Morfina

- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2012-11-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-11-01
- Data 1. wydania:
- 2014-03-07
- Liczba stron:
- 584
- Czas czytania
- 9 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308050118
- Tagi:
- powieść polska
- Inne
Konstanty Willemann, warszawiak, lecz syn niemieckiego arystokraty i spolszczonej Ślązaczki, niewiele robi sobie z patriotycznych haseł i tradycji uświęconej krwią bohaterskich żołnierzy. Jest cynikiem, łajdakiem i bon-vivantem. Niewiernym mężem i złym ojcem.
Konstanty niechętnie bierze udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce również wbrew sobie zostaje członkiem tajnej organizacji. Nie chce być Polakiem, nie chce być Niemcem. Pragnie jedynie zdobyć kolejną buteleczkę morfiny i żyć swoim dawnym życiem bywalca i kobieciarza.
Przed historią jednak uciec się nie da.
Szczepan Twardoch w Morfinie osiągnął rzecz rzadką w polskiej prozie - wykreował antybohatera, którego nie sposób nie lubić. Młody pisarz tak jak najwięksi – Witkacy, Gombrowicz, Littell – potrafi ukazać słabego, rozdartego człowieka wplątanego w wielką historię.
Szalona, transowa i odważna powieść.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Walka z polskością
Nagrodzona Paszportem Polityki za 2012 rok powieść Szczepana Twardocha rozgrywa się jesienią 1939 roku w zgwałconej (jak zwykł mawiać główny bohater) Warszawie. Mimo że osadzenie historii w czasie okupacji niemieckiej przywołuje jednoznaczne skojarzenia, w „Morfinie” brak czynów chwalebnych, obrazów Polaka patrioty, gotowego za ojczyznę walczyć i oddawać życie. Zamiast tego funkcjonuje antybohater Konstanty Willemann, morfinista i kurwiarz. Ścierają się też warstwy powieściowe: historyczna, bo Twardoch pieczołowicie oddał klimat okupowanej Polski, sensacyjna, śledząca kolejne szalone zdarzenia, w które uwikłany zostaje Willemann, i najszersza, psychologiczna, będąca książki esencją.
Konstanty Willemann to człowiek, który nie wie kim jest i obsesyjnie szuka odpowiedzi na to podstawowe pytanie. Matka jego, szalona Katarzyna Willemann, wybrała niegdyś dla siebie narodowość. Jako młoda Ślązaczka zechciała być Polką i stała się nią. Przywłaszczyła sobie polskość, teraz zaś uosabiać może więcej: stare kości obleczone w skórę przywodzą na myśl Kostkowi pramatkę albo Polskę, bo ta jest przecież kobietą, albo i indiańskiego wodza, demona. Willemanna ojciec, którego Katarzyna uwiodła gdy miał lat szesnaście, to niemiecki arystokrata. Konstanty, wychowywany na Polaka, ale świetnie władający również językiem niemieckim, teoretycznie ma podłoże do umacniania zarówno niemieckości, jak i polskości. W chwili zajęcia Warszawy, a zatem sytuacji wyzwalającej poczucie odrębności, mógłby wybrać jedną z dwóch dróg, nie wybiera jednak żadnej – jest pusty, a pustkę wypełniają mu kobiety. Matka, żona i kochanka. Są one dookreślone, wyraziste, przerysowane wręcz, bo niemalże archetypiczne. Konstantego natomiast charakteryzuje nijakość, słabość, niemoc. Brak utożsamiania się dotyczy nie tylko przynależności narodowościowej, ale też kwestii bardziej egzystencjalnej, pokazanej tu jako kształtowanie się męskości. Willemann potrzebuje znajdywać potwierdzenia, szukać siebie w oczach kobiet. Wydaje się bowiem, że sam jest nikim albo nie jest nawet zupełnie.
Tożsamość i poszukiwanie jej stanowią centralny punkt powieści, warto więc wspomnieć, że Twardoch, mimo delikatnej materii przedmiotu, prowadzi dojrzałą narrację, nie popadając w banał. Główny bohater miota się, przyjmując narzucane mu przez kobiety role: mąż, kochanek, bonvivant, morfinista albo podporucznik. Jeśli uznać wejście w owe role za lek, to tylko doraźny. Wciąż przewijającego się pytania o to, kim jest naprawdę, nie są w stanie zagłuszyć morfiniczne sesje u kochanki, w głowie Konstantego będącej wcieleniem kobiecości demonicznej. Nie jest w stanie zagłuszyć go żona Helena, córka endeka Peszkowskiego, do której Konstanty nie może się zdecydować, jakie żywi uczucia, ani nie zagłusza go syn Jureczek, którego Kostek kocha, ale nie wie dlaczego. Tym bardziej nie pcha do stężenia płynnej tożsamości Willemanna okupacja niemiecka, bo Konstanty wojny tej nie rozumie, pluje na nią, zbywa i plugawi polskie świętości. Jureczek tatusia wyściska. Wierszyk powie. Hela go uczy „Kto ty jesteś”, nawet nie chciało mi się protestować, chociaż to głupie przecież straszliwie, a w takich czasach nieodpowiedzialne, trzylatka takich kiczów potwornych uczyć. Żaden z trzylatka Polak, trzylatek to ledwie półczłowiek, półbestyjka kochana, małpiszon, nie żaden Polak.
Polskość jawi się Willemannowi jako gra, teatr, pozory. Kiedy Peszkowski oferuje rodzinie wyjazd do Szwecji, Kostek widzi, czego żona od niego oczekuje. Aby odmówił, zaproponował ucieczkę jej i Jureczkowi, a sam został, walczył o Polskę, dla Polski. Wtedy ona mogłaby zacząć go przekonywać do wyjazdu, mówiąc, że rodzina najważniejsza, a on powołałby się na obowiązek każdego Polaka. Gra dostojna, udowadniająca miłość do kraju, zadowoliłaby Helę, zaspokoiłaby jej potrzebę gorliwości w obliczu potrzebującej ojczyzny. Ponieważ żona Konstantego, tak jak inne kobiety w powieści, stanowi zaprzeczenie Kostka, formę domkniętą. Hela jest jedną z najważniejszych konstrukcji dla Polaków: Matką Polką, cierpiącą dla narodu i w cierpieniu tym znajdującą ukojenie. Twardoch doskonale przywołał owe wzniosłe aspekty polskości, a potem kazał Willemannowi je podsumować: Czy mój Kostuś okaże się godzien wspaniałych tradycji niepodległościowych naszej rodziny? Czy okaże się człowiekiem tak odważnym, jak odważny powinien być mąż Heleny Willemann de domo Peszkowskiej herbu Jastrzębiec? Czy nie boi się śmierci? Czy mój Kostuś godzien jest nazywać się Polakiem? Pierdolenie.
W powieści pojawia się więcej podobnych groteskowych wątków. Jest między innymi kapitan Pawlikowski, który zastrzelił taksówkarza, bo ten odpowiedział mu: sam jesteś łobuz. Dla Pawlikowskiego to obraza munduru polskiego, a więc Polski, a więc śmierć dla obrazoburcy; logika kierujących się uwielbieniem dla świętych symboli. Wyraźny jest w „Morfinie” brak uwznioślania wojny czy postaw Polaków, można by nawet sądzić, że obraz kształtuje się zgoła odwrotnie, że jest to książka antybohaterska. Twardoch zaprzecza jednak jakoby jego celem było rozprawianie się z polską martyrologią. Historia zresztą opowiedziana jest na poziomie jednostkowym i dotyka przede wszystkim osobistych poszukiwań Willemanna. Poza tym, że wyróżnia się tu staranność w aspekcie historycznym i kulturowym – w tym szczególnie zauważalne są podwójne normy moralne, inne dla kobiet, a inne dla mężczyzn – to jednak Twardoch daleki jest od sięgania po perspektywę skierowaną na całości. Decyduje się też na złożoność opisu. Mało z tego, o czym się czyta, jest tutaj jednoznaczne.
Tak skonstruowana została „Morfiny” narracja, aby skupienie na wnętrzu podkreślać – jest rytmiczna, transowa, często przechodzi w strumień świadomości. Forma ta jest cechą konstytutywną książki, stanowi wyróżnik i atut pozwalający w majaki Willemanna się przedostać. Z drugiej strony strumień żłobi czasem tak szerokie koryto, że zostaje tylko literackie gadulstwo, dużo znaków, a mniej niż chciałoby się treści. Z narracją Twardocha wiąże się też inny interesujący zabieg, tym razem perspektywę poszerzający. Jest nią drugi głos narracyjny, szara przyjaciółka, zagadkowa postać kobieca podążająca za Willemannem i zwracająca się do niego pieszczotliwie, niby to matka chcąca kierować krokami syna. Bohaterka antycypująca wydarzenia, zdradzająca fakty, o których Kostek nie mógłby wiedzieć, nieodgadniona w swoim racjonalnym szaleństwie. Czy to jungowska anima, jedna z bogów, wszechkobieta czy coś jeszcze innego, pozostaje w sferze domysłów. Konstanty zaś znowu staje się bierny, bezwolny, skazany na władzę kobiety. Kolejnej kobiety o mocnym charakterze. Ciekawy to głos w temacie o płci – bo chociaż mężczyźni posiadają w „Morfinie” atrybuty władzy, to kobiety są tymi silniejszymi.
Wśród rozciągniętego narkotycznego stanu Willemanna i okoliczności pchających go z jednego miejsca w drugie, wyłania się to, o czym usiłował łopatologicznie mówić Murakami w swoim „Sputniku Sweetheart”. Konstanty żyje z żoną, bywa u kochanki, widuje się z najlepszym przyjacielem. Nie zna ich jednak, a oni nie znają jego. Każdy żyje osobno, a ludzie nigdy się nie spotykają. Fakt ten będzie miał swoje konsekwencje na końcu książki. Warto do niego dotrzeć, choć niekoniecznie jak najprędzej – to nie powieść do tego, by przez nią przebiec.
Sylwia Kluczewska
Cytaty za: „Morfina”, Szczepan Twardoch, Wydawnictwo Literackie 2012
Oceny
Książka na półkach
- 8 254
- 5 843
- 1 827
- 414
- 315
- 99
- 88
- 81
- 76
- 61
OPINIE i DYSKUSJE
Niezwykła, trudna, klimatyczna powieść. Twardoch udowadnia, że można wejść w skórę drugiego człowieka, przejąć jego mysli, jego nastroje , frustracje i lęki. Świetnie oddany klimat i postacie. Całkowicie weszłam w ten świat okupowanej Warszawy, w jego realia, zagrożenia i smuta rzeczywistość. Cudowny styl autora, momentami ciężki, trudny do przebrnięcia, ale bardzo spójny z treścią. Wielowątkowosc która nie przytłacza, liczne retrospekcje , zazębiające się wątki i dbałość o szczegóły to największe wartości tego utworu.
Niezwykła, trudna, klimatyczna powieść. Twardoch udowadnia, że można wejść w skórę drugiego człowieka, przejąć jego mysli, jego nastroje , frustracje i lęki. Świetnie oddany klimat i postacie. Całkowicie weszłam w ten świat okupowanej Warszawy, w jego realia, zagrożenia i smuta rzeczywistość. Cudowny styl autora, momentami ciężki, trudny do przebrnięcia, ale bardzo...
więcej Pokaż mimo toTo była prawdziwa katorga i myślałam, że nie dam rady przeczytać do końca.
Sama historia wydawała mi się ciekawa - warszawski bon vivant, wielbiciel kobiet, samochodów i morfiny zostaje wciągnięty do konspiracji i w niemieckim mundurze swego ojca podejmuje brawurowe akcje niczym Hans Kloss. To co dostałam to jakiś koszmar, wulgaryzmy, majaki i galop myśli. Zastanawiałam się nawet czy autor nie eksperymentował przy pisaniu z morfiną lub nie zawładnął nim duch Witkacego.
Szkoda😱 Król tego autora zostaje niezmiennie moja ulubioną książką.
To była prawdziwa katorga i myślałam, że nie dam rady przeczytać do końca.
więcej Pokaż mimo toSama historia wydawała mi się ciekawa - warszawski bon vivant, wielbiciel kobiet, samochodów i morfiny zostaje wciągnięty do konspiracji i w niemieckim mundurze swego ojca podejmuje brawurowe akcje niczym Hans Kloss. To co dostałam to jakiś koszmar, wulgaryzmy, majaki i galop myśli. Zastanawiałam się...
Trudna książka. Takiego Twardocha lubię. Dosadna, obrzydliwa, brudna. Nie ma tu w ogóle różowych kolorów. Pokręcony styl, momentami niedorzeczny, doskonale odzwierciedlał stan psychiczny, duchowy, mentalny głównego bohatera. W oparach morfiny, alkoholu, kompletnie zdezorientowany, rozbity antybohater. Dzięki temu stylowi, wciąż pod górkę, brnąłem wraz z Konstantym przez tę powieść, z obawą, oburzeniem, politowaniem. Książka ta to wyzwanie, trud, ale zdecydowanie było warto. W mojej opinii bardzo dobra.
Trudna książka. Takiego Twardocha lubię. Dosadna, obrzydliwa, brudna. Nie ma tu w ogóle różowych kolorów. Pokręcony styl, momentami niedorzeczny, doskonale odzwierciedlał stan psychiczny, duchowy, mentalny głównego bohatera. W oparach morfiny, alkoholu, kompletnie zdezorientowany, rozbity antybohater. Dzięki temu stylowi, wciąż pod górkę, brnąłem wraz z Konstantym przez tę...
więcej Pokaż mimo toPrzeczytanie tej książki zajęło mi prawie pół roku, z ogromnymi przerwami, nie wiem właściwie, czemu aż tyle. Bardzo ciężko mi się ją czytało. Były momenty płynniejsze, ciekawsze, ale przeważał klimat ciężki, brudny.. taki, w którym nie za bardzo jest się czego chwycić. W wielu miejscach miałam wrażenie, że autor wprost onanizuje się swoim researchem, co redaktor powinien ukrócić, bo w przeładowanych, szczegółowych opisach mocno siada rytm książki. Końcówka zdecydowanie in plus.
Przeczytanie tej książki zajęło mi prawie pół roku, z ogromnymi przerwami, nie wiem właściwie, czemu aż tyle. Bardzo ciężko mi się ją czytało. Były momenty płynniejsze, ciekawsze, ale przeważał klimat ciężki, brudny.. taki, w którym nie za bardzo jest się czego chwycić. W wielu miejscach miałam wrażenie, że autor wprost onanizuje się swoim researchem, co redaktor powinien...
więcej Pokaż mimo toNiestety, nie przebrnęłam przez całość. Machnęłam ręką na głównego bohatera, którego lubić się nie da - taka kreacja postaci, rozumiem. To, co najbardziej mi przeszkadzało, to styl pisania. Nie mówię, że nie jest on nieuzasadniony, widzę, co autor chciał przekazać, ale bardzo utrudniało mi to przejście przez fabułę. Na pewno zrobię drugie podejście do innych książek autora, ale Morfina nie była dobrym pomysłem na start.
Niestety, nie przebrnęłam przez całość. Machnęłam ręką na głównego bohatera, którego lubić się nie da - taka kreacja postaci, rozumiem. To, co najbardziej mi przeszkadzało, to styl pisania. Nie mówię, że nie jest on nieuzasadniony, widzę, co autor chciał przekazać, ale bardzo utrudniało mi to przejście przez fabułę. Na pewno zrobię drugie podejście do innych książek autora,...
więcej Pokaż mimo to400 stron ociężale, nie wiele wnosząc. 170 stron całkiem nieźle się czyta, ale nadal niewiele wnosi.
400 stron ociężale, nie wiele wnosząc. 170 stron całkiem nieźle się czyta, ale nadal niewiele wnosi.
Pokaż mimo toCzy można się zatracić w rzeczywistości i działać wbrew sobie? Bardzo dobra pozycja Szczepana Twardocha, godna przeczytania.
Czy można się zatracić w rzeczywistości i działać wbrew sobie? Bardzo dobra pozycja Szczepana Twardocha, godna przeczytania.
Pokaż mimo to"Morfina" to powieść bez wątpienia przełomowa w karierze Szczepana Twardocha. Na pewno wyróżniająca się klimatem i konsekwentnym budowaniem punktu widzenia bohatera. Można się oburzać, że jest on nieco mizoginistyczny, ale przecież nie można go w prosty sposób utożsamiać z punktem widzenia samego autora. Jako stylizacja jest to jakoś tam uzasadnione. Dzięki "Morfinie" Twardoch dał się poznać jako sprawny powieściopisarz, choć to rzecz, która miejscami wymagałaby jednak "podredagowania", w paru miejscach się po prostu rozłazi. Wyrazy uznania za research.
"Morfina" to powieść bez wątpienia przełomowa w karierze Szczepana Twardocha. Na pewno wyróżniająca się klimatem i konsekwentnym budowaniem punktu widzenia bohatera. Można się oburzać, że jest on nieco mizoginistyczny, ale przecież nie można go w prosty sposób utożsamiać z punktem widzenia samego autora. Jako stylizacja jest to jakoś tam uzasadnione. Dzięki...
więcej Pokaż mimo to"Morfina" to powieść historyczno-kryminalna opowiadająca o warszawskim żigolaku i morfiniście - Konstantym Willemannie, któremu nie w głowie patriotyzm i wojna, jednak mimo to bierze on udział w kampanii wrześniowej. Następnie główny bohater wstępuje do tajnej organizacji, która ma za zadanie odbudować Polskę po klęsce wrześniowej. Organizacja daje mu wolność, ale też wiele misji do wypełnienia.
Twardoch stworzył antybohatera, który na pierwszy rzut oka mógłby się wydawać czarną owcą, jednak da się tę postać polubić i to Willemann jako jednostka jest największą zaletą tej pozycji. Książka jest momentami naprawdę ciekawa, aczkolwiek są momenty nudne - szczególnie niektóre retrospekcje.
6/10
"Morfina" to powieść historyczno-kryminalna opowiadająca o warszawskim żigolaku i morfiniście - Konstantym Willemannie, któremu nie w głowie patriotyzm i wojna, jednak mimo to bierze on udział w kampanii wrześniowej. Następnie główny bohater wstępuje do tajnej organizacji, która ma za zadanie odbudować Polskę po klęsce wrześniowej. Organizacja daje mu wolność, ale też wiele...
więcej Pokaż mimo toPodzielę swoją opinie na dwie oceny.
Za styl - 10. Niesamowicie dobrze mi się czytało tę książkę. Od samego początku płynęłam przez nią i nie mogłam/chciałam się zatrzymać tylko czytać dalej. Bardzo podobało mi się przenikanie narracji "bytu" i wgląd w przyszłość bohaterów.
Za treść - 5. Gdyby nie styl, zapewne odłożyłabym tę książkę po początkowych rozdziałach. Całkowicie nie zgodzę się z opisem, że głównego bohateta "nie da się nie lubić", bo ja go uważam za kretyna. To, jak się wywyższa ponad wszystkich, cała postać jego matki... naprawdę, gdyby nie styl pisania, to bym odłożyła tę książkę i oceniła ją na 1 gwiazdkę.
Podzielę swoją opinie na dwie oceny.
więcej Pokaż mimo toZa styl - 10. Niesamowicie dobrze mi się czytało tę książkę. Od samego początku płynęłam przez nią i nie mogłam/chciałam się zatrzymać tylko czytać dalej. Bardzo podobało mi się przenikanie narracji "bytu" i wgląd w przyszłość bohaterów.
Za treść - 5. Gdyby nie styl, zapewne odłożyłabym tę książkę po początkowych rozdziałach....