-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Czasami jest tak, że chcemy sięgnąć po jakąś książkę nie ze względu na powalającą okładkę, wciągający opis, czy uwielbiany gatunek. Pragniemy poznać kolejną historię, która wyszła spod pióra lubianego autora. Tak było właśnie tym razem. Kiedy w zapowiedziach ujrzałam nowy tytuł Izabeli Milik wiedziałam, że muszę ją poznać. Duże wrażenie zrobiła na mniej poprzednia powieść autorki i wiedziałam, że ta również mi się spodoba, choć obawiałam się zupełnie innego gatunku niż poprzednio. Jak pisarka odnalazła się w thrillerze, w którym brutalność i perwersja grają jedne z głównych skrzypiec?
Przed Polską wybory parlamentarne. Według sondaży duże szanse ma kontrowersyjny Obóz Odrodzenia Ojczyzny. Jego szarą eminencją jest Jeremi Pestis - człowiek, który zawarł pakt ze złem. Do miażdżącego przeciwników zwycięstwa potrzebuje tylko swej tajemniczej Księgi oraz pięknej Anny.
Zaledwie kilka osób wie, co jest przyczyną politycznego sukcesu Wodza. Kładąc na szali swoje życie, podejmują z nim walkę. Czy w niedzielę wyborczą obrońcom dobra uda się powstrzymać partię przed objęciem władzy w kraju?
Izabela Milik urodziła się w 1976 roku w Tychach. Z wykształcenia jest ekonomistką. Debiutowała w 2015 roku powieścią Z teściową za pan wróg. Uważa, że jedno życie to zdecydowanie za mało, pisze więc, aby móc je powielać w nieskończoność.
Właściwie zastanawiam się od czego zacząć. Co powinnam Wam dziś przekazać, a co zachować w słodkiej tajemnicy, żeby zbyt wiele nie zdradzić? W końcu nie chodzi o to, aby streścić fabułę, a szczerze napisać co się o niej sądzi. Jakie są odczucia po skończonej lekturze i przemyślenia, o ile na takie pozwala poznana historia. A treść Reemisji daje wiele, również do myślenia.
Obawiałam się tej książki. Z powieści obyczajowej nagle autorka przerzuca nas na thriller z dodatkami perwersji, wulgaryzmów i ... polityki. Wiecie co jest najgorsze? Właśnie to ostatnie słowo odpychało mnie najbardziej i jestem pewna, że wielu może po nią nie sięgnąć właśnie ze względu na politykę. Jeśli tak zrobicie, będzie to Wasz największy błąd. Już teraz dochodziły mnie słuchy, że książka nie jest odpowiednia dla danej osoby, gdyż odpycha ją nadmiar politycznego tła. Przysięgam, że nie lubię polityki. Nie śledzę jej, nie interesuje mnie i nigdy nie sięgam po książki, w których tło polityczne jest mocno zarysowane. Tu postanowiłam zaryzykować i bardzo się z tej decyzji cieszę. Nie wiem, jak mam Wam to przekazać, by za wiele nie zdradzić, ale wprowadzić Was w obraz książki. Nie znajdziecie tu polskiego rządu, nazwisk znanych z telewizji i realnego, aktualnego politycznego światka. Izabela Milik stworzyła ugrupowanie, które zamierza osiągnąć znacznie więcej niż kilka stołków w parlamencie. Jest ktoś, kto działa z ukrycia, pociąga za odpowiednie sznurki i skrupulatnie, powoli dąży do zamierzonego celu. Mówi się: "po trupach do celu" i w tym przypadku powiedzenie to jest dość dosłowne. Jeremi Pestis to osoba, która jest istnym wcieleniem diabła. Jego środki są okrutne i przerażające. Momentami włos się jeżył a w pomieszczeniu jakby nagle robiło się znacznie zimniej.
W Reemisji dostajemy znacznie więcej niż to, co napisałam przed chwilą. Autorka w piękny i delikatny sposób przemyciła wątek miłosny do swojej powieści. Anna i Robert tworzą idealny związek, pełny miłości i zaufania, choć tajemnice z przeszłości, o których nie wie małżonek coraz bardziej uwierają kobiecą psychikę. Co się stanie, jeśli prawda wyjdzie na jaw? Annie tak bardzo zależy na szczęśliwym małżeństwie i bezpiecznym domu, który stworzyli dla ukochanego synka.
W polityczne zagrywki powoli wciągane są kolejne osoby. Szybko okazuje się, że z Obozem Odrodzenia Ojczyzny coś wspólnego zaczynają mieć nawet osoby z najbliższego otoczenia. Intryga, tajemnice i nieoczekiwane zwroty akcji nadają powieści szybsze tempo, by po chwili odrobinę zwolnić i napawać się miłością bijącą od Anny i Roberta. Również w piękny sposób zarysowana jest matczyna miłość, której nie sposób tu nie dostrzec.
Autorka w bardzo dobry sposób wykreowała swoich bohaterów. Jednych polubimy od początku, jak chociażby małżeństwo Aniołów. To, co jest w nich najpiękniejsze, to prawdziwa miłość i bardzo mocna więź, gdzie bardzo łatwo o przerysowanie. Izabeli Milik udało się oddać piękno, bez idealizowania, czy przekoloryzowania. Z drugiej jednak strony mamy bohaterów, których zdecydowanie nie polubimy i sami będziemy mieć ochotę im się przeciwstawić i walczyć. Jestem pewna, że wszyscy będziemy wspierać Annę i sprzymierzeńców w walce z samym diabłem.
Z całą pewnością książka Izabeli Milik jest wielowątkowa. Co mnie w niej chyba najbardziej zaskoczyło? Wątek fantastyczny! Kiedy po raz pierwszy przeczytałam słowa naprowadzające mnie na elementy fantastyki, przestraszyłam się bardzo. Polityka? Fantastyka?! Pomyślałam: "to się nie uda". A jednak! Autorka ostrożnie splatała ze sobą kolejne wydarzenia i elementy fantastyki, które dają nam odpowiedź na wiele pytań, które do tej pory kotłowały się w naszych głowach. Pojawiają się jednak kolejne pytania, na które z całą pewnością znajdziecie odpowiedź w trakcie lektury. Bardzo się cieszę, że elementy fantastyki nie przytłoczyły reszty książki, a były jej idealnym uzupełnieniem i dopełnieniem.
Bardzo lubię pióro autorki, które jest lekkie i wyraźne. Izabela Milik pewnie oddaje obrazy kotłujące się w jej głowie, za pomocą słów. Czytelnik bez problemu wyobraża sobie kolejne sceny, które są idealnie oddane. Jedyne, z czym można mieć problem to z ich akceptacją, ponieważ część scen jest dość drastyczna, perwersyjna i osnuta wulgaryzmami, których autorka nie boi się użyć. Co ważne jednak, nie nadużywa ich! Stosuje wulgaryzmy wtedy, kiedy są potrzebne, by oddać dosadnie uczucia i emocje towarzyszące bohaterom.
Sięgając po tę książkę należy pamiętać, że jest to thriller, w którym przeplatają się różne wątki. Ja jestem nim zachwycona i szczerze polecam zarówno miłośnikom gatunku, jak i osobom sceptycznie do niego nastawionym. Uważam, że warto po nią sięgnąć nawet w przypadku, gdy nie lubi się polityki. Ja zaryzykowałam i bardzo się z tego powodu cieszę.
Warto również wspomnieć, że Reemisja dostarcza emocji. Osobiście nadszedł taki moment, w którym się bardzo wzruszyłam. Może nie płakałam, bo nie o to chodzi. Ale łezka się w oku zakręciła, a serce mocniej zaczęło bić. Warto po skończonej lekturze chwilę się nad nią zastanowić. Autorka pod totalną fikcją przemyca nam pewne realne prawdy, których czasami nie dostrzegamy w otaczającym nas świecie. Czy wszystko co usłyszymy w telewizji jest prawdą? Na to pytanie sądzę, że większość z Was potrafi poprawnie odpowiedzieć.
Reemisja to mocna opowieść o szerzącym się złu i otaczającym nas świecie. Brutalność, perwersja, tajemnice, ale i miłość, przyjaźń, strach i walka o najbliższych oraz słabszych. To niesamowita opowieść, która skłania do refleksji i dostarcza emocji. Jest to thriller z wątkami miłosnymi oraz elementami fantastyki. Polecam gorąco!
www.kraina-ksiazka-zwana.pl
Czasami jest tak, że chcemy sięgnąć po jakąś książkę nie ze względu na powalającą okładkę, wciągający opis, czy uwielbiany gatunek. Pragniemy poznać kolejną historię, która wyszła spod pióra lubianego autora. Tak było właśnie tym razem. Kiedy w zapowiedziach ujrzałam nowy tytuł Izabeli Milik wiedziałam, że muszę ją poznać. Duże wrażenie zrobiła na mniej poprzednia powieść...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ja jestem tobą, a ty jesteś mną. Nie możemy istnieć obie, więc jedną z nas pochłonie mrok.
Siedzę i myślę, i myślę, i myślę... Za cholerę nie wiem, od czego zacząć tę recenzję. No bo jak napisać Wam prostą i zrozumiałą opinię, kiedy książka taka nie jest? Rzeczywistość nierealnie realna. Czy to w ogóle ma sens? Może nie. A może jednak tak? Co, jeśli właśnie w takim świecie żyjemy? A może i Ty jesteś po złej stronie lustra?
"Lisa Johnson ma wszystko, o czym marzą przeciętni ludzie: urodę, sławę, bogactwo. Sielanka jednak kończy się w dniu, w którym ulega tajemniczemu wypadkowi na planie swojego najnowszego filmu. Po wyjściu ze szpitala doświadcza coraz częstszych omdleń oraz szeregu innych dolegliwości... jak choćby wizyt w alternatywnej rzeczywistości. Jawa i sen zaczynają zacierać się coraz bardziej, a ona z przerażeniem uświadamia sobie, że zaczyna balansować na krawędzi obłędu. Podczas jednej z wizyt w równoległej rzeczywistości Lisa poznaje demoniczną Kobietę w Bieli, która składa jej propozycję nie do odrzucenia..."
Wiecie co jest najgorsze? Zaczęłam tę recenzję kilka dni temu. Zaraz powinnam ją opublikować a ja mam jakąś wewnętrzną blokadę i nie potrafię jej napisać? Dlaczego? Może dlatego, że książka zrobiła na mnie tak dobre wrażenie? A może dlatego, że po przeczytaniu jej treści już każdy na wszystko będzie patrzeć zupełnie inaczej? Czym bowiem jest rzeczywistość? Czy jest ona realna? A może to, że siedzę teraz przy stole jest tak nierealne, że wręcz magiczne? Nie rozumiecie? To chyba dobrze, bo to również czeka Was w fabule. Chwilowa dezorientacja, wprowadzenie do czegoś, co pokaże, że świat może być zupełnie inny niż wydaje się na początku.
Przed tą książką nie znałam autorki. Kojarzyłam ten pseudonim. Często moim oczom ukazywała się okładka jej pierwszej książki - Władczyni mroku. Przyznam szczerze, że chciałam ją poznać, jednak ciągle coś stawało mi na drodze. Kiedy pojawiła się okazja do poznania najnowszej książki K.C. Hiddenstorm stwierdziłam, że nie ma na co czekać. I wiecie co? Nie żałuję! I jestem w stu procentach pewna, że jak najszybciej sięgnę po debiutancką powieść. Dlaczego? Ponieważ teraz już wiem, że autorka tworzy niesamowite historie, świetnych bohaterów i CAŁĄ RESZTĘ!!!
Kiedy wszechświat się z tobą pieprzy, nie mówisz "ale" i nie pytasz "dlaczego".
Dlaczego ta książka jest wyjątkowa? Chyba źle zadałam pytanie. Raczej powinnam zapytać co w niej wyjątkowego nie jest? Autorka stworzyła znakomitych bohaterów. Lisa, która wprowadza nas do swojego świata, jest znaną aktorką, bogatą i piękną. Ma właściwie wszystko, o czym marzyć może każda z nas. I nie jest wredną, arogancją i irytującą osobą! Jest kimś, z kim chciałoby się zaprzyjaźnić, podać pomocną dłoń i wyszarpnąć z objęć obłędu, który usilnie wkrada się w jej życie.
K.C. Hiddenstorm ma bardzo lekkie pióro i niesamowite pomysły. Przez tę książkę mknie się z prędkością światła, a czytając ostatnią stronę czujemy się tak, jakby właśnie ustała szalenie gwałtowna burza, która wciągnęła nas w sam środek cyklonu.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wyglądałoby Wasze życie, gdyby pewne decyzje zostały inaczej podjęte? Jakimi bylibyście dziś ludźmi? A co jeśli jest szansa to sprawdzić? Jesteście ciekawi, co kryje się po drugiej stronie lustra? Macie ochotę poczuć się jak Alicja w Krainie Czarów? Zapraszam do świata Lisy, który jest zupełnie inny, niż mogłoby Ci się wydawać.
Popatrz mi w oczy i ujrzyj wiekuisty mrok, pocałuj mnie i przekonaj się, jak smakuje czyste szaleństwo.
Autorka w swojej powieści wplotła również wątek miłosny, który jest przede wszystkim bardzo realny. Nie nachalny, nagły i słodki, niczym wata cukrowa. Jest prawdziwy i to jest w nim najpiękniejsze (jeśli to słowo w ogóle może oddać jego sens). Wszystkie poruszone wątki niesamowicie się przeplatają, tworząc sieć rzeczywistości, która jest tak samo realna, jak i nierealna. Spróbujecie w nią wejść? Uprzedzam, że możecie się porządnie zaplątać, a wyjście... no własnie. Może się okazać, że w ogóle już go nie ma!
Po złej stronie lustra to niesamowita, nieszablonowa i niesztampowa opowieść, którą zapamiętacie na zawsze. Po skończonej lekturze będziecie się zastanawiać w jakim świecie żyjecie i czy za chwilę nie obudzicie się ze snu w zupełnie innym, nieznanym Wam miejscu. Uważajcie wtedy na Kobietę w Bieli. Uważajcie.
Coś jeszcze słowem podsumowania? Mój narzeczony bardzo mało czyta. Po krótkim streszczeniu mu fabuły zapytał tylko o jedno: "kiedy nakręcą taki serial?". Polecam gorąco!!!
www.kraina-ksiazka-zwana.pl
Ja jestem tobą, a ty jesteś mną. Nie możemy istnieć obie, więc jedną z nas pochłonie mrok.
Siedzę i myślę, i myślę, i myślę... Za cholerę nie wiem, od czego zacząć tę recenzję. No bo jak napisać Wam prostą i zrozumiałą opinię, kiedy książka taka nie jest? Rzeczywistość nierealnie realna. Czy to w ogóle ma sens? Może nie. A może jednak tak? Co, jeśli właśnie w takim...
Jeśli śledzicie moje wpisy od jakiegoś czasu, to powinniście wiedzieć, że nie sięgam tylko po opasłe tomiska, których treścią można delektować się naprawdę długo. Czasami mam ochotę złapać coś krótkiego, szybko przeczytać i... No właśnie, i co dalej?
Dusze nie zawsze udają się na tamten świat. Niekiedy na ziemi trzyma je coś silniejszego niż grawitacja. To nie pozwala im odejść, nie pozwala zaznać spokoju, niekiedy zamyka w pętli wspomnień, a niekiedy w amoku cierpienia.
Co może zrobić osamotnione dziecko w ciągłej retrospekcji własnej śmierci, własnego bólu? Rodzi się w nim przerażający gniew bezsilności i strachu, który może ranić...
Ta książeczka od długiego czasu oczekiwała na swoją kolej spokojnie leżąc na półce. Jest króciutka i spokojnie mogłam ją przeczytać w każdej chwili. Dlaczego tego nie zrobiłam? Ponieważ czekałam na odpowiedni moment. Jeśli pamiętacie moją recenzję Kumulacji cierpień możecie się domyślać, że książka, którą dziś pragnę dla Was zrecenzować to opowiadanie grozy. Nie sięgam często po ten gatunek. Dlaczego? Najzwyczajniej w świecie jestem dość strachliwą blondynką. Po pierwszej części kumulacji wiedziałam jednak, że z całą pewnością sięgnę po kolejną część. Tak też się w końcu stało.
Monika Fudali bardzo zaskoczyła mnie pierwszą częścią, w której aż kipiało od grozy i cierpień, pomimo małej (bardzo małej!) ilości stron. Dotarło do mnie jednak, że właśnie tego mi było trzeba - wciągającego i trzymającego w napięciu opowiadania. Tym razem autorka przedstawia nam nowych bohaterów, których drogi skrzyżują się z pewnym rodzeństwem znanym nam z poprzedniej części. Obawiałam się jednego, mianowicie tego, że Monika Fudali za pomocą nowych bohaterów powtórzy podobną historię. Czy moje obawy były słuszne? Na całe szczęście nie. Muszę szczerze przyznać, że do końca tej historii nie miałam bladego pojęcia jaki będzie jej finał. Dlaczego duch małego chłopca nie opuszcza rodziny i domu? Dlaczego wygląda tak okropnie i co najgorsze, dlaczego duch małego chłopca jest tak agresywny? Co czai się w jego duszy? Jaką okrutną i bolesną prawdę skrywa w sobie? Czy tylko ja mam wyobrażenie, że dziecięce dusze muszą być aniołkami? Niewinne i bezbronne za życia? Czym tak bardzo zawiniły, że zniknęły z tego świata? Jesteście gotowi, by poznać prawdę?
W drugiej części widać znaczną poprawę w korekcie tekstu. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Cieszę się, że autorka do ostatnich stron potrafi utrzymać czytelnika w napięciu. Odrobinę żałuję, że jej opowiadania nie są dłuższe, gdyż zdecydowanie trzeba przyznać, iż pisarka ma talent. Z wielką radością będę wyczekiwać jej kolejnych dzieł, które mam nadzieję, ujrzą światło dzienne. Choć te niepozorne książeczki na księgarnianych półkach często mogą być niezauważane, to osobiście bardzo się cieszę, że zasilają szeregi mojej własnej domowej biblioteczki.
Kumulacja gniewu to niesamowicie wciągające opowiadanie, które trzyma czytelnika w napięciu do ostatniej strony. Autorka umiejętnie dostarcza emocji, prezentując swoją dość krótką, lecz bardzo ciekawą historię. Polecam opowiadania grozy autorstwa Moniki Fudali, która mam nadzieję jeszcze zaistnieje na polskim rynku wydawniczym!
www.kraina-ksiazka-zwana.pl
Jeśli śledzicie moje wpisy od jakiegoś czasu, to powinniście wiedzieć, że nie sięgam tylko po opasłe tomiska, których treścią można delektować się naprawdę długo. Czasami mam ochotę złapać coś krótkiego, szybko przeczytać i... No właśnie, i co dalej?
Dusze nie zawsze udają się na tamten świat. Niekiedy na ziemi trzyma je coś silniejszego niż grawitacja. To nie...
Czyżbym sięgnęła po kolejny cykl, który tak długo omijałam szerokim łukiem? Zgadza się. Co do tego nie ma wątpliwości. Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z piórem autorki w serii Dwór cierni i róż, przepadłam na dobre. Sięgając po kolejne książki pisarki wiedziałam, że ciężko będzie już wywołać efekt wow po tak dobrej lekturze. Czy pomimo tego Sarah J. Maas i tak mnie zaczarowała swoją powieścią? Przekonajmy się.
Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie - zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia.
Od czego powinnam zacząć? Siedzę i zastanawiam się nad tym, który wątek poruszyć w pierwszej kolejności? Może więc zacznę od ogółu?
Wiedziałam, że powinnam się przygotować na historię trochę przypominającą Igrzyska śmierci. Wielki turniej, w którym można wygrać wszystko, bądź wszystko stracić - łącznie z życiem. Właściwie odrobinę się tego obawiałam. Ku mojej uciesze okazało się, że Sarah J. Maas dorzuciła mi masę innych wątków, dzięki czemu na dobre mogłam się w Szklanym tronie rozgościć. Może ci, którzy szykują się na jedną wielką walkę, przepełnioną samą magią i rozlewem krwi będą trochę rozczarowani, to tacy czytelnicy jak ja odniosą prawdziwą literacką ucztę. Autorka wplata do swojej opowieści odrobinę kryminału, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają ginąć przeciwnicy Celaeny. Czy dziewczyna będzie następna? Czy w porę odkryje prawdę? To jednak nie wszystko. Pisarka nie byłaby sobą, gdyby odpuściła wątek romantyczny, który tak pokochałam w serii Dwór cierni i róż. Naprawdę cieszę się, że autorka nie zrezygnowała z niego. Ku mojemu zaskoczeniu Sarah J. Maas ukazała również bardzo kobiecą stronę głównej bohaterki, którą oprócz zabijania interesują również kobiece stroje i wygląd. Dziwne? Raczej kobiece!
Choć serię Szklany tron rozpoczęłam od właściwego, pierwszego tomu, to początkowo trochę ciężko było mi się wgryźć w fabułę. Autorka nagle wrzuca nas do życia swojej bohaterki, a tu okazuje się, że warto byłoby najpierw przeczytać opowiadania dotyczące jej życia zebrane w Zabójczyni. Ja tego nie zrobiłam, ale po jakimś czasie wczułam się w nową serię, zapoznałam z bohaterką i jej światem, i poleciało!
Trzeba przyznać, że autorka ma głowę pełną magicznych pomysłów, którymi potrafi jeszcze zaskoczyć. Książkę czyta się niebywale szybko i przyjemnie, i choć Dwór cierni i róż bardziej mi się spodobał, to nie żałuję, że rozpoczęłam przygodę z Celaeną. Jest intrygująco, mrocznie i tajemniczo, a do tego bardzo magicznie. Może nie do końca polubiłam wszystkich bohaterów, ale mam jeszcze czas na zawieranie przyjaźni. W końcu przede mną jeszcze cztery tomy bardzo intrygującego cyklu, który z całą pewnością poznam w całości.
Szklany tron to lektura mimo sporych gabarytów lekka i przyjemna. Wielowątkowość powieści dostarcza materiału na kolejne tomy, a dzięki temu każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jest turniej, walka, magia, ale i romans. Intrygująco, mrocznie i tajemniczo. Ja już nie mogę się doczekać kolejnej części, a Was serdecznie zachęcam do wkroczenia w świat Celaeny. Nie pożałujecie!
Czyżbym sięgnęła po kolejny cykl, który tak długo omijałam szerokim łukiem? Zgadza się. Co do tego nie ma wątpliwości. Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z piórem autorki w serii Dwór cierni i róż, przepadłam na dobre. Sięgając po kolejne książki pisarki wiedziałam, że ciężko będzie już wywołać efekt wow po tak dobrej lekturze. Czy pomimo tego Sarah J. Maas i tak mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czasami zdarza się tak, że pragniemy bardzo mocno przeczytać książkę, jeszcze zanim pojawi się w premierach. Tak było i tym razem. Z wielką przyjemnością śledzę stronę autorki i z wielką niecierpliwością oczekiwałam na wieści w sprawie wydania właśnie tej powieści. Coś mi podpowiadało, że będzie to niesamowita historia. Bardzo lubię pióro Agaty Czykierda-Grabowskiej i ciekawe pomysły, dlatego też miałam wielką nadzieję na to, że się nie zawiodę, a moja literacka dusza zazna ukojenia. Czy tak się stało?
Kiedy Kamil poznaje Maję, ta planuje właśnie wrzucenie swojego starego opla do Wisły. Pełna energii i mająca ogromny apetyt na życie dziewczyna od początku fascynuje przystojnego studenta, ale też od razu wyraźnie stawia granicę: Obiecaj mi, że nigdy się we mnie nie zakochasz.
Początkowo Kamil nie widzi w tym nic złego. Dopiero przeprowadził się do Warszawy, zaczął studia. Mogą być kumplami z akademika. Albo przyjaciółmi. Albo friends with benefits...
Ale czy taka relacja jest w ogóle możliwa? Skoro są tylko przyjaciółmi, to dlaczego Kamil ma ochotę rozszarpać każdego faceta, który zbliży się do Mai? I jaka tajemnica nie pozwala Mai na planowanie przyszłości?
Mając w pamięci historię z Jak powietrze, wiedziałam, że Agata Czykierda-Grabowska wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Ciekawa byłam, czy utrzyma wysoki poziom, czy może stworzy jeszcze lepsze dzieło? Jedno było pewne - w momencie, kiedy książka wpadła mi w ręce od razu przystąpiłam do lektury. Nie potrafiłam jednak od razu napisać recenzji. Nie wiedziałam, jakich użyć słów, by przedstawić Wam tę prostą, a zarazem niesamowitą historię dwójki studentów, którzy skradają nasze serca od pierwszych stron powieści.
O pisarce mówi się, że jest najlepszą autorką New Adult. Cóż, nie mogę się nie zgodzić. Wszystkie twoje marzenia to powieść prosta, lekka, a za razem niesamowita, mądra, czarująca i wciągająca od pierwszej strony. Dostarcza ogromu śmiechu, momentów wzruszeń i gorących emocji. Nie przypuszczałam, że może pomieścić w sobie tak wiele.
Agata Czykierda-Grabowska po raz kolejny stworzyła niesamowitych bohaterów. Co jest w nich takiego wspaniałego? Ich realność! Właściwie moglibyśmy ich spotkać w swoim życiu i nic by nas w tym nie zdziwiło. Ilu studentów mieszka w akademikach, ma za sobą trudne przeżycia i stara się po prostu żyć i marzyć? Sądzę, że wielu. Może i autorka troszkę wyidealizowała Kamila, chociaż wiem, że i tacy się zdarzają. Po prostu trzeba czasami dłużej poszukać, a jestem pewna, że trafimy na kogoś takiego, jak on. Nie chodzi mi o piękną buźkę i mięśnie. To nie jest najważniejsze. Kamil ma piękne wnętrze. Jest dobry, inteligentny, potrafiący kochać i cieszyć się z drobnostek (jak chociażby z przepysznych babeczek!). Tacy faceci istnieją. Naprawdę!
Podoba mi się to, że autorka osadza fabułę swoich powieści w miejscach, które zna - Warszawa. Dzięki temu, czytelnik bez problemu może przenieść się myślami do świata Mai i Kamila, i wspólnie z nimi spędzać czas. Osobiście nigdy w Warszawie nie byłam, ale jestem pewna, że jej mieszkańcy bez problemu odnajdą się we wspomnianych w treści miejscach. Sama nie raz zamykałam oczy czytając książki osadzone we Wrocławiu i wyobrażałam sobie, jak ulubieni bohaterowie przechadzają się znanymi mi miejscami. To niesamowite uczucie!
Po raz kolejny autorka oprócz głównego tematu, serwuje nam wątki poboczne, które wcale do łatwych nie należą. Walka z chorobą, strata jednej z najbliższych osób, miłość do płci przeciwnej, ale i do przyjaciela, czy brata, problemy wychowawcze, rozstania, ból oraz radość z życia, pogoń za marzeniami i uroki codziennego życia. To nie wszystko, bowiem wszystko wypisać się nie da. Lepiej przeczytać książkę, która zaserwuje Wam o wiele więcej, niż można by oczekiwać.
Muszę tutaj zdecydowanie wspomnieć o scenach erotycznych, które odnajdujemy na kartach powieści. Właściwie kiedy doszłam do jednego z tych momentów, naszły mnie obawy. Nie wiedziałam, jak daleko autorka się posunie w swoich opisach i jak jej to wyjdzie. Do dnia dzisiejszego przeczytałam wiele powieści erotycznych i wiem, że ciężko czasami jest się w scenach seksu odnaleźć. Wiele autorów stawia na wulgarne i przepełnione agresją akty. Jest to jakieś wyjście. Na szczęście tutaj było inaczej. Może to zabrzmi dziwnie, ale aż miło czytało się właśnie opisy zbliżeń bohaterów. Agata Czykierda-Grabowska stworzyła sceny delikatne, ale przepełnione ogromem uczuć i emocji. Muszę przyznać, że zdecydowanie mocniej biło mi serce i liczyłam na to, że w dalszej części dostanę jeszcze powtórkę z tego, co przeczytałam. To było niesamowite przeżycie!
Autorka ma lekki i bardzo plastyczny język. Książkę czyta się szalenie szybko. Za szybko! Barwne opisy i niesamowicie zabawne i wciągające dialogi, to tylko część tego wszystkiego. Ogromnego uroku dodaje przepiękna okładka, która z daleka rzuca się w oczy, nasuwając ciepłe i przyjemne, wakacyjne dni. Z całą pewnością pisarka stworzyła jeszcze lepszą historię niż ta, którą poznaliśmy w jej poprzedniej powieści Jak powietrze, którą również bardzo polecam!
Wszystkie twoje marzenia to jedna z tych książek, które nie zawiodą nikogo. Bawi, wzrusza, dostarcza ogromu emocji i niezapomnianych przeżyć. To historia o wielkiej miłości i przyjaźni, o stracie i marzeniach, o codziennych i realnym życiu, które mogło spotkać każdego z nas. Niesamowita historia Mai i Kamila, które zapadnie w Waszych sercach na bardzo długi czas. Gorąco polecam!
Czasami zdarza się tak, że pragniemy bardzo mocno przeczytać książkę, jeszcze zanim pojawi się w premierach. Tak było i tym razem. Z wielką przyjemnością śledzę stronę autorki i z wielką niecierpliwością oczekiwałam na wieści w sprawie wydania właśnie tej powieści. Coś mi podpowiadało, że będzie to niesamowita historia. Bardzo lubię pióro Agaty Czykierda-Grabowskiej i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Z piórem Ewy Zdunek miałam przyjemność zapoznać się przy jej debiutanckiej powieści Z pamiętnika samotnej wróżki, która jest pierwszą częścią cyklu pamiętnika wróżki. Samotną wróżkę wspominam bardzo miło i z niecierpliwością oczekiwałam jej dalszych losów. Jak potoczyło się jej życie? Tego dowiedziałam się w dzisiejszej książce.
Emilia ma wreszcie poukładane życie. Wymarzony partner, dobrze zapowiadająca się kariera w telewizji, a także poprawne relacje z ojcem. Jej sąsiadka i przyjaciółka za razem, Roksana, także odnajduje swoją bratnią duszę w osobie tajemniczego Kazimierza. Sielanka jednak nie trwa długo. Wkrótce okaże się, że każdy coś ukrywa, a rzeczywistość nie jest taka, jak ją malują.
Spodziewałam się, że razem z Emilką, główną bohaterką, spędzę miło i przyjemnie wolny czas. Tak było za pierwszym razem i na szczęście tak było i teraz. Emilka nie jest już samotna, nie umawia się na setki randek z mężczyznami poznanymi w internecie. Teraz jest w związku, poszła na swoje, robi karierę w telewizji. Czego chcieć więcej? Okazuje się, że pozorne życie usłane różami ma w sobie pewne niedociągnięcia, tajemnice i wiele więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Emilka jest wróżką. Nowoczesną, to znaczy taką, która nie ma kryształowej kuli, nie ubiera się jak czarownica. Jest po prostu normalną kobietą, żyjącą tak, jak każdy z nas. Po prostu karty ją wybrały i potrafi z nich czytać. Dostaje dużo telefonów, z których jedne są bardziej komiczne, drugie wręcz żałosne, ale zaglądając czasami przypadkowo na programy ezoteryczne właśnie takie pytania słyszałam. Podoba mi się to, że autorka doskonale zna temat i nam, czytelnikom idealnie prezentuje swoje myśli. Jak sam tytuł wskazuje, książka Ewy Zdunek napisana jest w formie pamiętnika. Dzięki zastosowaniu właśnie takiej formy poznajemy bliżej autorkę wpisów, jej myśli, emocje, uczucia. Emilka sukcesywnie w swoim pamiętniku opisuje życie swoje i najbliższych osób.
To, co bardzo mnie zaskoczyło i to pozytywnie (!), to wprowadzenie wątku kryminalnego! Nie mówimy od razu o kryminale, lecz miłym i zabawnym wątku, który z każdą kolejną stroną budzi większe zainteresowanie. Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale Ewa Zdunek jest doktorem nauk prawnych, zawodowym negocjatorem oraz mediatorem społecznym przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Z ogromną nadzieją liczę na to, że przyjdzie mi wziąć w ręce i przeczytać właśnie książkę w takiej tematyce. Spod pióra znawczyni tematu będzie musiała być szalenie dobra!
W swojej książce autorka stworzyła bohatera, Jurka, który z zamiłowania pisze książki, w tym również bajki dla dzieci. Ewa Zdunek zamieściła kilka bardzo ciekawych fragmentów twórczości Jurka (będących w rezultacie twórczością niej samej) opowiadających o rodzinie wampirów. Uśmiałam się przy nich i odrywałam na chwilę od życia Emilki. Cała powieść jest napisana bardzo humorystycznym i lekkim językiem, przez co nie można się nudzić.
Cóż jeszcze mogę dodać? Pamiętajcie, że nie zawsze wszystko jest czarne lub białe. Czasami ludzie, których uważamy, że znamy okazują się być kimś zupełnie innym. Z kolei ci, których najchętniej minęlibyśmy na chodniku bez słowa "dzień dobry", okazują się być bardzo pomocni. Tutaj niczego nie można być pewnym. A jeśli przeczytacie fragment, w którym Synek siadł księdzu Rafałowi na kolana... szeroko się uśmiechniecie!
Z pamiętnika zajętej wróżki to świetna kontynuacja losów wróżki Emilki i jej magicznego świata. Napisana lekkim, przyjemnym i zabawnym językiem wielokrotnie zmusi Was do śmiechu. To jednak historia, która niektórych zmusi do chwili refleksji nad własnym życiem. Z całą pewnością przyczyni się do umilenia wieczoru niejednemu czytelnikowi. Polecam!
Z piórem Ewy Zdunek miałam przyjemność zapoznać się przy jej debiutanckiej powieści Z pamiętnika samotnej wróżki, która jest pierwszą częścią cyklu pamiętnika wróżki. Samotną wróżkę wspominam bardzo miło i z niecierpliwością oczekiwałam jej dalszych losów. Jak potoczyło się jej życie? Tego dowiedziałam się w dzisiejszej książce.
Emilia ma wreszcie poukładane życie....
Jeżeli śledzicie moje wpisy już jakiś czas, to powinniście wiedzieć, że Katy Evans jest jedną z moich ulubionych autorek książek erotycznych. Nie raz i nie dwa nazwałam ją mistrzynią, dlatego też kiedy tylko zobaczyłam zapowiedzi kolejnej części Manwhore, wiedziałam, że prędko muszę ją poznać. I poznałam... Czy było warto?
"Ponownie zakochasz się w historii wpływowego i bogatego playboya bez skrupułów, który zdecydowanie jest przepełniony grzechem, a jego nazwisko Saint nie jest ani trochę adekwatne... Jeszcze raz zobaczysz, że bezwzględność i silny charakter w interesach przekłada się na brak kompromisów w łóżku i nieustępliwość w dążeniu do spełnienia w erotycznej strefie... A co u naszej "niewinnej" Rachel? Cóż, Malcolm Saint miał być wyłącznie zadaniem. Misją dziennikarską. Interesem. Artykułem."
Tak bardzo byłam ciekawa dalszych losów Malcolma i Rachel. Tak bardzo ich wyczekiwałam. Siedziałam i zastanawiałam się, jak akcja rozwinie się dalej. Czy Malcolm będzie w stanie jej wybaczyć? Tę odpowiedź znajdujemy w kontynuacji serii Manwhore.
Rachel jest nieugięta. Mając świadomość jak bardzo zraniła swą miłość, stara się wszystkimi siłami ją odzyskać. Jest w stanie zrobić wszystko, by jej wybaczył. Tylko czy jej się uda? Czy mężczyzna jej serca, jest w stanie wybaczyć?
Uwielbiam pióro Kate Evans za jej lekkość naładowaną ogromem emocji. Z niebywałą łatwością pisarka wrzuca nas w wir namiętności i pragnień, które towarzyszą jej perfekcyjnie wykreowanym bohaterom. Malcolm Saint, marzenie każdej kobiety jest zimny niczym lód, nieugięty i twardy jak skała. Pomimo tego zawzięta Rachel starannie próbuje odbudować jego zaufanie. Czym byłaby praca przy nim, bez jego miłości? To tortura dla każdego.
Szczerze przyznaję, że mocno trzymałam kciuki za naszą bohaterkę, choć gwoli ścisłości sama miałam ochotę powalczyć o względy pana Sainta. Chyba muszę podpowiedzieć autorce, żeby osadziła moją osobę w którejś książce. To byłoby dopiero coś! <Ach Malcolmie...!>
Manwhore +1 pokazuje, jak ludzie próbują dać sobie drugą szansę. Pokazuje, jak powierzamy własne życie w ręce innej osoby, zwierzając się z tajemnic skrywanych wgłębi serca. Malcolm zwierza się dziennikarce, opowiadając o własnym dzieciństwie. I kiedy wszystko zdaje się być na odpowiedniej drodze do szczęśliwego pojednania, na drodze pojawia się on - Noel Saint...
Tym razem nie będę zagłębiać się w styl, czy język Katy Evans. Pisałam o nim praktycznie za każdym razem, kiedy omawiałam jej książki, zarówno przy Manwhore, jak i serii Real. Właściwie nic się nie zmieniło. Katy jest dla mnie mistrzynią pióra i jedną z najlepszych autorek powieści erotycznych!
Manwhore +1 to powieść, która uzależnia od pierwszej strony. Jest to historia pełna namiętności, pragnień i miłosnych uniesień, które są idealnie dawkowane. Katy Evans po raz kolejny udowodniła, że jest znakomitą autorką i mistrzynią w swoim gatunku. Zdecydowanie polecam!
Jeżeli śledzicie moje wpisy już jakiś czas, to powinniście wiedzieć, że Katy Evans jest jedną z moich ulubionych autorek książek erotycznych. Nie raz i nie dwa nazwałam ją mistrzynią, dlatego też kiedy tylko zobaczyłam zapowiedzi kolejnej części Manwhore, wiedziałam, że prędko muszę ją poznać. I poznałam... Czy było warto?
"Ponownie zakochasz się w historii...
Rok 2017 zsyła w moje ręce coraz więcej znakomitych pozycji literackich. To już kolejny debiut, który jest rewelacyjny i gdyby nie wzmianka o tym, byłabym pewna, że australijska autorka ma na swoim koncie znacznie więcej wydanych powieści. Naprawdę momentami coraz ciężej mi uwierzyć, że debiut może być aż tak dobry! Ale jak się okazuje, może. Oj może.
Bardzo ciekawym zabiegiem było poprowadzenie narracji. Historię poznajemy z perspektywy prawdziwej Rebeki oraz dziewczyny, która się za nią podszyła. Dzięki temu poznajemy znacznie więcej szczegółów, a napięcie z każdą kolejną stroną staje się większe. Taki zabieg pozwala również na lepszą kreację bohaterów, która tutaj jest rewelacyjna. Autorka postarała się o zadbanie o szczegóły w książce, która nie jest zbyt obszerna. Objętość widać nie gra roli, gdy autor zna się na tym, co robi.
Książkę czyta się szalenie szybko i bardzo przyjemnie. Anna Snoekstra ma bardzo lekkie pióro i plastyczny język. Potrafi nadać swojej historii bardzo dobre tempo, które stale rośnie. Wartka akcja pozytywnie wpływa na odbiór treści. Autorka umiejętnie wplata coraz to nowsze, zaskakujące i podnoszące ciśnienie sytuacje bawiąc się z czytelnikami w kotka i myszkę. Kiedy już dochodzimy do momentu, w którym jesteśmy w stanie stwierdzić "to będzie tak!" okazuje, się, że wcale tak nie będzie, a pisarka po raz kolejny wbija czytelnika w fotel prezentując swoją wizję.
Problemem wielu kryminałów jest powielenie schematu, brak oryginalnego pomysłu lub po prostu mdła fabuła, która ani nie interesuje, ani nie wprowadza niczego nowego. Anna Snoekstra debiutując udowodniła, że jeszcze wiele w dziedzinie kryminałów nie zostało powiedziane.Co ciekawsze, momentami nachodziły mnie myśli, że nie jest to wymyślna historia spisana na karty powieści i już. Odnosiłam wrażenie, że historia Rebeki i jej następczyni oraz całej rodziny jest bardzo prawdziwa i pomimo jej nierealności, jest bardzo realna.
Córeczka to jedna z tych historii, których się nie zapomina. Jest to książka, która utrzymuje napięcie, podnosi ciśnienie i dostarcza dreszczyku fanom kryminałów i thrillerów. To również opowieść, którą szczerze mogę polecić osobom, które w tym gatunku się nie lubują, jednak mają ochotę sięgnąć po coś nowego i dobrego. Córeczka z całą pewnością wszystkim dostarczy niezapomnianych emocji. Polecam!
Rok 2017 zsyła w moje ręce coraz więcej znakomitych pozycji literackich. To już kolejny debiut, który jest rewelacyjny i gdyby nie wzmianka o tym, byłabym pewna, że australijska autorka ma na swoim koncie znacznie więcej wydanych powieści. Naprawdę momentami coraz ciężej mi uwierzyć, że debiut może być aż tak dobry! Ale jak się okazuje, może. Oj może.
Bardzo ciekawym...
Tak bardzo czekałam na ostatni tom przygód Salli i Jacka i tak bardzo nie wiem, co mam Wam przekazać. I jak najlepiej to uczynić? Naprawdę nie wiem...
Fioletowa część jest ostatnią książką, zamykającą kolorowy cykl, jednak dla mnie nie jest to koniec. Zdecydowanie nie! Tak ta historia zakończyć się po prostu nie może! Nie i już! Nie wiem jak i kiedy Magdalena Kozioł to zrobi, ale ja czekam na kolejną część. I nie ważne, czy okładka będzie różowa, miętowa, brązowa, czarna, czy nawet kolorowa niczym tęcza. Ja żądam tomu ósmego! Dlaczego? Musicie przeczytać tę część, wtedy będziecie wiedzieć. Tak zakończyć tej powieści po prostu nie można.
52 kolory życia opisywałam już sześć razy. Każda kolejna część jest doskonalsza. Autorka fantastycznie poradziła sobie ze wszystkim. Zaczynając od pomysłu, przez stworzenie fabuły, stronę językową, stylistyczną, po okładkę i "nieszczęsne" zakończenie. Czytając powieść widzimy, jak pisarka z każdą kolejną się rozwija. Cieszę się, że przyjmowała konstruktywną krytykę i korzystała ze wszelkich wskazanych rad. Porównując tom pierwszy i ostatni widać olbrzymią różnicę! To coś niesamowitego, uczestniczyć w rozwoju pisarza, który wkłada w swoje dzieło całe serce i duszę. To tak, jakby dzielił się z nami całym sobą.
Cóż Wam mogę więcej powiedzieć o samej książce? Tym razem pojawia się znacznie więcej opisów. Odniosłam wrażenie, że tym tomem autorka próbuje wskazać swoim czytelnikom pewne prawdy życiowe, porady i wskazówki, jakie można usłyszeć od najlepszej przyjaciółki.
Pierwszy raz tak zżyłam się z całą serią książek. Jest ona dla mnie bardzo ważna i choć nie jest perfekcyjna w 100%, to wiem, że będę do niej wracać. Magdalena Kozioł za pomocą 52 kolorów życia pokazała, że warto walczyć o swoje, spełniać marzenia i dążyć do tego, by osiągnąć zamierzony cel.
Tym razem nie mogę za dużo napisać o treści. Bohaterów już poznaliście, gdyż wszyscy pojawiali się w poprzednich częściach. Gdybym chciała cokolwiek napisać o losie któregokolwiek z nich - zdradziłabym zakończenie, a tego zrobić nie mogę. Jedno jest pewne: zakończenie zaskakuje i jestem pewna, że większość z Was nie uwierzy w to, że nastał koniec...
52 kolory życia to niesamowicie barwna i uczuciowa seria, która wyszła spod pióra Magdaleny Kozioł. Momentami bawi, ale i wzrusza. Skłania do refleksji i zadumy. Sprawia, że ma się ochotę wziąć od razu życie w swoje ręce, by mogły ziścić się marzenia. Lekka, przyjemna, ciepła, słodka, lecz doprawiona nutką goryczy powieść o sile miłości, która musi zmierzyć się z zakrętami życia. Polecam!
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/03/52-kolory-zycia-tom-vii-magdalena-kozio.html
Tak bardzo czekałam na ostatni tom przygód Salli i Jacka i tak bardzo nie wiem, co mam Wam przekazać. I jak najlepiej to uczynić? Naprawdę nie wiem...
Fioletowa część jest ostatnią książką, zamykającą kolorowy cykl, jednak dla mnie nie jest to koniec. Zdecydowanie nie! Tak ta historia zakończyć się po prostu nie może! Nie i już! Nie wiem jak i kiedy Magdalena Kozioł...
Są takie książki, obok których nie można przejść obojętnie. Carpe diem zdecydowanie jest jedną z nich! To opowieść o wielkiej przyjaźni, miłości, trosce, chorobie, walce o życie i o docenianiu go. To szalenie emocjonalna powieść, która poruszyła wszelkie możliwe uczucia, fundując emocjonalny rollercoaster! O tej historii nie da się pisać. Trzeba ją przeżyć razem z fantastycznymi bohaterami, którzy sprawiają, że powieść ożywa. Przygotujcie chusteczki, z całą pewnością z nich skorzystacie! Polecam gorąco!!!
Pełna recenzja tutaj: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/03/carpe-diem-diane-rose-recenzja.html
Są takie książki, obok których nie można przejść obojętnie. Carpe diem zdecydowanie jest jedną z nich! To opowieść o wielkiej przyjaźni, miłości, trosce, chorobie, walce o życie i o docenianiu go. To szalenie emocjonalna powieść, która poruszyła wszelkie możliwe uczucia, fundując emocjonalny rollercoaster! O tej historii nie da się pisać. Trzeba ją przeżyć razem z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Siedem spódnic Alicji to lekka, przyjemna, ciepła i przepełniona uczuciami powieść o pięknej miłości i malowniczych krainach. To książka, która może być skierowana zarówno do starszego, jak i młodszego odbiorcy. Słodko - gorzka opowieść, która wzrusza, ale i bawi. Polecam!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/siedem-spodnic-alicji-joanna-jurgaa.html
Siedem spódnic Alicji to lekka, przyjemna, ciepła i przepełniona uczuciami powieść o pięknej miłości i malowniczych krainach. To książka, która może być skierowana zarówno do starszego, jak i młodszego odbiorcy. Słodko - gorzka opowieść, która wzrusza, ale i bawi. Polecam!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/siedem-spodnic-alicji-joanna-jurgaa.html
Dwór mgieł i furii to jedna z najlepszych kontynuacji, jakie miałam okazję czytać! Porywa czytelnika do fantastycznego świata, w którym czai się niemal wszystko! Autorka funduje ogrom emocji, po których bardzo ciężko się pozbierać. Seria Dwór cierni i róż to jedna z najwspanialszych serii, jakie miałam okazję poznać. Mistrzostwo! Polecam gorąco, bardzo gorąco!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/dwor-mgie-i-furii-sarah-j-maas-recenzja.html
Dwór mgieł i furii to jedna z najlepszych kontynuacji, jakie miałam okazję czytać! Porywa czytelnika do fantastycznego świata, w którym czai się niemal wszystko! Autorka funduje ogrom emocji, po których bardzo ciężko się pozbierać. Seria Dwór cierni i róż to jedna z najwspanialszych serii, jakie miałam okazję poznać. Mistrzostwo! Polecam gorąco, bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nadszedł taki moment, w którym pomimo stosu czekających książek do przeczytania, na nic nie miałam ochoty. Dosłownie na nic. Zaczęłam trzy różne książki i nic. Potrzebowałam czegoś, co by mnie odblokowało. Ku mojemu szczęściu odebrałam przesyłkę z dwoma kolejnymi i przy okazji ostatnimi tomami cyklu 52 kolory życia Magdaleny Kozioł. Historia Sally, jak już wiecie urzekła mnie i szalenie byłam ciekawa jej końca. Nadal jestem! Ale po kolei...
Magdalena Kozioł w swoim kolorowym cyklu porusza bardzo trudne tematy - miłość, zdrada, spełnienie marzeń, ból, szczęście, choroba, rodzicielstwo, wyznaczanie życiowych priorytetów. W poprzednich tomach trochę się tego nazbierało i naprawdę bardzo byłam ciekawa, jak dalej potoczy się historia nie tylko Sally, ale i Anety. Choć to postać drugoplanowa, to w moim odczuciu odgrywa ważną rolę. Z całą pewnością niejedna czytelniczka stałaby po jej stronie. W końcu to ona została zdradzona.
Nie mogę za dużo napisać o fabule, ponieważ zdaję sobie sprawę, że wielu z Was mogło jeszcze nie sięgnąć po twórczość Magdaleny Kozioł (więc czym prędzej powinniście to nadrobić!), a ja nie chcę spojlerować. Nie ma wtedy przyjemności z czytania. A w każdym kolejnym tomie dzieje się coraz więcej. W którym momencie było dla mnie największe zaskoczenie? Właśnie w tej części z piękną, błękitną okładką! I gdyby nie to, że po prostu muszę najpierw przeczytać coś innego, to od razu wzięłabym się za tom siódmy. Niestety ostatni. Z jednej strony cieszę się, że odkładam poznanie go na później. Przygoda z Sally nie skończy się tak szybko.
Za każdym razem poruszam wątek języka i warsztatu pisarskiego. Początki były dość ciężkie. Wkradało się dużo błędów stylistycznych. Autorka skorzystała z cennych wskazówek i ambitnie pracuje nad korektą każdej części. W tej nie znalazłam już praktycznie żadnych błędów. To wspaniale widzieć, jak autorka, którą lubi się czytać uczy się sama na własnych błędach, wyciąga wnioski i konsekwentnie pnie się do przodu.
Jednym z piękniejszych elementów opowieści Magdaleny Kozioł są przepiękne, kolorowe i emocjonalne opisy. Bardzo szybko można zauważyć, że autorka wkłada w swoje dzieła nie tylko słowa, ale i duszę. Dzięki temu powieść staje się żywa i bardzo realna. Należę do grona osób, które wolą czytać dialogi niż opisy, a w tym przypadku wszystko czytałam z zapartym tchem!
52 kolory życia to niezwykle barwna, prawdziwa i uczuciowa historia o sile kobiecości, miłości, szukaniu szczęścia i podejmowaniu ciężkich, życiowych decyzji. To opowieść osnuta przepięknymi barwami życia, które zaskakuje, poucza i sprawia, że czasami na twarzy pojawia się uśmiech, a czasami w oku łza. Gorąco polecam!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Nadszedł taki moment, w którym pomimo stosu czekających książek do przeczytania, na nic nie miałam ochoty. Dosłownie na nic. Zaczęłam trzy różne książki i nic. Potrzebowałam czegoś, co by mnie odblokowało. Ku mojemu szczęściu odebrałam przesyłkę z dwoma kolejnymi i przy okazji ostatnimi tomami cyklu 52 kolory życia Magdaleny Kozioł. Historia Sally, jak już wiecie urzekła...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Twórczość Alka Rogozińskiego zaczęłam poznawać od jego przedostatniej książki, Jak Cię zabić, kochanie? Po jej lekturze wiedziałam, że z niecierpliwością będę wyczekiwać premiery kolejnej, tym razem rozpoczynającej serię RóżaKrull na tropie. Muszę też wrócić do poprzednich dzieł autora, jednak najpierw słów kilka o najnowszej, najświeższej, najcieplejszej...
Autorka powieści kryminalnych, Róża Krull, otrzymuje zaproszenie na zjazd pisarzy, odbywający się we dworku pod Krakowem. Już pierwszego dnia jej koleżanka po piórze zostaje otruta. Wszystko wskazuje na to, że morderca, który zostawił na miejscu zbrodni czarną różę, wciela w życie fabułę jednej z powieści Krull. A inni zaproszeni pisarze wcale nie są tak niewinni, jak się wydaje...
Na tę książkę czekałam z wielką niecierpliwością, ale i... obawą! Tak, obawą. Wiecie jak to jest, kiedy czasami fascynacja nad powieściami jakiegoś autora sięga zenitu, po czym okazuje się, że nowe dzieło, to gniot totalny, którego nie powinno się wydawać. Nie żebym wątpiła w umiejętności Alka Rogozińskiego. Co to, to nie, ale jednak obawa jakaś była.
W końcu książka po wielkich trudach dotarła do mnie na wyspy, a mi nie pozostało nic innego, jak sprawdzić co nasz drogi autor znów nawymyślał.
Na samym początku Alek Rogoziński zapoznaje czytelników ze swoimi bohaterami. Uprzedza, że będzie ich dużo i... nie kłamie. Chyba po cichu liczyłam na to, że będzie ich mniej, żeby czasem o kimś nie zapomnieć i po prostu się w nich połapać. Okazuje się jednak, że część z nich jest naprawdę mało ważna i gdyby nie to, że sam autor zwrócił uwagę na ilość bohaterów, przymknęłabym na to oko. Tych najważniejszych pamiętam doskonale i to jest najważniejsze. Co ciekawsze - obawiałam się, czy i tym razem styl autora wpasuje się w mój gust, a tu śmiałam się przy samym wspomnianym opisie bohaterów. Czy to już mistrzostwo?
Zatrzymując się jeszcze chwilkę na samym początku książki warto zwrócić uwagę na "oświadczenie", jakie zamieścił autor:
Uroczyście oświadczam, że wszystkie postaci - poza kilkoma moimi ukochanymi gwiazdami, które mam nadzieję nie obrażą się, że je wymieniłem z nazwiska - oraz wydarzenia opisane w tej książce są wytworem mojej wybujałej fantazji. (...) A już na pewno nikt nikogo w świecie literackim nie prześladuje i nie morduje, bo wszyscy się kochamy i nikt z nas nie jest zazdrosny o sukcesy kogoś innego. Uwierzyliście...?
No własnie, uwierzyliście? Bo ja nie! Po przeczytaniu książki odniosłam wrażenie, że w kilku bohaterach odnajduję cechy znanych mi literatów, a niektóre wydarzenia (afery) właściwie mogły mieć miejsce w rzeczywistości. I te niektóre imiona!
Autor opisuje literacki światek z dużym dystansem. W końcu pisze o własnym otoczeniu, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Lekko przerysowany, karykaturalny, ale pomimo tego wszystkiego w pewnym stopniu prawdziwy. Jestem pewna, że inaczej mogą tę powieść odebrać czytelnicy, inaczej recenzenci, czy autorzy. Rozmawiałam ostatnio z koleżanką, która szybciej przeczytała niż ja Do trzech razy śmierć. Na pytanie: "jak wrażenia?", odpowiedziała: "naprawdę dobra, ale ta poprzednia bardziej mi się podobała". W moim odczuciu obie są równie dobre. Dlaczego? Ponieważ każda z nich mówi o czymś innym. O zupełnie różnych środowiskach, z czego to drugie nie każdemu jest znane od wewnątrz.
Bardzo ciekawym zabiegiem okazało się umieszczenie na kartach książki trzech (chyba wszystkim znanych) blogerek książkowych: Ruda, Dama Karo i Wiola. Myślę, że to niezła frajda dla dziewczyn, czytać o sobie, szczególnie, że w dużym stopniu przyczyniają się do rozwiązania zagadki. W każdym bądź razie autor przedstawił blogerki w bardzo dobrym świetle. Ciekawe jak wyglądałaby jego kryminalna komedia osadzona bezpośrednio w blogosferze? Myślę, że zabójstw mogłoby być więcej niż samych bohaterów!
Alek Rogoziński pisze o literackim światku w sposób prześmiewczy, lecz z umiarem. Nikogo nie obraża, a raczej na każdej twarzy wywołuje uśmiech. Zbrodnie nie są perfekcyjnie opisane? Nie leje się krew strumieniami? A no nie! Właściwie nie widzę takiej potrzeby. Nie jest to kryminał, lecz komedia kryminalna. Ja się przy niej bawiłam świetnie i mając nauczkę po poprzedniej książce autora - tej nie czytałam karmiąc córeczkę. Wolałam uniknąć powtórnego pogryzienia...
Na co liczyłam sięgając po tę książkę? Na dużą dawkę rozrywki, bawiących wstawek i ciekawej intrygi. Dostałam to wszystko, a nawet i więcej, bowiem na wspomnienie kilku ulubionych scen w dalszym ciągu uśmiecham się sama do siebie. I jeszcze to zakończenie... Już nie mogę się doczekać, kiedy kolejna część ujrzy światło dzienne, a ona dopiero się pisze. Nienawidzę! Nienawidzę tego oczekiwania, zacierania rączek, wertowania posiadanej już książki od przodu do tyłu, od tyłu do przodu i długiego, zbyt długiego czekania. Dobre serie powinny być wydawane hurtowo, a ta zapowiada się fenomenalnie!
Do trzech razy śmierć to wspaniała lektura na chłodne wieczory, która niejednego rozbawi do łez. U innych wywoła tylko lekki uśmieszek, za to zdecydowanie na bardzo długo. Autor wprowadza czytelników do literackiego światka, w którym tak do końca nie wiadomo, co jest czystą fikcją, a co nutką najprawdziwszej prawdy! Oceńcie sami. Mi nie pozostaje nic innego, jak szczerze polecić!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/do-trzech-razy-smierc-alek-rogozinski.html
Twórczość Alka Rogozińskiego zaczęłam poznawać od jego przedostatniej książki, Jak Cię zabić, kochanie? Po jej lekturze wiedziałam, że z niecierpliwością będę wyczekiwać premiery kolejnej, tym razem rozpoczynającej serię RóżaKrull na tropie. Muszę też wrócić do poprzednich dzieł autora, jednak najpierw słów kilka o najnowszej, najświeższej, najcieplejszej...
Autorka...
Książeczki z serii Opowieści z Arendelle to idealne publikacje dla fanów Krainy Lodu. Zachwycą one zarówno dziewczynki, jak i chłopców. Piękne ilustracje przeniosą nasze małe pociechy do magicznego Arendelle, a bohaterowie sprawia, że czytanie stanie się czystą przyjemnością. Zdecydowanie polecam!
Pełna recenzja na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/kryszta-buldy-i-wynalazek-oakena.html
Książeczki z serii Opowieści z Arendelle to idealne publikacje dla fanów Krainy Lodu. Zachwycą one zarówno dziewczynki, jak i chłopców. Piękne ilustracje przeniosą nasze małe pociechy do magicznego Arendelle, a bohaterowie sprawia, że czytanie stanie się czystą przyjemnością. Zdecydowanie polecam!
Pełna recenzja na:...
Książeczki z serii Opowieści z Arendelle to idealne publikacje dla fanów Krainy Lodu. Zachwycą one zarówno dziewczynki, jak i chłopców. Piękne ilustracje przeniosą nasze małe pociechy do magicznego Arendelle, a bohaterowie sprawia, że czytanie stanie się czystą przyjemnością. Zdecydowanie polecam!
Pełna recenzja na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/kryszta-buldy-i-wynalazek-oakena.html
Książeczki z serii Opowieści z Arendelle to idealne publikacje dla fanów Krainy Lodu. Zachwycą one zarówno dziewczynki, jak i chłopców. Piękne ilustracje przeniosą nasze małe pociechy do magicznego Arendelle, a bohaterowie sprawia, że czytanie stanie się czystą przyjemnością. Zdecydowanie polecam!
Pełna recenzja na:...
Do dnia dzisiejszego pamiętam moje pierwsze spotkanie z Januszem Leonem Wiśniewskim. Jego debiutancka powieść Samotność w sieci zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie spodziewałam się wtedy tak dobrej, mocnej i emocjonalnej historii napisanej przez mężczyznę. Autor ma na swoim koncie wiele znanych publikacji, między innymi: Bikini, Na fejsie z moim synem, Miłość i inne dysonanse oraz Grand. Niestety z żadną z nich nie było dane mi się poznać.
Eksplozje to zbiór szesnastu opowiadań, z których osiem napisał Wiśniewski, a pozostałe są odpowiedzią zaproszonych do dialogu autorów. Eksplozje to bliźniacza siostra Kulminacji, które zostały wydane kilka lat temu. W tej pierwszej odpowiedzi udzieliły panie, a tym razem panowie: Tomasz Jasturn, Daniel Odija, A J Garyel, Alek Rogoziński, Igor Brejdygant, Jacek Melchior, Paweł Paliński, Ahsan Ridha Hassa. Zapraszając innych autorów do wydania jednej wspólnej książki Janusz Leon Wiśniewski musiał liczyć się z tym, że nie będą one na równym poziomie. Autorzy odpowiadają na teksty Wiśniewskiego lub niejednokrotnie je kontynuują. Jest w tym coś magicznego, bowiem dzięki takiemu zabiegowi każdy może znaleźć tutaj coś dla siebie.
Nie miałam okazji poznać Kulminacji, dlatego nie mogę stwierdzić, która z książek jest lepsza. Z jednej strony żałuję, z drugiej jednak się cieszę. Dlaczego? O ile opowiadania zaproszonych autorów są czymś nowym, świeżym i nieznanym, to teksty Pana Janusza są te same, które były już zebrane w Kumulacjach. Identyczne. Fakt, nie znałam ich wcześniej i muszę przyznać, że czytałam je z wielkim zaciekawieniem. Gdybym jednak najpierw poznała wspomniane Kulminacje, byłabym po prostu zła. Nigdzie nie znalazłam choćby małej wzmianki o tym, że to te same opowiadania. Fani autora mogą poczuć się zniesmaczeni i w pewien sposób oszukani. Ja bym się tak poczuła. Żałuję, że w obu książkach nie ma odrębnych opowiadań, ponieważ teraz nie mam ochoty sięgnąć po poprzednią książkę.
Z pośród opowiadań Wiśniewskiego, najbardziej poruszyło mnie Syndrom przekleństwa Undine, w którym strach, ból i choroba wiodą pierwsze skrzypce. Jestem pewna, że to opowiadanie zostanie w mojej pamięci na długo. Kolejny tekst, który tym razem wzbudził we mnie smutek, to Anoreksia nervosa, która opowiada o tęsknocie i bardzo niesprawiedliwym życiu. Najbardziej jednak moje serce poruszyła inna historia. Jestem też pewna, że tak samo jak ja zareaguje na nie każda matka. Mam tutaj na myśli Krew, która opowiada o krzywdzie wyrządzonej dziecku. Bezbronnej i niwinnej istocie.
Omawiana dziś książka to też opowieści zaproszonych gości. Bezapelacyjnie moja ulubiona należy do Alka Rogozińskiego - Jeden dzień w Sarajewie. Autora miałam już okazję poznać podczas lektury komedii kryminalnej Jak cię zabić, kochanie? i aktualnie czytam Do trzech razy śmierć. Opowiadanie jednak jest zupełnie inne, choć równie dobre, a jego zakończenie zdecydowanie zaskakujące. Na drugim miejscu uplasował się według mnie Ahsan Ridha Hassan z Drugim samobójstwem Magdaleny. Najsłabiej wypadła opowieść Zmarszczki wszechświata należąca do Jacka Melchiora, która w moim odczuciu była po prostu nudna.
Eksplozje to zbiór niezmiernie ciekawych i różnych opowiadań, w których głównymi bohaterkami są kobiety. Jest to książka poruszająca bardzo różne tematy. Od miłości, tęsknoty, samotności, po ból chorobę i krzywdę. Osobiście spędziłam z nią bardzo miłe chwile i chętnie wrócę jeszcze do niektórych opowiadań. Należy jednak pamiętać, że teksty Janusza Leona Wiśniewskiego już były, więc jeśli ktoś liczy na coś nowego, to się rozczaruje. Wszystkim pozostałym polecam.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/eksplozje-janusz-leon-wisniewski-i-inni_7.html
Do dnia dzisiejszego pamiętam moje pierwsze spotkanie z Januszem Leonem Wiśniewskim. Jego debiutancka powieść Samotność w sieci zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie spodziewałam się wtedy tak dobrej, mocnej i emocjonalnej historii napisanej przez mężczyznę. Autor ma na swoim koncie wiele znanych publikacji, między innymi: Bikini, Na fejsie z moim synem, Miłość i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dobrawa Przemyślidka jest utkana niczym patchwork. Z kawałków rozmaitych tkanin - delikatnych, miękkich, bogatych i zwyczajnych, prostych, nawet szorstkich... Rozmaite desenie i faktury tworzą portret kobiety niepospolitej i tajemniczej, więc autorka ma nadzieję, że jej kolejna bohaterka zasłuży na zainteresowanie i sympatię czytelników.
Po lekturze tej powieści mam bardzo mieszane uczucia. Bardzo. Z jednej strony naprawdę bardzo mi się podobała, ale z drugiej... O tym może za chwilę. Zacznijmy od początku.
Dobrawa pisze cv to już trzecia książka, która wyszła spod pióra Janiny Lesiak. Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej było najsłabszym dziełem. Z kolei w Miłosnej karecie Anny J. widać było znaczną poprawę języka, stylu i wczucia się w językową część dzieła. I tu w akcję wkracza Dobrawa...
Najnowsza powieść autorki pod względem językowym, stylistycznym i fabularnym jest najlepsza ze wszystkich dotychczasowych. Czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko. Treść pochłania bez opamiętania i nie wiadomo kiedy czytamy ostatnie zdanie. Fakt, że książka jest cieniutka, jednak czytałam już cieńsze, które zajmowały mi znacznie więcej czasu. Dlatego też pod tym względem biję autorce brawa.
Bardzo plastyczny język, wartka akcja i piękne obrazy to jednak nie wszystko. Tym razem mocno zwróciłam uwagę na ramy gatunkowe. Dobrawa pisze cv nie jest powieścią obyczajową, a historyczną. To biografia historyczna jednej z ważniejszych kobiecych postaci w dziejach Polski. Od takiej książki wymagam przede wszystkim zgodności faktów historycznych, a tutaj było z nimi niestety różnie. W powieści, kiedy Dobrawa poślubia Mieszka, jest już matką. Właściwie jest to możliwe, jednak nie w tym największy problem. Na kartach książki jest już matką Guncelina-Ekkeharda, kiedy to dwie zupełnie różne osoby. Są to bracia, nie jedna osoba. Pominę drobne potknięcia, które w tej powieści powinny być sprawdzone i dokładnie opisane. Zwrócę uwagę na coś, co nie daje mi spokoju. Autorka podczas rozmów z małym jeszcze Bolesławem opowiada mu o jego siostrze, Adelajdzie. Z historycznego punktu widzenia, teoria o jej istnieniu została już obalona. Jeśli jednak nawet taka postać była naprawdę, to jakim cudem Dobrawa w 970 roku może mówić Młodemu Bolesławowi, że "dała Węgrom pierwszego świętego i króla"? Stefan mniej więcej w tym momencie przecież się dopiero rodził... Koronowany został w 1000/1001 roku, a kanonizowany w 1083... Drobne niedociągnięcia potrafią razić w oczy. Mam jednak świadomość, że wielu ludzi nie zwróci na to uwagi, ponieważ nie znają dat, naszych wierzeń, czy historii. Sama nie jestem w tej dziedzinie znawcą. Właściwie bardzo mało wiem. Tutaj jednak coś mi nie pasowało i postanowiłam to sprawdzić. Szkoda, wielka szkoda. Uważam, że autorka mogłaby dokładniej zagłębić się w naszą historię, wierzenia i mitologię Słowian i stworzyć na jej podstawie naprawdę fantastyczną powieść historyczną. Dobrawa jest ku temu świetnym materiałem.
Dobrawa pisze cv to kolejna powieść, która wyszła spod pióra Janiny Lesiak. Pod względem językowym i stylistycznym jest bardzo dobra! Fabuła wciąga czytelnika i zachwyca plastycznymi obrazami. Fani powieści historycznych i znawcy naszej przeszłości mogą się w niej jednak doszukać niejasności i kontrowersji. Nie polecam, nie odradzam. Wiem jednak, że tematyka jest bardzo ciekawa i chętnie będę zgłębiać jej zakamarki.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/dobrawa-pisze-cv-janina-lesiak-recenzja.html
Dobrawa Przemyślidka jest utkana niczym patchwork. Z kawałków rozmaitych tkanin - delikatnych, miękkich, bogatych i zwyczajnych, prostych, nawet szorstkich... Rozmaite desenie i faktury tworzą portret kobiety niepospolitej i tajemniczej, więc autorka ma nadzieję, że jej kolejna bohaterka zasłuży na zainteresowanie i sympatię czytelników.
Po lekturze tej powieści mam...
Masz 21 lat i zaczynasz wszystko od początku w obcym miejscu, z nowym imieniem i nowym życiem. Aż nadchodzi dzień, w którym nieznajomy mówi ci, że jesteś potomkinią Krwawej Hrabiny Elżbiety Batory, największej morderczyni wszech czasów. I jesteś ścigana. Nie wierzysz mu, dopóki zabójca naprawdę się nie pojawia. Uciekasz. Wszystkie odpowiedzi leżą w przeszłości, którą postanowiłaś pogrzebać. Tylko jedno wiesz na pewno: twoi bliscy zginą, jeśli nie odzyskasz utraconych wspomnień. Jednak by ocalić innych, musisz najpierw sama nie dać się zabić...
Do sięgnięcia po tę książkę najbardziej skłonił mnie motyw Elżbiety Batory, który już niejednokrotnie był wykorzystywany w literaturze i sztuce, jednak jeszcze nie trafiłam na ten motyw w literaturze młodzieżowej. Hrabina jest postacią, która od zawsze intrygowała. Była piękną, bogatą i władczą kobietą. Z czasem jednak zaczęła się starzeć, a uroda przemijać. Elżbieta zaczęła wierzyć, że krew z młodych dziewic wpłynie na poprawę jej wyglądu. Zaczęły się mordy. Najpierw na służących, później już nawet na szlachciankach. Hrabina Elżbieta ma na swoim koncie sześćset pięćdziesiąt ofiar. Za karę została zamurowana żywcem i prawdopodobnie miesiąc później zmarła. Ta historia pełna jest niedopowiedzeń i luk, które fascynują artystów.
Emily na własne życzenie dokonała zabiegu wymazania pamięci. Zrobiła to aby chronić zarówno siebie, jak i bliskich. Dowiaduje się tego z listu, który sama sobie zostawiła. Okazuje się, że Emily jest potomkinią Krwawej Hrabiny, Elżbiety Batory. Właśnie poprzez więzy rodzinne dziewczyna narażona jest na niebezpieczeństwo. Od lat kolejne pokolenia Elżbiety są likwidowane przez Dziedziców.
Jak to zwykle bywa przy fantastyce, obawiałam się tej pozycji, jednak chęć poznania kolejnej intrygi z postacią Elżbiety Batory była silniejsza i zabrałam się za lekturę. Przepadłam niemalże od pierwszej strony. Autorka niezwykle umiejętnie prowadzi akcję, przenosząc czytelnika do zupełnie innego świata. Tosca Lee nie odkrywa wszystkich kart na raz. Robi to stopniowo, ciągle podsycając napięcie i zaciekawienie. Język, jakim posługuje się pisarka jest prosty i łatwy w odbiorze, a wszelkie prawa i zasady panujące w świecie Potomków są dokładnie wytłumaczone. Z całą pewnością mocną stroną powieści są jej bohaterowie, którzy są znakomicie wykreowani. Autorka zadbała o najdrobniejsze detale, które sprawiają, że postacie są żywe i dynamiczne. Tosca Lee wielokrotnie bawi się z czytelnikami w kotka i myszkę, wodząc ich za nos i wyprowadzając w ślepe zaułki.
Potomkowie to znakomicie zapowiadająca się seria młodzieżowa, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala odłożyć książki choćby na moment. Fantastyczne połączenie wątków historycznych, legend i współczesnego świata w jednej powieści! Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę każdemu, kto ma ochotę na chwilę oderwać się od codzienności i poznać zaskakujący świat Emily.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/potomkowie-tosca-lee-recenzja.html
Masz 21 lat i zaczynasz wszystko od początku w obcym miejscu, z nowym imieniem i nowym życiem. Aż nadchodzi dzień, w którym nieznajomy mówi ci, że jesteś potomkinią Krwawej Hrabiny Elżbiety Batory, największej morderczyni wszech czasów. I jesteś ścigana. Nie wierzysz mu, dopóki zabójca naprawdę się nie pojawia. Uciekasz. Wszystkie odpowiedzi leżą w przeszłości, którą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Żerca to niesamowita kontynuacja fantastycznego cyklu, która bawi, ale i podnosi ciśnienie, dostarczając salwy najróżniejszych emocji. Od śmiechu do wzruszenia. Autorka pozostawia czytelnika z niewyjaśnionymi sytuacjami i pytaniem: "co dalej?". Z wielką niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, a Was zachęcam do rozpoczęcia przygody z Kwiatem paproci. Polecam!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/07/zerca-katarzyna-berenika-miszczuk.html
Żerca to niesamowita kontynuacja fantastycznego cyklu, która bawi, ale i podnosi ciśnienie, dostarczając salwy najróżniejszych emocji. Od śmiechu do wzruszenia. Autorka pozostawia czytelnika z niewyjaśnionymi sytuacjami i pytaniem: "co dalej?". Z wielką niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, a Was zachęcam do rozpoczęcia przygody z Kwiatem paproci. Polecam!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCałość:...