-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
Stąd nie widać gwiazd to lekka i prosta, acz niebywale wciągająca sensacyjna powieść. Bohaterowie z krwi i kości, rewelacyjnie rozplanowana fabuła i akcja, która pobudzi zmysły. To lekka i przyjemna historia, która idealnie sprawdzi się zarówno na wakacyjne, jak i zimowe wieczory. Polecam.
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/08/stad-nie-widac-gwiazd-leszek-celer.html
Stąd nie widać gwiazd to lekka i prosta, acz niebywale wciągająca sensacyjna powieść. Bohaterowie z krwi i kości, rewelacyjnie rozplanowana fabuła i akcja, która pobudzi zmysły. To lekka i przyjemna historia, która idealnie sprawdzi się zarówno na wakacyjne, jak i zimowe wieczory. Polecam.
Całość:...
Pędzle w kieliszku to poruszająca powieść, która dotyka bardzo trudnych i ważnych tematów. Autor przenosi nas do świata Janka, który postanawia walczyć o swoje życie, dzieląc się z nami swoim ogromnym bólem i słabościami. Czy uda mu się odpędzić demony przeszłości? Sprawdźcie sami, polecam!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/07/pedzle-w-kieliszku-patryk-grabiec.html
Pędzle w kieliszku to poruszająca powieść, która dotyka bardzo trudnych i ważnych tematów. Autor przenosi nas do świata Janka, który postanawia walczyć o swoje życie, dzieląc się z nami swoim ogromnym bólem i słabościami. Czy uda mu się odpędzić demony przeszłości? Sprawdźcie sami, polecam!
Całość:...
Za zakrętem to niesamowicie refleksyjna książka, którą szczerze mogę polecić każdemu. Nie jest to literatura kobieca, od której powinni stronić mężczyźni. To idealna opowieść, w której odnajdą się zarówno starsi, jak i młodsi czytelnicy. Bohaterowie z krwi i kości, odpowiednie napięcie i spora dawka wzruszenia sprawią, że o tej książce nie zapomnicie i chętnie do niej będziecie chcieli wracać. Polecam!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/07/za-zakretem-anna-kasiuk-recenzja.html
Za zakrętem to niesamowicie refleksyjna książka, którą szczerze mogę polecić każdemu. Nie jest to literatura kobieca, od której powinni stronić mężczyźni. To idealna opowieść, w której odnajdą się zarówno starsi, jak i młodsi czytelnicy. Bohaterowie z krwi i kości, odpowiednie napięcie i spora dawka wzruszenia sprawią, że o tej książce nie zapomnicie i chętnie do niej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czasami jest tak, że chcemy sięgnąć po jakąś książkę nie ze względu na powalającą okładkę, wciągający opis, czy uwielbiany gatunek. Pragniemy poznać kolejną historię, która wyszła spod pióra lubianego autora. Tak było właśnie tym razem. Kiedy w zapowiedziach ujrzałam nowy tytuł Izabeli Milik wiedziałam, że muszę ją poznać. Duże wrażenie zrobiła na mniej poprzednia powieść autorki i wiedziałam, że ta również mi się spodoba, choć obawiałam się zupełnie innego gatunku niż poprzednio. Jak pisarka odnalazła się w thrillerze, w którym brutalność i perwersja grają jedne z głównych skrzypiec?
Przed Polską wybory parlamentarne. Według sondaży duże szanse ma kontrowersyjny Obóz Odrodzenia Ojczyzny. Jego szarą eminencją jest Jeremi Pestis - człowiek, który zawarł pakt ze złem. Do miażdżącego przeciwników zwycięstwa potrzebuje tylko swej tajemniczej Księgi oraz pięknej Anny.
Zaledwie kilka osób wie, co jest przyczyną politycznego sukcesu Wodza. Kładąc na szali swoje życie, podejmują z nim walkę. Czy w niedzielę wyborczą obrońcom dobra uda się powstrzymać partię przed objęciem władzy w kraju?
Izabela Milik urodziła się w 1976 roku w Tychach. Z wykształcenia jest ekonomistką. Debiutowała w 2015 roku powieścią Z teściową za pan wróg. Uważa, że jedno życie to zdecydowanie za mało, pisze więc, aby móc je powielać w nieskończoność.
Właściwie zastanawiam się od czego zacząć. Co powinnam Wam dziś przekazać, a co zachować w słodkiej tajemnicy, żeby zbyt wiele nie zdradzić? W końcu nie chodzi o to, aby streścić fabułę, a szczerze napisać co się o niej sądzi. Jakie są odczucia po skończonej lekturze i przemyślenia, o ile na takie pozwala poznana historia. A treść Reemisji daje wiele, również do myślenia.
Obawiałam się tej książki. Z powieści obyczajowej nagle autorka przerzuca nas na thriller z dodatkami perwersji, wulgaryzmów i ... polityki. Wiecie co jest najgorsze? Właśnie to ostatnie słowo odpychało mnie najbardziej i jestem pewna, że wielu może po nią nie sięgnąć właśnie ze względu na politykę. Jeśli tak zrobicie, będzie to Wasz największy błąd. Już teraz dochodziły mnie słuchy, że książka nie jest odpowiednia dla danej osoby, gdyż odpycha ją nadmiar politycznego tła. Przysięgam, że nie lubię polityki. Nie śledzę jej, nie interesuje mnie i nigdy nie sięgam po książki, w których tło polityczne jest mocno zarysowane. Tu postanowiłam zaryzykować i bardzo się z tej decyzji cieszę. Nie wiem, jak mam Wam to przekazać, by za wiele nie zdradzić, ale wprowadzić Was w obraz książki. Nie znajdziecie tu polskiego rządu, nazwisk znanych z telewizji i realnego, aktualnego politycznego światka. Izabela Milik stworzyła ugrupowanie, które zamierza osiągnąć znacznie więcej niż kilka stołków w parlamencie. Jest ktoś, kto działa z ukrycia, pociąga za odpowiednie sznurki i skrupulatnie, powoli dąży do zamierzonego celu. Mówi się: "po trupach do celu" i w tym przypadku powiedzenie to jest dość dosłowne. Jeremi Pestis to osoba, która jest istnym wcieleniem diabła. Jego środki są okrutne i przerażające. Momentami włos się jeżył a w pomieszczeniu jakby nagle robiło się znacznie zimniej.
W Reemisji dostajemy znacznie więcej niż to, co napisałam przed chwilą. Autorka w piękny i delikatny sposób przemyciła wątek miłosny do swojej powieści. Anna i Robert tworzą idealny związek, pełny miłości i zaufania, choć tajemnice z przeszłości, o których nie wie małżonek coraz bardziej uwierają kobiecą psychikę. Co się stanie, jeśli prawda wyjdzie na jaw? Annie tak bardzo zależy na szczęśliwym małżeństwie i bezpiecznym domu, który stworzyli dla ukochanego synka.
W polityczne zagrywki powoli wciągane są kolejne osoby. Szybko okazuje się, że z Obozem Odrodzenia Ojczyzny coś wspólnego zaczynają mieć nawet osoby z najbliższego otoczenia. Intryga, tajemnice i nieoczekiwane zwroty akcji nadają powieści szybsze tempo, by po chwili odrobinę zwolnić i napawać się miłością bijącą od Anny i Roberta. Również w piękny sposób zarysowana jest matczyna miłość, której nie sposób tu nie dostrzec.
Autorka w bardzo dobry sposób wykreowała swoich bohaterów. Jednych polubimy od początku, jak chociażby małżeństwo Aniołów. To, co jest w nich najpiękniejsze, to prawdziwa miłość i bardzo mocna więź, gdzie bardzo łatwo o przerysowanie. Izabeli Milik udało się oddać piękno, bez idealizowania, czy przekoloryzowania. Z drugiej jednak strony mamy bohaterów, których zdecydowanie nie polubimy i sami będziemy mieć ochotę im się przeciwstawić i walczyć. Jestem pewna, że wszyscy będziemy wspierać Annę i sprzymierzeńców w walce z samym diabłem.
Z całą pewnością książka Izabeli Milik jest wielowątkowa. Co mnie w niej chyba najbardziej zaskoczyło? Wątek fantastyczny! Kiedy po raz pierwszy przeczytałam słowa naprowadzające mnie na elementy fantastyki, przestraszyłam się bardzo. Polityka? Fantastyka?! Pomyślałam: "to się nie uda". A jednak! Autorka ostrożnie splatała ze sobą kolejne wydarzenia i elementy fantastyki, które dają nam odpowiedź na wiele pytań, które do tej pory kotłowały się w naszych głowach. Pojawiają się jednak kolejne pytania, na które z całą pewnością znajdziecie odpowiedź w trakcie lektury. Bardzo się cieszę, że elementy fantastyki nie przytłoczyły reszty książki, a były jej idealnym uzupełnieniem i dopełnieniem.
Bardzo lubię pióro autorki, które jest lekkie i wyraźne. Izabela Milik pewnie oddaje obrazy kotłujące się w jej głowie, za pomocą słów. Czytelnik bez problemu wyobraża sobie kolejne sceny, które są idealnie oddane. Jedyne, z czym można mieć problem to z ich akceptacją, ponieważ część scen jest dość drastyczna, perwersyjna i osnuta wulgaryzmami, których autorka nie boi się użyć. Co ważne jednak, nie nadużywa ich! Stosuje wulgaryzmy wtedy, kiedy są potrzebne, by oddać dosadnie uczucia i emocje towarzyszące bohaterom.
Sięgając po tę książkę należy pamiętać, że jest to thriller, w którym przeplatają się różne wątki. Ja jestem nim zachwycona i szczerze polecam zarówno miłośnikom gatunku, jak i osobom sceptycznie do niego nastawionym. Uważam, że warto po nią sięgnąć nawet w przypadku, gdy nie lubi się polityki. Ja zaryzykowałam i bardzo się z tego powodu cieszę.
Warto również wspomnieć, że Reemisja dostarcza emocji. Osobiście nadszedł taki moment, w którym się bardzo wzruszyłam. Może nie płakałam, bo nie o to chodzi. Ale łezka się w oku zakręciła, a serce mocniej zaczęło bić. Warto po skończonej lekturze chwilę się nad nią zastanowić. Autorka pod totalną fikcją przemyca nam pewne realne prawdy, których czasami nie dostrzegamy w otaczającym nas świecie. Czy wszystko co usłyszymy w telewizji jest prawdą? Na to pytanie sądzę, że większość z Was potrafi poprawnie odpowiedzieć.
Reemisja to mocna opowieść o szerzącym się złu i otaczającym nas świecie. Brutalność, perwersja, tajemnice, ale i miłość, przyjaźń, strach i walka o najbliższych oraz słabszych. To niesamowita opowieść, która skłania do refleksji i dostarcza emocji. Jest to thriller z wątkami miłosnymi oraz elementami fantastyki. Polecam gorąco!
www.kraina-ksiazka-zwana.pl
Czasami jest tak, że chcemy sięgnąć po jakąś książkę nie ze względu na powalającą okładkę, wciągający opis, czy uwielbiany gatunek. Pragniemy poznać kolejną historię, która wyszła spod pióra lubianego autora. Tak było właśnie tym razem. Kiedy w zapowiedziach ujrzałam nowy tytuł Izabeli Milik wiedziałam, że muszę ją poznać. Duże wrażenie zrobiła na mniej poprzednia powieść...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Siedzę i patrzę w zdjęcie okładki i w dalszym ciągu nie wiem co napisać. Kursor miga regularnie, a ja wpatrzona to w niego, to w okładkę zastanawiam się, czy ta książka jest prawdziwa. Nadal nie dowierzam, że w moje ręce trafił znów debiut, którego rozmiary podnoszę temperaturę na myśl i zmierzeniu się z jego treścią. Pierwszy raz podobnych rozmiarów debiut należał do Marty Reich i jej Morderstwa i całej reszty. Byłam nim zachwycona toteż kierując się intuicją postanowiłam dać szansę i temu. Czy po raz kolejny byłam zachwycona? Z tym mogło być różnie, przecież to fantastyka...
Arienne, młoda czarodziejka szukając schronienia przed grożącym jej niebezpieczeństwem, postanawia zaufać Przeznaczeniu. Uzbrojona jedynie w magiczne umiejętności oraz kobiecą intuicję i spryt przybywa do Czarnej Twierdzy, siedziby Związku - bractwa rządzonego twardą męską ręką, gdzie nie ma miejsca dla inteligentnych, uzdolnionych kobiet, takich jak ona. Zmuszona znosić liczne upokorzenia ze strony bezwstydnych Związkowców, Arienne wchodzi pod protektorat jednego z najsilniejszych i najgroźniejszych z nich. Nie spodziewa się jednak, że za sprawą intrygującego, czarnowłosego mężczyzny cały jej plan się skomplikuje, zaś Los wyznaczy im wspólną misję.
Od czego mam zacząć tym razem? Może od najbardziej kontrowersyjnej kwestii, jaka się zrodziła w wielu opiniach po przeczytaniu Klątwy. Mianowicie mowa o narracji. Większość z nas przyzwyczajona jest do tego, że treść prowadzona jest jednym konkretnym sposobem narracji. Pierwszoosobowa, kiedy widzimy świat przedstawiony oczami (zazwyczaj) głównego bohatera, bądź trzecioosobowa, czyli poprowadzona przez obojętnego narratora, osobę trzecią. Tutaj jednak autorki postawiły na coś zupełnie innego. Wymieszały bowiem obie narracje, dając czytelnikowi spore pole do popisu. Przyznam szczerze, że na początku ciężko było mi się w tym zabiegu odnaleźć. Początkowo moja dezorientacja sprawiała, że zaczynałam się denerwować, a tego najzwyczajniej w świecie nie lubię. Książka ma mi dostarczać przyjemności, nie udręki. Naszła mnie myśl, czy nie podziękować za dalszą lekturę, jednak ten czarnowłosy mężczyzna za bardzo mnie intrygował. Z resztą nie tylko on, ale o tym za chwilę. Prawda jest taka, że dla chcącego nic trudnego. Dałam szansę autorkom i dzięki temu szybko wsiąknęłam w nieznany dotąd mi zabieg i pomimo wielu akcji, sporej ilości bohaterów i wspomnianego sposobu narracji - zatraciłam się w lekturze na dobre!
Monika Magoska-Suchar i Sylwia Dubielecka zafundowały czytelnikom sporych rozmiarów literacki debiut. Ponad 800 stron? Serio? A no serio! Choć niektórych może to zdziwi - znam przynajmniej garstkę autorów, którzy na swoim koncie mają przynajmniej kilka wydanych książek, które w porównaniu z Klątwą są po prostu słabe. Tutaj akcja dzieje się cały czas. Nawet na chwilę nie można się przy niej ponudzić, czy choćby odczuć moment znudzenia. Tego po prostu tutaj nie znajdziecie, więc jeśli szukacie czegoś dobrego na sen - odpuśćcie. Zamiast do księgarni, udajcie się do apteki. Na wspomnianych 800 stronach nie mogła nam się przewijać tylko dwójkach bohaterów, toteż Arienne i Severo momentami schodzili dla mnie na dalszy plan z czego jestem niezmiernie zachwycona! Nie dlatego, że nie lubiłam o nich czytać, bo lubiłam i to bardzo, a każdą kolejną sytuację z nimi odbierałam z wypiekami na policzkach. Chodzi raczej o to, że cała gama bohaterów drugoplanowych jest tak wspaniała, że... Mam nadzieję, że autorki stworzą przynajmniej kilka opowieści dotyczących właśnie postaci drugoplanowych, które są w wielkim skrócie mistrzowskie!
Jedną z ważniejszych kwestii jest to, do jakiego właściwie gatunku przypisać omawianą historię. Z opisu czarno na białym wynika, że jest to fantastyka. (Shit!) Przecież ja za fantastyką nie przepadam (do niedawna nie przepadałam za kryminałami, które niedawno pokochałam, a Harrego Pottega przeczytałam minimum kilkanaście razy). Klątwa przeznaczenia nie jest jednak typową, schematyczną książką fantasy. W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na to, że znajdziemy w niej dużą dawkę romansu, może i powieści erotycznej (nie, to nie Grey. Właściwie Christian to taki Pan Pikuś...). Tutaj jest mrocznie, tajemniczo i naprawdę strasznie! Autorkom fenomenalnie udało się stworzyć nastrój i umiejętnie ciągnąć strona po stronie narastające napięcie. Choć książkę pochłonęłam praktycznie w 3 wieczory, to za każdym razem gdy na nią spojrzę marzę o tym, by przenieść się na jej karty i podglądać bohaterów z bliska. Nie, nie chciałabym być jedną z bohaterek, głównie ze względu na to, co je wszystkie czeka. Chciałabym jednak poczuć ten klimat, chwile grozy i ekscytacji na własnej skórze. Właściwie po części poczułam, ponieważ momentami włos się na karku jeżył, a na rękach obserwowałam gęsią skórkę.
Klątwa przeznaczenia to niezwykle udany debiut literacki dwóch młodych autorek, w których drzemie ogromny potencjał. Nie wiem, jak historie wyglądałyby, gdyby pisały oddzielnie, ale w duecie są rewelacyjne. Choć Klątwa nie jest lekką (dosłownie!) lekturą, to z całą pewnością wielu z Was spędzi z nią niezapomniane chwile! Podnosi napięcie, podgrzewa atmosferę, wywołuje rumieńce na twarzy, ale i bawi, a nawet i wzrusza. To niezwykła mieszka gatunkowa i językowa, ale jedno jest pewne - zajrzyjcie do niej, a przepadniecie! Ja oczekuję już kolejnej części i wszelkich innych powieści wychodzących spod pióra Moniki i Sylwii. Polecam gorąco!
Recenzja znajduje się nahttp://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/02/klatwa-przeznaczenia-monika-magoska.html
Siedzę i patrzę w zdjęcie okładki i w dalszym ciągu nie wiem co napisać. Kursor miga regularnie, a ja wpatrzona to w niego, to w okładkę zastanawiam się, czy ta książka jest prawdziwa. Nadal nie dowierzam, że w moje ręce trafił znów debiut, którego rozmiary podnoszę temperaturę na myśl i zmierzeniu się z jego treścią. Pierwszy raz podobnych rozmiarów debiut należał do Marty...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czekopłaszczada do swoisty debiut do dziecięcych wspomnień, lektur i seriali, które na zawsze utkwiły w naszej pamięci. To książka, która spodoba się młodym odbiorcom i wciągnie ich niczym kieszeń płaszcza. Drodzy rodzice, pamiętajcie, by w pogotowiu mieć tabliczkę czekolady!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/12/czekopaszczada-beata-filipp-recenzja.html
Czekopłaszczada do swoisty debiut do dziecięcych wspomnień, lektur i seriali, które na zawsze utkwiły w naszej pamięci. To książka, która spodoba się młodym odbiorcom i wciągnie ich niczym kieszeń płaszcza. Drodzy rodzice, pamiętajcie, by w pogotowiu mieć tabliczkę czekolady!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/12/czekopaszczada-beata-filipp-recenzja.html
Trzydzieści krótkich opowiadań o miłości to idealna pozycja na chłodny wieczór z lampką czerwonego, półsłodkiego wina i nastrojową muzyką w tle. Skłania do przemyśleń i refleksji, pięknie traktując o miłości. Jestem pewna, że nie raz i nie dwa wrócę do ulubionych opowiadań. Polecam!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/12/trzydziesci-krotkich-opowiadan-o-miosci.html
Trzydzieści krótkich opowiadań o miłości to idealna pozycja na chłodny wieczór z lampką czerwonego, półsłodkiego wina i nastrojową muzyką w tle. Skłania do przemyśleń i refleksji, pięknie traktując o miłości. Jestem pewna, że nie raz i nie dwa wrócę do ulubionych opowiadań. Polecam!
Więcej na:...
Światło w mroku to zdecydowanie dobry i udany debiut. Choć to gatunek, który do ulubionych nie należy, to chętnie jeszcze kiedyś do tej historii wrócę i z przyjemnością sięgnę po kolejną część. Zakończenie bowiem daje do wiwatu, a ja pragnę się dowiedzieć, jakie będą dalsze losy bohaterów. Polecam!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/12/swiato-w-mroku-im-darkss-recenzja.html
Światło w mroku to zdecydowanie dobry i udany debiut. Choć to gatunek, który do ulubionych nie należy, to chętnie jeszcze kiedyś do tej historii wrócę i z przyjemnością sięgnę po kolejną część. Zakończenie bowiem daje do wiwatu, a ja pragnę się dowiedzieć, jakie będą dalsze losy bohaterów. Polecam!
Więcej na:...
Klamki i dzwonki to powieść idealna. Napisana pięknym językiem, ujmująca stylem i zniewalająca treścią. Wzrusza i wywołuje uśmiech, wprowadza w stan nostalgii i refleksji. Porusza różne wątki, żadnego nie przyćmiewając. Sprawia, że jeszcze długo po skończonej lekturze, czytelnik duma nad jej treścią. Takich książek proszę więcej! Gorąco polecam!
Wiecej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/12/klamki-i-dzwonki-magdalena-knedler.html
Klamki i dzwonki to powieść idealna. Napisana pięknym językiem, ujmująca stylem i zniewalająca treścią. Wzrusza i wywołuje uśmiech, wprowadza w stan nostalgii i refleksji. Porusza różne wątki, żadnego nie przyćmiewając. Sprawia, że jeszcze długo po skończonej lekturze, czytelnik duma nad jej treścią. Takich książek proszę więcej! Gorąco polecam!
Wiecej na:...
W labiryncie obłędu to bardzo dobra powieść, z przemyślaną fabułą, zgrabnie poprowadzoną akcją i efektywnym zakończeniem. Trzyma w napięciu i dostarcza czytelnikowi emocji doprowadzając go poprzez labirynt zagadek do obłędu! Polecam!
Pełna recenzja na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
W labiryncie obłędu to bardzo dobra powieść, z przemyślaną fabułą, zgrabnie poprowadzoną akcją i efektywnym zakończeniem. Trzyma w napięciu i dostarcza czytelnikowi emocji doprowadzając go poprzez labirynt zagadek do obłędu! Polecam!
Pełna recenzja na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Szansę na przeczytanie Miasta krwi dostałam już spory czas temu, jednak ciągle coś stało mi na drodze, by poznać tę historię. Wiele zobowiązań, wyjazd za granicę, w końcu problem z sięgnięciem po e-booka. Książka grzecznie przeleżała, czekając, aż w pełni będę na nią gotowa. Nie jestem bowiem fanką gatunku fantasy. Na swoim koncie mam już kilka przeczytanych i liczyłam na to, że autorowi również uda się przenieść mnie do magicznego świata, który stworzył w swoim dziele.
Siedemnasty wiek, Hyruf. Epoka krwawych wojen religijnych. Poniżany przez ojca z powodu kalectwa Mulgih Thadur nie może dłużej znieść maltretowania siebie i swojej matki. Doprowadzony do ostateczności popełnia makabryczne morderstwo, które pozoruje na samobójstwo. Nie wie jednak, że z ukrycia obserwuje go człowiek Garlona, najważniejszej figury świata przestępczego Hyruf. Popełnione z desperacji zabójstwo wprowadza go na drogę zła, z której nie ma już odwrotu. Chcąc chronić rodzinę, godzi się na najgorsze z możliwych czynów. Początkowo zmuszany przez szantażujących, z czasem odnajduje się w profesji i przechodzi na stronę tych, z którymi walczył - najpierw zakłamanych duchownych, potem reformatorów - opętanych żądzą krwi przeciwników Kościoła.
W tego typu powieściach, uwagę zwracam na kilka punktów - kreacja bohaterów, wciągający przedstawiony świat i język, jakim posługuje się autor. Miasto krwi to literacki debiut polskiego, młodego autora. Kamil Dziadkiewicz interesuje się historią i podróżami, co miałam nadzieję, zaowocuje w jego opowieści.
Hyruf to miejsce, które od samego początku przypadło mi do gustu. Pan Kamil zadbał o wszelkie detale, które takim czytelnikom jak ja z całą pewnością ułatwią przeniesienie się do magicznego świata. To co mnie urzekło, to wzorowanie się na siedemnastowiecznym Londynie. Choć Hyruf, to literacka fikcja, to zdecydowanie mnie porwała. Uwielbiam wszystko, co z dawnym Londynem związane, a skoro tu stał się wzorem, to jestem stanowczo na tak! Jak już wspominałam, autor fascynuje się historią, co również można zauważyć na łamach jego powieści. Zgrabnie włada piórem, idealnie plątając ze sobą wątki historyczne z literacką fantazją. To, co najważniejsze, zostało osiągnięte. Wraz z Mulgihem przeniosłam się do siedemnastego wieku i do miejsca, które z całą pewnością będę wspominać.
Mulgih jest bohaterem, który swoją postawą, podjętymi decyzjami i poczynaniami zdecydowanie mnie zaskoczył. Chłopak toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Tragiczne wydarzenia, jakich doświadczył w życiu wpływają na ujawnienie się jego mrocznej strony, która niestety bardzo często bierze górę nad dobrą stroną. Do końca pierwszej części Sagi Wschodu nie jesteśmy w stanie stwierdzić, po której stronie się opowie. Z całą pewnością podsyca to niepewność, a chęć sięgnięcia po kolejny tom staje się jeszcze większa.
Miasto krwi to zdecydowanie kolejny udany debiut, jaki w ostatnim czasie wpadł w moje ręce. Choć nie jestem zagorzałą fanką tego gatunku, spędziłam z tą książką przyjemny czas. Uwielbiam, kiedy autor przemyca do swojego dzieła wątki historyczne, tworząc zupełnie nowy, tajemniczy świat. Kamilowi Dziadkiewiczowi zabieg ten udał się na tyle dobrze, że z wielką przyjemnością sięgnę po kolejny tom, by poznać dalsze losy Mulgiha. Polecam!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Szansę na przeczytanie Miasta krwi dostałam już spory czas temu, jednak ciągle coś stało mi na drodze, by poznać tę historię. Wiele zobowiązań, wyjazd za granicę, w końcu problem z sięgnięciem po e-booka. Książka grzecznie przeleżała, czekając, aż w pełni będę na nią gotowa. Nie jestem bowiem fanką gatunku fantasy. Na swoim koncie mam już kilka przeczytanych i liczyłam na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czasami zdarzają się sytuacje, które zachęcają do sięgnięcia po daną książkę i niekoniecznie jest nią sama fabuła. Sandra Feeser uległa ciężkiemu wypadkowi, z którego cudem ocalała. Ten moment, ta konkretna sytuacja sprawiła, że postanowiła spełnić swoje odwieczne marzenie i napisać książkę. To, co dodatkowo spotęgowało moją chęć poznania tego debiutu, to fakt, że ów wypadek stał się punktem zaczepienia, do stworzenia fabuły.
Cztery lata po tragicznym w skutkach wypadku Monika zaczyna stawać na nogi. Przezwyciężyła depresję, może się poruszać o kulach, ale gdy wszystko zdaje się zmierzać w dobrym kierunku, zaczynają ją dręczyć złe sny. W nocnych koszmarach staje się świadkiem, jak zamaskowany mężczyzna ściga i brutalnie gwałci młodą kobietę. Wkrótce Monika dowiaduje się z telewizji, że w Zakopanem znaleziono ciało dziewczyny, którą widziała w swoich snach. Przekonana, że ma do odegrania jakąś rolę w rozwikłaniu tajemnicy jej śmierci, Monika postanawia wyruszyć ze swoich podtoruńskich Łysomic na miejsce zbrodni.
To, co było dla mnie czymś nowym, ciekawym i ujmującym to wspaniałe cytaty znanych ludzi na początku każdego rozdziału. Spotkamy tu słowa Wisławy Szymborskiej, Paula Coelho, Coco Chanel, Kurta Cobaina, czy Woody'ego Allena. Kilka nazwisk naprawdę mnie zaskoczyło i to bardzo pozytywnie.
Potępiony umysł jest debiutem literackim Sandry Feeser i to całkiem udanym. Autorka ma w sobie ogromny potencjał, ciekawy warsztat językowy i świetne pomysły na fabułę. Jej bohaterowie są dopracowani, a sny Moniki dodają książce niezwykłej tajemniczości. W powieści bardzo przypadło mi do gustu emocjonalne podejście bohaterów do całej sprawy. Dzięki takiemu zabiegowi historia wydaje się być jeszcze bardziej realna, bardziej rzeczywista i bliska nam wszystkim. Kryminał, przez którego przelewają się emocje, to książka zdecydowanie dla mnie. Jestem pewna, że przypadnie do gustu nawet zagorzałym fanatykom tego gatunku. Nie sposób bowiem, przy tej lekturze się nudzić, a nasz umysł może i nie zostanie potępiony, za to totalnie zakręcony i wyprowadzony w ślepe pole na pewno. Debiut Sandry Feeser to ten typ książki, który wywołuje duże emocje, przyspiesza rytm serca i aż sam się prosi, o przerzucanie kartek dalej, i dalej. Akcja toczy się wartkim tempem. Nie za wolnym, ale i nie za szybkim.
Potępiony umysł to niezwykle udany debiut młodej pisarki. Wciąga od pierwszej kartki i nie pozwala się nudzić. Wprowadza czytelnika w tajemniczy świat, toczący się wartką akcją z rosnącym napięciem. Książka Sandry Feeser jest dowodem na to, że warto spełniać własne marzenia. Polecam!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Czasami zdarzają się sytuacje, które zachęcają do sięgnięcia po daną książkę i niekoniecznie jest nią sama fabuła. Sandra Feeser uległa ciężkiemu wypadkowi, z którego cudem ocalała. Ten moment, ta konkretna sytuacja sprawiła, że postanowiła spełnić swoje odwieczne marzenie i napisać książkę. To, co dodatkowo spotęgowało moją chęć poznania tego debiutu, to fakt, że ów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ostatnimi czasy bardzo modne stało się pisanie jednej historii z perspektywy dwóch osób. Zazwyczaj wzbraniałam się przed poznaniem jej na nowo, oczami drugiego bohatera. Jednak Uwikłani... Ta seria miała w sobie coś, czego nie dostrzegłam w żadnej dotychczas czytanej. Z każdym tomem było coraz lepiej i kiedy już myślałam, że trzeci tom, to szczyt tego, co mogłam dostać, okazało się, że jest jeszcze On - Hudson. I przepadłam...
Hudson Pierce wiedzie życie, o jakim wielu może jedynie pomarzyć. Ma wszystko, czego tylko zapragnie: władzę, pieniądze i cały świat u swoich stóp. Ten znany w nowojorskim środowisku biznesmenem z miliardami na koncie może zdobyć każdą kobietę, jaką tylko zechce. A jednak nie wiąże się z nikim na dłużej - znajomości z kochankami traktuje jedynie jako okazję do zabawy i do manipulowania uczuciami innych. [źródło: okładka].
Hudson, Hudson, Hudson... Co żeś mi uczynił. Nie wierzyłam. Nikomu. No bo jak? Jak to możliwe, że przez zwykłą książkę można znaleźć się w takim stanie? Do tego jeszcze czwarty tom, który jest tą samą historią, którą już przecież znam. Nie, nie, nie. To nie może być prawda. A jednak... Oh Hudsonie. To nie miało tak być. Pogodziłam się z Twoim odejściem. Nauczyłam się żyć bez Ciebie, a tu nagle... Pojawiasz się znowu i to z takim przytupem! Wypuść mnie ze swych sideł, w których więzisz mnie, od kiedy tylko pojawiłeś się w moim życiu, moim skromnym pokoiku. Jak żyć? Jak powiedzieć w końcu o Tobie partnerowi? Jakoś muszę dać radę, podobnie jak muszę poradzić sobie z napisaniem Wam czegoś więcej o książce...
Tak, znamy już tę historię i to bardzo dobrze. W końcu za nami są już trzy tomy! Czy Laurelin Paige mogła mi podarować coś nowego, choć pozornie tego samego? Nie wierzyłam, że może mnie zaskoczyć i porwać w namiętny i emocjonalny wir widziany oczami faceta! Okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakie sobie wyobrażałam. Hudson jako mężczyzna jest niesamowity, choć gdybym miała z nim się spotkać w realnym życiu - chyba bym nie dała rady. Za to też podziwiam Alaynę - za jej odwagę, zdecydowanie i iskry szaleństwa, jakich była w stanie się podjąć. W końcu miał to być pewien układ nikomu nie szkodzący, a niosący korzyści dla obojga.
Laurelin Paige stworzyła coś, czym zachwycała mnie powoli, z każdym kolejnym tomem coraz bardziej podsycając rozgrzaną atmosferę. Pierwsza część była dobra, druga świetna, trzecia rewelacyjna. Hudson to już mistrzostwo. Nie mam jej nic do zarzucenia, ewentualnie to, że się skończyło, a ja nie wiem co ze sobą zrobić. Takich historii się nie kończy, nie stawia się ostatniej kropki. Pragnęłam gnać przez treść z prędkością światła. Z drugiej jednak strony chciałam rozkoszować się każdą chwilą, spędzoną z Hudsonem, każdym zdaniem, każdym słowem. I choć nie jest to króciutka historia, to skończyła się zbyt szybko, pozostawiając po sobie niedosyt nieskończoności. Chwila, która powinna trwać nagle pękła, niczym bańka mydlana. Koniec. Pustka.
Chcę skończyć i mam problem. Nie wiem jak dojść z Hudsonem - do końca tej recenzji. Mogłabym pisać w nieskończoność, ale nie ma to sensu. Proponuję, żebyście sami odbyły z nim zmysłową randkę i na własnej skórze przekonały się, jak działa na Was. Bo po uwikłanej trylogii już chyba jesteście? Jeśli nie - koniecznie nadróbcie zaległości. Warto!
Hudson to najbardziej zmysłowy, szalony, zaskakujący, idealny... A nie, moment, miałam podsumować książkę.... Powieść Laurelin Paige to coś, o czym nigdy nie zapomnę i zdecydowanie będę do niej (niego) wracać wieczorami. Przeżyłam niezapomnianą przygodę z serią Uwikłani i polecać ją będę każdemu. Nigdy mi się nie znudzi, choć wolałabym aby Hudson został ze mną, na zawsze. Polecam gorąco!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Ostatnimi czasy bardzo modne stało się pisanie jednej historii z perspektywy dwóch osób. Zazwyczaj wzbraniałam się przed poznaniem jej na nowo, oczami drugiego bohatera. Jednak Uwikłani... Ta seria miała w sobie coś, czego nie dostrzegłam w żadnej dotychczas czytanej. Z każdym tomem było coraz lepiej i kiedy już myślałam, że trzeci tom, to szczyt tego, co mogłam dostać,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Motyle i ćmy to debiutancka powieść Ewy Przydrygi zabierająca nas do świata francuskiej mody, skrywająca tajemnice przeszłości. Jej fabuła jest szalenie rozpędzona, a kolejne wątki wciągają czytelnika do składającej się w całość rozsypanej układanki. Choć nie jest do końca gładka i idealna, to nad jej chropowatościami można popracować, a każda kolejna powieść autorki może być tylko lepsza. Nie jest to książka zła. Przeczytałam ją szybko i z dużym zainteresowaniem. Może zbyt wiele od niej wymagałam? A może zakończenie przyszło zbyt szybko? Mimo to polecam, niech każdy wyrobi sobie własną opinię. Ja przeczytałam i nie żałuję, a to najważniejsze!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/10/motyle-i-cmy-ewa-przydryga-recenzja.html
Motyle i ćmy to debiutancka powieść Ewy Przydrygi zabierająca nas do świata francuskiej mody, skrywająca tajemnice przeszłości. Jej fabuła jest szalenie rozpędzona, a kolejne wątki wciągają czytelnika do składającej się w całość rozsypanej układanki. Choć nie jest do końca gładka i idealna, to nad jej chropowatościami można popracować, a każda kolejna powieść autorki może...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przygody Telepatka i Melepetka to bardzo ciepła i mądra opowieść o dwóch charakternych myszkach, które z każdej opresji wybrną dzięki wspólnemu działaniu, zaufaniu i pewnym ustępstwom. Wywołuje uśmiech, wzrusza i zabiera na wspaniałe przygody. Zdecydowanie polecam!
Pełna recenzja ze zdjęciami na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/10/przygody-telepatka-i-melepetka-magda.html
Przygody Telepatka i Melepetka to bardzo ciepła i mądra opowieść o dwóch charakternych myszkach, które z każdej opresji wybrną dzięki wspólnemu działaniu, zaufaniu i pewnym ustępstwom. Wywołuje uśmiech, wzrusza i zabiera na wspaniałe przygody. Zdecydowanie polecam!
Pełna recenzja ze zdjęciami na:...
Czym pachniała moja szkoła? Właściwie to zależy która, bowiem każda była inna. Szkoła podstawowa pachniała stołówkowymi obiadami, zakurzonym kantorkiem przy sali sportowej, i zleżałymi książkami w bibliotece. Gimnazjum, nowy piękny budynek pachniał oczywiście nowością, świeżą farbą i lasem, który widać było z okien. Liceum pierwszymi miłościami, mundurkami i przegrzanymi procesorami komputerowymi. Studia? To po prostu była magia! A jakie wspomnienia z tego pięknego okresu ma autorka? Czym pachniała jej szkoła?
Zapach szkoły to bardzo przyjemna i niosąca naukę książka, którą polecam nie tylko nauczycielom i rodzicom, ale również uczniom. Moi drodzy, macie jeszcze szansę nie zaprzepaścić najpiękniejszych lat swojego życia. Szkoła może być niezwykłą przygodą, jeśli tylko odpowiednio się za nią zabierzecie i podejdziecie do niej z dobrym nastawieniem. Ktoś ma ochotę na odrobinę wspomnień idealną na jesienne wieczory? Polecam!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/09/zapach-szkoy-maria-kordykiewicz-recenzja.html
Czym pachniała moja szkoła? Właściwie to zależy która, bowiem każda była inna. Szkoła podstawowa pachniała stołówkowymi obiadami, zakurzonym kantorkiem przy sali sportowej, i zleżałymi książkami w bibliotece. Gimnazjum, nowy piękny budynek pachniał oczywiście nowością, świeżą farbą i lasem, który widać było z okien. Liceum pierwszymi miłościami, mundurkami i przegrzanymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka choć porusza ciężki i trudny temat, to w rezultacie jest niezwykle pozytywną i optymistyczną opowieścią. Na uznanie zasługuje również szalenie zaskakujące zakończenie. Tego bym się nie spodziewała, jak również tego, że długo będę miło wspominać Niezapominajki, a widząc te niepozorne kwiatki, na moich ustach zawsze zagości delikatny uśmiech i wspomnienie Dantego - chłopca z pozoru chorego i słabego, a w gruncie rzeczy silnego psychicznie, mądrego i niezwykle inteligentnego. Polecam!
Więcej na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/09/niezapominajki-monika-fudali-recenzja.html
Książka choć porusza ciężki i trudny temat, to w rezultacie jest niezwykle pozytywną i optymistyczną opowieścią. Na uznanie zasługuje również szalenie zaskakujące zakończenie. Tego bym się nie spodziewała, jak również tego, że długo będę miło wspominać Niezapominajki, a widząc te niepozorne kwiatki, na moich ustach zawsze zagości delikatny uśmiech i wspomnienie Dantego -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Thrillery to książki, które jakiś czas temu zyskały moją sympatię. Potrafią trzymać w napięciu, wywoływać wielkie emocje, chwile uśmiechu, zwątpienia, słone łzy oraz targać nerwy czytelnika. Najczęściej książki z tego gatunku, które stoją na mojej półce i nad którymi się zachwycałam, pochodzą z rąk zagranicznych autorów. Cieszy mnie to, że moi rodacy coraz częściej piszą i to dobrze piszą, a kolejne debiuty stają się coraz ciekawsze. Dziś pragnę podzielić się z Wami moją opinią na temat thrillera polskiego autora, debiutanta, który na dodatek swoją fabułę osadził w Polsce. Czy to go nie zgubiło?
Artur Urbanowicz, kto to taki? Matematyk, informatyk i wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. Swoją pierwszą powieść napisał w wieku 14 lat. Od dziecka uzależniony od pisania, wymyślania różnych historii i zafascynowany gatunkiem horroru pod każdą jego postacią. Wychodzi z założenia, że literatura ma pełnić funkcję przede wszystkim rozrywkową, więc w swoich tekstach stawia na lekkość, bawienie czytelnika, manipulowanie nim i obowiązkowe zaskoczenie na końcu. Chorobliwy perfekcjonista. Jego kolejna książka ma się ukazać pod koniec 2016 roku. [opis autorski]
Akcja powieści rozgrywa się na Suwalszczyźnie. Karolina i Tomek, młodzi i ambitni po studiach postanawiają zatroszczyć się o swój związek. Wyruszają w odludne miejsce i tak trafiają do wsi Białodęby, a dokładnie do pensjonatu znajdującego się tuż obok cmentarza. Nie mija dużo czasu, a zaczynamy być świadkami dziwnych incydentów. Zwidów, tajemnic, snów... Zaczyna się robić coraz bardziej tajemniczo, mrocznie i strasznie...
Lubicie czytać debiuty? Często spotykam się z opinią, że ludzie nie lubią sięgać po debiuty, ponieważ nie wiedzą czego się spodziewać po autorze. Cóż, coś w tym jest. Ja jednak mam na odwrót. Lubię poznawać debiutanckie powieści, dzięki którym od początku mogę wyrabiać sobie zdanie o autorze i jego twórczości. Wiedzieć jak się rozwija i zmienia z każdym kolejnym dziełem. Tym razem szansę dałam Arturowi Urbanowiczowi i wiecie co? To była kolejna dobra decyzja. Gdybym nie wiedziała, nie powiedziałabym, że to pierwsza wydana książka autora. Spisał się naprawdę dobrze.
Czego oczekuję po thrillerze, sensacji? Może nie zupełnie nowej, oryginalnej fabuły, bo wiem, że o taką bardzo ciężko. Wymagam jednak odpowiedniego napięcia, porządnych emocji i choć odrobiny dreszczu, który pozostawi przez chwilę gęsią skórkę na moich rękach.To wszystko udało się autorowi. Po niezwykle intrygującym opisie zabrałam się za lekturę. Od samego początku odczułam dobrze poprowadzone tempo i rosnące z każdą chwilą napięcie. Cieszę się, że w miejscu, w którym aktualnie przebywam nie ma żadnych lasów (zazwyczaj ubolewam nad tym faktem), ale dziś jest inaczej. Kocham lasy, jednak po skończonej opowieści po prostu bałabym się tam wejść! Pisarzowi udało się również pobudzić moje emocje. Nie wbiły mnie one w fotel, jednak były bardzo przyjemne, podobnie jak dobrze poprowadzony wątek obyczajowy. Ta książka nie jest mocnym horrorem (których nie lubię!), a połączeniem thrillera z powieścią obyczajową i elementami paranormalnymi, które tutaj mnie zaskoczyły. `
Karolina i Tomek to świetnie wykreowana para bohaterów. On niecierpliwy i szybko się denerwujący, a ona miła, uczynna i spokojna. Idealnie się uzupełniają i przyciągają sympatię czytelników. Skrajne charaktery jednak nie ułatwiają im znalezienia klucza do szczęścia i furtki, za którą kryje się idealna (dla nich) przyszłość.
To, co najbardziej mnie zauroczyło to opisy Suwalszczyzny. Nigdy tam nie byłam i chętnie kiedyś odwiedzę jej okolice. Sposób jednak, w jaki autor opisał bardzo dobrze sobie znane miejsce jest wyjątkowy i magiczny. Uważam, że wielu autorów powinno brać z niego przykład - osadzać fabułę swojej powieści w miejscu, które się bardzo dobrze zna, dzięki czemu można oddać jego głębię, magię i sprawić, że czytelnik bez problemów przeniesie się w najdalsze zakamarki świata.
Gałęziste to debiut, który stawia wysoko podniesioną poprzeczkę autorowi na jego twórczej ścieżce. To powieść, która trzyma w napięciu od początku, niemal do samego końca, przenosi czytelnika do wspaniałego miejsca i porusza emocje. Przy tej książce nie sposób się nudzić. I... uważajcie na lasy! Polecam.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Thrillery to książki, które jakiś czas temu zyskały moją sympatię. Potrafią trzymać w napięciu, wywoływać wielkie emocje, chwile uśmiechu, zwątpienia, słone łzy oraz targać nerwy czytelnika. Najczęściej książki z tego gatunku, które stoją na mojej półce i nad którymi się zachwycałam, pochodzą z rąk zagranicznych autorów. Cieszy mnie to, że moi rodacy coraz częściej piszą i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Była szczera... Jak małe dziecko roznoszące balony. Każdy balon wypełniała radością, który wszyscy zabierali do swych domów. Tam zapewne pękał - przygnieciony ciężarem codzienności.
Czy krótka powieść może być czymś, co sprawi, że nasze myśli zaczną pracować na zwiększonych obrotach, a serce choć przez chwilę zabije szybszym rytmem? Jakiś czas temu powiedziałabym stanowczo nie, jednak już któryś raz z rzędu w moje ręce trafia dość cienka książka. Jak z tym zadaniem poradził sobie autor?
Kim jest Seweryn Hapka? To dwudziestosześcioletni mężczyzna, pochodzący z małej kaszubskiej wioski - Korne. Urok tego miejsca, spokój i harmonia pozwoliły mu na zebranie wszystkich kotłujących się od dawna słów, które swoje ujście odnalazły na kartach książkiZapamiętaj mnie - debiutanckiej powieści. Ma nadzieję, że podobnie jak on sam, czytelnicy będą przeżywać historię bohaterów. Ludzi, którzy tak, jak my wszyscy, starają się odnaleźć sposób na godne życie i bycie szczęśliwym.
Will zachłyśnięty wizją wielkiego świata, zaprzedaje swoje wartości w imię ulotnych, materialnych wygód. W pędzie codzienności nie dostrzegł nawet momentu, kiedy stał się trybikiem korporacji, ograbionym z marzeń. Jedyną osobą, która łączy go z dawnymi ideami jest siostra Evelyn. Czy Willowi uda się odnaleźć właściwą drogę i czy wystarczy mu na to czasu?
Seweryn Hapka zafundował mi lekturę na jeden wieczór. Pochłonęłam ją dosłownie w kilka chwil, kiedy moja mała córeczka walczyła z klockami. To trzeba przyznać, czyta się ją naprawdę bardzo szybko. Po skończonej lekturze naszła mnie myśl, że trochę smucą mnie tak krótkie historie. Szczególnie, jeśli autorowi uda się napisać coś naprawdę ciekawego i całkiem dobrego, bowiem czuje się pewien niedosyt. Nie zdążyłam się jeszcze porządnie rozkręcić, a już nieuchronnie zbliżałam się do epilogu. Troszkę szkoda, ale nie oznacza to, że książka jest przez to gorsza. W żadnym wypadku.
Zapamiętaj mnie to debiutancka powieść, która porusza na pozór dość banalny temat, jakim jest odnalezienie smaku szczęścia. Powierzchownie banalny temat, okazuje się być dość ciężki i przepełniony emocjami. To mnie nawet zdziwiło. Początkowo widząc opis fabuły, urokliwą okładkę i tytuł, spodziewałam się jakiegoś romansu napisanego jeśli już przez mężczyznę, to zdecydowanie dużo starszego. Wiek autora zaskoczył mnie podobnie, jak treść jego książki.
Główny bohater Will wykreowany jest całkiem dobrze. Nie mam do niego zastrzeżeń, jednak bardziej do gustu przypadła mi jego siostra, Evelyn. To miła, energiczna i wprowadzająca odrobinę uśmiechu dziewczyna. Spodobało mi się to, jak Seweryn Hapka przedstawił relacje rodzeństwa, które jest dla siebie wszystkim. Myślę, że niejednemu przydałaby się lekcja pokory i szacunku do własnego brata czy siostry. Do tego Will został wciągnięty w wiecznie chodzące trybiki korporacji. Tak łatwo się w nią wplątać, tak ciężko później sobie z nią poradzić. Nie ukrywam, że również ten wątek bardzo mnie interesował.
Jak już wspomniałam Zapamiętaj mnie jest książką emocjonującą i uczuciową, a do tego skłaniającą do refleksji. Jest to opowieść o samotności, ludzkim dramacie, porzuceniu własnych ideałów, próbie odnalezienia się w dorosłym, codziennym życiu i dojrzewaniu. Jest to książka opowiadająca o tym, że nigdy nie możemy być pewni dnia następnego. Tego, co przyniesie nam jutro, bowiem los lubi płatać figle, a przewrotność życia bywa zaskakująca.
Podsumowując, Zapamiętaj mnie to krótka, lecz zapadająca w pamięć debiutancka powieść polskiego autora. Wzruszy, przepełni Twoje serce emocjami i sprawi, że po odłożeniu jej na półkę usiądziesz w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i zastanowisz się nad przewrotnością losu, stosunkiem do bliskich osób i smakiem własnego szczęścia.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Była szczera... Jak małe dziecko roznoszące balony. Każdy balon wypełniała radością, który wszyscy zabierali do swych domów. Tam zapewne pękał - przygnieciony ciężarem codzienności.
Czy krótka powieść może być czymś, co sprawi, że nasze myśli zaczną pracować na zwiększonych obrotach, a serce choć przez chwilę zabije szybszym rytmem? Jakiś czas temu powiedziałabym...
Oczy wilka to bardzo udany debiut! Fabuła wciąga i nie pozwala się oderwać od lektury choćby na moment. Tajemnica, intryga, gorący wątek romantyczny i te oczy... Polecam każdemu, szczególnie na długie chłodne wieczory z lampką czerwonego wina, albo gorącą aromatyczną herbatą. Będziecie zadowoleni!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/10/oczy-wilka-alicja-sinicka.html
Oczy wilka to bardzo udany debiut! Fabuła wciąga i nie pozwala się oderwać od lektury choćby na moment. Tajemnica, intryga, gorący wątek romantyczny i te oczy... Polecam każdemu, szczególnie na długie chłodne wieczory z lampką czerwonego wina, albo gorącą aromatyczną herbatą. Będziecie zadowoleni!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCałość:...