-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2018-06-15
2018-06-09
„Metro 2034” to historia stworzona w świecie mrocznego i ponurego świata poprzedniczki lecz opowiadająca zupełnie inną historię. Tym razem będziemy podążać śladem Homera, Huntera i Saszy. Są to trzy indywidualne postacie, bardzo różniące się od siebie. Homer niegdyś był maszynistą w moskiewskim metrze, obecnie jest żołnierzem znanym z tego, iż zna każdą plotkę, Hunter – komandos, członek Zakonu uznany za zmarłego, w momencie gdy rozpoczyna się fabuła powieści jest brygadierem, no i Sasza, która jako dziecko została wygnana wraz z ojcem na opuszczoną stacje, gdzie odizolowani od innych ludzi próbują przetrwać.
Główny wątek powieści rozpoczyna się od zaginięcia karawany, a także zwiadowców, wysyłanych w ślad za nią. Hunter i Homer wyruszają w mroczne tunele metra szukając odpowiedzi co się stało z zaginionymi żołnierzami.
Polecam.
„Metro 2034” to historia stworzona w świecie mrocznego i ponurego świata poprzedniczki lecz opowiadająca zupełnie inną historię. Tym razem będziemy podążać śladem Homera, Huntera i Saszy. Są to trzy indywidualne postacie, bardzo różniące się od siebie. Homer niegdyś był maszynistą w moskiewskim metrze, obecnie jest żołnierzem znanym z tego, iż zna każdą plotkę, Hunter –...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-03
W Kalifornii dochodzi do serii wybuchów w których giną dziesiątki ludzi w tym dzieci. Główny bohater Frank, który stracił syna w pierwszym z ataków terrorystycznych, próbuje dociec kto stoi za śmiercią jego syna, pomaga mu w tym detektyw-jasnowidz. A skoro o jasnowidzu mowa to nie może zabraknąć też duchów, które dają bohaterowi wskazówki.
Choć książkę przeczytałam szybko i z zainteresowaniem, to jednak nie zachwyciła mnie tak jak poprzedniczki. Fabuła wydaje mi się trochę zbyt bardzo rozwleczona, rozwój fabuły nie zaskoczył mnie, zabrakło mi tu trochę napięcia. Motyw duchów też nie do końca mnie przekonuje. Dość szybko zaczełam się domyślać kim jest Astrid, tajemnicza dziewczyna która pojawiła się tuż po pierwszym zamachu, jak na końcu się okazało moje podejrzenia były zbliżone.
W Kalifornii dochodzi do serii wybuchów w których giną dziesiątki ludzi w tym dzieci. Główny bohater Frank, który stracił syna w pierwszym z ataków terrorystycznych, próbuje dociec kto stoi za śmiercią jego syna, pomaga mu w tym detektyw-jasnowidz. A skoro o jasnowidzu mowa to nie może zabraknąć też duchów, które dają bohaterowi wskazówki.
Choć książkę przeczytałam szybko...
2018-05-30
To moja pierwsza styczność z tym autorem i napewno nie ostatnia, po lekturze "Suszy" z pewnością zapoznam się z pozostałym dorobkiem autora.
Co się stanie ze światem, gdy nagle zabraknie wody? Czy ludzkość będzie w stanie poradzić sobie z kryzysem? Nierówny, restrykcyjny podział wody wywołuje strajki, protesty oraz anarchię, główny bohater, pracownik opieki społecznej próbuje przetrwać w apokaliptycznym świecie i uratować swoją rodzinę przed śmiercią.
Polecam
To moja pierwsza styczność z tym autorem i napewno nie ostatnia, po lekturze "Suszy" z pewnością zapoznam się z pozostałym dorobkiem autora.
Co się stanie ze światem, gdy nagle zabraknie wody? Czy ludzkość będzie w stanie poradzić sobie z kryzysem? Nierówny, restrykcyjny podział wody wywołuje strajki, protesty oraz anarchię, główny bohater, pracownik opieki społecznej...
2018-05-30
To już druga książka autora po którą sięgnełam i jestem pewna, że polubimy się z panem Mastertonem :)
Miami dosięga dziwna zaraza przypominająca dżumę ale odporna na wszelkie szczepionki i lekarstwa, lekarze i władze bezskutecznie próbują opanować szalejącą epidemię. A my śledzimy losy lekarza, próbującego przetrwać w całym rozgardiaszu.
Książka wciąga, przez ani chwilę nie czułam się nią znudzona, byłam zawiedziona że skończyła się tak szybko i niespodziewanie. Polecam każdemu miłośnikowi klimatów katastroficznych, z pewnością nie będziecie zawiedzeni.
To już druga książka autora po którą sięgnełam i jestem pewna, że polubimy się z panem Mastertonem :)
Miami dosięga dziwna zaraza przypominająca dżumę ale odporna na wszelkie szczepionki i lekarstwa, lekarze i władze bezskutecznie próbują opanować szalejącą epidemię. A my śledzimy losy lekarza, próbującego przetrwać w całym rozgardiaszu.
Książka wciąga, przez ani chwilę nie...
2017-06-30
Takiego Kinga lubię. Nie ukrywam, że z autorem nie zawsze mi po drodze, podobają mi się jego pomysły na fabułę, jednakże nie zawsze trafia do mnie sposób przekazu. "Zielona mila" z pewnością jest póki, co najlepszym dziełem autora spośród tych kilku książek autora, które przeczytałam.
Autor przenosi nas w więzienny świat i snuje swą opowieść o skazańcach i strażnikach bloku E, na którym najgroźniejsi przestępcy czekają na śmierć. Głównym bohaterem jest kierownik Paul Edgecomb, opowiada on historię przede wszystkim Johna Coffeya, olbrzyma skazanego na śmierć na krześle elektrycznym za brutalne zamordowanie dwóch dziewczynek. Wkrótce okazuje się, iż nowy więzień jest obdarowany niezwykłym darem.
Film jest bardzo dobry, oglądałam go już bardzo dawno temu ale po przeczytaniu tej książki odświeżyłam go sobie. Jednakże nie może on się równać z książką. Autor prowadzi narracje ze strony Paula Egdecomba, który opowiada historię Johna Coffeya i przy okazji innych skazańców. Ciężko mi było się oderwać się od lektury, całkowicie mnie pochłoneła. Szybko tocząca się akcja, świetnie stworzeni bohaterowie i do tego żywa zagadka, którą stanowi John Coffey i to w połączeniu z piórem autora dają wspaniały efekt.
Myślę, że ta książka nie potrzebuje reklamy, ale i tak polecam, jeśli ktoś jeszcze nie przeczytał.
Takiego Kinga lubię. Nie ukrywam, że z autorem nie zawsze mi po drodze, podobają mi się jego pomysły na fabułę, jednakże nie zawsze trafia do mnie sposób przekazu. "Zielona mila" z pewnością jest póki, co najlepszym dziełem autora spośród tych kilku książek autora, które przeczytałam.
Autor przenosi nas w więzienny świat i snuje swą opowieść o skazańcach i strażnikach...
2016-08-14
Opis książki, jak i opinie sprawił, że byłam przekonana, że to romans, owszem wątek miłosny się pojawia, ale nie jest on główną osią fabuły. Nie mogę powiedzieć, że jestem z tego powodu zawiedziona, bo szczerze mówiąc wątek miłosny tej książce nie jest potrzebny.
O tej książce napisano już wiele opinii, nie chcę tutaj powielać, także postaram sie jak najbardziej streścić. Fabuła tej książki rozgrywa się głównie wokół dwójki bohaterów, ekstrawaganckiej i optymistycznej Louise, która dopiero straciła pracę w kawiarence i podjeła pracę opiekunki osoby niepełnosprawnej oraz Willa, który po wypadku, nie może pogodzić się ze stratą dotychczasowego życia. Z początku Will traktuje Lou bardzo ozięble, wręcz odpychająco, z czasem pojawia się między nimi nić przyjaźni, a Will próbuje przekonać Lou do zmiany swojego życia.
Jojo Moyes stworzyła piękną historię, która zmusza czytelnika do zadania sobie ważnych i trudnych pytań takich jak: Czy pozwoliłbyś/abyś odejść ukochanej osobie? Czy możemy zmuszać kogoś do życia, wiedząc, że to życie sprawia mu tylko cierpienie? Czy można znaleźć chęć i sens życia będąc pozbawionym władzy w nogach i rękach? Co jest dla nas ważne? Czy warto zamykać się w swojej strefie bezpieczeństwa? Czy też lepiej zaryzykować, wyjść poza zwykłą codzienność i gonić za marzeniami?
Podsumowując jest to piękna, wciągająca, ale też trudna historia, którą zdecydowanie warto przeczytać. Polecam.
Opis książki, jak i opinie sprawił, że byłam przekonana, że to romans, owszem wątek miłosny się pojawia, ale nie jest on główną osią fabuły. Nie mogę powiedzieć, że jestem z tego powodu zawiedziona, bo szczerze mówiąc wątek miłosny tej książce nie jest potrzebny.
O tej książce napisano już wiele opinii, nie chcę tutaj powielać, także postaram sie jak najbardziej streścić....
2017-06-25
Nie przypominam sobie bym oglądała film, ale książka jest świetna.
Fabuła książki rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym, na oddziale nad którym piecze trzyma Wielka Oddziałowa Ratched. Wyżej wymieniona całkowicie sobie podporządkowała cały oddział łącznie z lekarzem. To ona decyduje o regulaminie oddziału, zatrudnionym personelu, a także o sposobie leczenia pacjentów. A jej najlepszą i najskuteczniejszą bronią na pacjentów, którzy nie chcą się podporządkować jej tyrani jest lobotomia i elektrowstrząsy. Fabułę śledzimy z punktu widzenia jednego z wieloletnich pacjentów oddziału o przezwisku Wódz. Indianin pozornie jest głuchoniemy, raczej stara się trzymać na uboczu z dala od kłopotów. Życie Wodza, Oddziałowej i pozostałych mieszkańców oddziału odmieni przybycie nowego pacjenta, McMarthy'ego.
Im bardziej zagłębiałam się w lekturę tym bardziej, uświadamiałam sobie, że wbrew miejscu akcji, nie mamy tu do czynienia z osobami chorymi psychicznie, przynajmniej w większości, stwierdziłabym raczej, że są to ludzie zagubieni i z różnych powodów bojących się życia na zewnątrz. Metody stosowane przez siostrę Ratched zamiast leczyć, jeszcze bardziej pogłębiają problemy pacjentów. Nowy pacjent, McMarthy, stanie się dla Wielkiej Oddziałowej próbą, bo ten człowiek nie daje się łatwo podporządkować, a jednocześnie jest na tyle sprytny by unikać bardziej rygorystycznych sposobów wychowawczych siostry Ratched. Co gorsza McCarthy zjednuje sobie pozostałych pacjentów, co tym bardziej utrudnia Wielkiej Oddziałowej utrzymanie zakładu w ryzach.
Poza samą fabułą, jest to książka przede wszystkim o ludziach i relacjach międzyspołecznych. Autor stworzył żywych, realistycznych pacjentów i świetnie nakreślił relacje między postaciami. Nie ma tu mowy o rwącej akcji, jednakże książka nie nudzi, choć muszę przyznać, że chwilami potrzebowałam zrobić sobie przerwę. "Lot nad kukułczym gniazdem" z pewnością zostanie ze mną na dłużej i sądzę, że jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Uważam, że warto ją przeczytać i polecam każdemu kto jeszcze nie czytał.
Nie przypominam sobie bym oglądała film, ale książka jest świetna.
Fabuła książki rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym, na oddziale nad którym piecze trzyma Wielka Oddziałowa Ratched. Wyżej wymieniona całkowicie sobie podporządkowała cały oddział łącznie z lekarzem. To ona decyduje o regulaminie oddziału, zatrudnionym personelu, a także o sposobie leczenia pacjentów. A...
2017-06-18
Odkryłam nowego autora, który ma predyspozycje do trafienia do moich ulubionych. Klimat książki, jak i pióro autora trafiło w moje gusta i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów.
Nie będę tu opisywać fabuły, bo ciężko znaleźć jeden wiodący wątek. "Malowany człowiek: księga I" jest swego rodzajem wstępem, a przynajmniej ja tak ją odebrałam. Śledzimy losy trójki bohaterów, ich dojrzewanie w świecie, w którym wraz z nocą z ziemi powstają przerażające demony, których nie można zabić i nie sposób się przed nimi obronić. Jedyne co chroni ludzi to runy pokrywające ich domostwa, jeśli runy zawiodą, mieszkańców dosięga okrutna i brutalna śmierć. Jedynie niewielu wierzy w legendy, opowiadające o ludziach zabijających otchłańce.
Peter V. Brett bardzo sprawnie nakreślił świat, w którym osadził swoją historie. Ma niezwykle lekkie pióro, co sprawia iż lektura książki upływa bardzo szybko. A kwintesencją książki są bohaterowie, ciekawi, silni i autentyczni, co jest dużym plusem książki. Bardzo mi się też podobały relacje społeczne i ich różnorodność w obrębie wiosek i miast. O ile w Potoku Tibbeta zamieszkuje społeczność pełna życzliwości, pomagająca sobie nawzajem, to w Zakątku Drwali ludzie są o wiele bardziej skłonni do kłótni i wydawania sądów na sobie nawzajem, a miasto Miln jeszcze bardziej odróżnia się od wiosek, jedna cecha jednak łączy wioski i inne miasta, w obliczu zagrożenia ze strony otchłańców ich ludność jednoczy się w wspólnej walce o przetrwanie.
Czytając ani chwili się nie nudziłam, gdy już zaczęłam czytać, nie mogłam się od niej oderwać. Aż do ostatniej strony miałam odczucie narastającego napięcia, akcja toczyła się szybko, a zakończenie przyszło zbyt szybko i pozostawiło mnie z niedosytem. Nie mogę się już doczekać, aż kolejny tom wpadnie w moje ręce i poznam dalsze losy Arlena, Leeshy i Rojera.
Polecam :)
Odkryłam nowego autora, który ma predyspozycje do trafienia do moich ulubionych. Klimat książki, jak i pióro autora trafiło w moje gusta i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów.
Nie będę tu opisywać fabuły, bo ciężko znaleźć jeden wiodący wątek. "Malowany człowiek: księga I" jest swego rodzajem wstępem, a przynajmniej ja tak ją odebrałam. Śledzimy losy trójki...
2017-06-16
Co powiecie na supermana w roli antagonisty? Autor po raz któryś dał upust swojej pomysłowości i wyobraźni. Bez wątpienia Brandona Sandersona nie da się zaszufladkować, nie czytałam ani opisu, ani recenzji tej książki, dlatego sporym zaskoczeniem było dla mnie osadzenie akcji w naszym świecie w czasie przyszłym, a jeszcze większym Epicy. Chyba zbytnio już przywykłam do klimatów z poprzednich przeczytanych przeze mnie książek Sandersona, mam tu na myśli suknie, miecze itp.
Tym razem autor zabrał nas w czas przyszłości, dziesięć lat po tym jak nad ziemią pojawiła się Calamity i cały świat nieodwracalnie się zmienił. Calamity sprawiła, iż niektórzy ludzie zaczęli przejawiać nadnaturalne zdolności – nazywani są Epikami. Jednakże, nie ma tu mowy o jakichś superbohaterach, typu Superman itp. bo Epicy swą moc wykorzystują nie do chronienia ludzkości ale do niszczenia i walki między sobą, konkurując o jak największą władzę. Ludzkość nie mogąc zapanować nad sianym przez Epików chaosem i zniszczeniem z czasem podporządkowała się ich dyktaturze. Została tylko jedna organizacja mająca odwagę stawić opór tyrani – Mściciele.
Obraz, który przedstawił autor to post apokaliptyczna wizja świata zniszczonego przez Epików. Ludzie żyją w podziemnych tunelach, prąd, woda i jedzenie to luksus dostępny tylko w Newcago, rządzonym przez Stalowe Serce, nieśmiertelnego tyrana, który dla kaprysu morduje dziesiątki ludzi. Jeden człowiek zna tajemnice tyrana, David, nasz główny bohater, tylko on widział jak Stalowe Serce krwawił i zamierza to wykorzystać, ale żeby to zrobić musi przyłączyć się do Mścicieli.
Świetny pomysł autora, na początku, gdy przeczytałam opis Stalowego Serca, pierwsze co pomyślałam – nie tylko nie Superman. Tak... serie o superbohaterach to nie do końca mój klimat, przyznaję, że oglądałam większość z filmów z tym związanych, chyba za wyjątkiem Supermana, ale nie porwały mnie one specjalnie. Gdybym nie znała autora i przeczytała, że w książce złymi bohaterami są latający mężczyźni w pelerynach do tego posiadający super-moce, najpewniej ominęłabym tę książkę szerokim łukiem. Ale to przecież Sanderson. Autor w pełni przekonał mnie do swojej wizji, właściwie bez żadnych oporów. Bardzo szybko wciągnęłam się w lekturę i nie potrafiłam się od niej oderwać. Od samego początku pełno jest akcji, strzelaniny, pościgi, brawurowe ucieczki, a to wszystko osadzone w zniszczonym ogarniętym mrokiem świecie.
Z czystym sumieniem polecam.
Co powiecie na supermana w roli antagonisty? Autor po raz któryś dał upust swojej pomysłowości i wyobraźni. Bez wątpienia Brandona Sandersona nie da się zaszufladkować, nie czytałam ani opisu, ani recenzji tej książki, dlatego sporym zaskoczeniem było dla mnie osadzenie akcji w naszym świecie w czasie przyszłym, a jeszcze większym Epicy. Chyba zbytnio już przywykłam do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-19
Kolejna pozycja Brandona Sandersona i jak zwykle, nie zawiodłam się na autorze, wręcz przeciwnie.
Jak to u Sandersona fabuła jest rozbudowana, książka zaczyna się w momencie przybycia Sarene do Kae, gdzie dowiaduje się, iż jej niedoszły małżonek umarł, a kontrakt jaki zawarła sprawia, że mimo tego, iż do ślubu nie doszło formalnie uznana jest za wdowę po księciu Raodenie. Zmuszona do pozostania na dworze Sarene angażuje się w politykę i podejmuje próbę uzdrowienia rządów Iadona, króla Arelonu.
Kolejną postacią jest sam książę Raoden, który tak naprawdę nie umarł, ale spadł na niego Shaod – niegdyś błogosławieństwo, które przed 10-laty stało się przekleństwem. Został on jak inni przeklęci wygnany z Kae i wtrącony do ruin miasta Elantris. Jest to brutalne i ponure miejsce, w którym mieszkańcy niczym zwierzyna walczą o każdy okruch jedzenia. Raoden próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a wkrótce podejmuje walkę o polepszenie bytu mieszkańców Elentris.
I Hrathen, kapłan Shu-dereth, który przybył do Kae, aby nawrócić na swoją religie mieszkańców Arelonu.. Jednakże, przyjęcie przez mieszkańców tej religii wiąże się z podporządkowaniem wrogiemu państwu – Fjordenowi.
Powiem szczerze, jestem nieco zdziwiona, że "Elantris" jest debiutem autora, w żadnym aspekcie nie jest pozycją słabszą od innych dzieł Sandersona, które czytałam, co więcej uważam, że jest to jedna z najlepszych dotąd przeze mnie przeczytanych książek autora. Już na samym początku przykuła moją uwagę. Największą siłą tej książki są bohaterowie, silna i sprytna Sarene, Raoden, postać budząca zaufanie i szacunek, nawet w najgorszym miejscu na świecie potrafi zasiać w sercach towarzyszy nadzieje na lepsze jutro i wreszcie Hrathen, bardzo ciekawa postać, kapłan który gdzieś po drodze zgubił swoją wiarę. Dużą zaletą jest też magia tego świata, która aż do samego końca książki jest okryta tajemnicą, wiemy tylko jak działa, a przynajmniej jak powinna działać, bo 10 lat wcześniej po katastrofie zwanej Reodem, magia Elantris straciła moc, i dopiero Raoden spróbuje rozgryźć przyczynę upadku Elantris i jego magii. Od działań i decyzji Raodena, Sarene i Hrathena zależą losy całego Arelonu, a także i reszty świata. Dodam jeszcze, że zakończenie zostawiło autorowi furtkę do podjęcia kontynuacji, którą z chęcią bym przeczytała.
Polecam :)
Kolejna pozycja Brandona Sandersona i jak zwykle, nie zawiodłam się na autorze, wręcz przeciwnie.
Jak to u Sandersona fabuła jest rozbudowana, książka zaczyna się w momencie przybycia Sarene do Kae, gdzie dowiaduje się, iż jej niedoszły małżonek umarł, a kontrakt jaki zawarła sprawia, że mimo tego, iż do ślubu nie doszło formalnie uznana jest za wdowę po księciu...
2017-06-11
Bardzo krótka książeczka, zwłaszcza biorąc pod uwagę tomiszcza, które autor zwykł nam serwować. Fabuła bardzo ciekawa, ale uwaga, nie jest ona kontynuacją Elantris. Tak jak w przypadku trzech ostatnich tomów "Z mgły zrodzonego", "Dusza cesarza" jest odrębną historią osadzoną w świecie Elantris. Sam pomysł na fabułę, a zwłaszcza wykorzystanie magii Elantris jest dość oryginalny i stanowił dla mnie spore zaskoczenie, za co śle ukłony autorowi za jego pomysłowość. Książka ciekawa i warta przeczytania, zwłaszcza jeśli lubimy twórczość Brandona Sandersona. Polecam miłośnikom fantasy. :)
Bardzo krótka książeczka, zwłaszcza biorąc pod uwagę tomiszcza, które autor zwykł nam serwować. Fabuła bardzo ciekawa, ale uwaga, nie jest ona kontynuacją Elantris. Tak jak w przypadku trzech ostatnich tomów "Z mgły zrodzonego", "Dusza cesarza" jest odrębną historią osadzoną w świecie Elantris. Sam pomysł na fabułę, a zwłaszcza wykorzystanie magii Elantris jest dość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-07
Choć z początku miałam co do niej wątpliwości to ostatecznie za sprawą opinii na LC zdecydowałam się dać jej szansę, Nie było efektu "wow" co prawda, ale zawodu też brak. Jest to lekka, bardzo przyjemna w lekturze historia o zakazanej miłości.
Fabuła rozgrywa się wokół dwójki bohaterów, Ashlyn, nastolatki, która wraz ze śmiercią swojej siostry bliźniaczki, straciła wszystko i próbuje odnaleźć się na nowo w nowej szkole i domu, oraz Daniel, sympatyczny, inteligentny mężczyzna z tragiczną przeszłością. Oboje mają wspólne pasje i obojga ciągnie do siebie. Niestety z etycznego punktu widzenia to uczucie nie ma prawa zaistnieć. Bohaterowie zdają sobie sprawę ze swojej trudnej sytuacji, jednakże rozsądek nie zawsze jest w stanie wygrać z sercem.
Poza głównym wątkiem w fabułę wplecione są problemy związane z radzeniem sobie ze stratą ukochanej osoby i trudne relacje rodzinne. Autorka pisze lekkim piórem, to w połączeniu z wydaniem sprawiło, że przeczytałam tę książkę bardzo szybko, przynajmniej jak na mnie. Zarwałam dwie noce, bo nie mogłam doczekać się jej zakończenia. Akcja toczy się szybko, książka nie nudzi, a bohaterów nie sposób nie polubić.
Nie nazwę tej książki arcydziełem, nie powaliła mnie na kolana, ale jest to lekka, przyjemna i wzruszająca opowieść, która w sam raz się sprawdzi na wakacje. Sądzę, że z powodzeniem mogę ją polecić.
Choć z początku miałam co do niej wątpliwości to ostatecznie za sprawą opinii na LC zdecydowałam się dać jej szansę, Nie było efektu "wow" co prawda, ale zawodu też brak. Jest to lekka, bardzo przyjemna w lekturze historia o zakazanej miłości.
Fabuła rozgrywa się wokół dwójki bohaterów, Ashlyn, nastolatki, która wraz ze śmiercią swojej siostry bliźniaczki, straciła...
2017-06-04
Ciekawa, wciągająca historia o uczuciu zakwitającym, pomiędzy Graysonem - właścicielem upadającej winnicy, a Kirą - dziewczyną, która ucieka przed apodyktycznym ojcem.
Romanse nie są moim ulubionym gatunkiem, sięgam po nie gdy mam ochotę na coś lekkiego. Powodem tego jest ich szablonowość i ta książka, też nie jest od nich wolna. Dwoje poranionych w przeszłości bohaterów, oboje piękni, on zimny, zdystansowany i arogancki, ona żywiołowa, otwarta i pełna optymizmu. Z pozoru typowe romansidło, ale takie porządnie napisane romansidło. Książka jest świetnie napisana, lekkim piórem i z dużą dozą poczucia humoru, dzięki czemu historia wciąga i z napięciem przewracamy kartki.
Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, przyprawionego humorem polecam Wam historię Czarownicy i Smoka :)
Ciekawa, wciągająca historia o uczuciu zakwitającym, pomiędzy Graysonem - właścicielem upadającej winnicy, a Kirą - dziewczyną, która ucieka przed apodyktycznym ojcem.
Romanse nie są moim ulubionym gatunkiem, sięgam po nie gdy mam ochotę na coś lekkiego. Powodem tego jest ich szablonowość i ta książka, też nie jest od nich wolna. Dwoje poranionych w przeszłości bohaterów,...
To już ostatnia część "Metra" Glukhovskego, która zakańcza historię o Artemie. Autor tym razem serwuje nam zupełnie coś innego niż w poprzednich tomach. Nie ma tu już czających się w zakamarkach potworów, po za tymi które tkwią w ludziach, za to są tajemnice i spiski. Książka odróżnia się klimatem z trylogii ale nie jest gorsza.
Fabuła książki toczy się dwa lata po wydarzeniach z pierwszego tomu i opowiada o dalszych losach Artema. Nasz bohater nie umie sobie znaleźć miejsca w metrze, marzy o odnalezieniu ocalonego miasta, w którym możnaby żyć na powierzchni. Akcja rozpoczyna się z przybyciem Homera do WOGN-u, okazuje się iż ktoś odebrał sygnał od innych ocalałych. Nasi bohaterowie wyruszają na odległą stację, aby sprawdzić ten trop, zamiast odpowiedzi otrzymują kolejne pytania.
Książka nie jest gorsza od poprzedniczek, jest po prostu inna. Brakuje tu mrocznego klimatu i czychających w zakamarkach tuneli potworów. Zamiast tego mamy politykę, spiski i tajemnice. Tym co dopiero zamierzają ją przeczytać radziłabym, żeby nie nastawiali się na kontynuacje poprzedniczek, bo z poprzedniczkami łączą ją tylko bohaterowie i ich historia, reszta moskiewskiego metra jest tu przedstawiona w zupełnie innym świetle. Mi lektura bardzo się podobała z ciekawością śledziłam losy Artema i próbowałam razem z nim rozgryźć zagadkę.
Polecam.
To już ostatnia część "Metra" Glukhovskego, która zakańcza historię o Artemie. Autor tym razem serwuje nam zupełnie coś innego niż w poprzednich tomach. Nie ma tu już czających się w zakamarkach potworów, po za tymi które tkwią w ludziach, za to są tajemnice i spiski. Książka odróżnia się klimatem z trylogii ale nie jest gorsza.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFabuła książki toczy się dwa lata po...