-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-17
2024-04-13
2013-02-03
2013-02-01
2013-01-31
2013-01-29
2013-02-11
2024-03-14
2024-03-12
Jak tu ocenić księgę, którą niektórzy uznają za świętą? Gdybym zrobiła to szczerze, to mogłoby to zostać uznane za obrazę uczuć religijnych. Kłamać zaś nie zamierzam. Przeczytałam Koran, bo uparłam się, że przeczytam wszystkie święte księgi - Biblię cały czas męczę (kilkanaście razy dłuższa niż Koran, zwyczajnie oryginalna, a także po prostu posiadająca fabułę, czego w Koranie brak). Chyba tej opinii już dość, bo gdy zagłębię się w szczegóły, to suchej nitki nie zostawię.
Jak tu ocenić księgę, którą niektórzy uznają za świętą? Gdybym zrobiła to szczerze, to mogłoby to zostać uznane za obrazę uczuć religijnych. Kłamać zaś nie zamierzam. Przeczytałam Koran, bo uparłam się, że przeczytam wszystkie święte księgi - Biblię cały czas męczę (kilkanaście razy dłuższa niż Koran, zwyczajnie oryginalna, a także po prostu posiadająca fabułę, czego w...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-27
2013-04-06
2013-06-15
2013-07-19
2024-02-25
Niesamowite, jak wszystkie wątki i szczególiki, drobne wstawki ostatecznie na końcu się łączą. Podziwiam autora za to, w jaki sposób rozwiązuje zarysowane problemy - i jak (często) niespodziewane są te rozwiązania. Świat w tej powieści jest niezwykle barwny, pełen przeróżnych postaci, charakterów, zbudowanych często w sposób skomplikowany (czy Pannioński Jasnowidz jest przeżarty złem, czy też może jest to tragiczna postać?).
Powieść wciąga mocno, a to niebezpieczne, bowiem ponad 1000 stron historii może wyrzucić z rzeczywistości na długie godziny. Malazańska seria jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych serii fantasy - i choć wymaga od czytelnika porządnego skupienia (żeby nie pogubić się w tych drobnych wątkach, które mają na koniec niebagatelne jednak znaczenie), to ja ją wręcz połykam i nie mogę się oderwać.
Mam jednak jedno "ale" do tej części, ale może je zachowam dla siebie (bo to byłby duży spoiler).
Niesamowite, jak wszystkie wątki i szczególiki, drobne wstawki ostatecznie na końcu się łączą. Podziwiam autora za to, w jaki sposób rozwiązuje zarysowane problemy - i jak (często) niespodziewane są te rozwiązania. Świat w tej powieści jest niezwykle barwny, pełen przeróżnych postaci, charakterów, zbudowanych często w sposób skomplikowany (czy Pannioński Jasnowidz jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-02
2024-01-30
2024-01-12
Poprosiłam koleżankę o polecenie czegoś przyjemnego, nie nazbyt długiego i pozytywnego do przeczytania. Bez wahania poleciła mi cykl o Straży Miejskiej Pratchetta zaczynający się od tej właśnie książki. Kiedyś, ale to było dawno temu, nawet najstarsi górale o tym nie pamiętają i nieprawda, wzięłam jakiegoś "Pratchetta" z zamiarem przeczytania, ale właśnie na zamiarze się skończyło. Do drugiej strony nie dotrwałam. Dziś z całą pewnością mogę stwierdzić, iż po prostu trafiło na mój zły dzień, dzień, w którym najwyraźniej do czytania się w ogóle nie nadawałam, albowiem nie mogę sobie wyobrazić, iż genialne poczucie humoru, którymi najeżone są książki Pratchetta, mogłoby mnie nie wessać.
Cóż o "Straż! Straż!" mogę powiedzieć? Od pierwszej do ostatniej strony zaśmiewałam się szczerze. Moja współlokatorka przyglądała mi się dziwnie, gdy nagle wybuchałam niekontrolowanym śmiechem i turlałam się a to po łóżku, a to po podłodze, a moje oczy zachodziły łzami radości. Bowiem tak, pan Pratchett poczuciem humoru grzeszy i to jak! Gdybym miała wybrać fragment, który przyprawił mnie o nadzwyczajne spazmy śmiechu, wybór byłby po prostu niemożliwy. Nie tylko bowiem bawią wychodzące z ust bohaterów wypowiedzi. Sami bohaterowie to postacie kolorowe i interesujące, a do tego niedające się nie lubić. Za przykład podam Marchewę, który nagle przybywa do Ankh-Morpork, by zaciągnąć się do Straży Miejskiej. Albo lorda Vetinari, który jest niezwykłym manipulatorem. Czy też Nobby'ego... Również sama fabuła jest wciągająca i w sobie wiele zwrotów akcji zawierająca. Książkę połknęłam (bowiem inaczej tego określić się nie da) w ciągu dwóch dni z częstymi (niestety) przerwami na naukę.
Polecam szczerze! Idealne na moment, kiedy przydarza nam się czarnowidztwo, negatywny stosunek do świata czy zwyczajny dół. Idealne także wtedy, gdy się ma dobry humor, by go tylko poprawić. Idealne na każdy czas.
Poprosiłam koleżankę o polecenie czegoś przyjemnego, nie nazbyt długiego i pozytywnego do przeczytania. Bez wahania poleciła mi cykl o Straży Miejskiej Pratchetta zaczynający się od tej właśnie książki. Kiedyś, ale to było dawno temu, nawet najstarsi górale o tym nie pamiętają i nieprawda, wzięłam jakiegoś "Pratchetta" z zamiarem przeczytania, ale właśnie na zamiarze się...
więcej Pokaż mimo to