-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-01-13
2023-09-24
Zwykle wzbraniam się przed sięganiem po literaturę z nurtu bioenergoterapii i parapsychologii, niemniej jednak skusiła mnie opinia moich znajomych, że ta książka ma głębsze przesłanie.
Wielu z nas wierzy w karmę i nawet jeśli dalecy jesteśmy od wierzeń wywodzących się z Orientu, to sami często kierujemy się zasadą, że dobro wraca, a negatywne emocje skierowane przeciwko drugiemu człowiekowi, zwykle bardziej szkodzą samemu źle życzącemu. Część ludzi do dzisiaj wystrzega się "złego oka" czy innej formy uroków, nawet jeśli otwarcie się do tego nie przyznają.
Autor w swojej analizie losów ludzi łączy różnorakie wierzenia, w tym ludowe, z podstawowym przekazem ewangelicznym, jakim jest miłość bliźniego.
Chociaż twardego racjonalistę będą razić w tej książce sformułowania typowe dla literatury ezoterycznej, to mimo wszystko jest to książka, po którą warto sięgnąć, gdyż jej przekaz jest jasny: "Będąc dobrymi, czynimy świat lepszym". Niby banalne, ale trudno z tym się nie zgodzić :)
Zwykle wzbraniam się przed sięganiem po literaturę z nurtu bioenergoterapii i parapsychologii, niemniej jednak skusiła mnie opinia moich znajomych, że ta książka ma głębsze przesłanie.
Wielu z nas wierzy w karmę i nawet jeśli dalecy jesteśmy od wierzeń wywodzących się z Orientu, to sami często kierujemy się zasadą, że dobro wraca, a negatywne emocje skierowane przeciwko...
2021-01-17
Majakowskiemu można to i owo zarzucić: napuszenie, megalomanię, błędne z dzisiejszej perspektywy wybory polityczne, ale jest w tych jego wierszach żar, który zdaje się naprawdę płonąć w jego niespokojnym umyśle. To nie są tylko czyste popisy formalne, nie tylko propagandowe okrzyki - jest tam szczerość, współczucie, wnikliwe obserwacje otaczającej poetę rzeczywistości. Wiersze te w zasadzie nie wychodzą poza miasta. Ale czy każdy rosyjski poeta musi tęsknie wzdychać do sielskich krajobrazów prowincji?
Majakowskiemu można to i owo zarzucić: napuszenie, megalomanię, błędne z dzisiejszej perspektywy wybory polityczne, ale jest w tych jego wierszach żar, który zdaje się naprawdę płonąć w jego niespokojnym umyśle. To nie są tylko czyste popisy formalne, nie tylko propagandowe okrzyki - jest tam szczerość, współczucie, wnikliwe obserwacje otaczającej poetę rzeczywistości....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-04
"W oazie i na stepie" to skarbnica aforyzmów perskich, arabskich i tureckich. Zawiera ona sentencje i przysłowia ludów zamieszkujących ogromny obszar wschodniej Europy oraz zachodniej i środkowej części Azji - od Mołdawii po Indie i Chiny. Wiele z tych myśli funkcjonuje jako prawdy uniwersalne, podczas gdy pozostałe są niezrozumiałe dla odbiorcy żyjącego w innej kulturze.
"W oazie i na stepie" to skarbnica aforyzmów perskich, arabskich i tureckich. Zawiera ona sentencje i przysłowia ludów zamieszkujących ogromny obszar wschodniej Europy oraz zachodniej i środkowej części Azji - od Mołdawii po Indie i Chiny. Wiele z tych myśli funkcjonuje jako prawdy uniwersalne, podczas gdy pozostałe są niezrozumiałe dla odbiorcy żyjącego w innej...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-29
Do tej pory kniaź Igor kojarzył mi się przede wszystkim z operą Aleksandra Borodina, jednakże po natknięciu się w zaprzyjaźnionym antykwariacie na pachnące starym papierem mocno pożółkłe wydanie "Słowa o wyprawie Igora" w tłumaczeniu genialnego Juliana Tuwima, nie mogłem sobie odmówić przyjemności zakupienia go.
Opinie przedmówców wskazują na dzieło trudne w odbiorze: w końcu jest to średniowieczny epos. Jednakże świadomość tego, że mam do czynienia z klasycznym starosłowiańskim dziełem, odpowiednio mnie nastroiła - tu nie mogło być mowy o szybkim "pochłonięciu", celebracja stopniowego przyswajania utworu poprzedzona zapoznaniem się z mocno rozbudowaną i wiele objaśniającą przedmową Mariana Jakóbca sprawiła, że lektura "Słowa..." nie była żmudną mordęgą ani niecierpliwym wyczekiwaniem końca. Liczne przypisy również mocno zwiększają percepcję utworu dla czytelnika żyjącego setki lat później.
Pomimo patyny czasu, zafałszowań i przeinaczeń interpretatorów zaginionego obecnie tekstu, udało się Julianowi Tuwimowi przetłumaczyć i uprzystępnić ten utwór dla polskich czytelników. Spod pokładów rozmaitych zawiłych figur językowych da się ciągle wyłuskać czyste emocje związane z tą trudną, nie do końca udaną wyprawą. I jak przed wiekami, tak i po dziś dzień wzrusza nas przepełniony miłością, troską i tęsknotą płacz Jarosławny rozlegający się nad wodami rzek przepływających przez Ruś.
Do tej pory kniaź Igor kojarzył mi się przede wszystkim z operą Aleksandra Borodina, jednakże po natknięciu się w zaprzyjaźnionym antykwariacie na pachnące starym papierem mocno pożółkłe wydanie "Słowa o wyprawie Igora" w tłumaczeniu genialnego Juliana Tuwima, nie mogłem sobie odmówić przyjemności zakupienia go.
Opinie przedmówców wskazują na dzieło trudne w odbiorze: w...
2020-04-07
Władimir Buricz odbiega w swojej poezji od dawnej rosyjskiej tradycji pisania wierszy, nie ma tam elementów ludowych typowych dla romantyków czy klasycyzowania występującego u akmeistów. Wiersze są niezwykle lapidarne, zahaczające wręcz o aforyzmy.
Za przykład niech posłuży "Teoremat smutku":
W kąt łokcia
wpisane jest koło głowy
Nie trzeba
niczego
dowodzić
Albo wiersz bez tytułu:
I w kraju skrzypiec
zapadają klawisze
Pomimo tego, że mnie znacznie bliżej jest do dawnej rosyjskiej poezji, to choćby za wiersz "Noc" wystawię ocenę 8/10. Zaledwie jedenaście słów i niczym haiku - siedemnaście sylab a tyle treści.
Leżę na plecach
i patrzę w sufit
z uszami pełnymi łez
Wiersze Buricza zdecydowanie zyskują przy kolejnym czytaniu, i kolejnym...
Władimir Buricz odbiega w swojej poezji od dawnej rosyjskiej tradycji pisania wierszy, nie ma tam elementów ludowych typowych dla romantyków czy klasycyzowania występującego u akmeistów. Wiersze są niezwykle lapidarne, zahaczające wręcz o aforyzmy.
Za przykład niech posłuży "Teoremat smutku":
W kąt łokcia
wpisane jest koło głowy
Nie trzeba
niczego
dowodzić
Albo...
2020-04-06
Bunina znałem do tej pory jako prozaika. Blisko mu jednak było w utworach prozatorskich do poetyckości, urzekały mnie jego opisy wsi. Również w wierszach tej rosyjskiej budzącej nostalgię za dawno minionymi spokojnymi czasami wsi jest sporo. Jest też step i są wybrzeża południowej Rosji. W wierszach Bunina nie mogło zabraknąć jego ulubionych motywów: miłości, śmierci i cierpienia, które tak łatwo miesza się z okrucieństwem. Jest też sporo cielesności.
W "Szaleju..." Bunin raz po raz opuszcza Rosję, zahacza o ciepłe kraje, tu mignie nam Cejlon, ówdzie Nubia, gdzie indziej Turcja ale są to tylko epizody. Piękno jego wierszy, jak również prozy sprawia, że dodaję go na listę moich ulubionych pisarzy.
Bunina znałem do tej pory jako prozaika. Blisko mu jednak było w utworach prozatorskich do poetyckości, urzekały mnie jego opisy wsi. Również w wierszach tej rosyjskiej budzącej nostalgię za dawno minionymi spokojnymi czasami wsi jest sporo. Jest też step i są wybrzeża południowej Rosji. W wierszach Bunina nie mogło zabraknąć jego ulubionych motywów: miłości, śmierci i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-10
W "Jarze" Jesienina będącym minipowieścią czuć wyraźnie poetyckość języka. Dole i niedole życia w rosyjskiej wiosce zagubionej gdzieś na skraju bezkresnych lasów zostały niezwykle plastycznie opisane. Bohaterowie, pomimo swoich zwyczajnie ludzkich przywar wzbudzają współczucie i generalnie w trakcie lektury czytelnik po cichu ich wspiera i życzy jak najlepiej, żeby zaznali choć odrobiny spełnienia w miłości, spokoju, dostatku czy też wyzwolenia od ciemiężących ich właścicieli ziemskich. Jest w tym utworze mocno widoczna smutna rosyjska dusza.
W "Jarze" Jesienina będącym minipowieścią czuć wyraźnie poetyckość języka. Dole i niedole życia w rosyjskiej wiosce zagubionej gdzieś na skraju bezkresnych lasów zostały niezwykle plastycznie opisane. Bohaterowie, pomimo swoich zwyczajnie ludzkich przywar wzbudzają współczucie i generalnie w trakcie lektury czytelnik po cichu ich wspiera i życzy jak najlepiej, żeby zaznali...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-16
Akcja opowiadania "Spokojna strażnica" osadzona jest w czasie II wojny światowej na krańcach Związku Radzieckiego, nad Morzem Karskim. Pomimo tego, że jest już czerwiec, wiosna dopiero nadchodzi. W położonej w tundrze, nad samym morzem strażnicy stacjonuje sześciu młodych żołnierzy znudzonych tym, że nie dane im było walczyć na froncie... do czasu jednak. Niespodziewanie nadchodzi dzień, w którym wszystko diametralnie się zmienia.
Wojna przedstawiona w opowiadaniu Sobolewa ma bardzo ludzką twarz, a właściwie twarze - każdy z bohaterów został choćby pobieżnie sportretowany: osobowość, pochodzenie, marzenia, wspomnienia czy nawet traumy z dzieciństwa. Otrzymujemy portrety zwykłych chłopców z zapadłych rubieży radzieckiego imperium. Najlepszy portret otrzymały jednak brzegi polarnego morza i tundra. Opisy przyrody są niezwykle plastyczne i świadczą o tym, że autor poznał rosyjską Arktykę osobiście. Szczegółowość przedstawienia północnych krain pozwala wyobraźni na łatwe wykreowanie w umyśle miejsca akcji i trudnych warunków, z jakimi przychodzi się tam mierzyć człowiekowi.
Akcja opowiadania "Spokojna strażnica" osadzona jest w czasie II wojny światowej na krańcach Związku Radzieckiego, nad Morzem Karskim. Pomimo tego, że jest już czerwiec, wiosna dopiero nadchodzi. W położonej w tundrze, nad samym morzem strażnicy stacjonuje sześciu młodych żołnierzy znudzonych tym, że nie dane im było walczyć na froncie... do czasu jednak. Niespodziewanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-31
Iwan Bunin w dwóch opowiadaniach "Nathalie" i "Miłość Miti" urzeka opisami rosyjskiej wsi. Z kart książki emanuje wręcz zapach letniego południa, fale rozgrzanego powietrza przynoszą przez otwarte okna aromaty ogrodu. Znad rzeki dobiegają wesołe odgłosy kąpiących się dziewcząt, które co i rusz ukazują się na kolejnych stronach przelotnie migające w drzwiach, odziane w zwiewne szlafroczki w wyrazistych kolorach lata. Widoki te zasiewają zmysłowy niepokój w duszy młodego mężczyzny, a nocne spacery z tymi pięknymi istotami tylko dolewają oliwy do świeżo wznieconego ognia. Ale w czasach, kiedy nawet zakochani zwracają się do siebie per pan/pani, raczej nie ma mowy o szale namiętności.
Ani pełnia lata ani ciężkie od zapachu kwitnących grusz wiosenne dni nie wydają się być dobrą porą na miłość, a ta rządzi się swoimi pokrętnymi prawami i ukazuje młodym, niedoświadczonym ludziom swoje różne oblicza, nie zawsze te łagodne. Mamy tu rozmaite jej odcienie: oczarowanie, olśnienie, wyczekiwanie, ciekawość, tęsknotę ale także obsesję i rozczarowanie. Miłość jawi się jak nieprzewidywalna pogoda, raz ożywcza i świeża, innym zaś razem przynosząca złe wiatry. A człowiek, zwłaszcza uczący się jej dopiero, jest jak młoda delikatna roślina, łatwo może poddać się niestabilnej aurze, więdnąc i marniejąc.
Bunin po mistrzowsku łączy żywioły - te zewnętrzne jak i wewnętrzne. Bujna, kwitnąca natura i jej fluktuacje stanowią dopełnienie duchowych rozterek bohaterów opowiadań. Portrety psychologiczne są naszkicowane wiarygodnie i tak sugestywnie, że czytelnik śledząc losy postaci, podąża za tokiem odczuwania przez nie emocji i rozważania życiowych dylematów. Nie ma tutaj fałszywych nut, mamy do czynienia z ludźmi z kwi i kości.
Iwan Bunin w dwóch opowiadaniach "Nathalie" i "Miłość Miti" urzeka opisami rosyjskiej wsi. Z kart książki emanuje wręcz zapach letniego południa, fale rozgrzanego powietrza przynoszą przez otwarte okna aromaty ogrodu. Znad rzeki dobiegają wesołe odgłosy kąpiących się dziewcząt, które co i rusz ukazują się na kolejnych stronach przelotnie migające w drzwiach, odziane w...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-07-27
2013-08-08
2013-08-31
2014-01-02
2015-01-04
2015-01-25
Natknąłem się na "Jezioro Królewskie" podczas jednego z moich "odkurzań" półek w lokalnej bibliotece. Jest to kolejna, kompletnie zapomniana książka, której jestem pierwszym czytelnikiem chociaż leży na półce dobrych kilkadziesiąt lat. I po raz kolejny jestem oczarowany przeczytaną książką.
Bohaterowie opowiadań to ludzie, którzy żyją w surowych warunkach europejskiej części rosyjskiej (wtedy radzieckiej) Arktyki. Spotykamy tu m.in.przewodników po bezkresach tajgi i tundry, latarnika pełniącego służbę gdzieś nad lodowatym Morzem Barentsa, marynarza rozpamiętującego decyzję z przeszłości, która zaważyła na jego życiu, małżonków, których rozdzieliła przeżyta tragedia, ichtiologa, inżynierów budujących kolej i geologów poszukujących złóż.
Jest to kolejna książka dotycząca rosyjskiej Arktyki, którą gorąco polecam.
Inne tytuły dotyczące tego regionu (powieści, opowiadania i reportaże) które warto przeczytać to:
Andreï Makine - "Kobieta, która czekała"
Jurij Rytcheu - "Gdy wieloryby odchodzą"
różni autorzy - "Opowieści z Dalekiej Północy"
Natknąłem się na "Jezioro Królewskie" podczas jednego z moich "odkurzań" półek w lokalnej bibliotece. Jest to kolejna, kompletnie zapomniana książka, której jestem pierwszym czytelnikiem chociaż leży na półce dobrych kilkadziesiąt lat. I po raz kolejny jestem oczarowany przeczytaną książką.
Bohaterowie opowiadań to ludzie, którzy żyją w surowych warunkach europejskiej...
2015-02-04
2015-02-04
2015-02-04
A mnie się podobało. :) Chociaż gdybym miał do czynienia z taką klientką, to pewnie też bym się rozchorował.
A mnie się podobało. :) Chociaż gdybym miał do czynienia z taką klientką, to pewnie też bym się rozchorował.
Pokaż mimo to2015-02-04
Przy mnóstwie autorów, treść i poziom opowiadań prezentują się bardzo różnie. Kilka świątecznych historii napisanych jest po mistrzowsku, inne bardzo łatwo ulatują z pamięci zaraz po przeczytaniu, niemniej jednak warto przeczytać i wyrobić sobie własną opinię.
Przy mnóstwie autorów, treść i poziom opowiadań prezentują się bardzo różnie. Kilka świątecznych historii napisanych jest po mistrzowsku, inne bardzo łatwo ulatują z pamięci zaraz po przeczytaniu, niemniej jednak warto przeczytać i wyrobić sobie własną opinię.
Pokaż mimo to