-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-01-13
Joseph Roth zabiera czytelnika w podróż przez Europę. Miasta same w sobie zdają się nie być ważne w tej podróży. Tym co ważne są pokoje hotelowe, widoki z okien, spotkani ludzie i ich historie, a także wyobraźnia autora.
Felietony te są napisane niezwykle sugestywnie, taż że nie potrzeba dużo wysiłku umysłu aby znaleźć się gdzieś w hotelowej restauracji czy holu, spotkać osobliwych gości i pracowników i wsłuchać się w opowieści o ich życiu.
Joseph Roth zabiera czytelnika w podróż przez Europę. Miasta same w sobie zdają się nie być ważne w tej podróży. Tym co ważne są pokoje hotelowe, widoki z okien, spotkani ludzie i ich historie, a także wyobraźnia autora.
Felietony te są napisane niezwykle sugestywnie, taż że nie potrzeba dużo wysiłku umysłu aby znaleźć się gdzieś w hotelowej restauracji czy holu, spotkać...
2023-05-31
Amos Oz uwiódł mnie swoimi powieściami już dwie dekady temu, wprowadził w stan dziwnej, trudnej do zdefiniowania tęsknoty, która sprawia, że wzbiera we mnie ona powoli nie pozwalając jednak na rzucenie się na jego książki i zachłanne ich połknięcie jedna po drugiej. Tęsknota za Izraelem z jego powieści musi osiągnąć stan wysycenia, wtedy dopiero mogę z namaszczeniem sięgnąć po któreś z jego dzieł.
Oz, jest uwodzicielem najwyższej klasy, oczarowuje czytelnika, prowadzi przez miejsca i czasy, w których zapewne nie zawsze chciałby się znaleźć, ale kiedy już się w nich znajdzie, jest wdzięczny pisarzowi za tak pełne mądrości i czułości przewodnictwo i poszerzanie horyzontów o nowe, nieraz bardzo trudne doznania. Co więcej, ten uwodziciel nie porzuca.
Tym razem, podobnie jak kilka poprzednich razów, zostajemy w Jerozolimie, gdzie towarzyszymy młodemu Szmuelowi Aszowi w jego spacerach po zimowych uliczkach miasta, po czym udajemy się za nim do jego nowego mieszkania w przesiąkniętym historią bolesnych narodzin państwa Izrael starym domu, który staje się dla niego nie tylko wytęsknioną pustelnią, w której może lizać rany, ale i miejscem pracy jako towarzysz rozmów starszego niepełnosprawnego mężczyzny.
Rozmowy te zawiodą ich, bez wychodzenia z domu, niejednokrotnie na wzgórza i doliny miasta widziane w różnych epokach, a tytułowy Judasz będzie nieodłącznym tematem ich dyskusji, zostając w umyśle czytelnika na długo. Wiele zostanie powiedziane i wiele przemilczane, i właśnie to sprawia, że Amos Oz jest prawdziwym mistrzem pióra.
Amos Oz uwiódł mnie swoimi powieściami już dwie dekady temu, wprowadził w stan dziwnej, trudnej do zdefiniowania tęsknoty, która sprawia, że wzbiera we mnie ona powoli nie pozwalając jednak na rzucenie się na jego książki i zachłanne ich połknięcie jedna po drugiej. Tęsknota za Izraelem z jego powieści musi osiągnąć stan wysycenia, wtedy dopiero mogę z namaszczeniem sięgnąć...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-26
Agi Mishol z niezwykłą lekkością i naturalnością zamienia zwyczajne zdarzenia w wiersze, jak wprawna kucharka czy krawcowa potrafi wyczarować prawdziwe cuda używając niewielu składników lub niewieloma pociągnięciami igły, precyzyjnie, solidnie i bez zbędnych udziwnień, oddaje w ręce odbiorcy zestaw wierszy doprawionych z umiarem środkami stylistycznymi i nieprzeładowanych treścią.
Poezja Mishol ma w sobie wiele czułości, ale nie czułostkowości, jest zmysłowa ale nie narzuca się, zachęca do wejścia w głąb i daje wybór: wejść śmiało całym sobą czy dać się lekko prowadzić. Przyroda, również ta w skali mikro, zamknięta w granicach ogrodu lub mieszkania pobudza zmysły, od razu kilka naraz. Wiersze te pachną winogronami, pomarańczami i persymoną, niosą dźwięki muzyki, która wprawia ciało w łagodny ruch, ocierają się o ciało raz po psiemu, raz po kociemu, celebrują życie tak, że nie zauważa się jak wiele z nich mówi o śmierci.
Takiej poezji życzę sobie jak najczęściej, dojrzałej, spokojnej i empatycznej.
Agi Mishol z niezwykłą lekkością i naturalnością zamienia zwyczajne zdarzenia w wiersze, jak wprawna kucharka czy krawcowa potrafi wyczarować prawdziwe cuda używając niewielu składników lub niewieloma pociągnięciami igły, precyzyjnie, solidnie i bez zbędnych udziwnień, oddaje w ręce odbiorcy zestaw wierszy doprawionych z umiarem środkami stylistycznymi i nieprzeładowanych...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-16
Philip Roth w swoich rozmowach, korespondencji i wspomnieniach o dziesięciorgu innych pisarzach odsłania przed czytelnikiem część swojego intymnego świata. Jawi się tutaj zarówno jako uważny czytelnik, jak i przyjaciel, oceniający innych twórców, ale też przez nich oceniany. Eseje zebrane w "Mistrzach" mogą być wisienką na torcie dla wielbicieli talentu poszczególnych artystów i samego Rotha, albo przystawką przed nowym wykwintnym daniem dla nieznających ich dzieł.
Philip Roth w swoich rozmowach, korespondencji i wspomnieniach o dziesięciorgu innych pisarzach odsłania przed czytelnikiem część swojego intymnego świata. Jawi się tutaj zarówno jako uważny czytelnik, jak i przyjaciel, oceniający innych twórców, ale też przez nich oceniany. Eseje zebrane w "Mistrzach" mogą być wisienką na torcie dla wielbicieli talentu poszczególnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-15
Upalne dni i gorące noce lata na liguryjskim wybrzeżu Włoch rozbudzają w nastoletnim Elio fascynację jednym z wakacyjnych gości. Autorowi udało się połączyć w jedną pełną uroku całość leniwy upływ czasu w ogrodzie, basenie, na tarasie i plaży z burzą emocji wciśniętych w gorset samokontroli. Wyraziści głowni bohaterowie dzielą scenę z równie żywo nakreślonymi postaciami drugoplanowymi.
Upalne dni i gorące noce lata na liguryjskim wybrzeżu Włoch rozbudzają w nastoletnim Elio fascynację jednym z wakacyjnych gości. Autorowi udało się połączyć w jedną pełną uroku całość leniwy upływ czasu w ogrodzie, basenie, na tarasie i plaży z burzą emocji wciśniętych w gorset samokontroli. Wyraziści głowni bohaterowie dzielą scenę z równie żywo nakreślonymi postaciami...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-09
Moje trzecie podejście do Kereta i po raz trzeci jestem zachwycony lekkością z jaką napisał kolejne opowiadania. Nie oznacza to wcale, że pod względem treści też są lekkie. W końcu tytułowe, najdłuższe opowiadanie dotyczy samobójstw, czyli tematu raczej ponurego. Tutaj jednak samobójców spotykamy już po śmierci a nie w kostnicy ani na miejscu zdarzenia, tylko gdzieś na tamtym świecie. Większości czytelników miejsce to kojarzy się z piekłem, bo tak nam przecież w dzieciństwie mówiono, że dusze samobójców trafiają właśnie do piekła. Mnie to jednak zdecydowanie przypomina czyściec, bo z tego miejsca można się przenieść gdzie indziej (gdzie, to już zupełnie inna i nie do końca jasna sprawa), poza tym ci, którzy tam trafili nie czują się w tym miejscu zbyt komfortowo, gdyż nie wszystko idzie po ich myśli - czyżby więc forma pokuty? W wydaniu Kereta nawet pokuta oznacza dużo czarnego humoru i zupełnie absurdalnych, ale jakże przykuwających uwagę sytuacji.
Gorąco polecam.
Moje trzecie podejście do Kereta i po raz trzeci jestem zachwycony lekkością z jaką napisał kolejne opowiadania. Nie oznacza to wcale, że pod względem treści też są lekkie. W końcu tytułowe, najdłuższe opowiadanie dotyczy samobójstw, czyli tematu raczej ponurego. Tutaj jednak samobójców spotykamy już po śmierci a nie w kostnicy ani na miejscu zdarzenia, tylko gdzieś na...
więcej mniej Pokaż mimo to2008
2020-04-12
Jean Améry w swoim eseju "O starzeniu się" analizuje zmagania człowieka ze starością. Nie jest to walka równego z równym, gdyż wiadomo z góry kto wygra. Można ją rozpisać na wiele dekad, robić uniki, rzucać się rozpaczliwymi zrywami na przeciwnika i odnosić pozorne zwycięstwa, można w końcu... oddać wygraną walkowerem kończąc życie mniej lub bardziej świadomie wcześniej. Każda opcja i tak spotyka się ze śmiercią.
Améry swojemu pesymistycznemu dziełu nadał podtytuł "Bunt i rezygnacja". Czytając kolejne rozdziały, śledzimy losy i przemyślenia tajemniczego bohatera o imieniu A. Poznajemy go (autor zadbał o parytety - również ją) kiedy zastanawia się nad istotą czasu, nad jego istnieniem lub nieistnieniem, upływem i nieuchwytnością. Człowiek ten uświadamia sobie, że tego czasu, czymkolwiek on nie jest, ma przed sobą coraz mniej. Potem może nastąpić alienacja, gdyż nasz(a) A chce się odciąć od tej coraz bardziej podupadającej ziemskiej powłoki, od tego, z czym się tak mocno niegdyś identyfikował, co było obiektem pożądania tylu osób, a teraz staje się źródłem bólu i wszelkich innych ograniczeń. Nawet umysł zamieszkujący to ciało nie jest w stanie odczuwać satysfakcji z tego, iż z wiekiem odniósł wielkie sukcesy na polu intelektualnym i społecznym, bo cóż człowiekowi z jego pozycji w świecie duchowym czy materialnym, kiedy dostrzega coraz częściej drwiące spojrzenia młodych traktujących go jako zrzędliwego ramola; tych samych młodych, którzy chętnie przejmą dzieło przezeń zapoczątkowane i potem po swojemu je rozwiną, nadadzą mu nowe życie, co najwyżej pozwolą mu łaskawie na bycie honorowym patronem czegoś, co już coraz mniej jest jego własne.
A potem nawet ta ostatnia twierdza, jaką jest umysł zaczyna się kruszyć. Można próbować dotrzymywać kroku młodszym, ale za coraz większą cenę i coraz mniejszą satysfakcję z tego, że się po raz kolejny udało. Co potem? Chyba nie muszę dodawać... Jean Améry z pewnością nie pokrzepi serc. Kto nie boi się przejść przez ciemną dolinę jego eseju, niech sięgnie po niego. Będzie z pewnością miał na kolejnych stronach zacnych towarzyszy w postaci ludzi, którzy przed nim mierzyli się z upływem życia, spotka Prousta, Talleyranda, Sartre'a czy Hessego.
Jean Améry w swoim eseju "O starzeniu się" analizuje zmagania człowieka ze starością. Nie jest to walka równego z równym, gdyż wiadomo z góry kto wygra. Można ją rozpisać na wiele dekad, robić uniki, rzucać się rozpaczliwymi zrywami na przeciwnika i odnosić pozorne zwycięstwa, można w końcu... oddać wygraną walkowerem kończąc życie mniej lub bardziej świadomie wcześniej....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-16
Właściwie to mógłbym się podpisać pod opinią użytkownika o nicku Stepan_Astachow - przytaczam ją w całości:
"Wybitny poeta. Wielu rzeczy nie skumałem, ale co z tego, skoro czuło się podczas lektury, że ma się przyjemność obcowania z poetą wybitnym?"
Ja również maiłem wrażenie, że dane mi jest dostąpić bliskości jednego z największych poetów XX wieku. Celan pisze lapidarnie, nie marnuje słów. Czytając wiersze odnoszące się do czasów wojny, czułem wręcz ból, którym dzielił się ze mną poeta. Dużo było bólu w tym tomie, niemniej jednak warto było przez to przejść. To nic, że niektórych wierszy nie rozumiałem - mój umysł ich nie ogarniał, jestem jednak pewien, że one wcale nie są do rozumienia tylko właśnie do czucia.
Właściwie to mógłbym się podpisać pod opinią użytkownika o nicku Stepan_Astachow - przytaczam ją w całości:
"Wybitny poeta. Wielu rzeczy nie skumałem, ale co z tego, skoro czuło się podczas lektury, że ma się przyjemność obcowania z poetą wybitnym?"
Ja również maiłem wrażenie, że dane mi jest dostąpić bliskości jednego z największych poetów XX wieku. Celan pisze...
2013-11-05
2014-03-04
2014-08-14
Poruszający obraz życia obozowego opowiedziany z punktu widzenia kilkuletniego dziecka. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek dotyczących wojennych losów Żydów, jaką czytałem. Największym atutem jest jej język, po dziecięcemu naiwny, ale zaryzykuję stwierdzenie - również poetycki. Wspaniale zostało opisane to, z jakim spokojem rodzice godząc się na nieuchronność swego losu, próbują go oszczędzić dziecku, tłumacząc rozgrywające się wydarzenia, tak, aby mogło ono pojąć je jako coś przejściowego, niegroźnego, nawet noszącego znamiona zabawy. Chłopiec odbywa przyśpieszony kurs dojrzewania - szybko uczy się czym jest godność, prawda, nadzieja, strata, i śmierć.
W pewnym stopniu "Lata dzieciństwa" przypominają film Roberto Benigniego "Życie jest piękne".
Muszę przyznać, że w takcie czytania tej niewielkiej książeczki zdarzyło mi się mieć łzy w oczach.
Poruszający obraz życia obozowego opowiedziany z punktu widzenia kilkuletniego dziecka. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek dotyczących wojennych losów Żydów, jaką czytałem. Największym atutem jest jej język, po dziecięcemu naiwny, ale zaryzykuję stwierdzenie - również poetycki. Wspaniale zostało opisane to, z jakim spokojem rodzice godząc się na nieuchronność...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-09
Jestem pod ogromnym wrażeniem przeczytanych opowiadań. Uczta dla miłośników realizmu magicznego. Nawet mój ulubiony Gabriel García Márquez wydaje się blednąć przy Schulzu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem przeczytanych opowiadań. Uczta dla miłośników realizmu magicznego. Nawet mój ulubiony Gabriel García Márquez wydaje się blednąć przy Schulzu.
Pokaż mimo to2015-07-29
Ida Huberman przedstawiła w książce "Tam" zapiski z dzieciństwa w targanym wojną Wilnie. Opisała też losy swojej rodziny w czasach tułaczki u schyłku wojny a także swoje pierwsze lata w Izraelu. Wspomnienia te zostały napisane pięknym, plastycznym językiem, który sprawia, że książkę dotyczącą tak ciężkich czasów czyta się bardzo dobrze. Polecam!
Ida Huberman przedstawiła w książce "Tam" zapiski z dzieciństwa w targanym wojną Wilnie. Opisała też losy swojej rodziny w czasach tułaczki u schyłku wojny a także swoje pierwsze lata w Izraelu. Wspomnienia te zostały napisane pięknym, plastycznym językiem, który sprawia, że książkę dotyczącą tak ciężkich czasów czyta się bardzo dobrze. Polecam!
Pokaż mimo to2015-08-06
Heinrich Heine w tomie zatytułowanym "Morze Północne" zawarł głównie wiersze o tematyce marynistycznej. Morze we wszelkich aspektach jest głównym motywem, a przynajmniej tłem utworów. Jak przystało na romantyka, poeta nawiązuje do postaci z zaświatów, sięga po mitologie: grecką, rzymską i nordycką, nie unika też wierzeń ludowych w topielce, wodniki i rusałki. Mamy liczne opisy krajobrazów nadmorskich, samego morza, jak i ludzi z nim związanych. Zwieńczeniem serii jest realistyczny wiersz o kapitanie wiozącym afrykańskich niewolników na sprzedaż do Brazylii.
Heinrich Heine w tomie zatytułowanym "Morze Północne" zawarł głównie wiersze o tematyce marynistycznej. Morze we wszelkich aspektach jest głównym motywem, a przynajmniej tłem utworów. Jak przystało na romantyka, poeta nawiązuje do postaci z zaświatów, sięga po mitologie: grecką, rzymską i nordycką, nie unika też wierzeń ludowych w topielce, wodniki i rusałki. Mamy liczne...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-17
Bardzo lubię współczesną literaturę izraelską, chociaż na ogół kojarzyć ją można przede wszystkim z Amosem Ozem (nota bene świetnym) a inni autorzy są u nas o wiele mniej znani. Lubię ten nowoczesny Izrael, w którym młode pokolenie żyje pełnią życia i nie rozdrapuje ran XX-wiecznej historii.
Jednym z takich pisarzy jest z pewnością Etgar Keret. Jego opowiadania rozgrywają się głównie w miastach a w szczególności w Tel Avivie. Można tutaj zajrzeć do mieszkań ludzi, od których wcale tak bardzo się nie różnimy, przeżyć typowy dzień w pracy, wstąpić do baru, gdzie można zjeść niekoniecznie koszerne przekąski.
Czasami te zwykłe historie przekraczają granice realności i prowadzą nas w świat podświadomości, snów, omamów a nawet czystego surrealizmu.
Polecam!
Bardzo lubię współczesną literaturę izraelską, chociaż na ogół kojarzyć ją można przede wszystkim z Amosem Ozem (nota bene świetnym) a inni autorzy są u nas o wiele mniej znani. Lubię ten nowoczesny Izrael, w którym młode pokolenie żyje pełnią życia i nie rozdrapuje ran XX-wiecznej historii.
Jednym z takich pisarzy jest z pewnością Etgar Keret. Jego opowiadania rozgrywają...
2015-11-23
Feuchtwanger opowiada na nowo historię Odyseusza. Jest ona w zasadzie podobna do znanych nam wersji przybliżonych przez innych autorów, ale pojawiają się tu także inne wątki i motywy: Odys rezygnujący z odczarowania współtowarzyszy zamienionych w wieprze, dyskusyjna liczba zabitych zalotników Penelopy, przełom cywilizacyjny po wprowadzeniu żelaza i pisma. Książeczka jest krótka, a styl, w jakim jest napisana nie jest męczący w odbiorze.
Feuchtwanger opowiada na nowo historię Odyseusza. Jest ona w zasadzie podobna do znanych nam wersji przybliżonych przez innych autorów, ale pojawiają się tu także inne wątki i motywy: Odys rezygnujący z odczarowania współtowarzyszy zamienionych w wieprze, dyskusyjna liczba zabitych zalotników Penelopy, przełom cywilizacyjny po wprowadzeniu żelaza i pisma. Książeczka jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-27
W opowiadaniach przedstawionych w tym tomiku wyraźnie widoczne są echa wojny. Nie jest ona wprawdzie ukazana dosłownie, ale wszechobecna jest bezradność jednostek w obliczu zagrażającej zagłady. Żywioł jest tutaj w zasadzie spersonifikowany i zdaje się być inteligentną istotą, przed którą nie ma drogi ucieczki. Kieruje się on sobie tylko znaną logiką wyboru ofiar. W drugim opowiadaniu obca, wroga siła ma wprawdzie bardziej ludzką twarz, ale i tak jej działanie jest zdecydowanie nieludzkie.
W opowiadaniach przedstawionych w tym tomiku wyraźnie widoczne są echa wojny. Nie jest ona wprawdzie ukazana dosłownie, ale wszechobecna jest bezradność jednostek w obliczu zagrażającej zagłady. Żywioł jest tutaj w zasadzie spersonifikowany i zdaje się być inteligentną istotą, przed którą nie ma drogi ucieczki. Kieruje się on sobie tylko znaną logiką wyboru ofiar. W drugim...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-24
Ośmielę się stwierdzić, że jest to książka, której uważna lektura może odmienić ludzkie życie. Oczywiście nie od razu i niekoniecznie w stu procentach.
Uderza z niej głęboki humanizm i niezwykła mądrość. Autor, który przeszedł chyba wszystkie kręgi piekła, jakie człowiek może zgotować drugiemu człowiekowi, uczy nas swoją postawą, że nie ma takiej sytuacji w życiu, żebyśmy nie mieli żadnego wyboru, nawet wtedy, kiedy myślimy, że wszystko jest już stracone i dalsza egzystencja nie ma najmniejszego sensu.
Gorąco polecam tę książkę, gdyż uważam, że skłania do refleksji nad własnym życiem, otwiera na inne postrzeganie cierpienia i przeciwności, jakim stawiamy czoła na co dzień. Nawet jeśli ta pozytywna zmiana jest maleńka, to ziarno zostaje zasiane i kiełkuje w mrokach duszy. Autor przytacza tutaj piękny, niosący nadzieję cytat z Ewangelii św. Jana "Et lux in tenebris lucet" - "A światłość w ciemności świeci".
Ośmielę się stwierdzić, że jest to książka, której uważna lektura może odmienić ludzkie życie. Oczywiście nie od razu i niekoniecznie w stu procentach.
Uderza z niej głęboki humanizm i niezwykła mądrość. Autor, który przeszedł chyba wszystkie kręgi piekła, jakie człowiek może zgotować drugiemu człowiekowi, uczy nas swoją postawą, że nie ma takiej sytuacji w życiu, żebyśmy...
Przy mnóstwie autorów, treść i poziom opowiadań prezentują się bardzo różnie. Kilka świątecznych historii napisanych jest po mistrzowsku, inne bardzo łatwo ulatują z pamięci zaraz po przeczytaniu, niemniej jednak warto przeczytać i wyrobić sobie własną opinię.
Przy mnóstwie autorów, treść i poziom opowiadań prezentują się bardzo różnie. Kilka świątecznych historii napisanych jest po mistrzowsku, inne bardzo łatwo ulatują z pamięci zaraz po przeczytaniu, niemniej jednak warto przeczytać i wyrobić sobie własną opinię.
Pokaż mimo to