rozwińzwiń

Ściana

Okładka książki Ściana Marlen Haushofer
Okładka książki Ściana
Marlen Haushofer Wydawnictwo: ArtRage Ekranizacje: Ściana (2012) Seria: Cymelia literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Cymelia
Tytuł oryginału:
Die Wand
Wydawnictwo:
ArtRage
Data wydania:
2023-11-24
Data 1. wyd. pol.:
1990-01-01
Data 1. wydania:
2013-06-06
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367515504
Tłumacz:
Małgorzata Gralińska
Ekranizacje:
Ściana (2012)
Tagi:
kataklizm literatura austriacka postapokalipsa postapokaliptyczny świat walka o przetrwanie
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
271 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
695
127

Na półkach: ,

Kolejna z książek wydanych przez moje nowe ulubione wydawnictwo ArtRage. Ciekawy to eksperyment wydawniczy, gdyż „Ściana” została napisana w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy świeże jeszcze było widmo II wojny światowej, a zarazem narastał zimnowojenny konflikt, z wizją wojny nuklearnej. Warto mieć to gdzieś z tyłu głowy w czasie lektury, w tym zwłaszcza zanim oburzymy się na to jak szybko główna bohaterka przystosowała się do życia w quasi-surviwalowych warunkach. Tak, oni z tego pokolenia, byli znacznie lepiej od nas przygotowani na takie sytuacje.
Koncept fabularny jest tu nadzwyczaj prosty: główna bohaterka (która od początku do końca pozostaje bezimienna; wiemy o niej tyle, że jest wdową, matką dwóch córek, kobietą grubo po czterdziestce) wyjeżdża z kuzynką, jej mężem oraz ich psem na weekend poza miastem, do domku myśliwskiego, położonego gdzieś w górach (Alpach?). Na miejsce docierają popołudniu, samochodem, po czym małżonkowie postanawiają spędzić wieczór w karczmie znajdującej się w pobliskiej wsi, zaś nasza bohaterka zostaje w domu. Wieczorem do domku wraca samotnie pies, odesłany najwyraźniej przez właścicieli, którzy świetnie się bawią. Gdy bohaterka budzi się rano następnego dnia, okazuje się, że jest w domu nadal sama (choć z psem),a po krótkim rekonesansie orientuje się, że została oddzielona od świata czymś w rodzaju przezroczystej ściany, za którą – wszystko na to wskazuje – nie ma już życia. Od tej pory cała reszta książki (czyli jakieś 98%) jest zatem już tylko opowieścią o tym jak można poradzić sobie w takiej sytuacji i co zyskuje wówczas na ważności.
Należę do grona tych, którym „Ściana” się podobała i którzy nie uważają, że się zestarzała. Owszem, pewnie autorka miała co innego na myśli, gdy ją pisała (patrz uwagi w pierwszym akapicie),jednak jest to historia na tyle uniwersalna, że zamiast się dezaktualizować, zyskuje nowe konteksty (o których się pewnie Haushofer nie śniło). Dla mnie, kobiety, która jest mniej więcej w wieku głównej bohaterki, to przejmująca opowieść o wyniku nieuchronnie sporządzanego w tym czasie życiowego remanentu. Wyjdzie manko, superata czy może okaże się, że bilans jest na zero?
Tymi, bez których nie byłoby „Ściany”, są zwierzęta. Wspomniany już pies, koty, krowa i młody byczek. To jedyne żywe istoty, które towarzyszą bohaterce i które – w taki lub inny sposób – są od niej zależne, a zarazem ona jest zależna od nich. Haushofer nie sięga przy tym bynajmniej po antropomorfizację – jej zwierzęta są bardzo prawdziwe i zwierzęce. Z krowami i bykami nie mam zbyt wielu osobistych doświadczeń (raz w życiu byłam przy dojeniu krowy, za to wiele razy wdepnęłam w krowie placki; byki zawsze omijałam z daleka),ale koty i pies ze „Ściany” równie dobrze mogłyby być moimi – współczesnymi - kotami i psami.
Poza tym „Ściana” jest na pewno jednym wielkim opisem przyrody (ja tam lubiłam „Nad Niemnem”, nie wiem jak Wy). Bohaterka postawiona w takiej a nie innej sytuacji musi zacząć żyć w zgodzie z naturą, z rytmem przyrody, w związku z czym jej spostrzeżenia siłą rzeczy zaczną ograniczać się do obserwacji zmian zachodzących w otaczającym ją świecie. A że świat ten ograniczony jest do pól, drzew, strumyków, roślin i nie ma z kim pogadać, to mamy co mamy. I co może być – rozumiem to w pełni – lekturowo męczące (nie ma tu dialogów, żadnych!)). Albo Cię to ujmie (mnie ujęło),albo nie – tertium non datur.
I na koniec to co najbardziej mnie zatrzymało, bo dotyka tego o czym sama często myślę. Bohaterka w świecie przed ścianą aspirowała do bycia kimś w rodzaju inteligenta (czy feminatywą od inteligenta jest inteligentka?). Zderzenie z rzeczywistością „bez” (bez książek, bez radia, bez gazet – dziś napisalibyśmy jeszcze: przede wszystkim bez internetu!),dobitnie pokazuje jej co w rzeczywistości jest w życiu ważne i co stanowi o jej, jako człowieka, wartości.
„Tak czy owak, nie wiedziałam za dużo, pozostały mi więc jedynie strzępy informacji. (…) Zawsze uczyłam się tylko po to, by zdać egzaminy. Później poczucie bezpieczeństwa zapewniały mi encyklopedie. Teraz, bez ich pomocy, w mojej pamięci panował straszny chaos. Nieraz przychodziły i do głowy jakieś linijki wiersza, a ja nie wiedziałam, skąd pochodzą. Wtedy dręczyło mnie pragnienie, by pójść do najbliższej biblioteki po książki. (…) Nawet w normalnych czasach nie żyłabym dostatecznie długo, by uzupełnić wszystkie braki. (…) Jeśli miałabym się kiedykolwiek się stąd wydostać, z czułością i tęsknotą będę głaskać znalezione książki, lecz nie zdołam już ich przeczytać. (…) Nigdy nie stanę się naprawdę wykształconą kobietą, muszę się z tym pogodzić.”
Tak, „Ściana” jest zdecydowanie o pogodzeniu się z tym co nieuchronne. I być może dlatego tak uwiera, bo w XXI wieku dużo nam dalej do pogodzenia się z czymkolwiek niż tym, którzy – jak Haushofer (która zmarła w wieku 49 lat) – żyli kilkadziesiąt lat przed nami.

Kolejna z książek wydanych przez moje nowe ulubione wydawnictwo ArtRage. Ciekawy to eksperyment wydawniczy, gdyż „Ściana” została napisana w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy świeże jeszcze było widmo II wojny światowej, a zarazem narastał zimnowojenny konflikt, z wizją wojny nuklearnej. Warto mieć to gdzieś z tyłu głowy w czasie lektury, w tym zwłaszcza zanim oburzymy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
18

Na półkach: , ,

Przyznaję, że nie rozumiem tej powieści ani na gruncie fabularnym, ani symbolicznym. Jej treść jest dla mnie jałowym opisem racjonalnych decyzji zdyscyplinowanej osoby stojącej w obliczu katastrofy, której przyczynę również racjonalizuje, nie znajdując w sobie chęci do jej poznania. Sprzeczne rozważania wewnętrzne i iście sielankowe życie bohaterki stojącej w obliczu cywilizacyjnej tragedii odbierają tej powieści reszki autentyczności. Tytułowa „ściana” pozostaje niewykorzystanym konstruktem z potencjałem na metafizyczne przedstawienie wyjścia z nieświadomego raju dzieciństwa, gdzie skończoność i śmiertelność izolowane są za zasłoną niewiedzy („czy ściana nie potwierdzała strachów z dzieciństwa? Jeżeli możliwe było coś takiego, mogło zdarzyć się wszystko. Dość wcześnie wpojono mi jednak wystarczająco dużo rozsądku i dyscypliny, bym potrafiła zdusić w zarodku najmniejszy objaw podobnych uczuć”). Jednakże są to jedynie niewykorzystane zakusy filozoficzne.

Trafne i wciągające są natomiast opisy kocich nawyków nazywane (bardzo ładnie z resztą) przez autorkę „bizantyjskim ceremoniałem”, jak również relacje bohaterki z pozostałymi zwierzętami.

Przyznaję, że nie rozumiem tej powieści ani na gruncie fabularnym, ani symbolicznym. Jej treść jest dla mnie jałowym opisem racjonalnych decyzji zdyscyplinowanej osoby stojącej w obliczu katastrofy, której przyczynę również racjonalizuje, nie znajdując w sobie chęci do jej poznania. Sprzeczne rozważania wewnętrzne i iście sielankowe życie bohaterki stojącej w obliczu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
12

Na półkach:

Piękna i pełna niepokoju

Piękna i pełna niepokoju

Pokaż mimo to

avatar
16
16

Na półkach:

„Nie mogłam uciec i porzucić moich zwierząt”
„Żyliśmy zatem w czwórkę: krowa, kotka, Luchs i ja. Najbardziej czułam się związana z Luchsem, nie traktowałam go tylko jak psa, lecz jak przyjaciela- jedynego przyjaciela w świecie trudów i samotności. Rozumiał wszystko, co mówiłam, wiedział czy jestem smutna, czy wesoła i próbował pocieszać mnie na swój niewyszukany sposób.
Kotka była zupełnie inna: dzielne, zahartowane zwierzę wzbudzało mój podziw i szacunek, lecz zawsze chodziło swoimi drogami. Nie okazywało wobec mnie ani krztyny uległości”.
„ Głaszcząc krowi bok, uświadomiłam sobie nagle, ze nie mogę odejść(…). Nie mogłam uciec i porzucić moich zwierząt. Decyzji tej nie dyktowało ani żadne przekonanie, ani uczucie. Tkwiło we mnie coś, co nie pozwalało mi zostawić tych, którzy powierzeni zostali mojej opiece”.

M. Haushofer Ściana

Powieść Ściana autorstwa M. Haushofer, jak czytamy na obwolucie książki, została wydana dwa lata po powstaniu muru berlińskiego i zaliczana jest do najbardziej zagadkowych powieści austriackich XX w. Można ją czytać jako nową wersję Robinsona Crusoe D. Defoe, można w niej widzieć obraz kataklizmów XX w. czy postapokaliptyczną wersję wyścigu nuklearnego. Została zekranizowana w 2012 r. przez J. Polsera.
W ocenie recenzentki J. Sobolewskiej: „Znakomita, radykalna powieść Haushofer pozostawia nas z nierozwiązanymi kwestiami filozoficznymi, a czyta się ją w napięciu, czekając na zaskakujące rozwiązanie”. Z pewnością powieść Haushofer, mimo upływu 60 lat od jej wydania, w swej treści wydaje się być współczesna, bowiem przypomina dystopijny świat (ku któremu być może ludzkość zmierza),w którym nie sposób normalnie żyć. Motyw ocalałego z katastrofy, (był nim niezaprzeczalnie Robinson Crusoe, samotny mieszkaniec bezludnej wyspy, ale także bohater włoskiej powieści Wydarzenie G. Morsellego, na kanwie którego wyrósł samotnik z Żywego ducha J. Pilcha czy ojciec i syn z Drogi C. Mac Carth`ego, atrakcyjny literacko, zmusza czytelnika do postawienia podstawowego pytania:
Co ja bym zrobił(a) w tej sytuacji?
Bohaterka rozpoczyna swe sprawozdanie od daty 5 listopada, choć nie jest jej pewna, jak sama przyznaje nie ma to większego znaczenia,. Pisze, by nie postradać zmysłów, by uchronić się przed strachem, który ją ogarnia. Zaproszona przez Ruttlingerów (Hugona i Luise, kuzynkę) na trzydniowy wypoczynek do domu myśliwskiego w górach, cieszyła się myślą spędzenia czasu w lesie. Kiedy gospodarze wybrali się do pobliskiej wiejskiej gospody i nie wrócili na noc, następnego ranka postanawia ich odnaleźć, zabierając ze sobą psa Luchsa. Niestety, natrafiają w wąwozie na ścianę, przeźroczysty mur, zatrzymujący ich w dalszej drodze. Żadnych ludzi, żadnych hałasów, tylko martwy kowalik z roztrzaskaną głową i poplamioną od krwi piersią. To początek intrygującej opowieści o zwierzętach.

„Nie mogłam uciec i porzucić moich zwierząt”
„Żyliśmy zatem w czwórkę: krowa, kotka, Luchs i ja. Najbardziej czułam się związana z Luchsem, nie traktowałam go tylko jak psa, lecz jak przyjaciela- jedynego przyjaciela w świecie trudów i samotności. Rozumiał wszystko, co mówiłam, wiedział czy jestem smutna, czy wesoła i próbował pocieszać mnie na swój niewyszukany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
432
367

Na półkach:

Ostatecznie to opowieść o kobiecie mieszkającej w górach, która pieli, kosi, doi krowę i obserwuje koty. Ściana jest tylko punktem wyjścia do narracji, w ogóle nie pojawia się jako przedmiot fabuły.

Ostatecznie to opowieść o kobiecie mieszkającej w górach, która pieli, kosi, doi krowę i obserwuje koty. Ściana jest tylko punktem wyjścia do narracji, w ogóle nie pojawia się jako przedmiot fabuły.

Pokaż mimo to

avatar
119
38

Na półkach: , ,

Ależ poruszanąca książka o samotności, przetrwaniu, 💜polecam

Ależ poruszanąca książka o samotności, przetrwaniu, 💜polecam

Pokaż mimo to

avatar
1285
8

Na półkach: ,

Wspaniała książka!

Wspaniała książka!

Pokaż mimo to

avatar
67
26

Na półkach:

Post-apo inne niż wszystkie. Nie ma tu ruin, wyludnionych miast ani nuklearnej katastrofy. Jest za to kobieta w średnim wieku próbująca przetrwać w lesie, mając za towarzyszy jedynie psa, koty oraz krowę. Jest też namysł nad byciem, człowieczeństwem, tożsamością, czasem. Ale bez wielkich słów, takich jak Bóg, Prawda, Rozum. Warsztatowo również wybitna.

Post-apo inne niż wszystkie. Nie ma tu ruin, wyludnionych miast ani nuklearnej katastrofy. Jest za to kobieta w średnim wieku próbująca przetrwać w lesie, mając za towarzyszy jedynie psa, koty oraz krowę. Jest też namysł nad byciem, człowieczeństwem, tożsamością, czasem. Ale bez wielkich słów, takich jak Bóg, Prawda, Rozum. Warsztatowo również wybitna.

Pokaż mimo to

avatar
467
272

Na półkach: ,

Pochłonęła mnie „Ściana” zupełnie. Bo można ją odczytywać na setki sposobów, chwytać cienie, wiązki światła i szukać dróżek, którymi podążała autorka, i można w tym poszukiwaniu nawiązań zupełnie się zatracić, a można po prostu, zwyczajnie „Ścianą” się zachwycić. Odrzucić wątki ekologiczne, analizę rodzinnych zaszłości i utraconych miłości, dumać nad motywami patriarchatu (?) i bawić się metaforami jak czystą formą.
A ja to wszystko odrzucam i czytam Haushofer pokrętnie bo wprost (taki ze mnie nieskomplikowany chłop). I daje mi to dużo satysfakcji (nikt mi nie zabroni). Bo widzę w „Ścianie” kobiecego Robinsona C. wyrzuconego na górsko-leśnej wyspie otoczonej tytułową ścianą; samotni, z której bohaterka w każdej chwili może się wydostać. Zostaje jednak i mierzy się ze światem. Dopadają ją sprawy przyziemne, a dzięki łutowi szczęścia, nie musi – przynajmniej początkowo – walczyć o przetrwanie. Koi ta opowieść, uspokaja. I wielu pisało o krowie, psie i kotach, i piękne to, i ładne, ale gmatwa tylko całą historię. Tymczasem współczuje się z bohaterką, współprzeżywa się. Czasami nas irytuje, niekiedy bawi jej naiwność i błędy. Wszystko to jednak jest tak zmyślnie pospinane, że zanim się zorientujemy, a ciężki los bohaterki (i ta krowa, ten pies i rżnięcie trawy) wydają się być idyllą, a codzienne troski – żmudną rutyną, która daje satysfakcję. Wysiłek zawsze zakończony nagrodą. Prostota niełatwego życia równa się szczęście. Mimo narzekań, mimo trosk bohaterka trwa za ścianą. I tu tkwi (moim zdaniem) clue „Ściany”. Czy jesteśmy gotowi zamknąć się w odosobnieniu i wyzbyć się świata? (nawet jeśli nie byłby zniszczony)? Rodziny (jeśli nie przynosiłaby zmartwień i uczuciowych porażek)? Ludzi (którzy tylko czasami bywają źli)? Czy gotowi jesteśmy na samotność?
A ja zazdroszczę bohaterce. I nawet chętnie zamieniłbym się z nią. Tak zwyczajnie, po prostu. Oddzielił od tego co jest na zewnątrz. I wziął wszystko to, co miała – i tego psa, kota i krowę. I rżnięcie trawy. Burze, prażące słońce i tajemnicę, która czai się za przezierną ścianą. W każdej chwili mógłbym wrócić, prawda?
Tylko czy bym chciał?
A co ja się będę uzewnętrzniał i wymądrzał (powie ktoś). Czytajcie „Ścianę”, jak chcecie i sami szukajcie interpretacyjnych ścieżek. Naprawdę warto.

Pochłonęła mnie „Ściana” zupełnie. Bo można ją odczytywać na setki sposobów, chwytać cienie, wiązki światła i szukać dróżek, którymi podążała autorka, i można w tym poszukiwaniu nawiązań zupełnie się zatracić, a można po prostu, zwyczajnie „Ścianą” się zachwycić. Odrzucić wątki ekologiczne, analizę rodzinnych zaszłości i utraconych miłości, dumać nad motywami patriarchatu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
312
29

Na półkach:

Kobieta spędza wakacje w austriackich górach, najpierw kilka dni ze swoim kuzynem i jego żoną w ich domku myśliwskim. Kiedy para nie wraca ze spaceru, kobieta wyrusza na ich poszukiwania. Jednak jej podróż dociera do złowrogiego i niewytłumaczalnego ślepego zaułka. Odkrywa jedynie przezroczystą ścianę, za którą wydaje się, że nie ma życia. Uwięziona samotnie za tajemniczą barierą rozpoczyna żmudną pracę przetrwania.
To jednocześnie prosta opowieść o ziemniakach i fasoli, o nadziei na cielę, o liczeniu zapałek, o zapomnieniu, o smaku cukru i używaniu własnego imienia, a jednocześnie o niepokojącym rozbiorze miejsca człowieka w świecie przyrody . Przyrody postapokaliptycznej? Chyba tak.

Kobieta spędza wakacje w austriackich górach, najpierw kilka dni ze swoim kuzynem i jego żoną w ich domku myśliwskim. Kiedy para nie wraca ze spaceru, kobieta wyrusza na ich poszukiwania. Jednak jej podróż dociera do złowrogiego i niewytłumaczalnego ślepego zaułka. Odkrywa jedynie przezroczystą ścianę, za którą wydaje się, że nie ma życia. Uwięziona samotnie za tajemniczą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    542
  • Przeczytane
    314
  • Posiadam
    52
  • 2024
    36
  • Ulubione
    13
  • Legimi
    13
  • Teraz czytam
    12
  • Literatura piękna
    9
  • 2023
    6
  • Literatura austriacka
    5

Cytaty

Więcej
Marlen Haushofer Ściana Zobacz więcej
Marlen Haushofer Ściana Zobacz więcej
Marlen Haushofer Ściana Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także