-
Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać321
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Biblioteczka
2021-09-22
2021-07-23
2021-08-15
2021-06-27
2021-06-21
2021-04-15
Bardzo autentyczne studium psychiki lękowca. Chłonęłam książkę całą sobą, więc - pomimo niewielkiego jej gabarytu - była czytana na raty, bo wywoływała we mnie bardzo silne emocje. Uznaję to za jej zaletę, w końcu oznacza to, że autorka adekwatnie przedstawiła opowieść.
Bardzo autentyczne studium psychiki lękowca. Chłonęłam książkę całą sobą, więc - pomimo niewielkiego jej gabarytu - była czytana na raty, bo wywoływała we mnie bardzo silne emocje. Uznaję to za jej zaletę, w końcu oznacza to, że autorka adekwatnie przedstawiła opowieść.
Pokaż mimo to2021-04-02
2021-03-14
Ciężko oceniać taką książkę. Potrzebna i otwierająca oczy na wiele problemów, a jednocześnie dojmująco smutna, niewymownie irytująca i po prostu momentami łamiąca serce...
Ciężko oceniać taką książkę. Potrzebna i otwierająca oczy na wiele problemów, a jednocześnie dojmująco smutna, niewymownie irytująca i po prostu momentami łamiąca serce...
Pokaż mimo to2021-03-07
Ładna i potrzebna! Oprócz oczywistych zalet w postaci prosto i pięknie przekazanej historii o tym, jak krzywdzący jest bezpodstawny hejt i taka typowo szkolna spirala czynno-biernej przemocy, muszę z niekłamaną przyjemnością bardzo pochwalić autorkę za jeszcze jedną rzecz - to chyba pierwsza książka young adult, w której napotkałam tak naturalne, proste i zrozumiałe dialogi na temat ŚWIADOMEJ ZGODY! Mimo, że zaznaczone jest wyraźnie, że uczucie bohaterów znajduje się w fazie szalonego zakochania, porywczości, pierwszych namiętności, to autorka nie zapomina o tej ważnej kwestii. Wspaniały wzór dla młodych pokoleń. O takich rzeczach trzeba pisać! :)
Jeżeli miałabym powiedzieć, dlaczego nie dałam "10", to niektóre dialogi wydawały mi się zbyt niecodzienne i wymyślne jak na język mówiony albo zdania włożone w usta 8-latka. Ale to już ma do siebie proza, że rządzi się swoimi prawami i nie zawsze da się odwzorować język mówiony i zachować przy tym spójność. Niemniej jednak niezmiernie polecam!!!
Ładna i potrzebna! Oprócz oczywistych zalet w postaci prosto i pięknie przekazanej historii o tym, jak krzywdzący jest bezpodstawny hejt i taka typowo szkolna spirala czynno-biernej przemocy, muszę z niekłamaną przyjemnością bardzo pochwalić autorkę za jeszcze jedną rzecz - to chyba pierwsza książka young adult, w której napotkałam tak naturalne, proste i zrozumiałe dialogi...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-17
2021-02-12
Książka wstrząsająca, momentami bardzo obrazowa i ciężka. Nawet dla mnie, osoby, która nigdy nie odbierała żywo treści w literaturze. Niestety, problem z książką J. Gierak-Onoszko polegał na tym, że miałam poczucie o jej dokumentalnym charakterze... Co innego nie przejąć się fikcją literacką, a co innego dramatem, złamanym życiem niewinnych ludzi, dzieci, których jedyną winą było to, że były dziećmi rdzennymi. Miałam po tej książce mnóstwo przemyśleń na temat wiary i tego, jak daleko można usprawiedliwiać własne czyny działaniem "w imię boże", ale także na temat eskpansji "białego świata" i pychy, jaka nieodzownie tej ekspansji towarzyszyła. Pozostałam z refleksją, o ile piękniej żyłoby się nam, gdybyśmy umieli szanować innych, tak po prostu. Mimo, że to trywialne i może ktoś uzna, że niemądre i płytkie podsumowanie, tak sobie umoszczę w sercu tę książkę. I będę mówić o niej dalej - bo trzeba o niej mówić.
Książka wstrząsająca, momentami bardzo obrazowa i ciężka. Nawet dla mnie, osoby, która nigdy nie odbierała żywo treści w literaturze. Niestety, problem z książką J. Gierak-Onoszko polegał na tym, że miałam poczucie o jej dokumentalnym charakterze... Co innego nie przejąć się fikcją literacką, a co innego dramatem, złamanym życiem niewinnych ludzi, dzieci, których jedyną...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-26
2021-01-17
Ważna, potrzebna, systematyzująca wiedzę, dodająca argumentów w dyskusji.
Ważna, potrzebna, systematyzująca wiedzę, dodająca argumentów w dyskusji.
Pokaż mimo to2020-10-24
2020-09-20
"Buntowniczki" to książka tego rodzaju, że gdybym mogła, pochłonęłabym ją na raz. Biograficzna, a jednak ilość informacji nie przytłacza, historie czyta się, jakby były dobrą beletrystyką! Wszystkie bohaterki opowieści były na swój sposób ujmujące, wszystkim podświadomie kibicowałam i wszystkie wywołały u mnie zachwyt swoim podejściem do życia i niezwykle współczesnym sposobem na życie - pomimo, że dzieli nas nieraz kilka stuleci, podziwiałam ich odwagę i poglądy. Ileż wigoru i samozaparcia miały w sobie te kobiety, by w tych, nie oszukujmy się, patriarchalnych realiach żyć tak, jak chciały! Niektóre opowieści z książki nawet dziś wywołałyby szok i zdziwienie - a mamy przecież XXI wiek... Najbardziej zapadły mi w pamięć historie Róży Luksemburg i Ireny Krzywickiej, obu radykałek w swojej dziedzinie - odpowiednio polityki i edukacji seksualnej - obu o jakże barwnym życiorysie!
Wszystkim kobietom życzę tyle odwagi, ile miały w sobie bohaterki tej książki... Była doprawdy inspirująca!
"Buntowniczki" to książka tego rodzaju, że gdybym mogła, pochłonęłabym ją na raz. Biograficzna, a jednak ilość informacji nie przytłacza, historie czyta się, jakby były dobrą beletrystyką! Wszystkie bohaterki opowieści były na swój sposób ujmujące, wszystkim podświadomie kibicowałam i wszystkie wywołały u mnie zachwyt swoim podejściem do życia i niezwykle współczesnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-06
2020-09-08
Proszę, proszę! Nie jestem gotowa, co prawda, czynić pokłonów w stronę pana Mroza, ale "Osiedle RZNiW" stoi praktycznie w całkowitej opozycji do tego, do czego przyzwyczaił mnie podczas mojej krótkiej i nieowocnej przygody z serią o Chyłce.
Nie jest to książka wolna od wad. Autor usilnie stara się wplatać w narrację, szczególnie po stronie Desa, slang uliczny, jednocześnie używając w tym samym zdaniu słów godnych co najmniej akademickiego wykładowcy... Nijak nie umiałam się przekonać, że tak myśli i mówi "zwyczajny chłopak z mojej dzielni", jakby elokwentny i błyskotliwy nie był. Nie i koniec, ten eklektyzm językowy był dla mnie wytrącający ze skupienia i zabawny, natomiast nie dodał za grosz autentyczności historii.
Co do samej opowieści, tutaj nie będę się czepiała za wiele, bo choć historia jest zawiła i niektóre zwroty są, owszem, na wyrost, to ja osobiście bawiłam się świetnie! Łatwo mi było współodczuwać z de facto główną damską bohaterką książki - Wiką, to jej kibicowałam najbardziej i mniej-więcej w połowie opowieści zdałam sobie sprawę, że faktycznie zaangażowałam się w historię! Mam świadomość, że nie jest to literatura najwyższych lotów, nie uważam jednak tego za jakąkolwiek ujmę, wręcz przeciwnie - rzadko zdarza mi się przejmować losami bohaterów w, powiedziałabym, generycznej książce kryminalnej. Zwyczajowo jestem ciekawa, co będzie dalej, i tyle - a tutaj autentycznie czułam rozrywkę! I to największy plus książki.
Odpuściłabym sobie jedynie dosłownie ostatnie zdanie książki, ale to może jest związane z moim PTSD po innych dziełach pana Mroza ;) i tylko się czepiam. Ogólnie rzecz ujmując, jest dobrze! Naprawdę dobrze się bawiłam.
Proszę, proszę! Nie jestem gotowa, co prawda, czynić pokłonów w stronę pana Mroza, ale "Osiedle RZNiW" stoi praktycznie w całkowitej opozycji do tego, do czego przyzwyczaił mnie podczas mojej krótkiej i nieowocnej przygody z serią o Chyłce.
Nie jest to książka wolna od wad. Autor usilnie stara się wplatać w narrację, szczególnie po stronie Desa, slang uliczny, jednocześnie...
2020-08-31
Przede wszystkim, jestem pod niewymownym wrażeniem autora tej powieści, ponieważ w 2020 roku wciąż czyta się ją z poczuciem obcowania z kawałkiem dobrego sci-fi, a przecież powstała ona przed ponad półwieczem. Niesamowita wyobraźnia Herberta stworzyła iście ponadczasowe dzieło!
Mankamentem książki zdają mi się być zbyt duże przeskoki czasowe i lekko mylący tryb narracji, "czytający w myślach" większości bohaterów jednocześnie. Czasami trudno było mi się skoncentrować na myślach, uczuciach i relacjach, bo wszystko pędziło zbyt szybko do przodu albo było opisane w pewien zagmatwany sposób. Jednak, jak widać po ocenie, nie zmniejszyło to mojej radości z czytania "Diuny" i szczerze ją polecam. Bardzo solidna pozycja!
Przede wszystkim, jestem pod niewymownym wrażeniem autora tej powieści, ponieważ w 2020 roku wciąż czyta się ją z poczuciem obcowania z kawałkiem dobrego sci-fi, a przecież powstała ona przed ponad półwieczem. Niesamowita wyobraźnia Herberta stworzyła iście ponadczasowe dzieło!
Mankamentem książki zdają mi się być zbyt duże przeskoki czasowe i lekko mylący tryb narracji,...
2020-08-16
Narracja w książce prowadzona w irytujący sposób (dlaczego żona bohatera ma tylko dwie cechy - jest silną kobietą i trenuje krav magę oraz biega w runmaggedonach? Dlaczego powtarza się to w narracji co najmniej kilkanaście razy? To samo mogę powiedzieć o opisie matki, przyjaciela i syna ("krew z mojej krwi") - nie uznałam tego za odbicie myśli Daniela Adamskiego, bo jak na takie psychologiczne wybiegi, narracja jest zbyt płaska. Powtarzają się jedynie te cechy i w pewnym momencie to bardzo denerwuje), twist fabularny zaskakujący, ale nieporuszający w taki sposób, jaki oczekiwałam. Generalnie książka nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, ani nie byłam zszokowana, ani smutna, ani zła. Ot, przeczytana szybko. Niestety, nie do zapamiętania na dłuższa metę.
Narracja w książce prowadzona w irytujący sposób (dlaczego żona bohatera ma tylko dwie cechy - jest silną kobietą i trenuje krav magę oraz biega w runmaggedonach? Dlaczego powtarza się to w narracji co najmniej kilkanaście razy? To samo mogę powiedzieć o opisie matki, przyjaciela i syna ("krew z mojej krwi") - nie uznałam tego za odbicie myśli Daniela Adamskiego, bo jak na...
więcej Pokaż mimo to