-
Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać312
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Biblioteczka
2020-09-13
DNF
Doczytałem do połowy.
Brnąłem przez te książkę z mozołem. Wciąż szukam w niej jakichś jasnych punktów, ale bardzo o nie trudno. Oceniam oczywiście tylko to co przeczytałem i mam kilka ważnych zarzutów.
1) Postaci w tej książce są moim zdaniem najsłabszym elementem. Wszystkie rozpisane są w komiksowy sposób a wypowiadają się jakby były zdjęte z postumentu. Wszystkie są przerażająco poważne i plastikowo-wydmuszkowe. Paul Atryda - 15-latek wypowiadający się jak nieco nazbyt doświadczony życiem emeryt (miałem dla niego wyłącznie współczucie). Lady Jessika (ja wiem, że książka powstała lata temu, ale trudno dziś nie mieć różnych niepoważnych skojarzeń z tym imieniem) - ni to matka, ni to wiedźma. Wszystko jednak u niej sprawdzało się do posiadania przez nią pewnych nadprzyrodzonych zdolności, co bardzo łatwo było wykorzystywane przez autora pod postacią deus ex machina. Tak się nie robi w poważnej literaturze. Baron Harkonenn - maksymalnie operetkowa postać - niebywale otyły, kreskówkowo diaboliczny (przywoływał mi na myśl postać największego wroga Atomówek - androgynicznego diabła ze szczypcami zamiast rąk o imieniu "On"), w dodatku pedofil homoseksualny. Uprasza się o trochę zaufania do inteligencji czytelnika - zło ucieleśnione nie musi być aż tak groteskowe. Inne postaci, o których nie będę już pisał również wydawały mi się grubo ciosane.
2) Napięcie rujnują zapiski księżnej Irulany poprzedzające każdy rozdział - wystarczy je przeczytać i już wiadomo co się będzie działo. WTF?!
3) Całkowity brak poczucia humoru. Życie na pustyni jest trudne, ale czy jak się pochodzi z królewskiego rodu to wszystko musi odbywać się przy dźwięku fanfarów?
Nie polecam, ale jeśli ktoś ma inne zdanie, to bardzo chętnie je poznam, bo z żalem piszę krytykę tego cenionego cyklu literackiego.
DNF
Doczytałem do połowy.
Brnąłem przez te książkę z mozołem. Wciąż szukam w niej jakichś jasnych punktów, ale bardzo o nie trudno. Oceniam oczywiście tylko to co przeczytałem i mam kilka ważnych zarzutów.
1) Postaci w tej książce są moim zdaniem najsłabszym elementem. Wszystkie rozpisane są w komiksowy sposób a wypowiadają się jakby były zdjęte z postumentu. Wszystkie są...
2020-08-28
2020-08-21
2020-08-18
2020-08-28
Pisząc o tej książce warto oddzielić jej temat (teoria poliwagalna) od samej treści książki i jej formy. Teoria przedstawiona w książce jest bardzo ciekawa, odświeżająca i warta uwagi, szczególnie uwagi tych, którzy zainteresowani są psychologią/psychiatrią itp. Jest ona także w książce wyłożona w sposób dość przystępny. Na tyle, by większość czytelników zrozumiała.
I na tym koniec pochwał.
Sama książka jest zbiorem wywiadów z twórcą teorii poliwagalnej, czyli Stephenem Porgesem, poprzeplatanymi jego własnym komentarzem lub mini esejami. Jedyne wrażenie jakie miałem czytając te wywiady, to odczucie czytania ulotki/broszury reklamującej narzędzia wykorzystywane w terapii opartej o teorie poliwagalną, a do których prawo ma jedynie Porges (dostęp oczywiście sprzedaje na swojej stronie internetowej - sprawdziłem). Wspomniane wywiady ułożone są w sposób chaotyczny. Wiele zagadnień powtarza się wielokrotnie (i nie chodzi tu o dydaktyczną zasadę repetitio est mater studiorum). Mam wrażenie, że całość podwalin teorii poliwagalnej można by wyłożyć na 3-4 stronach.
Mówiąc w skrócie: straszne wodolejstwo.
Acha, żeby było jasne - w podtytule książki jest słowo "przewodnik". Nie dajcie się nabrać - ja nie znalazłem żadnych instrukcji, porad, zaleceń, wskazówek przydatnych w pracy terapeutycznej.
Pisząc o tej książce warto oddzielić jej temat (teoria poliwagalna) od samej treści książki i jej formy. Teoria przedstawiona w książce jest bardzo ciekawa, odświeżająca i warta uwagi, szczególnie uwagi tych, którzy zainteresowani są psychologią/psychiatrią itp. Jest ona także w książce wyłożona w sposób dość przystępny. Na tyle, by większość czytelników zrozumiała.
I na...
2020-08-28
Ciekawy reportaż. Autorka przedstawia nam historię miasta-utopii, położonego gdzieś w południowych Indiach. Opowiada ją z perspektywy jej mieszkańców, osób przyjezdnych, twórców. Sama, mieszkając w Auroville, doświadczyła wad i zalet tego miasta.
Wartościowe jest to, że nie stara się wygładzić wizerunku tego niespotykanego miasta - bywa surowa i bywa urzeczona. I jakoś tak podąża się za tymi emocjami czytając tę książkę.
Bardzo polecam, bo temat oryginalny.
Ciekawy reportaż. Autorka przedstawia nam historię miasta-utopii, położonego gdzieś w południowych Indiach. Opowiada ją z perspektywy jej mieszkańców, osób przyjezdnych, twórców. Sama, mieszkając w Auroville, doświadczyła wad i zalet tego miasta.
Wartościowe jest to, że nie stara się wygładzić wizerunku tego niespotykanego miasta - bywa surowa i bywa urzeczona. I jakoś tak...
2020-08-09
Gdyby można oceniłbym tę książkę na 2,5 gwiazdki.
Sięgając po te książkę miałem dwie informację: chiński autor i "wspaniałe wykorzystanie teorii fizyki współczesnej".
Niestety całość jest dość rozczarowująca.
"Chińskość" autora, jako zaletę, widziałem jedynie w początkowych fragmentach, gdzie opisuje wątki historyczne (w gruncie rzeczy wcale bym się nie obraził, gdyby akcja książki pozostała w latach 60-tych i dotyczyła tamtej rzeczywistości z perspektywy naukowców, biorących udział choćby w Zimnej Wojnie). Potem znikała egzotyka i unikalność - akcja mogłaby się rozgrywać gdziekolwiek indziej.
Co do drugiego elementu, którym zareklamowano mi tę książkę, czyli teorie fizyczne, to ich użycie rozczarowało mnie jeszcze bardziej. Chaotycznie, wyrywkowo i bardzo przedmiotowo. Wydawało mi się, że skoro ktoś już sili się na użycie istniejących współcześnie dość złożonych teorii fizycznych, to będzie to użycie przemyślane, logiczne i świeże. Nic z tych rzeczy.
Postaci w książce. Stereotypowe, płaskie, nieciekawe. Bohaterowie jakby wycięci z komiksów, ich zachowania niezrozumiałe. Jest profesor zajmujący się nanomateriałami (choć całość jest o kontakcie z obcą cywilizacją i więcej jest tu o astrofizyce, a tych nanomateriałów jest mało), jest sztampowy, że aż boli policjant, jest staruszka, która przypomina mi pana Miyagi z Karate Kid, który na codzień był kurą domową, ale jak zachodziła potrzeba to ujawniał swą wiedzę i moc.
Miałem też wrażenie, że autor chce powiedzieć coś ważnego. Coś o ochronie Ziemi, o kwestii klimatu, o szacunku między narodami, ale zupełnie tego nie usłyszałem wśród tych fajerwerków, błysków i papierowych postaci.
Zabieram się za drugą część, ale nie daję jej kredytu zaufania. Lepiej czytajcie Lema.
Gdyby można oceniłbym tę książkę na 2,5 gwiazdki.
Sięgając po te książkę miałem dwie informację: chiński autor i "wspaniałe wykorzystanie teorii fizyki współczesnej".
Niestety całość jest dość rozczarowująca.
"Chińskość" autora, jako zaletę, widziałem jedynie w początkowych fragmentach, gdzie opisuje wątki historyczne (w gruncie rzeczy wcale bym się nie obraził, gdyby...
2020-08-01
Taka powinna być literatura. O dobrych książkach trudno się opowiada i pisze bo wszystko co napisane będzie niewystarczające. Ta książka to powieść superbohaterska ze staruszką w roli głównej. Mamy tu małą wieś gdzieś w nieznanej części Polski, gdzie wciąż grasują postaci i upiory z naszej rodzimej, słowiańskiej mitologii. Jest to opowieść o ludzkich charakterach, o relacjach, o przyrodzie i o rodzinie. Chwilami powieść fantazy, innym razem humoreska, przypowieść, horror, powieść z obszaru realizmu magicznego. Czytało się znakomicie. Polecam właściwie wszystkim.
Taka powinna być literatura. O dobrych książkach trudno się opowiada i pisze bo wszystko co napisane będzie niewystarczające. Ta książka to powieść superbohaterska ze staruszką w roli głównej. Mamy tu małą wieś gdzieś w nieznanej części Polski, gdzie wciąż grasują postaci i upiory z naszej rodzimej, słowiańskiej mitologii. Jest to opowieść o ludzkich charakterach, o...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-20
Korea Północna to kraj tak tajemniczy, że właściwie jakkolwiek by o niej nie pisać, to i tak będzie wciągające. Tak jest w przypadku tej książki. Nie jest to ani reportaż, ani próba ujęcia publicystycznego. To jest leksykon. Autor z dużą rzetelnością opisuje poszczególny dziedziny życia obywateli Koreii.
Zawartość tej książki jest wciągająca, ale forma odbiera sporo uroku.
Korea Północna to kraj tak tajemniczy, że właściwie jakkolwiek by o niej nie pisać, to i tak będzie wciągające. Tak jest w przypadku tej książki. Nie jest to ani reportaż, ani próba ujęcia publicystycznego. To jest leksykon. Autor z dużą rzetelnością opisuje poszczególny dziedziny życia obywateli Koreii.
Zawartość tej książki jest wciągająca, ale forma odbiera sporo uroku.
2020-06-08
2020-06-08
Tytuł książki zasugerował mi mało precyzyjną i raczej opartą na fantazjach zawartość. Było to błędne założenie - jest to znakomita książka historyczna-reportaż. Autor musiał wykonać ogrom pracy, by móc przedstawić czytelnikom tak szczegółowy obraz katastrofy w Czarnobylu. Z resztą nie o samą katastrofę tu chodzi. Książka ta to prawdziwa skarbnica informacji o zagadnieniu energii atomowej w ZZSR i na świecie, o życiu ludzi w komunistycznym reżimie, o pojedynczych ludziach, którzy byli świadkami zdarzeń z 1986 roku oraz o polityce i społeczeństwie w tamtych czasach.
Polecam wszystkim zainteresowanym katastrofą czarnobylską i historią ZSSR.
Tytuł książki zasugerował mi mało precyzyjną i raczej opartą na fantazjach zawartość. Było to błędne założenie - jest to znakomita książka historyczna-reportaż. Autor musiał wykonać ogrom pracy, by móc przedstawić czytelnikom tak szczegółowy obraz katastrofy w Czarnobylu. Z resztą nie o samą katastrofę tu chodzi. Książka ta to prawdziwa skarbnica informacji o zagadnieniu...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-06
Myślę, że ta książka to produkt marketingowy. Dowodów na to nie mam ale są mocne poszlaki.
Książka ta to zbiór wywiadów z osobami, które są architektami (i/lub architektami wnętrz), a tematem są ich własne mieszkania (przynajmniej tak ta książka jest reklamowana).
Nie mam pojęcia jaki był klucz doboru rozmówców, ale cześć z nich nie jest architektami. W dodatku ich gust ma wiele (zbyt wiele moim zdaniem) punktów wspólnych: niemal wszyscy odgrzebują na śmietnikach lub targach staroci „meble z duszą” a do tego „lubią inwestować w młodych polskich artystów”. Słowa klucze to eklektyzm i dom/meble z duszą. Mam małe podejrzenie, że dobór rozmówców po części był podyktowany chęcią rozreklamowania ich biznesów, w których zajmują się wystrojem wnętrz (chwilami product placement jest bardzo nachalny).
Nie miałbym nic do doboru rozmówców gdyby nie to, co maja do powiedzenia. A mają niewiele. Dużo tu skrzydlatych słów, truizmów, banałów i wodolejstwa. W dodatku autorka nie pozwala rozmówcom swobodnie się wypowiadać - wszystkie rozmowy są zbudowane na tym samym schemacie. Strasznie tu wieje nudą. Ma się też wrażenie, że rozmowy te zostały ujednolicone przez redaktora prowadzącego, - wszystkie zdania są takie okrąglutkie i niby przemyślane. Właściwie gdyby nie podział na kolejne rozdziały to byłbym przekonany, że mówi to jedna i ta sama osoba.
Kojarzycie te gazetki, które można znaleźć w kieszeniach foteli w samolocie? Albo katalogi Ikea? Hmmm, to już tam są lepiej opowiedziane historie.
Zupełnie nie polecam.
Myślę, że ta książka to produkt marketingowy. Dowodów na to nie mam ale są mocne poszlaki.
Książka ta to zbiór wywiadów z osobami, które są architektami (i/lub architektami wnętrz), a tematem są ich własne mieszkania (przynajmniej tak ta książka jest reklamowana).
Nie mam pojęcia jaki był klucz doboru rozmówców, ale cześć z nich nie jest architektami. W dodatku ich gust...
2020-06-02
Jest to jedna z tych wyjątkowych książek, które będąc specjalistyczne są jednocześnie zrozumiałe i przyjemne w lekturze.
Trudno powiedzieć czy jest to podręcznik, przewodnik czy poradnik (ale z tych dobrych poradników).
Autorka skupia w nim swą uwagę na sprawach technicznych prowadzenia psychoterapii. Mało tu teorii psychoanalitycznej, jej założeń i hipotez, które jej oponenci stale atakują. Aspekty techniczne są tu natomiast (co jest, jak się wydaje, osią prac psychoanalitycznych od czasów Freuda) poparte przykładami z kliniki.
Autorka nie owija w bawełnę i nie próbuje nas przekonać, że reprezentowany przez nią sposób myślenia o psychoterapii jest jedynym prawidłowym. Z resztą znana jest jako osoba niedogmatyczna (w przeciwieństwie do większości środowiska psychoanalityków) przez co jej twórczość budzi duża sympatię. Bardzo polecam wszystkim zainteresowanym psychologią.
Jest to jedna z tych wyjątkowych książek, które będąc specjalistyczne są jednocześnie zrozumiałe i przyjemne w lekturze.
Trudno powiedzieć czy jest to podręcznik, przewodnik czy poradnik (ale z tych dobrych poradników).
Autorka skupia w nim swą uwagę na sprawach technicznych prowadzenia psychoterapii. Mało tu teorii psychoanalitycznej, jej założeń i hipotez, które jej...
2020-06-01
Nie miałem dużych oczekiwań wobec tej książki. A tu proszę - zaskoczenie.
To co wydało mi się najciekawsze w tej książce do bohaterowie. Zostali tu przedstawieniu ludzie z ich problemami (byłem zaskoczony ich autentycznością), uczuciami i doświadczeniami. Słowem - nic z plastiku, wszystko z krwi i kości.
Czasem raził formalny zabieg stosowany przez autora - rodzaj cliffhanger'a na zakończenie niemal każdego rozdziału. Jestem przyzwyczajony do takich zabiegów w kryminałach, a nie w powieściach obyczajowych (co nie zmienia faktu, że zachęcał mnie do czytania dalej).
To moje pierwsze zetknięcie z Małeckim i na pewno nie ostatnie. Bardzo polecam.
Nie miałem dużych oczekiwań wobec tej książki. A tu proszę - zaskoczenie.
To co wydało mi się najciekawsze w tej książce do bohaterowie. Zostali tu przedstawieniu ludzie z ich problemami (byłem zaskoczony ich autentycznością), uczuciami i doświadczeniami. Słowem - nic z plastiku, wszystko z krwi i kości.
Czasem raził formalny zabieg stosowany przez autora - rodzaj...
2020-05-27
To całkiem ciekawe doświadczenie przeczytać większość tego, co napisała Masłowska, a dopiero na końcu zabrać się z jej debiut literacki. A nie było to bynajmniej rozczarowujące.
Widać tu fascynacje tematyką tożsamości, dojrzewania, relacji międzyludzkich, które potem w kolejnych książkach Masłowskiej stanowią temat podstawowy (nigdy jednak nie podany w łatwy sposób i bezpośrednio). Zachwyca i zadziwia wyobraźnia językowa Masłowskiej. Zmysł obserwacji.
Jest tu jeszcze mało tego pełnoprawnego poczucia humoru, które widać w innych książkach autorki - tu jest ono widoczne w warstwie językowej, w warstwie gier i zabaw słowami.
Bardzo polecam tę książkę, nawet jak z zasady nie czytacie książek z wulgaryzmami.
To całkiem ciekawe doświadczenie przeczytać większość tego, co napisała Masłowska, a dopiero na końcu zabrać się z jej debiut literacki. A nie było to bynajmniej rozczarowujące.
Widać tu fascynacje tematyką tożsamości, dojrzewania, relacji międzyludzkich, które potem w kolejnych książkach Masłowskiej stanowią temat podstawowy (nigdy jednak nie podany w łatwy sposób i...
2020-05-17
Trudno nie używać wobec tej książki banalnych słów. Bo jest ona wypełniona ciepłem, mądrością i humorem. Czyli tak jak większość reklamowanych książek na półkach w księgarniach. Tyle, że to jest znakomita literatura.
Jest to zbiór (autobiograficznych? Raczej tak) zapisków. Historie są krótkie i bardzo osobiste. Niektóre opisują banały dnia codziennego (jazda taksówką z synem - jakże pouczająca i odsłaniająca prawde o ludziach) a inne poważne wydarzenia (śmierć bliskich osób).
Czyta się błyskawicznie.
Bardzo polecam.
Trudno nie używać wobec tej książki banalnych słów. Bo jest ona wypełniona ciepłem, mądrością i humorem. Czyli tak jak większość reklamowanych książek na półkach w księgarniach. Tyle, że to jest znakomita literatura.
Jest to zbiór (autobiograficznych? Raczej tak) zapisków. Historie są krótkie i bardzo osobiste. Niektóre opisują banały dnia codziennego (jazda taksówką z...
2020-05-14
Jest to zbiór znakomitych wywiadów. To na początek i już to powinno zachęcać do czytania. Nie jest to jednak książka bez wad. Cześć z winy autorki, większość zupełnie nie.
Zbiory wywiadów maja często przypadłość zawierania w sobie historii z powtarzalnym motywem. Są trochę jak albumy ze zdjęciami tego samego budynku wykonanymi o różnych porach dnia - początkowo zachwycamy się tym, jak inaczej rozkładają się cienie w świetle porannym i wieczornym, by po kilkunastu zdjęciach zdać sobie sprawę, że „nic nowego pod słońcem”. Czytając wywiady z tytanami tamtego świata miałem podobne wrażenie.
Właśnie - tamtego świata - te wywiady to wspaniały dokument, ale dokument historyczny. Są wywiady, które wydają się być bardziej uniwersalne, szczególnie, gdy rozmowa schodzi na temat osobisty albo bardziej metafizyczny, ale poza tym szczegółowe omawianie rozgrywek politycznych z lat 70-tych jest tylko do pewnego momentu wciągające.
Taki chyba był cel Fallaci - dokumentować a nie martwić się o uniwersalność swoich dzieł.
Z pewnością lektura godna polecenia by dowiedzieć się, jak wyglądają dobre wywiady i jak dobrze może być przygotowany dziennikarz. Polecam też, by zobaczyć, że wielcy tego świata zupełnie niczym się od siebie nie różnią, niezależnie od tego po której stronie stoją i jakiej są płci.
Jest to zbiór znakomitych wywiadów. To na początek i już to powinno zachęcać do czytania. Nie jest to jednak książka bez wad. Cześć z winy autorki, większość zupełnie nie.
Zbiory wywiadów maja często przypadłość zawierania w sobie historii z powtarzalnym motywem. Są trochę jak albumy ze zdjęciami tego samego budynku wykonanymi o różnych porach dnia - początkowo zachwycamy...
2020-04-24
Łatwa w odbiorze, chwilami całkiem mądra i dodająca otuchy. Jednocześnie... upraszczająca rzeczywistość, pretendująca do bycia krynicą mądrości i niebezpiecznie zbliżająca się do "pop"-psychologicznego poradnictwa. Mam ambiwalentny stosunek do tej książki, bo cenię sobie osoby, które zostały tu "odpytane" przez autorkę. Jednocześnie wydaje mi się, że forma zbioru wywiadów jest zawsze trudna do zniesienia - jeśli czytać taki wywiad raz na jakiś czas, w jakimś magazynie, to zyskuje się nastrój do pogłębienia refleksji nad zwartością tekstu, jeśli jednak wywiady i mądrości są skumulowane, to ich przekaz traci intensywność i zaczyna nieco nużyć (przynajmniej mnie).
Niemniej jednak książkę polecam wszystkim szukającym książkowego poradnictwa, ale nieco bardziej ambitnego niż poradniki "jak żyć".
Łatwa w odbiorze, chwilami całkiem mądra i dodająca otuchy. Jednocześnie... upraszczająca rzeczywistość, pretendująca do bycia krynicą mądrości i niebezpiecznie zbliżająca się do "pop"-psychologicznego poradnictwa. Mam ambiwalentny stosunek do tej książki, bo cenię sobie osoby, które zostały tu "odpytane" przez autorkę. Jednocześnie wydaje mi się, że forma zbioru wywiadów...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-18
Tokarczuk porusza się w tej książce po sprawach pochodzących z obrzeża pola widzenia - widzenia współczesnego człowieka - zabieganego i nieuważnego. Wydaje się, że w „Domie...” przydaje narratorowi głosu do opisania starej fotografii, którą trzyma (jest tu cały album zdjęć do obejrzenia). Patrzy na fotografię i ... widzi to co na obrzeżach (albo raczej - nie pomija tego co na obrzeżach). Obraca także fotografię i odczytuje notatki z rewersu.
Historie tutaj przedstawione są niczym rozpięta przez pająka sieć - początkowo niewidoczne związki przy dalszej lekturze stają się jasne. To jest świat wypełniony małymi efektami motyla.
Czytając „Dom...” nie mogłem oprzeć się wspominaniu „Prawieka...”, ale jeszcze bardziej „Szczelin istnienia” Brach-Czainy (chyba powinno się sprzedawać te książki w komplecie).
„Dom...” to także oniryczny i metafizyczny przewodnik po Kotlinie Kłodzkiej. Nic mnie jeszcze nie zachęciło do podjechania w jakiś kawałek świata tak, jak książki Tokarczuk zachęciły mnie do podjechania w okolice Nowej Rudy.
Językowo jest tu świetnie! Opis upału z rozdziału „Upał” wywołał we mnie jakieś zupełnie nieznane mi fizjologiczne wspomnienie lata.
Czytajcie!
Tokarczuk porusza się w tej książce po sprawach pochodzących z obrzeża pola widzenia - widzenia współczesnego człowieka - zabieganego i nieuważnego. Wydaje się, że w „Domie...” przydaje narratorowi głosu do opisania starej fotografii, którą trzyma (jest tu cały album zdjęć do obejrzenia). Patrzy na fotografię i ... widzi to co na obrzeżach (albo raczej - nie pomija tego co...
więcej mniej Pokaż mimo to
Reportaż o nieznanej mi zupełnie sprawie tajemniczej śmierci młodych turystów na Uralu w 1959 roku.
Książka jest dobrze napisana i chwilami czyta się ją jak najprawdziwszy dreszczowiec. Czytelnik od samego początku jest informowany, że sprawa nie jest rozwiązana i chyba nie będzie. Ale to nie zniechęca do lektury.
To o czym chyba najbardziej jest jednak ta książka, to biurokracja i jej bezwład w ZSRR, machloje, politykierstwo, manipulowanie informacjami.
Polecam wszystkim lubiącym tematykę true crimes, historyczną ale także wszelkiej maści dreszczowce.
Reportaż o nieznanej mi zupełnie sprawie tajemniczej śmierci młodych turystów na Uralu w 1959 roku.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest dobrze napisana i chwilami czyta się ją jak najprawdziwszy dreszczowiec. Czytelnik od samego początku jest informowany, że sprawa nie jest rozwiązana i chyba nie będzie. Ale to nie zniechęca do lektury.
To o czym chyba najbardziej jest jednak ta książka, to...