Specjalizuję się w pisaniu o Azji, spędziłam na tym kontynencie ponad cztery lata pracując w Japonii, Chinach, Kambodży, Tajlandii, na Filipinach i w Indonezji. Piszę o podróżowaniu, ludziach, których spotykam po drodze, nietypowych smakach i inspirujących tradycjach. Skończyłam Kulturoznastwo na UW i Psycholgię Społeczną na SWPS, a także Polską Szkołę Reportażu przy Instytucie Reportażu.
Od dziewięciu lat współpracuję z największymi magazynami podróżniczymi na polskim rynku. Publikuję również w “Kuchni” „Gazecie Wyborczej”, „Dużym Formacie” i “Kontynentach”. W maju 2014 ukazała się książka “Kontener” napisana wspólnie z Wojciechem Tochmanem.http://katarzynaboni.pl/
Zachęcona wysoką oceną na lubimy czytać i baaardzo pozytywnymi opiniami na temat tego reportażu, sięgnęłam po niego i niestety poczułam uczucie rozczarowania. Gdybym miałabym opisać tą książkę jednym słowem byłby to CHAOS.
Jest to reportaż, który głównie skupia się na ludziach, ich opowieściach i emocjach związanych z daną katastrofą. Wszystko byłoby jak najbardziej w porządku, gdyby autorka nie skakała z tematu na temat, przeplatając historię z mitologią, rzeczywistości z fikcją. Z tsunami przechodzimy do wybuchu reaktora, między tym dowiadujemy się coś o Godzilli, żeby potem nagle pojawiły się Japońskie demony.
W tym reportażu jest zero ładu i składu, rozdziały pozlapiene bez przemyślenia, dające wrażenie niedokończonych, by później rozpocząć kolejny wątek z nowym rozdziałem, który koniec końców i tak nie zostanie pociągnięty do finału.
Brakuje mi tu wprowadzeń do tematów, może jakiś historycznych faktów? Chciałabym więcej informacji, niż emocji.
Ogólnie książkę można przeczytać, nie jest to koszmarnie złe, ale do najlepszych reportaży też tego nie zaliczę.
Książka jest po prostu poprawna i myślę, że dość szybko o niej zapomnę 🫣
Pierwsze co trzeba powiedzieć o książce, to to że jest mocno przytłaczająca. Dużo w niej katastrof, śmierci i smutnych historii. Niestety dużo też chaosu. Łatwiej czytałoby się, gdyby rozdziały były jakoś rozsądnie pogrupowane i gdyby było do nich jakieś wprowadzenie. Sama tematyka książki niezwykle interesująca, ale sposób w jaki została napisania bardzo utrudniał odbiór.