Książki, dzięki którym powracamy do dzieciństwa
Lubimy historie, które znamy. Mówi się, że to lubienie często dyktowane jest w imię nostalgii, bo przecież staramy się pielęgnować wspomnienia… zwłaszcza, kiedy byliśmy naprawdę szczęśliwi. A właśnie z poczuciem beztroski najczęściej kojarzy nam się dzieciństwo, prawda? Gdy w lekturach towarzyszył nam Poldek i Duduś, wszystkowiedzący Pan Kleks, Harry Potter czy bohaterowie „Jeżycjady”. No dobrze, ale co zostało nam z tamtych czasów?
Z czasów dzieciństwa, podkreślmy, które datować można w bardzo różny, indywidualny sposób. Bo przecież każde pokolenie ma własny czas. Z okazji Dnia Dziecka nie warto jednak zaglądać do kalendarza. Ja przynajmniej nie polecam. I nie chodzi tutaj, że „mam na tyle lat, na ile się czuję” albo równie wyświechtane „szczęśliwi czasu nie liczą”. Rzecz w tym, aby raz na jakiś czas pielęgnować swoje wewnętrzne dziecko, które domaga się zainteresowania.
Punkt widzenia dziecka. Wszyscy go kiedyś znali, ale oddaliliśmy się od niego tak bardzo, że trudno nam znowu do niego powrócić. – „Autobiografia”, Agatha Christie.
Literatura to skarbnica przeżyć, z której powinniśmy czerpać pełnymi garściami. Zwłaszcza że czytanie dzieciom tradycyjnych książek wzmacnia szczególną, emocjonalną więź maluchów z rodzicami. Milusińscy mogą z wypiekami na twarzy słuchać „Przygód Mikołajka”, aby potem samodzielnie sięgać po kolejne tomy z serii spisanej przez René Goscinny'ego, a zilustrowanej przez Jean-Jacques'a Sempé. Podejrzewam też, że znajdą się rodzice, którzy z radością zaczną wertować stare „Asteriksy” czy „Kajko i Kokosza”, zwłaszcza że powstają kontynuacje. Może pod pretekstem, aby pokazać pamiątkowy album swoim pociechom, a tak naprawdę dla własnej przyjemności. I nie ma w tym nic wstydliwego!
Nie mogę jednak udawać, że książki w dorosłym życiu odcisnęły się równie mocno w mojej duszy jak lektury dziecięce (…) Gdy byłam dzieckiem, książki były wszystkim. – „Trzynasta opowieść”, Diane Setterfield
Bo Dzień Dziecka, również w wymiarze literackim, to szczególna szansa, aby utrwalić wspomnienia z przeszłości, a przy okazji wywołać dobre chwile – konkretnie tu i teraz. Emocjonalna więź, relacja pomiędzy rodzicem a dzieckiem kształtuje się choćby wtedy, gdy dostrzegamy przed jakimi wyzwaniami stawać mogą bohaterowie. Przykładem takiego międzypokoleniowego dzieła są chociażby „Opowieści z Narnii”. C.S. Lewis potrafił bowiem wnieść do swojej historii odpowiednią perspektywę dorastających bohaterów i bogatą symbolikę, która odnosi się do różnych wierzeń i mitologii.
Tak właśnie wiecznie młoda dusza ze swoim kwitnącym pięknem wychyla się zza starej maski baśni. – „Autobiografia. Baśń mojego życia”, Hans Christian Andersen
W życiu nie brakuje jednak również wyzwań. Trudnych, niekiedy kryzysowych momentów, kiedy to książki czy komiksy mogły stanowić pociechę, przynieść mądrość, dać poczucie, że i tak sobie poradzimy. Tak jak jest to za sprawą baśni, w której często brakuje wyraźnej granicy świata realnego i magicznego. Opowiadali o tym nieśmiertelni Bracia Grimm, przypominał też Hans Christian Andersen, który starał się uwrażliwiać na krzywdę, na wrażliwość względem bliskich.
Z uniwersalnego przesłania baśni doskonale zdawał sobie sprawę Jan Marcin Szancer, nasz ceniony ilustrator książek dla dzieci, a prywatnie przyjaciel i bliski współpracownik Jana Brzechwy. W portfolio grafika znajdziemy chociażby „Akademię Pana Kleksa”, „Pinokia”, „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, „Dziadka do orzechów” czy wspomniane wcześniej baśnie Andersena, w których uobecnia się nie tylko motyw walki dobra ze złem, zwycięstwa miłości ze śmiercią, ale też życia jako wędrówki. A przecież kto czyta, ten żyje wielokrotnie.
Pewne obrazy z dzieciństwa zostają w albumie pamięci wyryte niczym fotografie, niczym sceneria, do której człowiek zawsze wraca pamięcią, choćby upłynęło nie wiadomo jak wiele czasu. – „Książę Mgły”, Carlos Ruiz Zafron
Książki, dzięki którym wracamy do dzieciństwa, to również bohaterowie, którzy mogą dorastać, ale chyba nigdy tak naprawdę się nie zestarzeją, na co żyjącym dowodem jest Harry Potter i wszyscy absolwenci Hogwartu. Bo przecież w Szkole Magii i Czarodziejstwa czas może pozostawać pojęciem względnym. Niedawno minęło zresztą 20 lat od polskiego wydania bestsellerowego cyklu J.K. Rowling, który w masowej świadomości utrwalił się również poprzez magię szklanego ekranu.
Spośród najchętniej ekranizowanych dzieł światowej literatury dziecięcej czy młodzieżowej znajdziemy między innymi „Anię z Zielonego Wzgórza” czy „Królewnę Śnieżkę”, jak i inne animacje ze studia Disneya, które bazują na kanwie baśni. Podobnie zresztą, jak i niesamowite filmy z japońskiej wytwórni Ghibli, swoiste portale do nieznanych krain, o czym niech świadczą „Opowieści z ziemiomorza” oparte na prozie Ursuli K. Le Guin, twórczyni „Kotolotków”, również perełki ze skarbca literatury dziecięcej.
Jedni rozpoczynają dorosłe życie, kiedy są już do tego gotowi i sami chcą, a inni, kiedy muszą… - „Własny pokój”, Barbara Ciwoniuk
Harry Potter był jednym z tych bohaterów, który starał się odszukać kamień filozoficzny. Transmutacja metali nieszlachetnych w wartościowe minerały to prawdziwe wyzwanie, podobnie jak i to, aby zachować wieczną młodość. Problem związany z dorastaniem na swój sposób sformułował J.M. Barrie pisząc „Piotrusia Pana”. Magiczna Nibylandia wywiera ogromne wrażenie, ale niezwykle interesująca jest też wymowa kultowego dzieła. Co ciekawe, również w wymiarze naukowym, na co wskazują badania z zakresu neurobiologii. Bo okazuje się, że szkocki powieściopisarz uwrażliwił nas na to, że dziecko to nie mały dorosły, lecz istota, która funkcjonuje w swym własnym, niejednoznacznym mikroświecie. O różnym obliczu dojrzewania mówią też nam również inni artyści, choćby Serena Blasco, autorka komiksowych „Śledztw Enoli Holmes” na podstawie serii powieści Nancy Springer, w której poznajemy losy Enoli, młodszej siostry Sherlocka i Mycrofta. Życie to przecież pasmo zagadek.
Zachody słońca i wspomnienia z dzieciństwa łączy ten sam rodzaj magii. I nie bierze się ona z ich piękna, ale z ulotności. – „Podarunek”, Richard Paul Evans
Twórcą, który bez wątpienia pozostawił trwały ślad w pokoleniowej pamięci polskich czytelników jest Adam Bahdaj. W plebiscycie czytelników „Płomyka” i „Świata Młodych” na najpopularniejszego pisarza otrzymał w 1970 „Orle Pióro”. Zamierzchłe czasy, powie zapewne część z Was. Może i prawda. Ale to mniej więcej wtedy powstały kultowe dziś ekranizacje „Wakacji z duchami” czy „Podróży za jeden uśmiech”, w której uczestniczyliśmy raz z Poldkiem i Dudusiem. Wyprawa w nieznane to również część literatury.
A przecież o tym właśnie pisał między innymi Alfred Szklarski, gdy rozpoczynał powieściowy cykl „Tomek w krainie kangurów”. Wszak Tomek Wilmowski, syn rewolucjonisty, uczeń warszawskiego gimnazjum, właśnie na odległym i egzotycznym kontynencie poznaje smak prawdziwej przygody. O dorastaniu, dojrzewaniu, odpowiedzialności, ale też spełnianiu najbardziej szalonych marzeń opowiada również „Pippi Pończoszanka” Astrid Lindgren, która zupełnie zrewolucjonizowała twórczość dedykowaną dla dzieci.
Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. – „Mały Książę”, Antoine de Saint-Exupery
Uniwersalnych opowieści, które w stosunkowo lekki, ale mądry sposób przekazują najważniejsze prawdy, jest oczywiście bez liku. Bo z jednej strony wieloznaczność i symbolika „Alicji w Krainie Czarów”, z drugiej filozoficzna wymowa „Małego Księcia” to dowody na to, że literatura może być pomostem pomiędzy dzieciństwem a dorosłością.
Lubimy historie, które znamy. Mówi się, że to lubienie często dyktowane jest w imię nostalgii, bo przecież staramy się pielęgnować wspomnienia. Jednak z czasem dopisujemy coraz to nowe rozdziały. Choćby udając się do Hogwartu razem z Małym Księciem w podróż za jeden uśmiech! Bo też dzieciństwo można datować w bardzo różny sposób.
Fotografia otwierająca: Cottonbro / Pexels
komentarze [49]
Moje ukochane książki w dzieciństwie
Dzieci z Bullerbyn Godzina pąsowej róży poza tym oczywiście przygody Tomka zaczynające się od Australii Tomek w krainie kangurów poznawanie historii z panem Tomaszem Pan Samochodzik i...
Uwielbiam "Alicję w krainie czarów". Czytam nawet dzisiaj.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoje dzieciństwo to "Ten obcy" Ireny Jurgielewiczowej oraz seria z Harrym Potterem. Z kolei traumą na całe życie naznaczył mnie Roman Pisarski swoją książką "O psie, który jeździł koleją". Przeczytałam dwa razy i za drugim razem było jeszcze gorzej :P Nigdy więcej!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKsiążkami mojego dzieciństwa są: Koszmarny Karolek, cykl Lou+Lukrecjusz, Karolka Karotka, cykl Zaopiekuj się mną autorstwa Holly Webb i cykl Mój sekretny jednorożec. Każdego wieczoru czekałam z niecierpliwością jak mama zacznie mi czytać którąś z tych książeczek.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoje ulubione książki z dzieciństwa to Dzieci z Bullerbyn i Ania z Zielonego Wzgórza:) Kiedy chcę sobie poprawić humor zaglądam do nich i dziś.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ja na dzień dziecka wróciłam do niesamowitej Diany Wynne Jones i jej światów Chrestomanciego, które otwiera Zaczarowane Życie
Lubimy Czytać .
I jeszcze dwie mi się przypomniały: Emil i detektywi oraz lektura, ale czytana: Serce
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Najlepiej kojarząca mi się z dzieciństwem to będzie "Kubuś Puchatek" [url=http://lubimyczytac.pl/ksiazka/156688/krolewna-i-goblin]http://lubimyczytac.pl/ksiazka/156688/krolewna-i-goblin [/url]
- zgraja różnorodnych charakterów, mówiące zwierzęta i przesłania, które choć czasem naiwne nie tracą na aktualności. Co najwyżej trzeba dorosnąć, żeby je odkryć na nowo.
Ostatnio...
Zbigniew Nienacki i seria "Pan Samochodzik". Po ok. 30 latach od poprzedniego czytania, lektura była olbrzymią przyjemnością.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMam już wypożyczone! :D Zaraz po Tomku Wilmowskim wrzucam na tapet.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A właśnie sobie czytam cykl Szklarskiego o Tomku Wiilmowskim :) (aktualnie: Tomek na tropach Yeti
Może nie czyta się tego tak jak 20 lat temu, ale sentyment pozostał.