rozwiń zwiń

Czytamy w Święta

LubimyCzytać LubimyCzytać
22.12.2023

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... To już ostatnie Czytamy w weekend w tym roku, w przyszłym tygodniu zespół Lubimyczytać podzieli się z Wami swoimi ulubionymi książkami 2023 roku i odkryje swoje statystyki. Ale zanim usiądziemy do rozliczeń, czeka nas jeszcze suto zastawiony stół wigilijny. A na nim, zupełnie jak w Czytamy w Święta wszystkiego po trochu. Jest reportaż, jest fantastyka i literatura piękna. Przy naszym czytelniczym wigilijnym stole jest miejsce dla każdej lektury! Dlatego koniecznie zdradźcie nam, jakie książki spędzą z Wami ten magiczny czas.

Czytamy w Święta

Najbliższe dni spędzę w gronie najbliższych, a wśród nich będzie mama Muminków. Wybrałam opowiadania, bo zwykle ciężko mi w czasie świąt zaczytać się w dłuższych literackich formach. Wciąż ktoś mi przerywa, to babcia z pysznymi pierogami, to mama z pachnącym piernikiem, mąż z naręczem prezentów wyręczający Mikołaja, tata, który stara się nie rozmawiać o polityce, przyjaciele, którzy fałszują nucąc kolędy, no i pies, który gada ludzkim głosem. Dzieje się tak wiele, że rzadko znajduję czas na czytanie w święta. Niemniej, jako wielka twórczości Tove Jansson, na pewno uda mi się poświęcić któryś z najbliższych zimowych wieczorów na opowieści o ludziach - często starszych, z dużym bagażem doświadczeń, którym, jak czytam w opisie, autorka przygląda się z czułością, pokazując ich mądrość i radość, bo do końca pozostają wolni, a do tego odważni. I tego nam wszystkim na nadchodzący czas życzę - wolności, spokoju, zdrowia i czasu, aby się zaczytać. Wesołych Świąt.

Co czytać w Święta, jeśli nie czuje się świątecznej atmosfery? No właśnie w tym roku nie pokonały mnie Święta, czy grudzień – pokonał mnie cały rok. Więc wyczekuję tych dni wolnych polegających na jedzeniu i wypoczywaniu jak ostatniej deski ratunku. Chociaż połowa rodziny chora i idę o zakład, że Wigilię będę kończyć z paczką chusteczek, to nadal chce tych Świąt. Tej choinki, tego jedzenia, choćbym miała postawić resztę swojego tegorocznego zdrowia. Ale co wybrać jako tę książkę, która zasługuje na świąteczne czytanie?

We wcześniejszych latach decydowałam się na stricte świąteczne lektury, czy to dla dzieci, czy klasyka w wykonaniu Dickensa. Ale w tym roku wyczerpałam swój bożonarodzeniowy arsenał. I już byłam przekonana, że będę zmuszona spędzić świąteczne dni z panem Dickensem znowu, ale kątem oka dostrzegłam coś naprawdę smakowitego. Czyli „Wypieki defensywne”!

Ustalmy jedno, nie ma czegoś takiego jak za dużo pierniczków. Po prostu nie ma! Dlatego zamierzam przygotować sobie ogromny talerz pierniczków, mandarynek i sernika od mojej mamy i zakopać się w lekturze. Do „Opowieści wigilijnej” wrócę może za rok.

Jest rok 1971. Do Dziedzinki leśniczówki położonej na skraju Puszczy Białowieskiej trafiają dwie osoby. Ona to Simona Kossak – biolożka, przyjaciółka zwierząt, pionierka, szukająca miejsca do pracy i życia. On to Lech Wilczek – fotograf dzikiej przyrody, absolwent ASP. Porzucają dla puszczy - ona Kraków, on Warszawę i zostają w niej na długie lata. Byłam w Dziedzince, spacerowałam tymi sami ścieżkami co oni. Obserwowałam okolicę. Dotarłam tam drogą, którą, musieli poruszać się oni. Czy potrzebowali świata zewnętrznego do życia? Sądzę, że nie. Ich dom i okolica były tym co im wystarczało.

„Moje życie z Simoną Kossak” wydane przez wydawnictwo Marginesy – to hołd Lecha dla Simony. Kobiety, dla której prawa zwierząt i natury były ważniejsze niż ona sama.

Z wielką przyjemnością świąteczny czas spędzę w Puszczy Białowieskiej w towarzystwie tych znamienitych osobistości. A użytkownikom lubimyczytać.pl życzę wszystkiego dobrego!

„W te Święta wreszcie znajdę czas, żeby uszczuplić choć trochę stosik książek piętrzących się mojej nocnej szafce. Wreszcie będzie spokój, wreszcie sobie porządnie poczytam." - Od kiedy jestem mamą, ta myśl dodaje mi otuchy co roku, jak światełko w mroku niekończących się grudniowych przygotowań. Dziś poświęcam wieczory na poszukiwania prezentów, produkcję pierogów czy mycie okien... ale jak przyjdą Święta, to dopiero sobie siądę i poczytam! I wiecie co? Rok w rok moje nadzieje zderzają się z nieubłaganą rzeczywistością rodzinnych spotkań, spacerów, gier planszowych, rozmów i bycia z bliskimi... I to też jest cudowne, ale Święta mijają, a ja orientuję się, że znów nie było kiedy poczytać.

W tym roku postanowiłam, że nie będę walczyć z nieuniknionym. Nie łudze się, że dokończę cykl, przy którym zatrzymałam się na pierwszym tomie, ani nawet, że przeczytam 700-stronicową powieść. Na te Święta zaplanowałam sobie jedną, nieprzesadnie długą książkę - „Ten się Śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej - tegorocznej laureatki Nagrody Nike. Sięgam po nią nie tylko dlatego, że zdobyła tę ważną nagrodę. Jestem ciekawa formy i języka, w jakie Zyta Rudzka ubrała opowieść o fryzjerce Werze - bohaterce, którą sama opisuje słowami:„Moja bohaterka straciła miłość, męża, pracę. Niewielki dorobek wyprzedała na bazarze. Ale Wera jest nie do zdarcia. Nie celebruje utraty. Nie chce być wdową ani ofiarą. Kocha, kogo chce, i żyje, jak chce, stąd jej siła. Spotykam ciągle takie kobiety – chciałam oddać im głos”.

Zaciekawił mnie ten opis, zaciekawiły też skrajne oceny i opinie, jakie książce wystawili użytkownicy LC. Chętnie sama sprawdzę i ocenię. Licznik LC szacuje, że powinnam przeczytać tę książkę w około 4 godziny. Dam radę, prawda? Trzymajcie kciuki! :)

Sprawdzony autor, lubiana seria wydawnicza oraz temat, który jest aktualny, ważny i mrozi krew w żyłach… Cóż, brzmi jak niezły kryminał, ale tym razem w naszym cotygodniowym cyklu dzielę się z wami tytułem z gatunku literatury faktu. „Imperium bólu”, wydane przez Czarne w Serii Amerykańskiej, to rasowy reportaż. Do sięgnięcia po niego skłoniły mnie dwie sprawy – pierwsza to rekomendacja redakcyjnej koleżanki, Celestyny, a druga to śmierć Matthew Perry’ego, odtwórcy roli Chandlera w kochanym przeze mnie serialu „Przyjaciele”.

Aktor, jak wynika z autopsji, zmarł w wyniku „ostrego działania ketaminy” (w jego ciele potwierdzono także obecność buprenorfiny, stosowanej w leczeniu uzależnień). Czytałam jego biografię, w której szczerze pisał o zmaganiach z nałogiem, który w Stanach Zjednoczonych jest niestety dość powszechny. Lektura stanowiąca świadectwo człowieka, którego każda minuta naznaczona była pragnieniem połknięcia tabletki, głęboko mnie zasmuciła. To, jak łatwo we współczesnym świecie zniszczyć sobie życie przez leki, na które receptę wypisuje nam lekarz z dyplomem na ścianie, jest dla mnie bulwersujące.

Właśnie o epidemii opioidowej opowiada książka Patricka Raddena Keefe’a, znanego czytelnikom dzięki świetnie przyjętemu reportażowi „Cokolwiek powiesz, nic nie mów”. „Imperium bólu”, które zaczęłam już czytać, opowiada o rodzinie Sacklerów, którzy zbili fortunę między innymi na handlu farmaceutykami. Wiedzieli też, jak je skutecznie reklamować – w zasadzie stworzyli marketing farmaceutyczny – i niejednokrotnie naginali przy tym zasady etyki. To właśnie oni, zdaniem wielu, są odpowiedzialni za rozpętanie w USA jednej z największych epidemii uzależnień. Już zdążyłam się zorientować, że ta monumentalna książka napisana jest w porywającym stylu, dzięki któremu trudno się od niej oderwać. A opowieść, snuta przez autora, o chciwości, kłamstwach, korupcji i zbrodniach, trzyma w napięciu jak niejeden thriller.

Uwielbiam książki o tematyce świątecznej, a kiedy jest najlepszy czas, by po nie sięgnąć, niż właśnie w święta? Wiele z tego typu publikacji już jednak przeczytałam – i te poświęcone świątecznym tradycjom na całym świecie, i świąteczne komedie kryminalne, i świąteczne książki obyczajowe, kończące się zazwyczaj happy endem (W końcu to święta, więc dlaczego nie? W tego rodzaju książkach szczęśliwe zakończenia są akurat jak najbardziej wskazane). Dickens, Flagg, Witkiewicz, a nawet świąteczne Kicie Kocie i rodziny Pętelków – wszystko przeczytane.

Do tej pory nie czytałam jeszcze natomiast „Wiedźmikołaja” Terry’ego Pratchetta, więc to właśnie na tę pozycję padnie w tym roku mój świąteczny wybór. Po opisie i recenzjach książki – jak i po samej twórczości tego akurat autora – wnioskując, można spodziewać się niespodziewanego. Wystarczy spojrzeć na choćby ten wiedźmomikołjaowy cytat: „Śmierć Szczurów rozejrzał się z zaciekawieniem. Z samej natury rzeczy, jego bardzo ważna praca zwykle prowadziła go na śmietniki, do ciemnych piwnic, we wnętrza kotów i we wszystkie te wilgotne dziury, gdzie myszy i szczury dowiadywały się wreszcie, czy istnieje Ser Obiecany”.

Będzie to zapewne oryginalna, zaskakująca i, mam nadzieję, absurdalnie zabawna książka świąteczna. Jak podkreślają osoby recenzujące „Wiedźmikołaja” w Lubimyczytać, poza tym humorem w powieści nie brakuje wątków filozoficznych, szczególnie tych egzystencjalnych, społecznych. A czego innego od świątecznej lektury oczekiwać?

Chce mi się Historii. Poszerzania kontekstu. Zdobywania tego cudownego narzędzia, które pozwala ze spokojem dostrzegać przedwieczne mechanizmy w bieżących wydarzeniach. Bo przecież oj, dzieje się!

Wspominanie mojego uwielbienia dla Érica Vuillarda wywołuje już u was pewnie szerokie ziewnięcie – i nie winię was – ale choćbym ocierał się tu już o banał, trzeba mi go wspomnieć, bo przecież, gdy się tak zastanawiam, to „Porządek dnia”, przeczytany w ubiegłym roku, skierował moje czytanie na nieco inne tory. Potem przyszła „Wojna biedaków”, seria Przeszły/Ciągły wydawnictwa ArtRage, genialne „Szkice piórkiem” Bobkowskiego, wreszcie – „Całkiem zwyczajny kraj” Briana Portera-Szűcsa.

Idę dalej. Kempowskiego kupiłem przedpremierowo, jakoś wczesnym wrześniem, z zaufania do wydawnictwa, ale musiał cierpliwie poczekać na swoją kolej. Jeśli święta mnie nie zaskoczą, sięgnę w ich trakcie po „Wszystko na darmo”.

Kusi sama sława autora, u nas nieznanego, opisywanego jako jeden z najważniejszych niemieckich prozaików przełomu wieków. I zapowiedź opowieści: Prusy Wschodnie, 1945 rok, nadejście Armii Czerwonej i agonia niemieckiego świata. Uniwersalny portret ludzi wplątanych w historię.

Temat jakby mało świąteczny. Ale – przed rokiem przed choinką był ze mną „Paryski splin” Baudelaire’a, jestem więc gotów! Na podorędziu mam zresztą Agathę Christie, ponadczasowy comfort read, przygotowany na wszelki, jak to się mówi, na wypadek gdyby świąteczne obżarstwo zaćmiło mi mózgownicę.

W tym roku święta planuje spędzić na wesoło, mimo wszystko, więc jeśli nawet wydarzy się jakaś świąteczna tragedia, wszystkie bombki się pobiją, prezenty nie dojadą a barszcz wyleje się na biały obrus – zapewniam sobie awaryjną dawkę humoru w postaci książki, chociaż w bardziej analityczno – naukowym wymiarze.

W humorystycznym pogotowiu czeka na mnie najnowsza książka Olgi Drendy, w której autorka bierze na swój antropologiczny warsztat kwestię polskiego poczucia humoru. Uważam, że to doskonały temat wymagający analizy kulturowej i już nie mogę się doczekać lektury.

Zaczytanych świąt wszystkim!

Święta to dla mnie jak zwykle instensywny towarzysko czas. To będa dni pełne spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Nie sądzę, żebym w tym napiętym harmonogramie znalazła wiele czasu na czytanie. Dlatego racjonalizuje moje świąteczne plany czytelnicze. 

Na Targach Książki w Krakowie Kinga dosłownie zmusiła mnie, żeby kupiła „Przemieszczenie”. Ja wiem, że nasza koleżanka nie wygląda groźnie - ale jak chce to potrafi wykorzystać swoją siłę perswazji. I tak oto, ta niewielka książka czekała na moim stosiku wstydu na święta. 

Podobno to historia krótka, ale chwytająca za serce i pełna nostalgii. I można ją przeczytać w jeden wieczór. Dokładnie czegoś takiego szukałam.

W święta planuję czytać świąteczny romans - „Kierunek miłość” Catherine Walsh

Fabuła opowiada o Molly i Andrew, którzy od dziesięciu lat co roku spędzają razem siedmiogodzinny lot do Irlandii. Jednak ich lot zostaje odwołany, a Molly postanawia zrobić wszystko, aby jej przyjaciel dotarł do domu na Święta. W taki właśnie sposób wyruszamy w prześmieszną i romantyczną podróż z bohaterami!

Po wielu pochlebnych opiniach uznałam, że muszę ją przeczytać, ponieważ spotkałam się nawet z opiniami, że jest najlepszą książką świąteczną (a to poważna deklaracja!).

Jest to typowa książka z motywem friends to lovers, która zauroczyła mnie samym opisem i mam nadzieję, że otuli mnie jak cieplutki kocyk i rozczuli do łez!

Idealny prezent dla kogoś… To taki, który sam chciałbyś dostać! W zeszłym roku kupiłam w prezencie pod choinkę książkę „Ruda Kejla”. Po odpakowaniu przez Obdarowanego, pochwaliłam okładkę i szybko zapytałam czy mogę pożyczyć. Nie dając czasu do namysłu szybko schowałam do torebki. Była to pierwsza książka którą skończyłam czytać w tym roku. Okazało się, że Wydawnictwo Fame Art ma dla fanów twórczości Isaaca Bashewisa Singera kolejną dotąd niepublikowaną powieść tego noblisty napisaną w jidysz, a przetłumaczoną przez niezrównanego Krzysztofa Modelskiego. Mowa o powieści, której akcja toczy w żydowskiej. przedwojennej Warszawie, na ukochanej przez Singera, ulicy Krochmalnej. Mowa o książce „Odwiedziny”. Jej bohaterami są Flora i Maks, którzy odwiedzają „stare kąty”, żeby zwerbować nowe pracownice. Co wyniknie ze spotkania ze starymi znajomymi? I najważniejsze: czy „Odwiedziny okażą się lepsze niż „Ruda Kejla”?

Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać postaci wybitnego historyk Normana Davisa. Wielkim szczęściem jest, że w swojej twórczości, często opisuje dzieje naszego kraju. Dzięki temu powstało bardzo dużo znakomitych takich jak „Powstanie 44”, „Serce Europy”, „Boże igrzysko”.

Z powodu zbliżających się świąt i z racji tego dłużnego wolnego od pracy zabieram się na nową książkę profesora Davisa. Tym razem historyk wziął na warsztat krainę Galicję, region, który doczekał się wielu mitów historycznych i zdecydowanie wymagał rzetelnej analizy.

Jak czytamy w opisie książki:

To tam w czasach rozbiorów przetrwała polskość i zrodziła się idea narodu ukraińskiego.

To tam przeplatały się losy Habsburgów i Potockich.

To tam na jednej ulicy można było usłyszeć język polski, niemiecki, jidysz i ruski.

Davies nie snuje idyllicznej opowieści. Jego Galicja jest słodko-gorzka.

Nie mogę się doczekać kolejnego w moim życiu zetknięcia się ze znakomitym warsztatem pracy profesora. Zapowiada się monumentalna podróż po tych niezwykłych ziemiach i spotkanie z wielkimi postaciami naszej historii.

Koniecznie podzielcie się swoimi świątecznymi lekturami! 

[kk]


komentarze [758]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
emilia 26.12.2023 21:25
Czytelniczka

W te święta udało mi się skończyć długo- jak na mnie - czytany  Tron z czaszek. Księga 1. Cykl demoniczny. Jestem w trakcie  Wypożyczalnia Świętych Mikołajów,   Jutro, jutro i znów jutro...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Tron z czaszek. Księga 1. Cykl demoniczny  Wypożyczalnia Świętych Mikołajów  Jutro, jutro i znów jutro  Po jej odejściu
Larysa 26.12.2023 21:13
Czytelniczka

Ja kończę  Podmorska wyspa (która czekała już kilka lat na swoją kolej :/) , a potem biorę się za  Sekrety arabskich kurortów Sekrety kobiecych dusz, które były prezentami :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Podmorska wyspa  Sekrety arabskich kurortów  Sekrety kobiecych dusz
AnnWer 26.12.2023 13:23
Czytelniczka

U mnie Każdej zimy tęskniłemGóra kłopotów

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krystian 26.12.2023 10:08
Czytelnik

U mnie zamówiony prezent pod choinkę:


Chłopki. Opowieść o naszych babkach

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Chłopki. Opowieść o naszych babkach
Monika 25.12.2023 22:55
Czytelniczka

U mnie  Siostry. O nadużyciach w żeńskich klasztorach oraz  Zadbaj o swoje wewnętrzne dziecko. Wsparcie dla DDA i DDD :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Siostry. O nadużyciach w żeńskich klasztorach  Zadbaj o swoje wewnętrzne dziecko. Wsparcie dla DDA i DDD
Amoniek 25.12.2023 22:43
Czytelniczka

U mnie dalej  Bezświt. Może do końca roku skończę 😶

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Bezświt
Maras 25.12.2023 19:39
Czytelnik

Wczoraj skończyłem czytać  Wojna z Zachodem

Aktualnie jestem w trakcie lektury
Wystarczy przejść przez rzekę. Następny w kolejce jest  Skandynawski raj. O ludziach prawie idealnych.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Wojna z Zachodem  Wystarczy przejść przez rzekę  Skandynawski raj. O ludziach prawie idealnych
Mariusz 25.12.2023 19:22
Czytelnik

Folwark zwierzęcy po raz enty w życiu

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Folwark zwierzęcy
book_morning 25.12.2023 12:49
Czytelniczka

U mnie święta ze Stąd do wieczności

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Stąd do wieczności
Sara 25.12.2023 12:36
Czytelniczka

Ja kontynuuję swoją przygodę z Darami Anioła w te święta 
Miasto szkła

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Miasto szkła