-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2015-09-27
2015-10-28
Pierwszy tom podobał mi się szalenie. Drugi zaś był dosyć niemrawy. Brakowało mi jakiegoś mocnego zakończenia, mam wręcz wrażenie, że autorka najsilniejsze emocje zaserwowała nam na sam początek, a potem była już tylko równia pochyła.
Wielka szkoda, że w Polsce nie wydano trzeciego tomu - chętnie dowiedziałabym się, jak kończy się ta historia.
Pierwszy tom podobał mi się szalenie. Drugi zaś był dosyć niemrawy. Brakowało mi jakiegoś mocnego zakończenia, mam wręcz wrażenie, że autorka najsilniejsze emocje zaserwowała nam na sam początek, a potem była już tylko równia pochyła.
Wielka szkoda, że w Polsce nie wydano trzeciego tomu - chętnie dowiedziałabym się, jak kończy się ta historia.
2016-03-03
2016-01-30
Pierwsze dwa tomy przeczytałam z zawrotną szybkością i szalenie podobało mi się to, jak rozgrywała się w nich fabuła. Trzeci tom zawiódł mnie totalnie, zakończenie tak naciągane, że aż bolało czytanie. Pomieszanie z poplątaniem w treści.
Pierwsze dwa tomy przeczytałam z zawrotną szybkością i szalenie podobało mi się to, jak rozgrywała się w nich fabuła. Trzeci tom zawiódł mnie totalnie, zakończenie tak naciągane, że aż bolało czytanie. Pomieszanie z poplątaniem w treści.
Pokaż mimo to2015-11-26
I oto koniec "Darów Anioła". Co myślę?
Cóż, niestety - zbyt dobrego zdania o końcówce mieć nie będę. Już na samym początku mogliśmy się spodziewać, jak wszystko się skończy. I nawet gdy już zdarzały się w powieści mniejsze lub większe tragedie, to niedługo potem i tak wszystko wracało do normy, jakby autorka przestraszyła się, że zrobiła swoim bohaterom krzywdę.
Cieszę się, że to koniec. Ostatnie części już mi się szalenie dłużyły!
I oto koniec "Darów Anioła". Co myślę?
Cóż, niestety - zbyt dobrego zdania o końcówce mieć nie będę. Już na samym początku mogliśmy się spodziewać, jak wszystko się skończy. I nawet gdy już zdarzały się w powieści mniejsze lub większe tragedie, to niedługo potem i tak wszystko wracało do normy, jakby autorka przestraszyła się, że zrobiła swoim bohaterom krzywdę.
Cieszę się,...
2013-06-18
2013-06-21
2013-06-23
2013-07-05
2013-11-12
2013-12-26
2012-09-20
Ostatni tom z serii o Sookie po który sięgnęłam - więcej już nie dałam rady. Nie wiem, czy autorce bardziej chodziło o to, żeby było śmiesznie, czy żeby było smutno. Może produkowała jakiś "Zmierzch" dla dorosłych?
Każdy tom, który przeczytałam, był taki sam jak ten pierwszy - nic specjalnego.
Ostatni tom z serii o Sookie po który sięgnęłam - więcej już nie dałam rady. Nie wiem, czy autorce bardziej chodziło o to, żeby było śmiesznie, czy żeby było smutno. Może produkowała jakiś "Zmierzch" dla dorosłych?
Każdy tom, który przeczytałam, był taki sam jak ten pierwszy - nic specjalnego.
2012-11-08
2017-03-21
Rok 2017 uczyniłam moim rokiem nadrabiania książkowych zaległości, również tych w literaturze dziecięcej. Pamiętam, że kilka lat temu bardzo zachwyciła mnie ekranizacja, która wydała mi się iście magiczna. Uznałam, że lektura, która mnie czeka, na pewno również taka będzie.
Niestety. Choć mądra i innowacyjna w pomyśle (przypominam, że autor zakończył jej pisanie w 1949 roku!), to jednak infantylność języka może zachwycić dorosłego czytelnika tylko wówczas, kiedy czytał ją w dzieciństwie i teraz powraca z sentymentu.
Nie będę kontynuować serii. Domyślam się, czemu zawładnęła serca milionom. Niestety - moje okazało się odporne na ten czar.
Daję cztery gwiazdki, a nie tak jak początkowo miałam w zamiarze jedną czy dwie, bo zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę w dużej mierze wpływa fakt, że ciąży już nade mną katowski topór z napisem "agnieszka, masz już prawie ćwierćwiecze, daruj sobie bajki dla dzieci!".
Rok 2017 uczyniłam moim rokiem nadrabiania książkowych zaległości, również tych w literaturze dziecięcej. Pamiętam, że kilka lat temu bardzo zachwyciła mnie ekranizacja, która wydała mi się iście magiczna. Uznałam, że lektura, która mnie czeka, na pewno również taka będzie.
Niestety. Choć mądra i innowacyjna w pomyśle (przypominam, że autor zakończył jej pisanie w 1949...
2017-04-26
Z opinią o tej książce mam spory problem.
Po pierwsze, miałam do niej dwa podejścia. Na początku marca przeczytałam około pięćdziesięciu stron, po czym porzuciłam ją na rzecz innej lektury. Po mocnych i bardzo ciekawych rozwinięciach fabuły w poprzednich tomach, tutaj w akcję ciężko mi było się wbić, wydarzenia były mocno rozwleczone na wielu stronach, bohaterowie jacyś tacy miałcy i bez wyrazu. I ten kapłan, którego tak straszliwie nie lubię i który mnie tak boleśnie irytuje. Za drugim razem już się zaparłam i udało mi się dokończyć lekturę.
Kolejna kwestia jest taka, że Darklinga w tej powieści było tak strasznie, strasznie mało. A nie ukrywam, że tę postać polubiłam szalenie. Teoretycznie nie powinien wzbudzać sympatii, ale jego mrok, siła i osamotnienie bardzo mnie do siebie przyciągały.
Trzecia kwestia to zarzut do polskiego wydania. Ewidentnie przydałyby się w nim poprawki. Jest dużo literówek, powtórzeń, pominiętych literek, pominiętych całych wyrazów. No przez to lektura bywa niestety trochę irytująca i nieprzyjemna.
Na koniec chcę wspomnieć jeszcze o...końcu. Totalnie nie spodobało mi się to, co autorka zrobiła na zakończenie trylogii. Przekombinowała, bała się chyba podjąć odważne decyzje co do, na przykład, uśmiercenia co poniektórych postaci. Poza tym, kompletnie nie spodobał mi się wybór Aliny jeżeli o partnera chodzi. Wybrała faceta, którego ja w tej książce lubię chyba najmniej.
Podsumowując, moim zdaniem najsłabszy tom w trylogii. Niefajne zakończenie, można było ciekawiej przy nim pokombinować. Książka absolutnie na raz, do której raczej się nie wraca.
Z opinią o tej książce mam spory problem.
Po pierwsze, miałam do niej dwa podejścia. Na początku marca przeczytałam około pięćdziesięciu stron, po czym porzuciłam ją na rzecz innej lektury. Po mocnych i bardzo ciekawych rozwinięciach fabuły w poprzednich tomach, tutaj w akcję ciężko mi było się wbić, wydarzenia były mocno rozwleczone na wielu stronach, bohaterowie jacyś...
2017-12-25
W okresie świątecznym rzadko kiedy mam ochotę na „ciężkie” lektury. Wyciskające łzy obyczajówki, mrożące krew w żyłach kryminały pełne krwi, czy wybitna klasyka kompletnie mi wówczas nie podchodzą. Lubię wtedy – w przerwach między serniczkiem, a karpiem – poczytać coś lekkiego i raczej mało angażującego.
„Pierwszy grób po prawej” nie jest w żadnej mierze powieścią wybitną, błyskotliwą, czy trzymającą w napięciu. To typowe guilty pleasure, które czytamy mimo tego, że doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak słabych lotów jest to czytadło. Trochę zabawnych tekstów, tajemniczy i zabójczo przystojny facet, parę pieprznych scenek i kryminalna zagadka w tle. Czyta się łatwo, szybko i przyjemnie, choć tłumaczenie miejscami kuleje pod względem korekty (powtórzenia wyrazów, bezsensowne zlepki słów).
Główną bohaterką powieści jest Charley Davidson – prywatny detektyw oraz...kostucha. Młoda kobieta pomaga zmarłym, którzy mają jakiekolwiek nie pozałatwiane po „tej stronie” sprawy, przejść na tę „drugą stronę”. Do grona jej „pozawymiarowych” znajomych należy między innymi zmarły tragicznie trzynastoletni gangster oraz tajemniczy duch, pan Wong, który zagnieździł się w kącie mieszkania Charley. Co ciekawe, dziewczyna niespecjalnie ukrywa swoje zdolności. Pomaga policji rozwiązywać przypadki tajemniczych morderstw (jest to w miarę łatwe, kiedy możesz zapytać zamordowanego, kto go zabił!), a jej rodzina oraz przyjaciółka przestają się już dziwić jej dziwnym zachowaniom.
Wspominałam o tajemniczym przystojniaku. Kim on jest? Cóż, sama Charley tego nie wie. Prowadzi z nim bowiem bardzo bogate oraz intensywne życie seksualne, tyle że wszystko odbywa się nocą...w jej snach. Kim on jest? Ha! Nie będę Wam spoilować bowiem poznanie tożsamości Pana Ciacho jest chyba najbardziej interesującym momentem książki, przez który może lekko opaść Wam szczęka.
Co do zagadki kryminalnej, to ta jest raczej nudna. Nie stanowi osi całej fabuły, a bardziej jej tło, które pozwala nam lepiej poznać umiejętności Charley, jej pracę, rodzinę i znajomych. Zakończenie całej historii pozwala jednak przypuszczać, że w kolejnych tomach (jest ich ponad dziesięć, ale w Polsce – niestety – wydano dotychczas jedynie trzy pierwsze, a jak udało mi się dowiedzieć od wydawnictwa Papierowy Księżyc, to dzisiaj prawa do kolejnych części osiągnęły już spore sumy, a seria w naszym kraju na siebie nie zarabia) cała akcja się rozkręci, a Pan Ciacho będzie będzie grał pierwsze skrzypce.
Podsumowując, spodziewam się kolejnych miłych chwil spędzonych z kolejnymi częściami (i z Ciachem). Dobry odmóżdżacz pozwalający się zrelaksować po ciężkim dniu, czy tygodniu. Polecam, jeżeli chcecie dać głowie odpocząć i nie liczycie na wybitną fabułę pełną nieprawdopodobnych zwrotów akcji ;)
W okresie świątecznym rzadko kiedy mam ochotę na „ciężkie” lektury. Wyciskające łzy obyczajówki, mrożące krew w żyłach kryminały pełne krwi, czy wybitna klasyka kompletnie mi wówczas nie podchodzą. Lubię wtedy – w przerwach między serniczkiem, a karpiem – poczytać coś lekkiego i raczej mało angażującego.
„Pierwszy grób po prawej” nie jest w żadnej mierze powieścią wybitną,...
2019-03-16
I oto jest - trzeci, ostatni tom kolejnej serii Kossakowskiej, gdzie autorka przybliża nam perypetie Głębian i Świetlistych po tym, gdy Pan opuścił swój tron. W Bramach Światłości mieliśmy okazję wraz z Burzycielem Światów, Lampką i resztą kompanii poznawać zakamarki Stref Poza Czasem, użerać się z pewnym za ambitnym i za morderczym demonem oraz rzucaś zasuszoną papuaską główką widmokotkowi.
Jaki był ostatni, wieńczowy trylogię tom? Odpowiedź jest dokładnie taka sama jak w przypadku tomu pierwszego - niestety, ale nudny. Wyprawa po pustyni ciągnąca się przez trzy tomy, która już w tomie pierwszym zdawała się za długa i za mdła. To nie miało prawa skończyć się dobrze. Tom drugi okazał się być sympatyczniejszy, bo tam autorka bardzo mocno skupiła się na tym, co wychodziło jej zawsze najlepiej - czyli na relacjach pomiędzy bohaterami. Ich rozmowy i perypetie są naprawdę ciekawe. Ale kiedy autorka zaczyna bawić się akcją rodem z książek Mroza to zaczyna robić się strasznie.
Jedna bitwa na dzikiej pustyni z dziwnymi starymi bogami czy innymi demonami - okej! Ale bitwa co rozdział, czy co dwa? Nie możecie mi się dziwić, że kartkowałam niektóre fragmenty, bo chciałam już tylko dobrnąć do końca,
Zakończenie eskapady jest tak kiepskie i tak słabe...Ot, ściana. Tyle. Dziękujemy za wycieczkę. Nie wiem jak Wy, ale ja mocno czekałam na to, aż Lucek objawi się wreszcie jako Pan Głębi. Tak, żeby wszyscy biorący udział w wyprawie się dowiedzieli. Nie mogłam się doczekać, jakie konsekwencje to za sobą poniesie, jak zareagują ci, co o jego obecności w wyprawie nie mieli pojęcia. A tu bulba. Ot, Lucka odnajduje Asmodeusz, nikt nic nie wie, nikt nic nie powie. I tyle.
Jedynym plusem całej książki jest wg mnie Nefer. A ostatnie rozdziały wręcz wycisnęły mi serduszko!
Chętnie wrócę do Siewcy Wiatru i Zbieracza Burz. Ale do tego pustynnego klumpa - w życiu.
I oto jest - trzeci, ostatni tom kolejnej serii Kossakowskiej, gdzie autorka przybliża nam perypetie Głębian i Świetlistych po tym, gdy Pan opuścił swój tron. W Bramach Światłości mieliśmy okazję wraz z Burzycielem Światów, Lampką i resztą kompanii poznawać zakamarki Stref Poza Czasem, użerać się z pewnym za ambitnym i za morderczym demonem oraz rzucaś zasuszoną papuaską...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-19
2019-11-07
Paranormalne romanse już na stałe zagościły w literaturze fantastycznej. Czy Wam to odpowiada, czy nie anioły, demony, wampiry itp. stali się absolutnie atrakcyjnymi towarzyszami życia (i łóżka) młodszych i starszych dziewczyn.
Wydawało mi się, że już z nich wyrosłam. To już nie te czasy, gdy miękły mi nogi na myśl o kolejnych tomach serii "Szeptem". Ale wtedy trafiłam na historię, w której jednym z bohaterów jest...Jeździec Apokalipsy. Uznałam, że ok. Mogę poznać pana Zarazę.
Pomysł - super! Wykonanie - okropne. To chyba najsłabiej napisana książka, którą czytałam od...no, od bardzo długiego czasu. W relację tworzącą się pomiędzy Sarą i Zarazą nie sposób uwierzyć, jest naciągana do kwadratu.
Sara miała być chyba wykreowana na jakąś silną feministyczną postać, która ratuje i zbawia świat (Katniss), ale jednocześnie zakochuje się w oprawcy co sprawia, że ma wyrzuty sumienia odnośnie swojego "gatunku" (Feyra). To wszystko było. I podane w bardziej przystępny sposób.
Słabizna. Zakończenie olaboga. Dialogi drętwe. Humor wymuszony. Nie polecam.
Paranormalne romanse już na stałe zagościły w literaturze fantastycznej. Czy Wam to odpowiada, czy nie anioły, demony, wampiry itp. stali się absolutnie atrakcyjnymi towarzyszami życia (i łóżka) młodszych i starszych dziewczyn.
Wydawało mi się, że już z nich wyrosłam. To już nie te czasy, gdy miękły mi nogi na myśl o kolejnych tomach serii "Szeptem". Ale wtedy trafiłam na...
2014-02-02
Nie wszystko w tej książce było idealne. Drażniło mnie zwłaszcza to, gdy główna bohaterka raz po raz podkreślała swoją inność i fakt, że "nie jest tak jak oni". Poza tym, raził fakt, że to "znowu" zwykła dziewczyna wchodząca w "niezwykły" świat, że to "znowu" zawiedziona miłość. Ale poza tym czytało mi się bardzo przyjemnie i z chęcią sięgnę po kolejne tomy, aby poznać dalsze losy niedoszłej Czerwonej Królowej.
Nie wszystko w tej książce było idealne. Drażniło mnie zwłaszcza to, gdy główna bohaterka raz po raz podkreślała swoją inność i fakt, że "nie jest tak jak oni". Poza tym, raził fakt, że to "znowu" zwykła dziewczyna wchodząca w "niezwykły" świat, że to "znowu" zawiedziona miłość. Ale poza tym czytało mi się bardzo przyjemnie i z chęcią sięgnę po kolejne tomy, aby poznać...
więcej Pokaż mimo to