-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2018-06-21
2018-05-11
2018-05-01
2018-02-03
2017-11-26
2017-10-15
2017-09-10
2017-08-06
2017-07-01
2017-06-08
2017-05-18
2017-05-07
Temat "nawiedzonego" obrazu nie jest może nowatorski ("Portret Doriana Greya" jest chyba przodownikiem w tej tematyce), ale intryguje na samym wstępie, zachęcając do lektury, zdawałoby się, pełnej tajemnic i napięcia. Cóż...tajemnica jest, jest też nie do końca wyjaśniona tragedia sprzed lat, która dotknęła głównego bohatera...Co zatem zawiodło?
Zacznę od pobocznych wątków, które chyba miały gdzieś prowadzić a nie zaprowadziły nigdzie. Czyżby autor o nich zapomniał? Czy celem samym w sobie było wrzucenie ich niepotrzebnie w mroczną tajemnicę młodzieńca z obrazu? To chyba wie tylko Pan Gajek.
Dziwnie wplecione wątki idą w parze z dziwnym zachowaniem głównego bohatera. Choć może miało to ukazać jego powolne popadanie w szaleństwo...Kolejna zagadka.
Języka autora też można by się trochę przyczepić. Może nie wymagajmy budowania zdań wielokrotnie złożonych na miarę Houellebecq'a ale poziom narracji pozostawia nieco do życzenia.
Na koniec coś pozytywnego. Tajemnica obrazu ciekawie zbudowana i odkrywana krok po kroku. Droga do odkrycia prawdy jest rysowana jako droga do szaleństwa, śmierci, mroku...To na plus.
Konkludując - sam wątek "nawiedzonego" obrazu nie czyni powieści powieścią grozy. Potencjał spory, aczkolwiek nieco zaprzepaszczony.
Temat "nawiedzonego" obrazu nie jest może nowatorski ("Portret Doriana Greya" jest chyba przodownikiem w tej tematyce), ale intryguje na samym wstępie, zachęcając do lektury, zdawałoby się, pełnej tajemnic i napięcia. Cóż...tajemnica jest, jest też nie do końca wyjaśniona tragedia sprzed lat, która dotknęła głównego bohatera...Co zatem zawiodło?
Zacznę od pobocznych...
2017-05-06
2017-04-30
Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Ni to powieść, ni opowiadanie. Ni to horror, ni dramat. A jednak ma w sobie specyficzny, duszny, mroczny klimat, otaczający czytelnika, który tylko czeka na odgłos skrzypiącej deski w podłodze czy zatrzaskujących się z hukiem drzwi. Wszystkiego dopełnia bogaty język autora, ale to chyba nie powinno dziwić, zważywszy na jego wykształcenie. A całość chciałoby się skomentować dobrze znanym wszystkim cytatem "ludzie ludziom zgotowali ten los"...
Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Ni to powieść, ni opowiadanie. Ni to horror, ni dramat. A jednak ma w sobie specyficzny, duszny, mroczny klimat, otaczający czytelnika, który tylko czeka na odgłos skrzypiącej deski w podłodze czy zatrzaskujących się z hukiem drzwi. Wszystkiego dopełnia bogaty język autora, ale to chyba nie powinno dziwić, zważywszy na jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-29
Nesbo powraca z długo wyczekiwaną powieścią z serii o detektywie Harrym Hole. Jako fanka przygód jedynego w swoim rodzaju detektywa - alkoholika, o mrocznej duszy - zamówiłam książkę jeszcze przed premierą :) Rozkoszowałam się lekturą, dawkując ją sobie w rozsądnych ilościach, choć ostatnie 150 stron poszło jednym tchem...Trzeba przyznać, że Nesbo jest nadal w formie. Rzuca cień podejrzenia na wszystkich, manewruje wątkami, pozostawia czytelnika w niepewności do końca. O fabule rozpisywać się nie będę...kto zna postać Holego wie na co może liczyć. I się nie zawiedzie.
Nesbo powraca z długo wyczekiwaną powieścią z serii o detektywie Harrym Hole. Jako fanka przygód jedynego w swoim rodzaju detektywa - alkoholika, o mrocznej duszy - zamówiłam książkę jeszcze przed premierą :) Rozkoszowałam się lekturą, dawkując ją sobie w rozsądnych ilościach, choć ostatnie 150 stron poszło jednym tchem...Trzeba przyznać, że Nesbo jest nadal w formie. Rzuca...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-09
"Modlitwa za Owena" to mój powrót po wielu latach do twórczości Irvinga. Zarówno mnie jak i autorowi przybyło trochę lat, doświadczenia, wiele przeczytanych książek za nami. Zatem moje spojrzenie na jego twórczość jest inne, jak i sam sposób pisania Irvinga, poruszane tematy są uchwycone w nieco subtelniejszy sposób niż we wcześniejszych pozycjach, nasyconych mocno i dobitnie erotyzmem, seksualnością bohaterów. Tu Irving aż nadto nie szasta wątkami z tej sfery życia.
Wracając do Owena...nie będę się rozpisywać o fabule...jest przyjaźń, jest miłość, jest wojna w Wietnamie i rozważania podszyte religijnością. Całość bardzo zgrabna, delikatna, jednocześnie prosta i wielowątkowa, świadcząca o dojrzałości autora.
Polecam nie tylko fanom Irvinga.
"Modlitwa za Owena" to mój powrót po wielu latach do twórczości Irvinga. Zarówno mnie jak i autorowi przybyło trochę lat, doświadczenia, wiele przeczytanych książek za nami. Zatem moje spojrzenie na jego twórczość jest inne, jak i sam sposób pisania Irvinga, poruszane tematy są uchwycone w nieco subtelniejszy sposób niż we wcześniejszych pozycjach, nasyconych mocno i...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-01
Wiedziona niezłą opinią o książce (nazywanej niemalże bestsellerem), zabrałam się do czytania z nadzieją na niezłą lekturę. Czy było tak rzeczywiście? Hmmm...
Najpierw coś pozytywnego...Zbrodnia sprzed lat, filmowiec próbujący rozwikłać zagadkę...czego chcieć więcej by stworzyć trzymający w napięciu kryminał? Sam wątek brutalnego morderstwa, które nie zostało wyjaśnione zaciekawia i wciąga. Nie najgorsza stylistyka pisania, choć miejscami irytująca. Ciekawe budowanie niektórych postaci - chyba Werner jest tu najlepszym przykładem.
A teraz coś na minus...Po pierwsze - autor, nieco na siłę, próbował stworzyć nastój wszechogarniającego szaleństwa, grozy, BESTII czającej się za rogiem. Ten efekt duszności, który próbował osiągnąć, wypadł nieco groteskowo i bardziej irytował niż przerażał.
Po drugie - irracjonalne zachowanie głównego bohatera - to dopiero doprowadzało do szaleństwa! Koniec końców pięcioletnie dziecko wypadło najlepiej pod względem inteligencji i życiowych przemyśleń (co miejscami też wydawało się dziwaczne - nie ujmując pięcioletnim brzdącom).
Po trzecie - wątki poboczne, które nic nie wnoszą, nie przybliżają do rozwiązania. Chyba zamysłem było jedynie namącenie w głowach czytelników i zbicie z tropu.
No i samo zakończenie - jeśli autor chciał żeby pojawił się motyw zaskoczenia to mu się udało. Tylko czy tego oczekiwaliśmy?
Wiedziona niezłą opinią o książce (nazywanej niemalże bestsellerem), zabrałam się do czytania z nadzieją na niezłą lekturę. Czy było tak rzeczywiście? Hmmm...
więcej Pokaż mimo toNajpierw coś pozytywnego...Zbrodnia sprzed lat, filmowiec próbujący rozwikłać zagadkę...czego chcieć więcej by stworzyć trzymający w napięciu kryminał? Sam wątek brutalnego morderstwa, które nie zostało wyjaśnione...