-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2014-11
2014-03-01
2014-03-10
Są takie osoby, które są twarde i harde na zewnątrz, a w środku piękne i delikatne. Dla mnie jedną z nich jest główna bohaterka książki "Morze Spokoju". Muszę przyznać, że po lekturę sięgałam z niekłamaną ciekawością. Opis jest z pewnością intrygujący, ale nawet nie o to mi chodziło. Jeszcze za nim otworzyłam książkę, miałam przeczucie, że kiedy już ją przeczytam, nie będę taka sama. I się nie myliłam. Autorka sprawia, że z zupełnie innej strony spojrzałam na wiele problemów i wydarzeń, które mogłyby dotknąć mnie, czy moich bliskich.
Jeden dzień zmienił życie Nastii w piekło. To popołudnie nie tylko bardzo ją zmieniło, ale także odebrało wszystko, co kochała. Utraciła przyszłość. Josh ma wiele tajemnic. Wszyscy jego bliscy nie żyją, a w szkole uczniowie omijają go szerokim łukiem. Dwoje zagubionych i nieszczęśliwych ludzi. Świat w którym nie ma magii i nie da się naprawić niektórych rzeczy. Nadal mają jednak szanse odbudować utracone życie.
Książka już od pierwszych stron mnie w ciągnęła. Z każdym kolejnym słowem, zdaniem, rozdziałem, coraz bardziej wciągałam się w tą opowieść, chcąc coraz lepiej poznać bohaterów. Akcja przyśpieszała i zmieniała kierunek tak szybko, że ledwo można nadążyć za faktami, które spływają na czytelnika, zaskakując go i oszałamiając.
Powieść to przede wszystkim dwa przeplatające się głosy. Historię opowiadają bowiem dwie osoby, a nie jedna. Narracja przechodzi raz do rąk Nastii, a potem wędruje do Josha. Pozwala to zrozumieć opowieść z obu punktów widzenia i odkrywać po małym kawałeczku znaczenie wydarzeń, które zmieniły ich życie. Dopiero z czasem dowiadujemy się, co tak naprawdę spotkało główną bohaterkę i do samego końca nie wiemy, jak bardzo to ją zmieniło. Finał jest zdecydowanie bardzo emocjonujący i wzrusza.
To nie jest historia szczęśliwa. Nie można uznać ją za smutną. Myślę, że łączy w sobie wiele cech. Można powiedzieć, że jest momentami brutalna, a innym razem delikatna, jak jedwab. Można uznać ją zarówno za wzruszającą i wrażliwą, jak i pobudzającą do myślenia. "Morze Spokoju" ma wiele obliczy i pokochałam każdy z nich. Opowieść jest piękna i nie da się tego ukryć. Pełna bólu i piętna, które dźwigają bohaterowie, ale także ich wiary, zdeterminowania i walki z przeciwnościami losu.
Gdybym miała powiedzieć, co mi się najbardziej spodobało w książce, byłoby to przede mną naprawdę trudne zadanie. Wybrałabym chyba tą lekkość i szczerość przekazu z jaką pisze autorka. Niezwykłe jest to, jak łatwo i czytelnie odbiera się książkę. Dawno, o ile nie pierwszy raz, spotkałam się z lekturą, która porzuca zwykłe słownictwo intensywnie używając bieżącego slangu młodzieżowego. Może to utrudnić odbiór starszym czytelnikom, ale dla młodzieży historia jest dzięki temu bardziej czytelna i bezpośrednia.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/03/opowiesc-ktora-zapiera-dech-w-piersiach.html
Są takie osoby, które są twarde i harde na zewnątrz, a w środku piękne i delikatne. Dla mnie jedną z nich jest główna bohaterka książki "Morze Spokoju". Muszę przyznać, że po lekturę sięgałam z niekłamaną ciekawością. Opis jest z pewnością intrygujący, ale nawet nie o to mi chodziło. Jeszcze za nim otworzyłam książkę, miałam przeczucie, że kiedy już ją przeczytam, nie będę...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-03
"Klątwa Opali" to jedna z moich ulubionych książek. Czytając ją poznałam całkiem nowy, niezwykły świat, który pozwolił oderwać mi się od rzeczywistości. Kiedy tylko zobaczyłam w zapowiedziach kontynuację, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jak już pojawiła się na moim biurku, nie mogłam się powstrzymać i od razu wzięłam się za czytanie.
Od wydarzeń rozgrywających się w "Klątwie Opali" mięło już sporo czasu. Becca nie jest już szczenięciem, tylko pierwszorocznym psem i właśnie odszedł od niej kolejny partner. Dziewczyna jest chętna do działania i ulepszania świata, czego nie podzielają zwykle przydzieleni do niej gwardziści. W mieście zaczynają pojawiać się fałszywki, ale nie jest to zwykła przejściowa fala. Ktoś chce osłabić walutę i tylko Becca w parze z Goodwin, będą w stanie odkryć, kto stoi za tymi wydarzeniami.
Co mnie najbardziej zaskoczyło w książce? Prawda jest taka, że jeszcze nigdy nie spotkałam się z powieścią w której byłoby tak wiele postaci biorących aktywny udział w historii, a zarazem tak niezwykłych i nietypowych. Co krok spotykamy się z coraz to nowszymi bohaterami i każdy z nich, w jakiś sposób, wyróżnia się na tle innych.
Warto zwrócić uwagę, że "Magia Złota" to książka wielowątkowa. Czy to wątek detektywistyczny, fantastyczny, a może romantyczny? Każdy z nich odgrywa w powieści swoją rolę i bez niego nie powstałaby taka niezwykła mieszanka. W poprzedniej części "dochodzenie" Becki kręciło się głównie wokół zdolności magicznych dziewczyny, a tym razem autorka zepchnęła je na dalszy plan. Tym razem ważniejszy zdaje się być spryt dziewczyny i jej zmysł detektywistyczny.
Lektura nie jest cienka, ma dosyć sporą liczbę stron, mimo to miałam wrażenie, że skończyła się zbyt szybko. Czytało mi się ją lekko i miło wspominam czas spędzony z powieścią.
Akcja z każdą kolejną stroną się rozkręca. Wydarzenie goni wydarzenie i ledwo można nadążyć za tym co się dzieje. Kiedyś miałam obawy co do tej historii, ze względu na to, że rozgrywa się w trzecim wieku, ale klimat powieści był tak niecodzienny, że szybko porzuciłam swoje rozważania. Z jednej strony powieść rozgrywa się w innych czasach, ale momentami miałam wrażenie, że jest sporo cech wspólnych ze współczesnością.
Tak, jak w przypadku pierwszej części, już na samym początku autorka zaskoczyła mnie swoją pomysłowością i lekkim piórem. Nawet nie zauważyłam, kiedy wciągnęłam się w lekturę. Słowa płynęły przed moimi oczami, ukazując mi niezwykły obraz Tortallu i wydarzeń, które rozgrywały się w tym kraju. "Magia Złota" to książka do której na pewno jeszcze kiedyś wrócę.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/03/ksiazka-ktora-ma-w-sobie-to-cos-3.html
"Klątwa Opali" to jedna z moich ulubionych książek. Czytając ją poznałam całkiem nowy, niezwykły świat, który pozwolił oderwać mi się od rzeczywistości. Kiedy tylko zobaczyłam w zapowiedziach kontynuację, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jak już pojawiła się na moim biurku, nie mogłam się powstrzymać i od razu wzięłam się za czytanie.
Od wydarzeń rozgrywających...
2014-02
Rok temu miałam okazję poznać pierwszą część trylogii napisanej przez Jennifer Nielsen, a mianowicie "Fałszywy Książe". Książka wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie i po dziś dzień wspominam czas spędzony z lekturą. Z tego powodu, kiedy na mojej półce pojawiła się kontynuacja wyczekiwanie zaczęło się mieszać ze strachem, czy drugi tom dorówna pierwszemu. Teraz już znam odpowiedź na moje wątpliwości i mogę tylko powiedzieć, że autorka potrafi zaskoczyć czytelnika.
Dopiero co Jaron zasiadł na tronie, a już pojawiają się pierwsze obowiązki i problemy. Wszystko rozpoczyna się od pogłosek o planowanym zamachu na króla, a potem jest coraz gorzej. Szykuje się wojna. Piraci grożą atakiem na Carthyę. Żeby ratować swój kraj Jaron będzie musiał udać się za granicę i zmierzyć się z wieloma przeszkodami. Lecz czy uda mu się zwyciężyć i powrócić?
Pierwszy tom pokochałam przede wszystkim za oryginalność, która pojawia się także w kontynuacji. Od samego początku nie sposób przewidzieć ciągu wydarzeń, które ze strony na stronę coraz bardziej mnie zaskakiwały. Akcja z każdą chwilą nabierała tempa, a ja z każdym rozdziałem coraz bardziej wkręcałam się w tą historię.
Czasami wydarzenia zdawały się mało wiarygodne i można byłoby rzec, że Jaron przez całą powieść "ciągnie na farcie", ale właśnie za to kocha się tą historię. Wydarzenia momentami są absurdalne, a zarazem rozwiązania i pomysły głównego bohatera wprost genialne. Jak się potem zastanawiałam, czy sama dałabym sobie radę na jego miejscu, stwierdziłam, że nie jednokrotnie straciłabym życie, tam, gdzie mu udało się wybrnąć z niemiłej sytuacji.
Główny bohater jest bardzo obowiązkowy i w sumie sama nie wiem, czy w tym przypadku jest to wada, czy też zaleta. Przede wszystkim sprawia to, że w książce oddaje się on głównie obowiązkom, czyli jest oddany przede wszystkim krajowi. Urzekła mnie postać Jarona i bardzo jestem ciekawa jego kolejnych przygód.
Autorka zaserwowała czytelnikom wiele zwrotów akcji i tak naprawdę największy z nich jest na samym końcu powieści. Sprawił, że jak tylko skończyłam czytać "Króla Uciekiniera", od razu zapragnęłam poznać także finałową część przygód młodego króla. Moim zdaniem, jeżeli chodzi o tą serię, to naprawdę warto spróbować odrobiny twórczości autorki i zapoznać się z wykreowanym przez nią światem. Zarówno "Fałszywy Książe", jak i "Król Uciekinier" to książki, które zasługują na uwagę bez względu na wiek i płeć.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/03/gotow-zaryzykowac-wszystko-dla.html#more
Za możliwość przeczytania książki - która okazała się równie niezwykła, co jej poprzedniczka - serdecznie dziękuję Wydawnictwu Egmont! :3
Rok temu miałam okazję poznać pierwszą część trylogii napisanej przez Jennifer Nielsen, a mianowicie "Fałszywy Książe". Książka wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie i po dziś dzień wspominam czas spędzony z lekturą. Z tego powodu, kiedy na mojej półce pojawiła się kontynuacja wyczekiwanie zaczęło się mieszać ze strachem, czy drugi tom dorówna pierwszemu. Teraz już znam...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-03
"Wybrani" to seria, która poruszyła naprawdę wiele serc, przyciągnęła uwagę niezliczonej ilości osób i zachwyciła spore grono czytelników. Sama także znalazłam się w gronie osób, które pokochały tą powieść. Dlaczego? Po co? Co jest w niej takiego wyjątkowego? To tylko część pytań, które często pojawiają się w rozmowach dotyczących książki. Na początku zdradzę tylko, że jeżeli pokochacie już pierwszą część przygód Allie, obok drugiej na pewno nie przejdziecie obojętnie.
Lato się kończy i czas wrócić do szkoły na kolejny semestr wyczerpujących zajęć, treningów. Dla Allie będzie to wyjątkowa chwila. Czas zacząć naukę w nocnej szkole! Niebezpieczne rozgrywki, nowi wrogowie, stare potyczki, problemy miłosne i niesamowity klimat sprawią, że od lektury nie będzie się można oderwać!
Autorka stworzyła niesamowity, momentami mroczny klimat. Pisarka napisała lekturę pełną napięcia i niepewności co wydarzy się dalej. W jednej chwili bohaterka rozmawiała ze znajomymi, żeby w następnej pojawić się w mrocznym lesie. Taki obrót wydarzeń mocno działał na moją wyobraźnię i łapałam się na tym, że zamiast czytać dalej, szukałam wszystkich możliwych scenariuszy jak może potoczyć się historia.
Sięgając po pierwszą część serii, miałam lekkie obawy, że spotkam się z kolejną bezsensowną książką, która prawdopodobnie okaże się następnym paranormalem. Na szczęście nie miałam racji. Lektura ani trochę nie wiąże się z niemożliwymi zdarzeniami i istotami nie z tego świata, mimo, że czasami można mieć wrażenie, że zaraz pojawi się jakiś duch. Tutaj główne skrzypce gra to, że wszystkie wydarzenia byłyby możliwe.
Akcja już od samego początku nabiera tempa i nie zwalnia, aż do samego końca książki. Co chwile pojawiają się nowe zdarzenia, które odgrywają rolę w historii. Książka jest dopracowana i każdy, nawet drobny szczegół nadaje całości obrazu.
Wiele zmian nastąpiło także u bohaterów, których osobowości zostały bardziej rozwinięte, a większość z postaci możemy poznać od całkiem innej strony. W historii pojawia się dużo nowych charakterów, którzy biorą czynny udział w wydarzeniach rozgrywających się na kartach powieści, ale także niektórzy z nich przybliżają i odkrywają przed nami sekrety szkoły, oraz rodziny głównej bohaterki.
"Dziedzictwo" to książka, która zaskakuje. Jest nie tylko wciągająca i lekko się ją czyta, ale jest także oryginalna, a sam pomysł moim zdaniem zasługuje na nagrodę. Wiele osób być może ma negatywne opinie na jej temat. Moim zdaniem jest to niesamowita historia i naprawdę warta poznania. Trudno powiedzieć, komu mogłaby się spodobać, myślę, że po prostu lepiej po nią sięgnąć i samemu się przekonać.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2013/11/szkoa-pena-tajemnic.html
Za możliwość powtórnego spotkania z tymi niezwykłymi bohaterami, poznania dalszych losów Allie, a także jak się mają Sylvain i Carter, serdecznie dziękuję wydawnictwu Otwarte
"Wybrani" to seria, która poruszyła naprawdę wiele serc, przyciągnęła uwagę niezliczonej ilości osób i zachwyciła spore grono czytelników. Sama także znalazłam się w gronie osób, które pokochały tą powieść. Dlaczego? Po co? Co jest w niej takiego wyjątkowego? To tylko część pytań, które często pojawiają się w rozmowach dotyczących książki. Na początku zdradzę tylko, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-22
Jesteśmy w czasach, kiedy w Anglii panowała królowa Elżbieta I, a pokój był niestały i ciągle obawiano się powrotu katolicyzmu na angielskie ziemie. W 1582 roku Will Lacey został głową swojego rodu i hrabią Dorset. Ojciec pozostawił mu w spadku same długi, przez co chłopak musi szukać posażnej panny, aby uratować to co mu zostało. Już na samym początku serce zaczyna bić mu szybciej,. gdy tylko widzi Ellie. Dziewczyna jest piękną i uczoną dziewczyna, jednak nie posiada żadnego posagu. Młody hrabia zaczyna balansować na krawędzi i staje przed odwiecznym wyborem: miłość, czy pieniądze.
Już na samym wstępie mogę powiedzieć, że wątek miłosny jest dosyć przewidywalny. To jednak nie jest powodem dla którego powinno się zrezygnować z przeczytania powieści. Nie. Wątek miłosny, mimo że jest ważnym elementem lektury, nie jest jedynym. Autorka pisze o wielu innych rzeczach, które już na początku są ciekawie opisane, a z czasem zostają coraz bardziej rozwinięte.
Jak można domyślić się po tytule, pisarka wyciąga na światło dzienne dzieje alchemików. Przemiana ołowiu w złoto była w tamtych czasach marzeniem wielu dostojnych mężów. Autorka pokazała do czego może doprowadzić pogoń za czymś nierealnym i jak dużo ludzi wierzyło w alchemię, która większość ze swoich wyznawców doprowadzała nad przepaść i niszczyła.
Książkę czytało mi się lekko i z przyjemnością. Na początku troszkę bałam się, że powieść okaże się przeciętna i przewidywalna, ale już po pierwszych przeczytanych stronach zostałam przyjemnie zaskoczona ciekawą lekturą i wartką akcją. Wątek miłosny mimo, że był według mnie dosyć przewidywalny, nie przeszkadzało mi to, że wiedziałam, jak się zakończy. Wręcz przeciwnie, każde słowo spijałam wprost z kartek i ciągle nie mogłam się doczekać, kiedy poznam finał historii i będę mogła się cieszyć wraz z bohaterami, takim obrotem wypadków.
O "Alchemii Miłości" można powiedzieć wiele. Ma całą gamę różnych wątków składających się w historię i długo zajęłoby opowiadanie o każdym z nich. Moim zdaniem książka może mieć naprawdę wiele odbiorców. Zarówno fanów fantasy, którzy mimo, że w powieści nie pojawia się żaden element fantastyki, mogliby zostać zainteresowani samym wątkiem związanym z alchemią. Najbardziej jednak książka powinna spodobać się osobom lubiącym romanse historyczne. jak i zwykłym nastolatkom, które chciałyby przeżyć prawdziwą miłość, czy po prostu dobrze bawić się przy lekturze. "Alchemia Miłości" to niewątpliwie lektura warta polecenia.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2013/09/eve-edwards-alchemia-miosci-recenzja.html
Za poznanie Willa, Ellie, Jane, Cecila, całego rodu Lacey i reszty niezwykłych postaci, które pojawiają się w książce "Alchemia Miłości", serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Jesteśmy w czasach, kiedy w Anglii panowała królowa Elżbieta I, a pokój był niestały i ciągle obawiano się powrotu katolicyzmu na angielskie ziemie. W 1582 roku Will Lacey został głową swojego rodu i hrabią Dorset. Ojciec pozostawił mu w spadku same długi, przez co chłopak musi szukać posażnej panny, aby uratować to co mu zostało. Już na samym początku serce zaczyna bić mu...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-18
Erin chce zostać pisarką. Dla tego marzenia pokłóciła się z babcią i wyjechała do Nowego Yorku bez grosza przy duszy. Dziewczyna próbuje zapomnieć o tym co straciła, a także o Hunterze, który był jej przyjacielem, a potem stał się wrogiem. Na pierwsze zajęcia z kreatywnego pisania pisze opowiadanie. Pierwszowzorem był Hunter. Erin nie podejrzewa jednak, że chłopak pojawi się na tych samych zajęciach i bezbłędnie rozpozna siebie w postaci chłopca stajennego. Hunter postanawia odbić piłeczkę.
"Love Story" nie jest pierwszą książką autorki, jaką miałam okazję przeczytać, ale mam nadzieję, że także nie ostatnią. Najbardziej spodobał mi się chyba pomysł. Autorka tworzy nie tylko opowieść o Erin, ale między historię wplata także opowiadania, które mają wielki wpływ na akcję.
Zarówno Erin, jak i Hunter są bohaterami złożonymi. Momentami są do siebie bardzo podobni, innymi całkowicie różni. Przez całą opowieść ewoluują i czytelnik może zauważyć znaczące różnice między początkiem a końcem. Poza tym wszystko wydaje się przewidywalne. Aha. Już wiem jak to się za kończy. Taka myśl pojawia się już w połowie książki. Ale tak naprawdę do samego końca nie wiadomo co się wydarzy.
Akcja od początku nabiera tempa i nie hamuje nawet po ostatnim zdaniu. Autorka zostawiła tutaj duże pole manewru także dla samego czytelnika, dzięki czemu historia może się zakończyć tak, jak sobie wymarzy czytelnik, a więc może mieć tak naprawdę nieskończenie wiele rozwiązań.
Nie będę ukrywać. "Love Story" naprawdę mnie poruszyła. Szczególnie emocjonalnie. Prawie cały czas płakałam i co chwilę się pociągałam nosem ze wzruszenia. Emocje towarzyszyły mi przez cały czas, kiedy czytałam książkę, a także jeszcze długo potem. Nawet teraz, gdy to piszę.
Jennifer Echols nadała powieści wyjątkowego klimatu. Bardzo dobrze odwzorowała opisy związane z końmi i stadniną, a w szczególności nie szczędziła terminów łączących się z jeździectwem.
Szukasz jakiejś fajnej książki dla młodzieży? Ciekawej i wciągającej historii? Powieści o miłości? Po prostu dobrej lektury? A może jesteś fanem autorki? "Love Story" na pewno Cię nie zawiedzie. A jeżeli chodzi o mnie, gdyby jednak z jakiś powodów, autorka napisała kontynuację tej historii, ani chwili nie zastanawiałabym się nad sięgnięciem po nią i bardzo chętnie przeczytałabym ją chociażby w oryginale.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2013/08/love-story-niezwyka-historia-o-miosci.html
Za możliwość przeczytania książki, poznania Erin, Huntera i reszty bohaterów, a także przeniesienie się do Nowego Yorku i Kentucky, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar! :)
Erin chce zostać pisarką. Dla tego marzenia pokłóciła się z babcią i wyjechała do Nowego Yorku bez grosza przy duszy. Dziewczyna próbuje zapomnieć o tym co straciła, a także o Hunterze, który był jej przyjacielem, a potem stał się wrogiem. Na pierwsze zajęcia z kreatywnego pisania pisze opowiadanie. Pierwszowzorem był Hunter. Erin nie podejrzewa jednak, że chłopak pojawi...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-01
2013-06-01
2013-06-01
2013-06-01
"Saga Księżycowa" to jedna z niewielu serii, które opowiadają historię piękną, momentami smutną, ale zawsze wzruszającą i tak wciągającą, że do samego końca nie można się od niej oderwać, a emocje towarzyszące poznawaniu jej, nie opuszczają czytelnika jeszcze długo po skończeniu lektury. Na początku byłam niechętna, żeby ją poznać. Tak naprawdę wszystko wydarzyło się pod wpływem impulsu, który skłonił mnie do zakupu pierwszej części. Lecz kiedy zaczęłam ją czytać, wiedziałam, że będę musiała poznać zakończenie opowieści i przeczytać wszystkie części, jakie wyjdą, choćby nie wiem co. Sięgając po drugi tom sagi, nie wiem jakie emocje towarzyszyły mi w największym stopniu. Niecierpliwość? Ciekawość? Byłam jednak pewna, że autorka nie zawiedzie mnie i książka dorówna poziomem swojej poprzedniczce. Jak dla mnie, okazała się, jeszcze lepsza.
Babcia Scarlet zaginęła blisko dwa tygodnie temu. Policja nie robi w tej sprawie nic, a wnuczka kobiety ma już dosyć bezczynnego czekania. Wkrótce poznaje tajemniczego Wilka, który może mieć informacje o miejscu pobytu staruszki. Razem wyruszają w niebezpieczną drogę, by rozwiązać zagadkę, a dziewczyna powoli zaczyna czuć więź, która zaczyna się między nimi tworzyć.
Cinder musi uciec z więzienia. Ma nie tylko ważne zadanie do wykonania i wielką odpowiedzialność spoczywającą na barkach, ale także musi się dowiedzieć prawdy o swojej przeszłości i odkryć jak powstały luki w swojej pamięci. Tymczasem dziewczyna zaczyna uczyć się panować nad swoimi mocami. Musi znaleźć czas i siłę, aby obmyślić plan powstrzymania złej królowej Luny. Tymczasem przetną się drogi jej i Scarlet.
Świat w którym rozgrywa się akcja, jest dosyć oryginalnym i specyficznym miejscem, w odległych dla nas czasach. Wszystko to odbywa się w przyszłości, gdzie istnieją androidy, każdy ma wszczepiony własny chip, niektórzy, żeby przeżyć, muszą połączyć się z maszynami i zostać cyborgami. A przede wszystkim najważniejszym elementem, jest "Luna", na której istnieje wroga cywilizacja, a bezwzględna królowa, chce zająć także Ziemię. Te elementy, a nawet jeszcze wiele innych, wchodzą z skład tego niezwykłego, momentami przerażającego świata.
Książka niewątpliwie wciąga. Akcja z każdym kolejnym rozdziałem nabiera coraz szybszego tępa, a wydarzenia opisywane w książce są oryginalne i niepowtarzalne. Pisarka subtelnie nawiązuje do "Czerwonego Kapturka", tworząc scenerię podobną do tej kultowej bajki, ale całkiem odmienną historię. W drugiej części z serii, czytelnik coraz lepiej poznaje królową Luny, a także broń, którą włada.
W powieści pojawiają się nowe postaci, które nadają jej charakteru, a także odpowiadają na wiele pytań, które pojawiły się pod koniec poprzedniego tomu. Ważną bohaterką jest Scarlet, która jest silną i upartą kobietą, biorącą czynny udział w toczącej się historii.
"Scarlet" to nie tylko zwykła powieść, żeby ją przeczytać i rzucić w kąt. To historia, która pokazuje walkę z niesprawiedliwością, jak silne może być poczucie obowiązku, a przede wszystkim ile poświęcić mogą niektórzy ludzie, aby w przyszłości było lepiej. To opowieść pełna silnych bohaterów, którzy walczą o ulepszony świat i pokonanie zła.
Podczas czytania książki, przypomniałam sobie, dlaczego tak bardzo pokochałam pierwszą część. Niewątpliwie "Scarlet" jest jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki i widać, że z każdym kolejnym rozdziałem, autorka pisze coraz lepiej i rozwija swój talent do pisania. To oryginalna historia, podczas czytania której, bardzo utożsamiałam się z bohaterami opowieści, czując całą gamę uczuć. Ze zniecierpliwieniem i nadzieją na jeszcze lepszą książkę, będę wyczekiwać kolejnego tomu z serii.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2013/06/scarlet-kontynuacja-niezwykej-powiesci.html
Z możliwość poznania kontynuacji przygód niesamowitej Cinder i poznanie Scarlet, serdecznie dizękuję wydawnictwu Egmont :)
"Saga Księżycowa" to jedna z niewielu serii, które opowiadają historię piękną, momentami smutną, ale zawsze wzruszającą i tak wciągającą, że do samego końca nie można się od niej oderwać, a emocje towarzyszące poznawaniu jej, nie opuszczają czytelnika jeszcze długo po skończeniu lektury. Na początku byłam niechętna, żeby ją poznać. Tak naprawdę wszystko wydarzyło się pod...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04-22
Cornelia Funke to autorka, która wielu osobom podbiła serca swoimi niesamowitymi opowieściami. "Rekless. Nieustraszony" to druga książka pisarki po którą miałam okazję sięgnąć i mogę szczerze stwierdzić, że autorka i mnie oczarowała tą historią.
Baśniowe krainy są nieodłączną częścią dzieciństwa. Kiedyś spędzaliśmy w nich dużo czasu, tworząc fantazje, poznając magiczne opowieści i przygody, słuchając bajek na dobranoc. Autorka stworzyła bramę, przez którą podczas czytania powieści znów można poczuć się dzieckiem, przypomnieć sobie te chwile, tą dziecinną niewinność i magię.
Jakub Reckless ma mało czasu. Wypróbował już wszystkie z możliwych metod, aby przezwyciężyć Klątwę Czerwonej Nimfy. Ćma, która spoczywa na jego sercu niedługo ugryzie po raz ostatni. Jedyną nadzieją pozostaje zdobycie legendarnej kuszy, zdolnej jednym strzałem ożywić zmarłego. Przeszkodą na jego drodze będzie jeden z najlepszych łowców skarbów - goyl Neron. Czas ucieka.
W książce autorka pokazuje wszystkie dobre rzeczy, które możemy znaleźć w baśniach. Ciekawe, oryginalne przygody, wzloty i upadki, a przede wszystkim barwną i szeroką gamę nietuzinkowych postaci. Klimatu nadają też niezwykłe rysunki, które zostały wykonane przez autorkę i sprawiają, że ten świat staje się czytelnikowi bliższy i realniejszy.
Powieść w większości poświęcona jest przygodom Jakuba i Lisicy, a także uzupełniona wydarzeniami, które rozgrywają się przy udziale Nerona. Pojawia się także wątek miłosny, który choć jest w cieniu, daje czytelnikowi wgląd w przeszłość Celestyny, oraz rzuca światło na niektóre wydarzenia rozgrywające się w obu częściach historii.
Autorka pisze lekko, nie pomijając drobnych szczegółów wydarzeń i opisów miejsc, a także uczuć bohaterów i ich myśli, dzięki czemu książkę czyta się szybko i z zapartym tchem. Zwroty akcji i jej, z każdą stroną przyśpieszające tempo, sprawiają, że czytelnik nie może się od lektury oderwać aż do ostatniej strony. Pisarka sprawiła, że nawet podczas czytania o zwykłych wydarzeniach, czułam, jakby w każdym ich szczególe tkwiła magia.
To niezwykła historia. Wszystko jest w niej takie niecodzienne i inne. Z jednej strony jest prawdziwy świat, współczesność w której urodził się główny bohater, ale jest także ten, znajdujący się po drugiej stronie lustra, takie "średniowiecze", gdzie istnieje wiara w magię i rozgrywa się akcja powieści. Chyba właśnie ten podział był tu dla mnie bardzo ważnym wątkiem, bo pokazuje dwie osobowości głównego bohatera i co zyskał z każdej z krain.
"Rekless. Nieustraszony" to książka warta przeczytania. Jeżeli nawet nie dla miłej i przyjemnej lektury to dla niesamowitego, świetnie wykreowanego świata, który oszałamia. Powieść nie tylko dorównuje swojej poprzedniczce, ale także rozbudowuje wcześniej poznany świat i ulepsza go o wiele detali. Ta historia pozostanie w mojej pamięci jeszcze na długo.
Za możliwość poznania niezwykłych przygód Jakuba Recklessa i Lisicy, serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Cornelia Funke to autorka, która wielu osobom podbiła serca swoimi niesamowitymi opowieściami. "Rekless. Nieustraszony" to druga książka pisarki po którą miałam okazję sięgnąć i mogę szczerze stwierdzić, że autorka i mnie oczarowała tą historią.
Baśniowe krainy są nieodłączną częścią dzieciństwa. Kiedyś spędzaliśmy w nich dużo czasu, tworząc fantazje, poznając magiczne...
2013-01-30
2013-02-24
"Insygnia" to książka, która oczarowała mnie już w momencie, gdy po raz pierwszy ujrzałam ją w zapowiedziach. Opis zwiastował coś oryginalnego, historię która po prostu oczaruje. Gdy więc pojawiła się możliwość jej przeczytania, nie wahałam się ani chwili i wprost nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła zanurzyć się w świecie wykreowanym przez S. J. Kincaid.
Powieść opowiada o losach czternastoletniego Toma Raines'a. Jest on niesamowitym graczem, jeszcze nigdy w swoim życiu z nikim nie przegrał. Niestety żyje on wraz z ojcem hazardzistą i od dłuższego czasu sam musi się zajmować ich utrzymywaniem. Szczęśliwy traf sprawia, że Tom zostaje dostrzeżony przez jednego z generałów i otrzymuje możliwość stania się jednym z osławionych wojowników, którzy kierują kosmicznymi statkami podczas III wojny światowej.
Autorka wykreowała bardzo ciekawy i oryginalny świat. Już na początku wspominany jest cytat Alberta Einstein'a: "Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie". Jednak w tym świecie wymyślono rozwiązanie i wojna ta jest rozgrywana poza Ziemią, w na innych planetach. Pisarka opisała to nie tylko szczegółowo, ale też ciekawie. Użyte nazwy i stworzone określenia techniczne nadają książce charakteru.
Bohaterowie są dosyć oryginalnymi postaciami. Szczególnie główny bohater, momentami może się wydawać mało inteligentny, a następnie wymyśla coś, czego, żaden czytelnik nie przewidziałby. Momentami po prostu nie można się nadziwić, że dana sytuacja została rozwiązana tak, a nie inaczej.
Niewątpliwie książkę czyta się przyjemnie i szybko. Poza tym jest świetna metafora dojrzewania, którego szczególnym przypadkiem jest główny bohater, który z czasem zaczyna rozumieć i oglądać rzeczy z zupełnie innej perspektywy niż powiedzmy, jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Autorka zmusza nie tyle do myślenia ile zastanawiania się nad pewnymi sytuacjami, zachowaniami, emocjami czy impulsami. Dzięki temu przygody głównego bohatera i cały ten świat, stają się jeszcze ciekawsze i bardziej intrygujące. Także to, jak zmieniła się ziemia, otaczający nasz świat. To już nie jest walka pomiędzy państwami walczącymi o władze. To są bitwy pomiędzy korporacjami, które między sobą rywalizują. Autorka napisała niesamowitą książkę i już nie mogę się doczekać, kiedy powstanie kontynuacja, bo jest to seria, którą warto czytać dalej.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
"Insygnia" to książka, która oczarowała mnie już w momencie, gdy po raz pierwszy ujrzałam ją w zapowiedziach. Opis zwiastował coś oryginalnego, historię która po prostu oczaruje. Gdy więc pojawiła się możliwość jej przeczytania, nie wahałam się ani chwili i wprost nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła zanurzyć się w świecie wykreowanym przez S. J. Kincaid.
Powieść...
2013-02-11
"Idealnie Dobrani" to książka, która stawia pod znakiem zapytania wiele kwestii. Autorka zadaje tutaj masę pytań, dotyczących zarówno samych związków, jak i przyjaźni, miłości. Przedstawia historię, która z jednej strony może wydawać się absurdalna, a z czasem wydarzenia te stają się realne, a ich powody, zrozumiałe.
Annie, wyglądem, jak i cechami bardzo przypomina Anię z Zielonego Wzgórza. Marzy o miłości i szczęściu, ale, kiedy znów rozpada się jej związek, ma tego wszystkiego dosyć. Przez przypadek znajduję wizytówkę pewnej tajemniczej firmy kojarzącej pary. Z czasem postanawia zadzwonić tam i zaryzykować skorzystanie z jej usług. Nie spodziewa się tylko, że odważy się na najbardziej szalony krok w swoim życiu i trafi prosto przed ołtarz.
Przede wszystkim główna bohaterka. Anne jest silną i niezależną kobietą, która chce stworzyć z kimś związek, chce znaleźć oparcie w drugiej osobie, ma już dosyć samotności i zawodów. To właśnie determinacja tej postaci sprawia, że podejmuje ona decyzje, których prawdopodobnie jej rodzina, ani znajomi nie pochwalaliby, gdyby je wcześniej poznali.
Małżeństwa aranżowane wyszły już praktycznie z użycia. Za szukanie partnerów nie odpowiadają już rodzice, czy swaci. Teraz te dwie połówki szukają się nawzajem sami. Poznają się w różnych miejscach, ale powrót do "tradycyjnej metody", jak się żenili nasi przodkowie budzi wiele kontrowersji. Niemniej jednak są jeszcze osoby, które sięgają po pomoc w sytuacji, kiedy nie mogą stworzyć udanego związku, do różnych biur. Właśnie jedno z takich wydarzeń opisuje autorka.
Catherine McKenzie przedstawia historię pełną optymizmu i marzenia o prawdziwej, szczerej miłości. To nie jest zwykłe romansidło, ale szczera i zabawna opowieść która wciąga od pierwszych stron. Nie należy się po niej spodziewać literatury "wysokich lotów", ale jest to po prostu przyjemnie czytająca się powieść, która odciąga od realnego świata i wciąga w opowieść głównej bohaterki.
Poza tym pisarka pozostawia luźne zakończenie, do którego możemy sami sobie dopisać końcówkę i co dalej może się wydarzyć. Podczas czytania lektury, warto sobie zadać także pytanie "Czy istnieją idealnie dobrane pary?" i zastanowić się nad własną odpowiedzią.
Autorka potrafi przedstawić perypetie głównej bohaterki w pełen humoru, błyskotliwy sposób. Dzięki temu historia Anne staje się realniejszcza i ciekawsza. Zdecydowanie jest to książka, która nadaje się na czytanie w każdy dzień roku, sprawiając, że czas spędzony z lekturą będzie, jak takie małe walentynki.
Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję wydawnictwu Otwarte :)
"Idealnie Dobrani" to książka, która stawia pod znakiem zapytania wiele kwestii. Autorka zadaje tutaj masę pytań, dotyczących zarówno samych związków, jak i przyjaźni, miłości. Przedstawia historię, która z jednej strony może wydawać się absurdalna, a z czasem wydarzenia te stają się realne, a ich powody, zrozumiałe.
Annie, wyglądem, jak i cechami bardzo przypomina Anię z...
2013-01-16
Urban Fantasy to świetny gatunek, ma kilku naprawdę pomysłowych pisarzy, ale trzeba podkreślić, że naprawdę trudno tutaj zabłysnąć, stworzyć coś co nie tylko będzie "dobrym", lecz wręcz rewelacyjnym pomysłem. Anecie Jadowskiej świetnie się to udało i podczas czytania "Złodzieja Dusz" poznałam niesamowitą historię, która rozgrywa się właśnie w Polsce, a dokładnie w Toruniu i trójmieście. Dużo osób określa autorkę, jako Polską "Patricię Briggs", jednak moim zdaniem, książki Polskiej pisarki, są dużo lepsze.
Aneta Jodowska urodziła się 14 Sierpnia 1981 roku. Filolożka, wielbicielka pomysłów niepraktycznych i niełatwych, czym uzasadnia doktorat z literatury i wiele innych ślepych uliczek w swojej biografii. Od 2000r. mieszka w Toruniu. Wiedzie nocny tryb życia, bo w nocy najlepiej jej się pisze i czyta. Śpi, gdy przyzwoici ludzie pracują, co chyba czyni ją człowiekiem nieprzyzwoitym. "Złodziej Dusz" jest jej debiutem, a także pierwszym tomem serii o Dorze Wilk zaplanowanej jako sześcioksiąg.
Minęło już trochę czasu od feralnej potyczki z magiem, a Jada próbuje żyć swoim życiem. Jednak główna bohaterka przyciąga kłopoty, jak magnes. Tym razem nie tylko będzie musiała dać sobie radę z resztą konsekwencji po przejęciu mocy maga, ale także rozwiązać kolejne śledztwo, gdyż tylko ona może uratować Trójprzymierze przed wojną pomiędzy magicznymi.
Tymczasem zaczynają ją nawiedzać sny z wizjami przyszłości, a możliwe także, że jednemu z jej przyjaciół może grozić niebezpieczeństwo. Czy i tym razem wiedźma sobie poradzi?
Aneta Jadowska napisała niesamowitą książkę. Pełna humoru, ciekawej, a przede wszystkim oryginalnej akcji, a także z ciekawymi opisami. Lekturę czyta się szybko i wciąga od pierwszych stron.
Świat także jest bardziej rozbudowany, pojawiają się "bóstwa" z innych mitologii i poznajemy bardziej zasady rządzące niebem i piekłem. Z czasem coraz bardziej się wkręcałam w ten świat, a gdy już doszłam do jej końca, jeszcze przez długi czas moje myśli wracały do Jady, Mirona i Joshui. O dziwo jednak nie czułam "niedosytu", lecz tak jakby akcja była "idealnie wyważona".
Tym razem nie tylko poznajemy wielu nowych i niezwykłych bohaterów, ale także zgłębiamy historię starszych. Są to zarówno informacje o ich przeszłości, czy też nowe cechy charakteru, wcześniej przez nas niedostrzeżone. Szczególnie główna bohaterka pokazuje swoją inną stronę, a z rozdziału na rozdział się zmienia.
Jeżeli chodzi o Mirona i Joshuę, ujawniona zostaje także część ich przeszłości, a najważniejsze, to dodają książce uroku.
Od kiedy przeczytałam "Złodzieja Dusz" nie mogłam się doczekać, kiedy przeczytam kontynuację. Teraz to samo mogę powiedzieć w stosunku do trzeciej przygód Jady. Kiedyś jak pewnie dużo osób, nie byłam przekonana do Polskich autorów, często jak już po coś sięgałam, niezbyt przypadało mi do gustu. Ostatnio jednak za sprawą między innymi właśnie Anety Jadowskiej, ale także kilku innych pisarzy, dochodzę do wniosku, że nie miałam racji. Mam nadzieję, że jeszcze pojawi się kilku równie świetnych pisarzy i nie będziemy musieli długo czekać na kolejną książkę pisarki.
Urban Fantasy to świetny gatunek, ma kilku naprawdę pomysłowych pisarzy, ale trzeba podkreślić, że naprawdę trudno tutaj zabłysnąć, stworzyć coś co nie tylko będzie "dobrym", lecz wręcz rewelacyjnym pomysłem. Anecie Jadowskiej świetnie się to udało i podczas czytania "Złodzieja Dusz" poznałam niesamowitą historię, która rozgrywa się właśnie w Polsce, a dokładnie w Toruniu i...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-06
Daryda Jones to amerykańska pisarka, autorka bestsellerowej serii o przygodach Charley Davidson, prywatnej detektyw i kostuchy. Jak na pisarkę z powołania przystało, Darynda tworzy od zawsze.
Przełomem okazała się seria o Charley Davidson - za rękopis "Pierwszego Grobu po Prawej", pierwszej części jej przygód, Darynda Jones otrzymała w 2009r. nagrodę Golden Heart w kategorii najlepszy romans paranormalny.
Charley Davidson jest kostuchą. Przeprowadza umarłych na drugą stronę, ale co jeszcze potrafi, tego sama nie wie. Trudni się także byciem prywatnym detektywem i konsultantem policji. Od miesiąca jej życie coraz bardziej się komplikuje, gdyż codziennie we śnie spotyka tajemniczego nieznajomego, którego tożsamość próbuje ustalić za wszelką cenę, tak jej odkryć, kto zabił trzech prawników...
Skomplikowana i wciągająca fabuła, a także świetnie wykreowana bohaterka to zdecydowanie największy plus książki. Sam motyw "kostuchy" nie należy do popularnych, ani łatwych do ujęcia postaci. A autorka na tym polu świetnie się spisała. Często pisarze, jak już piszą o głównej bohaterce z silnym charakterem, to musi być ona niezawodna na każdym polu, a Charley wcale taka nie jest. Z jednej strony niczego się nie boi, ale z drugiej, jeżeli pomaga w złapaniu mordercy, rozumie rodziny, które straciły przez sprawcę bliskich i przeżywa to razem z nimi. Nie jest ona płytka, ani przesadna, tylko bardziej realna.
Akcja rozwija się w zawrotnym tempie, dwie zupełnie niepowiązane zagadki, które musi jak najszybciej rozwiązać są dobrze opisane i po mimo łączenia i mieszania ich fragmentów, czytelnik się w nich nie gubi.
Także świat wykreowany przez autorkę jest intrygujący. Kostucha, duchy, nadprzyrodzone zjawiska, które powoli zaczynają być tłumaczone z każdym rozdziałem.
W zasadzie do tej pory nie wiedziałam co w tej książce można widzieć. Okładka piękna, opis też zachęcający, ale co tu jest tak genialnego, żeby większość osób tak wychwalała tę książkę? Można się dowiedzieć tego tylko po przeczytaniu, bo nie wszystkie rzeczy i emocje towarzyszące lekturze da się opisać. Ale trzeba przyznać, że po przeczytaniu, nie będzie się można doczekać kontynuacji.
Daryda Jones to amerykańska pisarka, autorka bestsellerowej serii o przygodach Charley Davidson, prywatnej detektyw i kostuchy. Jak na pisarkę z powołania przystało, Darynda tworzy od zawsze.
Przełomem okazała się seria o Charley Davidson - za rękopis "Pierwszego Grobu po Prawej", pierwszej części jej przygód, Darynda Jones otrzymała w 2009r. nagrodę Golden Heart w...
2012-12-07
2012-12-06
"Rywalki" to zdecydowanie jeden z najgłośniejszych tytułów, które zostały wydane w ostatnim czasie. Spacerując po sklepach, zwykle zaglądam do księgarni i już od jakiegoś czasu, pierwsze co rzuca mi się w oczy to, ta niezwykła okładka patrząca na mnie prosto z wystawy sklepowej. W głowie oczywiście od razu pojawiają się niewypowiedziane słowa i tylko jedna myśl, dotycząca balu i pałacu. Bo chyba tak naprawdę nie ma na świecie dziewczyny, która nie pragnęłaby odnaleźć swojego księcia. Każda z nas marzy o choćby jednym, jedynym dniu, kiedy miałybyśmy to wszystko: piękną suknię, bal i przystojniaka u naszego boku. To dlatego "Rywalki" ciągną jak magnes, bo dają nam nadzieję, żeby przeżyć te wszystkie marzenia, nawet jeżeli nie miałybyśmy w nich uczestniczyć, a jedynie obserwować z daleka.
Każda dziewczyna o tym marzy. Każda nastolatka chciałaby się tam znaleźć. Tylko nie ... America. Dziewczyna jest zakochana i gardzi małżeństwami dla pozycji i szacunku społecznego. Sama jest zakochana i chciałaby resztę swojego życia spędzić u boku Aspena. Wie jednak, że to niemożliwe. Pochodzi z piątej kasty, a on z szóstej, tej gorszej i biedniejszej.
Z całego kraju wybrano 35 dziewcząt. America zostaje wytypowana do walki o koronę. Ze złamanym sercem wyruszy w podróż, która zmieni jej pogląd na świat i ludzi. Czy utrzyma się w konkursie? Wszystko okaże się inne, niż sobie początkowo wyobrażała...
Jeszcze zanim dałam się porwać i uwięzić w świecie "Rywalek", słyszałam wiele pozytywnych opinii, więc postawiłam autorce poprzeczkę dosyć wysoko. Zwykle po czymś takim dostaję tylko rozczarowanie. Tym razem autorka mimo trudnego zadania, przeskoczyła nad nią ze sporą ilością zapasu.
Dystopia jest gatunkiem, który w ostatnim czasie zbiera duże uznanie i wydawać by się mogło, że nie da się go jeszcze bardziej rozwinąć. A jednak. Kiera Cross stworzyła świat podzielony na kasty, gdzie każda kobieta rywalizuje, żeby wżenić się do wyżej postawionej rodziny. Nikt nie przejmuje się tymi najbiedniejszymi, nie dba o sieroty i niepełnosprawnych. Ta wizja świata robi wielkie wrażenie, nawet nie wyobrażałam sobie, co by było, gdyby ten system obowiązywał w naszym kraju, a teraz nie mogę o tym przestać myśleć.
Od razu polubiłam większość bohaterów. Książka jest lekka i szybko się ją czyta. Ilość opisów jest bardzo dobrze wyważona i dzięki temu, książka jest ciekawsza. Nie brakuje dialogów i romantycznych scen, które niejedną dziewczynę doprowadzą do wzruszenia i śmiechu. "Rywalki" to książka, którą można przeczytać w jeden dzień. Już pierwsze strony wciągają w świat Ameriki i trudno się oderwać od tej historii.
Jedyną rzeczą, która mnie niepokoi, jest niewątpliwie wątek miłosny, który niebezpiecznie zmierza w stronę "Zmierzchu" i rozważań typu "którego z nich wybrać". Mam tylko nadzieję, że autorka szybko zboczy z tej ścieżki, bo lektura jest naprawdę fajna i taki zabieg mógłby podziałać tylko na niekorzyść. "Rywalki" to lektura do poduszki, przy której można się odprężyć i zapomnieć o otaczającym nas świecie i przenieść się do pięknego pałacu i walki o szczęście. Nie jest to powieść, po którą sięga się, żeby znaleźć tematy do rozważań, ale żeby odpocząć i warto o tym pamiętać.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/04/konkurs-na-ksiezniczke-kiera-cass.html
"Rywalki" to zdecydowanie jeden z najgłośniejszych tytułów, które zostały wydane w ostatnim czasie. Spacerując po sklepach, zwykle zaglądam do księgarni i już od jakiegoś czasu, pierwsze co rzuca mi się w oczy to, ta niezwykła okładka patrząca na mnie prosto z wystawy sklepowej. W głowie oczywiście od razu pojawiają się niewypowiedziane słowa i tylko jedna myśl, dotycząca...
więcej Pokaż mimo to