Catherine McKenzie

Dla mnie najciekawszy z całej książki był opis umieszczony z tyłu okładki. Mimo ciekawego pomysłu na historię, to jednak całość tchnęła nudą. Dobry pomysł, który skończył źle. Pięcioro rodzeństwa spotyka się, aby odsłuchać testament. Miejscem spotkania jest letni obóz dla dzieci z bogatych rodzin, który prowadzili ich rodzice. Oni sami od dziecka związani byli z tym miejscem najpierw jako uczestnicy, potem jako opiekunowie. Mają zadecydować co zrobić z majątkiem wartym grube miliony. Jedni są za sprzedażą, inni się wahają, a jeszcze inni chcą pozostawić wszystko tak jak jest. Jednak aby mogli przejąć majątek muszą wykryć kto jest winny tragedii, która rozegrała się 20 lat temu. Na plaży należącej do obozu znaleziono zmasakrowaną jedną z opiekunek. A winnym może być każde z nich. Zabrakło mi tu tego czegoś, co sprawia, że książkę się czyta, a nie miele; że się przez nią płynie, a nie przedziera; że się ją pochłania, a nie brnie byle do końca. Odosobnione miejsce, kilka osób i tajemnice z przeszłości, aż się prosiły o to, by atmosfera była gęsta od emocji. Niestety, to wszystko było jakieś monotonne. Napięcie poniżej zera. A taki ciekawy opis był, a tak dobrze rokował 😉.