-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-05-22
2019-04-03
Tak, znowu dziecinnieję i kupiłam sobie przepiękne wydanie wszystkich części o Panu Kleksie. Frajda z czytania nieziemska. Okazuje się, że nadal znam całą historię prawie na pamięć, umiem śpiewać pod nosem wszystkie piosenki i tak, teraz będę oglądać filmy, bo również uwielbiam.
Tak, znowu dziecinnieję i kupiłam sobie przepiękne wydanie wszystkich części o Panu Kleksie. Frajda z czytania nieziemska. Okazuje się, że nadal znam całą historię prawie na pamięć, umiem śpiewać pod nosem wszystkie piosenki i tak, teraz będę oglądać filmy, bo również uwielbiam.
Pokaż mimo to2019-04-02
Najpierw obejrzałam dość niezły serial Netflixa, a potem zorientowałam się, że to serial na podstawie książki, więc kolejność zła. Ale chyba dobrze, że tak się stało, bo szczerze mówiąc, gdybym najpierw przeczytała książkę, chyba odpuściłabym serial. W ogóle miałam wrażenie, że książka była pisana na podstawie serialu, co nigdy dobrze się nie sprawdza, ale nie, książka była pierwsza. I czyta się ją dziwnie. Ciężko skleić całość w logiczną fabułę i choć serial pozostawił po sobie wiele pytań bez odpowiedzi, książka zostawiła jeszcze więcej. Szału nie było.
Najpierw obejrzałam dość niezły serial Netflixa, a potem zorientowałam się, że to serial na podstawie książki, więc kolejność zła. Ale chyba dobrze, że tak się stało, bo szczerze mówiąc, gdybym najpierw przeczytała książkę, chyba odpuściłabym serial. W ogóle miałam wrażenie, że książka była pisana na podstawie serialu, co nigdy dobrze się nie sprawdza, ale nie, książka była...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-06
Oj, co to był za koszmar. Obejrzałam większość części "Hellraisera" i kiedy w moje ręce wpadła pierwsza część w formie książki, której autorem okazał się Clive Barker, który jeszcze do tego sam wyreżyserował film i napisał scenariusz, naprawdę poczułam się podekscytowana, bo świat Cenobitów jest fascynujący, choć obrzydliwy i film zrobił na mnie duże wrażenie, mimo że to jeszcze lata osiemdziesiąte.
Książka niestety nie zrobiła wrażenia żadnego. Krótka, męcząca, bezsensowna, zupełnie bez klimatu. Jednak czasami bywa tak, że film jest lepszy od książki.
Oj, co to był za koszmar. Obejrzałam większość części "Hellraisera" i kiedy w moje ręce wpadła pierwsza część w formie książki, której autorem okazał się Clive Barker, który jeszcze do tego sam wyreżyserował film i napisał scenariusz, naprawdę poczułam się podekscytowana, bo świat Cenobitów jest fascynujący, choć obrzydliwy i film zrobił na mnie duże wrażenie, mimo że to...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-21
Ta część mnie nie sponiewierała. Może dlatego, że ja mam tak głęboko, co jest w modzie, a co nie, że ten motyw był bardzo mało interesujący. A tymczasem w serialu fabuła była dość mocno zmieniona, treść wciśnięto w jeden czy dwa odcinki i jak zwykle książka podobała mi się bardziej, mimo że serial jest godny uwagi.
Ta część mnie nie sponiewierała. Może dlatego, że ja mam tak głęboko, co jest w modzie, a co nie, że ten motyw był bardzo mało interesujący. A tymczasem w serialu fabuła była dość mocno zmieniona, treść wciśnięto w jeden czy dwa odcinki i jak zwykle książka podobała mi się bardziej, mimo że serial jest godny uwagi.
Pokaż mimo to2018-10-11
Nigdy nie robiły na mnie wrażenia książki celebrujące narkotyki. Nigdy nie jarało mnie Las Vegas. Wydawało mi się jednak, że tak słynna książka, która trafiła na listę książek, które każdy powinien przeczytać, autorstwa tak słynnego dziennikarza, będzie inna. Nic bardziej mylnego.
Sam autor był chyba znany z tego, że był znany. Sławę zdobył kontrowersjami i chyba niczym więcej, bo jego sposób pisania i styl "gonzo", za który tak go chwalono, wcale nie zachwycają. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że gdyby żył w dzisiejszych czasach absolutnie nikt nie zwróciłby na niego uwagi.
Sama książka jest po prostu durna i miejscami niemiłosiernie się dłuży. Zupełnie jakby przećpany umysł wyrzucił z siebie, co popadnie, a krytycy zachwycają się głębią. Dla mnie książka nie ma żadnej głębi, wręcz przeciwnie, jest bardzo płyciutka. Miejscami trochę zabawna, ale rzadko. Film natomiast to jeszcze znakomite lata gry aktorskiej Deppa i nic więcej.
Ja żałuję czasu straconego na czytanie tej książki, więc polecić nikomu nie mogę.
Nigdy nie robiły na mnie wrażenia książki celebrujące narkotyki. Nigdy nie jarało mnie Las Vegas. Wydawało mi się jednak, że tak słynna książka, która trafiła na listę książek, które każdy powinien przeczytać, autorstwa tak słynnego dziennikarza, będzie inna. Nic bardziej mylnego.
Sam autor był chyba znany z tego, że był znany. Sławę zdobył kontrowersjami i chyba niczym...
2018-10-08
Znawcą komiksów nie jestem, ale do kupienia sobie pierwszego tomu "Outcasta" pchnęło mnie przypadkowe obejrzenie pierwszego sezonu serialu, który bardzo mi się podobał. Komiks podobał mi się bardziej, nie tylko z powodu ciekawej historii, ale również z powodu naprawdę fajnej warstwy graficznej. Jestem już posiadaczką kolejnego tomu i w planach mam również obejrzenie drugiego sezonu serialu (choć tym razem w odpowiedniej kolejności: najpierw czytanie, potem oglądanie). Bardzo polecam.
Znawcą komiksów nie jestem, ale do kupienia sobie pierwszego tomu "Outcasta" pchnęło mnie przypadkowe obejrzenie pierwszego sezonu serialu, który bardzo mi się podobał. Komiks podobał mi się bardziej, nie tylko z powodu ciekawej historii, ale również z powodu naprawdę fajnej warstwy graficznej. Jestem już posiadaczką kolejnego tomu i w planach mam również obejrzenie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-25
Moja szkoła średnia miała internat. Cała szkoła była do bani, ale ludzie mieszkający w internacie wydawali się o wiele bardziej nieszczęśliwi niż cała reszta. Szkoła, do której trafiają dzieciaki Baudelaire jest jeszcze lepsza. Kraby, grzyb, obłąkany wicedyrektor (a gdzie dyrektor?), no i oczywiście Olaf. Czy tym razem mu się uda? Polecam.
Moja szkoła średnia miała internat. Cała szkoła była do bani, ale ludzie mieszkający w internacie wydawali się o wiele bardziej nieszczęśliwi niż cała reszta. Szkoła, do której trafiają dzieciaki Baudelaire jest jeszcze lepsza. Kraby, grzyb, obłąkany wicedyrektor (a gdzie dyrektor?), no i oczywiście Olaf. Czy tym razem mu się uda? Polecam.
Pokaż mimo to2018-08-27
Powariowali ci Egipcjanie. Budowanie pałacu w trzy miesiące jest możliwe tylko za pomocą galijskiego wywaru magicznego, ale przede wszystkim za pomocą Idefiksa. Normalka.
Film mi się nie podobał.
Powariowali ci Egipcjanie. Budowanie pałacu w trzy miesiące jest możliwe tylko za pomocą galijskiego wywaru magicznego, ale przede wszystkim za pomocą Idefiksa. Normalka.
Film mi się nie podobał.
2018-08-21
Dawno temu obejrzałam film i nic z niego nie pamiętam tylko to, że było mrocznie i klimatycznie. I w książce jest podobnie, z całkiem zaskakującą końcówką. Trochę to kryminał, trochę thriller, może nawet ociera się o horror. Przyjemne czytanie, ale raczej na dłużej w pamięci nie zostanie.
Dawno temu obejrzałam film i nic z niego nie pamiętam tylko to, że było mrocznie i klimatycznie. I w książce jest podobnie, z całkiem zaskakującą końcówką. Trochę to kryminał, trochę thriller, może nawet ociera się o horror. Przyjemne czytanie, ale raczej na dłużej w pamięci nie zostanie.
Pokaż mimo to2018-08-20
Film oczywiście widziałam, bardzo dawno temu i skusiłam się na przeczytanie książki w oryginale, nie wiedząc, na co właściwie się skazuję. Książka w większości jest napisana slangiem, chyba szkockim i czytając ją czułam się trochę jak dziecko, które dopiero czytać się uczy lub ewentualnie jak ktoś, kto uczy się zupełnie nowego języka. Była to męczarnia. I ja rozumiem założenie autora, który pisał slangiem, żeby książka była bardziej realna, ale gdybym wiedziała o tym wcześniej, po prostu odpuściłabym czytanie. Pretensje mogę mieć tylko do siebie.
Treść natomiast nie powala. Pamiętam, że film zrobił na mnie duże wrażenie, ale trochę lat minęło i sama idea narkotykowego świata już mnie tak nie wciąga i nie imponuje. Mamy bandę ludzi, dla których sensem życia jest ćpanie i organizowanie sobie forsy na to ćpanie. Większość ma HIV, spora część umiera, zanim książka dobiegnie końca i takie to wszystko co najwyżej smutne, a miejscami obrzydliwe. Nie podobało mi się po całości.
Film oczywiście widziałam, bardzo dawno temu i skusiłam się na przeczytanie książki w oryginale, nie wiedząc, na co właściwie się skazuję. Książka w większości jest napisana slangiem, chyba szkockim i czytając ją czułam się trochę jak dziecko, które dopiero czytać się uczy lub ewentualnie jak ktoś, kto uczy się zupełnie nowego języka. Była to męczarnia. I ja rozumiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-01
Przyznam szczerze, że najpierw obejrzałam serial, bo zorientowałam się, że jest na podstawie książki dopiero po paru odcinkach i już nie mogłam przestać oglądać. Standardowo: serial naprawdę świetny, książka o wiele lepsza.
Nie znam historii wypraw polarnych, ale w głębi ducha zawsze trochę chciałam być marynarzem i uwielbiam zimę, więc książka idealnie trafiła w mój obszar zainteresowań. A dalej był już tylko terror, na bardzo wielu płaszczyznach. Prawdy wynikające z treści tej książki są dla mnie dwie: potęga natury nigdy nie zostanie przezwyciężona przez człowieka, a człowiek nigdy nie zwycięży ciemności, która w nim tkwi.
Znakomita pozycja na skrajne upały. Mrozi. Polecam.
Przyznam szczerze, że najpierw obejrzałam serial, bo zorientowałam się, że jest na podstawie książki dopiero po paru odcinkach i już nie mogłam przestać oglądać. Standardowo: serial naprawdę świetny, książka o wiele lepsza.
Nie znam historii wypraw polarnych, ale w głębi ducha zawsze trochę chciałam być marynarzem i uwielbiam zimę, więc książka idealnie trafiła w mój...
2017-12-16
I tak kończy się moja przygoda z "Igrzyskami Śmierci". Trochę smutno się kończy, bo pierwszy tom był dobry, drugi był bardzo dobry i w sumie spodziewałam się, że finisz będzie jeszcze lepszy. Nie do końca tak się stało. Czytało się nadal dobrze, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że tą końcówkę dałoby się poprowadzić lepiej i lepiej zakończyć. Rozbicia tej części na dwa filmy w ogóle nie rozumiem - obie części były słabe. Ale jako całość cykl polecam.
I tak kończy się moja przygoda z "Igrzyskami Śmierci". Trochę smutno się kończy, bo pierwszy tom był dobry, drugi był bardzo dobry i w sumie spodziewałam się, że finisz będzie jeszcze lepszy. Nie do końca tak się stało. Czytało się nadal dobrze, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że tą końcówkę dałoby się poprowadzić lepiej i lepiej zakończyć. Rozbicia tej części na dwa...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-06
Ta część mniej mnie wciągnęła niż poprzednie, choć w wersji serialowej była znakomita, bo sztormy, zawalenia domu itp. są wizualnie bardzo ciekawe. Natomiast przeszkadzało mi to, jak bardzo absurdalna była ta część. Wprawdzie seria książek nie należy do najbardziej realistycznych, ale postać kobiety, która boi się absolutnie wszystkiego, a mieszka na szczycie klifu, jakoś mnie nie przekonała, choć zdecydowanie podzielam jej chęć poprawiania błędów językowych wszystkich naokoło. Do zobaczenia przy kolejnej części.
Ta część mniej mnie wciągnęła niż poprzednie, choć w wersji serialowej była znakomita, bo sztormy, zawalenia domu itp. są wizualnie bardzo ciekawe. Natomiast przeszkadzało mi to, jak bardzo absurdalna była ta część. Wprawdzie seria książek nie należy do najbardziej realistycznych, ale postać kobiety, która boi się absolutnie wszystkiego, a mieszka na szczycie klifu, jakoś...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-10
Książka dla cierpliwych, bo jakieś pierwsze 100 stron jest wstrętnie nudne. Zawsze uważałam się za kogoś w rodzaju bibliofila, który książki ceni, kolekcjonuje, dba o nie, lubi wiedzieć o nich nieco więcej niż znać samą treść, zwraca uwagę na wydania. Po przeczytaniu "Klubu Dumas" wiem, że moja obsesja to jest nic w porównaniu z obsesją bohaterów tej książki. Jeśli ktoś lubi czytać niekończące się wywody na temat wydań, listy tytułów, autorów, powiązań - książka spodoba się od pierwszej strony.
Dla kogoś takiego jak ja, kto nie przeczytał ani jednej książki Dumasa ani w sumie chyba żadnej innej wspomnianej książki, akcja zaczyna się właśnie po tej setnej stronie czy nawet trochę dalej. Czy jest to zawrotna, ekscytująca akcja, sprawiająca, że przestać czytać się po prostu nie da? Po takim początku wszystko byłoby ekscytujące. Jest nieźle, nie jest natomiast na pewno szałowo.
Film widziałam dawno temu i podobnie jak książka, nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia (może poza Deppem, ale on miał w sobie za młodu coś takiego, że zawsze robił na mnie wrażenie). Teraz wypadałoby przeczytać chociaż tych "Trzech Muszkieterów", ale przyznam szczerze, że trochę mi się nie chce.
Książka dla cierpliwych, bo jakieś pierwsze 100 stron jest wstrętnie nudne. Zawsze uważałam się za kogoś w rodzaju bibliofila, który książki ceni, kolekcjonuje, dba o nie, lubi wiedzieć o nich nieco więcej niż znać samą treść, zwraca uwagę na wydania. Po przeczytaniu "Klubu Dumas" wiem, że moja obsesja to jest nic w porównaniu z obsesją bohaterów tej książki. Jeśli ktoś...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-19
Siedząc od jakiegoś czasu w temacie powrotu do lektur dziecięcych, trafiłam na "Jumanji" i jest to chyba największe rozczarowanie roku. Bardzo podobał mi się film i kiedy trafiłam na opcję przeczytania książki (znów Open Library), nastawiłam się na niesamowitą przygodę, a dostałam 40 stron, z czego połowa to były obrazki. Po prostu smutno. Ale dzieciom mogę polecić. Dzieciom dorosłym już mniej.
Siedząc od jakiegoś czasu w temacie powrotu do lektur dziecięcych, trafiłam na "Jumanji" i jest to chyba największe rozczarowanie roku. Bardzo podobał mi się film i kiedy trafiłam na opcję przeczytania książki (znów Open Library), nastawiłam się na niesamowitą przygodę, a dostałam 40 stron, z czego połowa to były obrazki. Po prostu smutno. Ale dzieciom mogę polecić....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-26
Już bardzo dawno nie trafiłam na taki prawdziwy kryminał z krwi i kości. Świetnie stworzeni bohaterowie, porywająca zagadka seryjnego mordercy, wyścig z czasem, zwroty akcji, dość zaskakująca końcówka. Książkę pochłonęłam szarpana emocjami. Nie udało się zgadnąć tożsamości mordercy. Chcę więcej. Bardzo polecam.
Adaptacja też znakomita.
Już bardzo dawno nie trafiłam na taki prawdziwy kryminał z krwi i kości. Świetnie stworzeni bohaterowie, porywająca zagadka seryjnego mordercy, wyścig z czasem, zwroty akcji, dość zaskakująca końcówka. Książkę pochłonęłam szarpana emocjami. Nie udało się zgadnąć tożsamości mordercy. Chcę więcej. Bardzo polecam.
Adaptacja też znakomita.
2017-09-19
Drugi tom przygód rodzeństwa Baudelairów jest tak samo fascynujący jak pierwszy. Podoba mi się sposób pisania autora, który może czasami irytować, np. wyjaśnianie wszystkich trudniejszych słów. To nadal część, którą objął pierwszy sezon serialu, więc fabuła nie zaskoczyła, ale tak mnie wciąga czytanie serii, że pewnie zdążę wyprzedzić serial. Polecam.
Drugi tom przygód rodzeństwa Baudelairów jest tak samo fascynujący jak pierwszy. Podoba mi się sposób pisania autora, który może czasami irytować, np. wyjaśnianie wszystkich trudniejszych słów. To nadal część, którą objął pierwszy sezon serialu, więc fabuła nie zaskoczyła, ale tak mnie wciąga czytanie serii, że pewnie zdążę wyprzedzić serial. Polecam.
Pokaż mimo to2017-09-05
Szumnie nazywany najlepszym zbiorem opowiadań Kinga. Nie wiem czy najlepszy, ale bardzo dobry. Bardzo mroczny. Dużą część opowiadań sfilmowano - większość źle, resztę bardzo źle, ale to już typowe dla kingowych ekranizacji, z kilkoma wyjątkami oczywiście.
Zazwyczaj wyławiam ze zbiorów opowiadań jedną, dwie perełki. Tu tych perełek jest więcej:
1. "Dola Jerusalem" - dla wielbicieli "Miasteczka Salem", czyli dla mnie, mroczna opowiastka wywołująca gęsią skórkę
2. "Quitters Inc." - na każdym, kto kiedyś palił lub nadal pali, zrobi wrażenie
3. "Wiem, czego ci potrzeba" i "Człowiek, który kochał kwiaty" - o miłości inaczej
4. "Kobieta na sali" - bardzo mną wstrząsnęło, bo jest wyjątkowo prawdziwe.
Reszta opowiadań również dobra. Tomik dobry. Polecam.
Szumnie nazywany najlepszym zbiorem opowiadań Kinga. Nie wiem czy najlepszy, ale bardzo dobry. Bardzo mroczny. Dużą część opowiadań sfilmowano - większość źle, resztę bardzo źle, ale to już typowe dla kingowych ekranizacji, z kilkoma wyjątkami oczywiście.
Zazwyczaj wyławiam ze zbiorów opowiadań jedną, dwie perełki. Tu tych perełek jest więcej:
1. "Dola Jerusalem" - dla...
2017-08-28
Zaczęło się od filmu "Obywatel X". Na samym początku filmu była informacja, że film jest oparty na książce, książkę szybko znalazłam na openlibrary do wypożyczenia. I choć film zrobił na mnie duże wrażenie, książka zrobiła o wiele większe.
Nie tak dawno temu, bo na przełomie lat 80 i 90, u naszych wschodnich sąsiadów ginęli ludzie. Musiało minąć 8 lat i zginąć ponad 50 osób, żeby mordercę złapano. A dlaczego? Mówi się, że Rosja to inny stan umysłu i niby rządowi bardzo zależało na tym, żeby mordercę złapać, ale... Badania DNA w ówczesnej Rosji/Związku Radzieckim nie istniały, badania krwi i spermy dawały absolutnie losowe wyniki, na psychiatrów patrzono co najwyżej z politowaniem, a tak w ogóle to najlepiej by było, żeby morderstw dokonywał albo były kryminalista albo gej, bo to by było w myśl partyjnych upodobań. I tak główny detektyw, Burakov, musiał się skupić na środowiskach byłych przestępców i homoseksualistów, chociaż, słusznie zresztą, nie uważał, żeby morderca pochodził z którejkolwiek z tych grup. Walczyć musiał również z odgórnymi, partyjnymi oskarżeniami wycelowanymi w konkretne osoby - musiał je zamykać, przesłuchiwać, udowadniać, że to jednak nie oni. Ich niewinność potwierdzały przede wszystkim kolejne morderstwa, które miały miejsce, kiedy "winni" byli akurat osadzeni.
A kim był prawdziwy sprawca, Andriej Czikatiło? Zwykłym facetem, z żoną, dziećmi, z niespełnionymi ambicjami odnośnie wykształcenia i pracy i z zamiłowaniem do dźgania młodych kobiet i dzieci nożem, wycinania im organów płciowych i oczu, bo jedynie to dawało mu seksualne spełnienie oraz okazjonalnie zjadania części, które wypruł (zwłaszcza jądra mu smakowały).
I tu jedyny plus tego, że akcja dzieje się tam, gdzie się dzieje. W Związku Radzieckim i Rosji (bo to był akurat ustrojowy przełom) nikt się specjalnie nie przejmował tym, że ktoś może być niepoczytalny. Czikatiło dostał kulkę i jego krwawa historia się zakończyła. Trzeba jednak pamiętać, że mogła się zakończyć szybciej i oszczędzić cierpień wielu osobom.
Książkę polecam. Film zresztą też (jest jeszcze jeden, "Morderca ze wschodu", też fajny, ale "Obywatel X" chyba fajniejszy).
Zaczęło się od filmu "Obywatel X". Na samym początku filmu była informacja, że film jest oparty na książce, książkę szybko znalazłam na openlibrary do wypożyczenia. I choć film zrobił na mnie duże wrażenie, książka zrobiła o wiele większe.
Nie tak dawno temu, bo na przełomie lat 80 i 90, u naszych wschodnich sąsiadów ginęli ludzie. Musiało minąć 8 lat i zginąć ponad 50...
Już mnie trochę zaczyna męczyć idea niefortunnych zdarzeń, może dlatego, że równolegle oglądam serial i już po prostu trochę tego za dużo. Sama lektura natomiast szybka i dość przyjemna. Ogłaszam przerwę przed następnym tomem. Być może długą.
Już mnie trochę zaczyna męczyć idea niefortunnych zdarzeń, może dlatego, że równolegle oglądam serial i już po prostu trochę tego za dużo. Sama lektura natomiast szybka i dość przyjemna. Ogłaszam przerwę przed następnym tomem. Być może długą.
Pokaż mimo to