Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Cullen
1
9,0/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
9,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The Killer Department: Detective Viktor Burakov's Eight-Year Hunt for the Most Savage Serial Killer in Russian History
Robert Cullen
9,0 z 2 ocen
5 czytelników 2 opinie
1993
Najnowsze opinie o książkach autora
The Killer Department: Detective Viktor Burakov's Eight-Year Hunt for the Most Savage Serial Killer in Russian History Robert Cullen
9,0
Zaczęło się od filmu "Obywatel X". Na samym początku filmu była informacja, że film jest oparty na książce, książkę szybko znalazłam na openlibrary do wypożyczenia. I choć film zrobił na mnie duże wrażenie, książka zrobiła o wiele większe.
Nie tak dawno temu, bo na przełomie lat 80 i 90, u naszych wschodnich sąsiadów ginęli ludzie. Musiało minąć 8 lat i zginąć ponad 50 osób, żeby mordercę złapano. A dlaczego? Mówi się, że Rosja to inny stan umysłu i niby rządowi bardzo zależało na tym, żeby mordercę złapać, ale... Badania DNA w ówczesnej Rosji/Związku Radzieckim nie istniały, badania krwi i spermy dawały absolutnie losowe wyniki, na psychiatrów patrzono co najwyżej z politowaniem, a tak w ogóle to najlepiej by było, żeby morderstw dokonywał albo były kryminalista albo gej, bo to by było w myśl partyjnych upodobań. I tak główny detektyw, Burakov, musiał się skupić na środowiskach byłych przestępców i homoseksualistów, chociaż, słusznie zresztą, nie uważał, żeby morderca pochodził z którejkolwiek z tych grup. Walczyć musiał również z odgórnymi, partyjnymi oskarżeniami wycelowanymi w konkretne osoby - musiał je zamykać, przesłuchiwać, udowadniać, że to jednak nie oni. Ich niewinność potwierdzały przede wszystkim kolejne morderstwa, które miały miejsce, kiedy "winni" byli akurat osadzeni.
A kim był prawdziwy sprawca, Andriej Czikatiło? Zwykłym facetem, z żoną, dziećmi, z niespełnionymi ambicjami odnośnie wykształcenia i pracy i z zamiłowaniem do dźgania młodych kobiet i dzieci nożem, wycinania im organów płciowych i oczu, bo jedynie to dawało mu seksualne spełnienie oraz okazjonalnie zjadania części, które wypruł (zwłaszcza jądra mu smakowały).
I tu jedyny plus tego, że akcja dzieje się tam, gdzie się dzieje. W Związku Radzieckim i Rosji (bo to był akurat ustrojowy przełom) nikt się specjalnie nie przejmował tym, że ktoś może być niepoczytalny. Czikatiło dostał kulkę i jego krwawa historia się zakończyła. Trzeba jednak pamiętać, że mogła się zakończyć szybciej i oszczędzić cierpień wielu osobom.
Książkę polecam. Film zresztą też (jest jeszcze jeden, "Morderca ze wschodu", też fajny, ale "Obywatel X" chyba fajniejszy).
The Killer Department: Detective Viktor Burakov's Eight-Year Hunt for the Most Savage Serial Killer in Russian History Robert Cullen
9,0
Na początku chcę zaznaczyć, że książka, co dziwne, nie jest dostępna na polskim rynku wydawniczym.
Osobom zainteresowanym pozostaje lektura w oryginale, na szczęście można ją bezpłatnie wypożyczyć w openlibrary.org.
Do sięgnięcia po nią skłonił mnie film "Obywatel X" z udziałem Stephena Rea i Donalda Sutherlanda.
Film był znakomity, nie wytrzymuje jednak konfrontacji z powieścią.
Pokrótce jest to opowieść o trwającym osiem lat śledztwie i poszukiwaniu seryjnego mordercy Andrieja Czikatiły, który w latach 70. i 80. ubiegłego wieku zamordował w ZSRR 53 osoby.
Opis prowadzonego wówczas dochodzenia jest chwilami szokujący.
Na porządku dziennym były pomyłki podczas badań laboratoryjnych nad próbkami pobranymi z miejsca zbrodni, kierowanie śledczych na wątki wskazywane przez partyjnych dygnitarzy, czy wreszcie przetrzymywanie podejrzanych latami w więzieniu mimo, że zabójstwa nadal miały miejsce.
Dopiero w końcowej fazie śledztwa wyposażono milicjantów w komputery i , uwaga, radiostacje w samochodach.
Z lektury wyłania się obraz kilku śledczych, którym "się chciało", prowadzących dochodzenie i jednocześnie walczących z przeciwnościami pochodzącymi z systemu politycznego, w którym przyszło im żyć i pracować.
Gorąco polecam.