-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-03-27
2019-03-08
Przekonałam się do Dardy po przeczytaniu "Zabij mnie, tato" i liczyłam na to, że najgłośniejszy i wzbudzający największy zachwyt cykl "Czarny Wygon" kompletnie rozłoży mnie na łopatki. Tom pierwszy nie rozłożył. Nieco się dłużył. Mam jeszcze "Starzyznę" i pewnie przeczytam, ale już tak entuzjastycznego nastawienia nie mam.
Przekonałam się do Dardy po przeczytaniu "Zabij mnie, tato" i liczyłam na to, że najgłośniejszy i wzbudzający największy zachwyt cykl "Czarny Wygon" kompletnie rozłoży mnie na łopatki. Tom pierwszy nie rozłożył. Nieco się dłużył. Mam jeszcze "Starzyznę" i pewnie przeczytam, ale już tak entuzjastycznego nastawienia nie mam.
Pokaż mimo to2018-11-27
Największym koszmarem w moim dzieciństwie było obejrzenie "Laleczki Chuckie" w zbyt młodym wieku. Dlatego książka, wprawdzie nie o lalkach typowych, a "brzuchomówczych" znakomicie do mnie trafiła. Lalki powinny być lalkami, jeśli któraś zaczyna sama z siebie gadać to trzeba po prostu uciekać. A lalkę spalić. Polecam.
Największym koszmarem w moim dzieciństwie było obejrzenie "Laleczki Chuckie" w zbyt młodym wieku. Dlatego książka, wprawdzie nie o lalkach typowych, a "brzuchomówczych" znakomicie do mnie trafiła. Lalki powinny być lalkami, jeśli któraś zaczyna sama z siebie gadać to trzeba po prostu uciekać. A lalkę spalić. Polecam.
Pokaż mimo to2018-11-19
Tym razem Joe Hill pół na pół. Drugie i ostatnie opowiadanie bardzo mi się podobały, oj jak bardzo. Pierwsze i trzecie mniej, ale też były do przeczytania. Ja mam chyba słabość do wizji apokaliptycznych. Ale ogólnie rzecz biorąc, jedynym moim poważnym zastrzeżeniem do Hilla jest to, że pisze wolniej niż ojciec. Polecam.
Tym razem Joe Hill pół na pół. Drugie i ostatnie opowiadanie bardzo mi się podobały, oj jak bardzo. Pierwsze i trzecie mniej, ale też były do przeczytania. Ja mam chyba słabość do wizji apokaliptycznych. Ale ogólnie rzecz biorąc, jedynym moim poważnym zastrzeżeniem do Hilla jest to, że pisze wolniej niż ojciec. Polecam.
Pokaż mimo to2018-11-06
Bardzo mi się ta seria podoba, bo dzięki niej wciągam się w komiksy coraz bardziej, wychodzę poza "Thorgala" i "Asteriksa" i widzę, że naprawdę warto.
Historia w "Outcast" jest bardzo ciekawa. Szkoda, że serial nie będzie kontynuowany po drugim sezonie, bo również zapowiadał się nieźle. A komiks czyta się z wypiekami na twarzy. I chyba o to chodzi. Będę czytać dalej. Polecam.
Bardzo mi się ta seria podoba, bo dzięki niej wciągam się w komiksy coraz bardziej, wychodzę poza "Thorgala" i "Asteriksa" i widzę, że naprawdę warto.
Historia w "Outcast" jest bardzo ciekawa. Szkoda, że serial nie będzie kontynuowany po drugim sezonie, bo również zapowiadał się nieźle. A komiks czyta się z wypiekami na twarzy. I chyba o to chodzi. Będę czytać dalej....
2018-08-02
Zbiory o ranach i cięciach nie zrobiły na mnie do tej pory zbyt dużego wrażenia. "15 blizn" jest lepsze. Podobał się Masterton, Ketchum, Lee, Darda, ale największą przyjemność sprawiła mi obecność opowiadania Wilsona, którego "Twierdza" zapoczątkowała moje uwielbienie dla gatunku grozy.
Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że tom czytałam w trakcie urlopowego wyjazdu, kiedy to, wiadomo, wszystko się z założenia jakoś bardziej podoba.
Zbiory o ranach i cięciach nie zrobiły na mnie do tej pory zbyt dużego wrażenia. "15 blizn" jest lepsze. Podobał się Masterton, Ketchum, Lee, Darda, ale największą przyjemność sprawiła mi obecność opowiadania Wilsona, którego "Twierdza" zapoczątkowała moje uwielbienie dla gatunku grozy.
Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że tom czytałam w trakcie urlopowego wyjazdu,...
2018-05-09
Kilkunastu autorów stanęło w szranki, kto napisze tak obrzydliwe opowiadanie, że czytelnik po prostu puści pawia. Choć uważam się za osobę o dość mocnym żołądku (przynajmniej w trakcie czytania), wielu się prawie udało, bo kilka razy treść żołądkowa podczas czytania zaczynała mi do gardła podchodzić.
Spektrum okoliczności, w jakich mają miejsce opisane wydarzenia jest bardzo szerokie, ale motyw krwi, flaków, seksu i ropy wypływającej z miejsc, z których wypływać nie powinna, powtarza się wyjątkowo często (może poza opowiadaniem, gdzie w brzuchu zombie jest... dinozaur).
Jest to drugi tom, pierwszego nie czytałam, a podobno jest już trzeci. Może się skuszę, ale na pusty żołądek.
Kilkunastu autorów stanęło w szranki, kto napisze tak obrzydliwe opowiadanie, że czytelnik po prostu puści pawia. Choć uważam się za osobę o dość mocnym żołądku (przynajmniej w trakcie czytania), wielu się prawie udało, bo kilka razy treść żołądkowa podczas czytania zaczynała mi do gardła podchodzić.
Spektrum okoliczności, w jakich mają miejsce opisane wydarzenia jest...
2018-02-14
Misquamacus znowu rozrabia, ale z jakim przytupem! Rozdzieranie na strzępy jednostek to już dla niego za mało, więc zabiera się za rozdzieranie na strzępy całej Ameryki. I choć niekoniecznie pochwalam sposób wykonania, powody staram się zrozumieć, bo jednak jest to po prostu zemsta za krzywdy wyrządzone nie tylko Indianom, ale i czarnoskórym.
Jest krwawo, jest momentami nieco obrzydliwie, jest Harry i kilka nowych, ciekawych postaci (Papago Joe i Dude S.N., obaj świetni). Mam jakąś słabość do tego cyklu i choć nie jest na wysokim poziomie literackim, cały bardzo mi się podoba. Polecam.
Misquamacus znowu rozrabia, ale z jakim przytupem! Rozdzieranie na strzępy jednostek to już dla niego za mało, więc zabiera się za rozdzieranie na strzępy całej Ameryki. I choć niekoniecznie pochwalam sposób wykonania, powody staram się zrozumieć, bo jednak jest to po prostu zemsta za krzywdy wyrządzone nie tylko Indianom, ale i czarnoskórym.
Jest krwawo, jest momentami...
2018-01-26
Czarnobyl to była zawsze dla mnie taka trochę bajka. Byłam za mała, żeby cokolwiek pamiętać, lekarze leczący moją tarczycę często wspominali, że to może być efekt Czarnobyla, w dorosłym życiu chciałabym i planuję wybrać się do Prypeci, ale nie mogę powiedzieć, żeby moja wiedza o tamtej katastrofie była jakaś szczególna. Teraz już jest.
Książka jest wstrząsająca, bo to zebrane wypowiedzi ludzi, którzy mieli w jakiś sposób bezpośrednią lub pośrednią styczność z wybuchem: od strażaków, którzy gasili pożar reaktora, przez naukowców, którzy próbowali przestrzegać przed niebezpieczeństwem skażenia aż do zwykłych ludzi, mieszkających we wsiach na terenach skażonych. I to właśnie wypowiedzi tych zwykłych, prostych ludzi, są najbardziej wstrząsające. No bo jaka radiacja, skoro nic nie widać? Jaka białaczka, skoro krew nadal czerwona? Jak to nie można jeść tego, co się samemu zasiało, bo skażone? Przecież dobrze wygląda. Przecież okna pozamykane, żadna radiacja się nie dostanie.
Bardzo dużo historii, bardzo dużo punktów widzenia, bardzo dużo polityki, która niszczy ludzkie życia. Do dzisiaj nie wiedziałam, że autorkę nagrodzono literackim Noblem, ale sama bym ją nagrodziła za kawał wspaniałej, choć smutnej, dziennikarskiej roboty. Polecam.
Czarnobyl to była zawsze dla mnie taka trochę bajka. Byłam za mała, żeby cokolwiek pamiętać, lekarze leczący moją tarczycę często wspominali, że to może być efekt Czarnobyla, w dorosłym życiu chciałabym i planuję wybrać się do Prypeci, ale nie mogę powiedzieć, żeby moja wiedza o tamtej katastrofie była jakaś szczególna. Teraz już jest.
Książka jest wstrząsająca, bo to...
2017-11-02
Na "Dziedzictwo" patrzę z olbrzymim sentymentem, bo obok "Manitou" to jeden z tych horrorów, które przeczytałam będąc naprawdę małym dzieckiem i który został mi w głowie do dzisiaj. Po latach ponowne przeczytanie było równie fascynujące.
Poza fabułą, którą można uznać za nieco banalną, autor stawia nam ciekawe pytanie: co byśmy wybrali, oczywiście musząc wybrać: śmierć bliskiej osoby czy śmierć setki innych osób, których nie znamy? No i oprócz tego mamy piekielne krzesło, które jest rzeczywiście piekielne. Bardzo polecam.
Na "Dziedzictwo" patrzę z olbrzymim sentymentem, bo obok "Manitou" to jeden z tych horrorów, które przeczytałam będąc naprawdę małym dzieckiem i który został mi w głowie do dzisiaj. Po latach ponowne przeczytanie było równie fascynujące.
Poza fabułą, którą można uznać za nieco banalną, autor stawia nam ciekawe pytanie: co byśmy wybrali, oczywiście musząc wybrać: śmierć...
2017-10-31
Książki obozowe, zwłaszcza te oparte na faktach, powodują u mnie cały szereg negatywnych emocji, związanych z tym, do czego byli i nadal są, zdolni ludzie, jaką niezrozumiałą krzywdę potrafią wyrządzić innym, w imię nie wiem czego.
Ta książka jest równie potworna, ale inna. Nie mogę powiedzieć, że tchnie nadzieją, bo tchnie totalną beznadzieją aż do ostatnich rozdziałów. Podobnie jak inne w tej tematyce pokazuje walkę o przetrwanie, ale tym razem nie jest to tylko walka o jednostkę, ale walka o jeszcze nienarodzone dzieci. Walka z "doktorem" Mengele, walka z niedożywieniem, strasznymi warunkami życiowymi, wszami, świerzbem, tyfusem, katorżniczą pracą. I to wszystko w ciąży. Ciężko mi uwierzyć, że trójka dzieci nie dość, że się urodziła, to przeżyła. Podczas gdy mnie myśl o ciąży przeraża, czytam świadectwo kobiet, które to przetrwały w takim miejscu i w takim czasie. Kompletnie niewyobrażalne. I może przez to, o czym jest ta książka, jednak odrobinę nadziei da się w niej znaleźć. Bo te kobiety musiały mieć nadzieję i niewyobrażalną siłę, żeby przetrwać ten horror i móc o nim opowiedzieć. Polecam.
Książki obozowe, zwłaszcza te oparte na faktach, powodują u mnie cały szereg negatywnych emocji, związanych z tym, do czego byli i nadal są, zdolni ludzie, jaką niezrozumiałą krzywdę potrafią wyrządzić innym, w imię nie wiem czego.
Ta książka jest równie potworna, ale inna. Nie mogę powiedzieć, że tchnie nadzieją, bo tchnie totalną beznadzieją aż do ostatnich rozdziałów....
2017-10-23
Bardzo nie lubię, jak jest szał na jakiegoś autora (a na Dardę jest jakieś nienaturalne ciśnienie), a ja nie umiem wyrazić swojej opinii, bo nic nie czytałam. Stąd też pomysł przeczytania "Domu na Wyrębach". Dość udany pomysł.
W całej książce najbardziej przemówiły do mnie krajobrazy, dzikie zwierzęta, grzyby (!) i miejsce, w którym sama chciałabym chyba mieszkać. Cała groza historii była też ważna, ale w drugiej kolejności. I choć dość banalna i przewidywalna, powodowała momentami lekkie dreszcze, więc groza faktycznie jest i ma się nieźle.
Co więc spowodowało, że nie dołączyłam do grona fanatycznych wyznawców Dardy? Autor pisze lekko, czyta się go bardzo szybko, ale nie sposób zauważyć braku "tego czegoś". Nasz bohater ma jedną odpowiedź na wszystkie dziwne sytuacje, które się mu przydarzają: pije alkohol. I nie sposób pomyśleć, że to trochę droga na skróty, na zasadzie: "nie wiem, co zrobić z tym wątkiem/sytuacją, więc niech się urżnie i pójdzie spać". Język pisania ma też sporo niedoróbek i powtórzeń.
Myślę, że z Dardy będzie kiedyś naprawdę fajny pisarz, ale jeszcze długa droga i wiele nauki przed nim. Nie wykluczam natomiast, że jeszcze sięgnę po jego książki.
Bardzo nie lubię, jak jest szał na jakiegoś autora (a na Dardę jest jakieś nienaturalne ciśnienie), a ja nie umiem wyrazić swojej opinii, bo nic nie czytałam. Stąd też pomysł przeczytania "Domu na Wyrębach". Dość udany pomysł.
W całej książce najbardziej przemówiły do mnie krajobrazy, dzikie zwierzęta, grzyby (!) i miejsce, w którym sama chciałabym chyba mieszkać. Cała...
2017-09-17
Po dosyć rozdmuchanej promocji spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, a otrzymałam horrorek gorszego sortu: trochę straszy, ale skupia się przede wszystkim na seksie, w sposób niekoniecznie interesujący. Takie sobie.
Po dosyć rozdmuchanej promocji spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, a otrzymałam horrorek gorszego sortu: trochę straszy, ale skupia się przede wszystkim na seksie, w sposób niekoniecznie interesujący. Takie sobie.
Pokaż mimo to2017-09-11
Dobry ten Hill i lubię go coraz bardziej. Nie wiem czy wierzę w duchy, nigdy żadnego nie widziałam, ale jeśli istnieją i są takie, jak w tej książce, to ja nie chcę ich spotykać. Napięcie spore, klimat groźny, raczej pochłaniałam, niż czytałam, więc sądzę, że geny robią swoje i rośnie nam nowy King horroru. Polecam.
Dobry ten Hill i lubię go coraz bardziej. Nie wiem czy wierzę w duchy, nigdy żadnego nie widziałam, ale jeśli istnieją i są takie, jak w tej książce, to ja nie chcę ich spotykać. Napięcie spore, klimat groźny, raczej pochłaniałam, niż czytałam, więc sądzę, że geny robią swoje i rośnie nam nowy King horroru. Polecam.
Pokaż mimo to2017-09-05
Szumnie nazywany najlepszym zbiorem opowiadań Kinga. Nie wiem czy najlepszy, ale bardzo dobry. Bardzo mroczny. Dużą część opowiadań sfilmowano - większość źle, resztę bardzo źle, ale to już typowe dla kingowych ekranizacji, z kilkoma wyjątkami oczywiście.
Zazwyczaj wyławiam ze zbiorów opowiadań jedną, dwie perełki. Tu tych perełek jest więcej:
1. "Dola Jerusalem" - dla wielbicieli "Miasteczka Salem", czyli dla mnie, mroczna opowiastka wywołująca gęsią skórkę
2. "Quitters Inc." - na każdym, kto kiedyś palił lub nadal pali, zrobi wrażenie
3. "Wiem, czego ci potrzeba" i "Człowiek, który kochał kwiaty" - o miłości inaczej
4. "Kobieta na sali" - bardzo mną wstrząsnęło, bo jest wyjątkowo prawdziwe.
Reszta opowiadań również dobra. Tomik dobry. Polecam.
Szumnie nazywany najlepszym zbiorem opowiadań Kinga. Nie wiem czy najlepszy, ale bardzo dobry. Bardzo mroczny. Dużą część opowiadań sfilmowano - większość źle, resztę bardzo źle, ale to już typowe dla kingowych ekranizacji, z kilkoma wyjątkami oczywiście.
Zazwyczaj wyławiam ze zbiorów opowiadań jedną, dwie perełki. Tu tych perełek jest więcej:
1. "Dola Jerusalem" - dla...
2017-08-28
Zaczęło się od filmu "Obywatel X". Na samym początku filmu była informacja, że film jest oparty na książce, książkę szybko znalazłam na openlibrary do wypożyczenia. I choć film zrobił na mnie duże wrażenie, książka zrobiła o wiele większe.
Nie tak dawno temu, bo na przełomie lat 80 i 90, u naszych wschodnich sąsiadów ginęli ludzie. Musiało minąć 8 lat i zginąć ponad 50 osób, żeby mordercę złapano. A dlaczego? Mówi się, że Rosja to inny stan umysłu i niby rządowi bardzo zależało na tym, żeby mordercę złapać, ale... Badania DNA w ówczesnej Rosji/Związku Radzieckim nie istniały, badania krwi i spermy dawały absolutnie losowe wyniki, na psychiatrów patrzono co najwyżej z politowaniem, a tak w ogóle to najlepiej by było, żeby morderstw dokonywał albo były kryminalista albo gej, bo to by było w myśl partyjnych upodobań. I tak główny detektyw, Burakov, musiał się skupić na środowiskach byłych przestępców i homoseksualistów, chociaż, słusznie zresztą, nie uważał, żeby morderca pochodził z którejkolwiek z tych grup. Walczyć musiał również z odgórnymi, partyjnymi oskarżeniami wycelowanymi w konkretne osoby - musiał je zamykać, przesłuchiwać, udowadniać, że to jednak nie oni. Ich niewinność potwierdzały przede wszystkim kolejne morderstwa, które miały miejsce, kiedy "winni" byli akurat osadzeni.
A kim był prawdziwy sprawca, Andriej Czikatiło? Zwykłym facetem, z żoną, dziećmi, z niespełnionymi ambicjami odnośnie wykształcenia i pracy i z zamiłowaniem do dźgania młodych kobiet i dzieci nożem, wycinania im organów płciowych i oczu, bo jedynie to dawało mu seksualne spełnienie oraz okazjonalnie zjadania części, które wypruł (zwłaszcza jądra mu smakowały).
I tu jedyny plus tego, że akcja dzieje się tam, gdzie się dzieje. W Związku Radzieckim i Rosji (bo to był akurat ustrojowy przełom) nikt się specjalnie nie przejmował tym, że ktoś może być niepoczytalny. Czikatiło dostał kulkę i jego krwawa historia się zakończyła. Trzeba jednak pamiętać, że mogła się zakończyć szybciej i oszczędzić cierpień wielu osobom.
Książkę polecam. Film zresztą też (jest jeszcze jeden, "Morderca ze wschodu", też fajny, ale "Obywatel X" chyba fajniejszy).
Zaczęło się od filmu "Obywatel X". Na samym początku filmu była informacja, że film jest oparty na książce, książkę szybko znalazłam na openlibrary do wypożyczenia. I choć film zrobił na mnie duże wrażenie, książka zrobiła o wiele większe.
Nie tak dawno temu, bo na przełomie lat 80 i 90, u naszych wschodnich sąsiadów ginęli ludzie. Musiało minąć 8 lat i zginąć ponad 50...
2017-08-18
Ludzie, którzy poszukują w książkach Kinga prawdziwego horroru, mają twardy orzech do zgryzienia, bo King takich typowych horrorów raczej nie pisze. Raczej. Do tej pory bez wahania polecałam "Miasteczko Salem", a zapomniałam trochę o "Cmętarzu". A jeśli książka powoduje u mnie lęk chodzenia po ciemnym mieszkaniu to musi być horror z krwi i kości.
Mimo to, King nie skupił się na mrożeniu krwi w żyłach, mamy tu bardzo bogatą warstwę psychologiczną dotyczącą śmierci. Ja wiem, śmierć to naturalny etap życia, trzeba się z nią godzić, jest nieodwołalna, bla bla bla, ale gdybyście mieli szansę odwrócenia tej nieodwołalności i sprowadzenia z powrotem do swojego życia ukochanej osoby, która ten świat niestety opuściła, oparlibyście się pokusie? Co by wygrało: emocje czy rozsądek? U ludzi najczęściej są to jednak emocje, bez względu na konsekwencje. I wtedy robi się niewesoło. Polecam.
Ludzie, którzy poszukują w książkach Kinga prawdziwego horroru, mają twardy orzech do zgryzienia, bo King takich typowych horrorów raczej nie pisze. Raczej. Do tej pory bez wahania polecałam "Miasteczko Salem", a zapomniałam trochę o "Cmętarzu". A jeśli książka powoduje u mnie lęk chodzenia po ciemnym mieszkaniu to musi być horror z krwi i kości.
Mimo to, King nie skupił...
2017-07-11
Tom o wiele bardziej przypadł mi do gustu niż "11 Cięć", które było koszmarne.
Na największą, choć niekoniecznie pozytywną uwagę, zasługuje "Pan Kadłubek" Edwarda Lee - spaczony umysł, obrzydliwe opowiadanie.
Spodobał mi się też Darda - sceptycznie podchodziłam do sztucznego szumu, który jest ostatnio wokół tego autora, ale po tym opowiadaniu niewykluczone, że coś jego autorstwa jednak przeczytam.
"Lipiec w Coyoacan" i "Uszatek" były dla mnie najsłabsze.
Generalnie tom polecam.
Tom o wiele bardziej przypadł mi do gustu niż "11 Cięć", które było koszmarne.
Na największą, choć niekoniecznie pozytywną uwagę, zasługuje "Pan Kadłubek" Edwarda Lee - spaczony umysł, obrzydliwe opowiadanie.
Spodobał mi się też Darda - sceptycznie podchodziłam do sztucznego szumu, który jest ostatnio wokół tego autora, ale po tym opowiadaniu niewykluczone, że coś jego...
2017-05-08
Kiedy byłam mała, bezczelnie manipulowałam moją mamą, żeby przynosiła mi horrory z sekcji dla dorosłych w bibliotece. "Twierdza" była jednym z pierwszych i tak mocno odcisnęła mi się w pamięci, że musiałam do niej wrócić. Ten powrót tylko potwierdził ten dziecięcy zachwyt absolutny.
Ta książka ma wszystko, co powinien mieć dobry horror. Jest groza, jest tajemnica, jest fantastycznie skonstruowana wokół II Wojny Światowej historia, wszystko jest spójne, akcja jest wartka i bez przestojów, bohaterowie są dobrze skonstruowani. Rewelacja! Polecam.
Wczoraj obejrzałam ekranizację z 1983 roku, czyli taką w moim wieku. Można to było zrobić lepiej. Ian McKellen filmu nie uratował.
Kiedy byłam mała, bezczelnie manipulowałam moją mamą, żeby przynosiła mi horrory z sekcji dla dorosłych w bibliotece. "Twierdza" była jednym z pierwszych i tak mocno odcisnęła mi się w pamięci, że musiałam do niej wrócić. Ten powrót tylko potwierdził ten dziecięcy zachwyt absolutny.
Ta książka ma wszystko, co powinien mieć dobry horror. Jest groza, jest tajemnica, jest...
2017-04-20
Nie wiem co napisać, to jest po prostu cholernie dobra książka! Coraz bardziej lubię Hilla. Zarzuca się mu, że pisze rozwlekle, ale po przeczytaniu tych 800 stron, po pierwsze mi mało, po drugie: nie zauważyłam ani jednego niepotrzebnego fragmentu czy nawet akapitu, a po trzecie: z miłą chęcią przeczytałabym kolejną część, gdyby taka powstała.
Hilla czyta się szybko i wyjątkowo przyjemnie. Bardzo polecam.
Nie wiem co napisać, to jest po prostu cholernie dobra książka! Coraz bardziej lubię Hilla. Zarzuca się mu, że pisze rozwlekle, ale po przeczytaniu tych 800 stron, po pierwsze mi mało, po drugie: nie zauważyłam ani jednego niepotrzebnego fragmentu czy nawet akapitu, a po trzecie: z miłą chęcią przeczytałabym kolejną część, gdyby taka powstała.
Hilla czyta się szybko i...
Skorzystałam z okazji, że autor udostępnił ten tom opowiadań w wersji na czytniki za darmo i uważam, że to świetna forma promocji. Bo ja pana Siglera wcześniej ani nie znałam ani nawet o nim nie słyszałam, a już bardzo mi się podoba jego twórczość i teraz z pewnością zainwestuję w kolejne pozycje jego autorstwa. Czyli udało się złapać kolejnego czytelnika.
Tom opowiadań bardzo różnych, przeważnie strasznych, mających jedną wspólną cechę: odczuwalną lekkość pisania. Podobały mi się też komentarze autora do każdego z opowiadań, co bardzo cenię u Kinga. Taki delikatny wgląd w proces twórczy pisarza. Polecam więc i mówię autorowi "do przeczytania wkrótce".
Skorzystałam z okazji, że autor udostępnił ten tom opowiadań w wersji na czytniki za darmo i uważam, że to świetna forma promocji. Bo ja pana Siglera wcześniej ani nie znałam ani nawet o nim nie słyszałam, a już bardzo mi się podoba jego twórczość i teraz z pewnością zainwestuję w kolejne pozycje jego autorstwa. Czyli udało się złapać kolejnego czytelnika.
więcej Pokaż mimo toTom opowiadań...