Max Allan Collins (ur. 03 marca 1948) jest amerykańskim pisarzem, który został nazwany "Mystery człowiek renesansu". Jest autorem powieści, scenariuszy, komiksów, opowiadań i historycznej fikcji. Napisał powieść graficzną Droga do zatracenia (która rozwinąła się w filmie w 2002),stworzył komiks prywatny detektyw Pani Drzewo. Pisał książki o rozbudowanie Dark Angel seria TV. Pisał również książki i komiksy na podstawie serii serialu CSI. Ostatnio napisał książkę, głęboko ukryte, na podstawie serialu Bones. Był także autorem dwóch powieści sequele do Droga do zatracenia, Droga do czyśćca i Droga do Raju. Oprócz tych, napisał trzy powieści graficzne z udziałem postaci z Drogi do zatracenia. Jest również współzałożycielem Międzynarodowego Stowarzyszenia Media Tie-in Writers z Lee Goldberg. Collins studiował w Writers 'Workshop Iowa na University of Iowa.http://
To moje drugie podejście do antologii z cyklu "Najlepsze amerykańskie opowiadania kryminalne..." i teraz jestem już zupełnie pewien, że kolejnego spotkania nie będzie.
Wydawca przyciąga uwagę słynnym nazwiskiem - poprzednio był to Lee Child, teraz Harlan Coben. Gwiazda "popełnia" krótki wstęp i to tyle jeśli chodzi o jej udział. Mam nawet wątpliwości co do tego, kto dokonał wyboru tekstów (małymi literkami jest podane nazwisko redaktora serii). Już to nieco trąci naciągactwem.
Co do części tekstów nie rozumiem, dlaczego nazwano je kryminalnymi. Są to dość mroczne opowiadania obyczajowe. To kolejny element, który wpływa na mój negatywny odbiór książki. Miałem ochotę na rozrywkowe opowiadania, na coś lekkiego, a dostałem ciężkostrawny bigos. Być może, gdyby książka nosiła tytuł "Najlepsze amerykańskie opowiadania", bez określenia gatunku, nie czułbym się tak oszukany.
Byłbym jednak machnął ręką na te wady, gdyby nie fakt, że większość opowiadań w zbiorze jest przeraźliwie nudna. Owszem, jest kilka tekstów godnych uwagi, ale "kilka" w zbiorze dwudziestu opowiadań to za mało, żeby książkę można było uznać chociażby za średnią. Jeśli to są najlepsze opowiadania, to chyba wolę nie wiedzieć, jak wyglądają złe, czy chociażby średnie.
Film, choć niewątpliwie pięknie zrealizowany jest nietrafioną ekranizacją. Dziwnie elegijny, apatyczny nie oddaje gorączki tego brawurowego komiksu gangsterskiego, gdzie trup ściele się gęsto, krew sika posoką, a w tym wszystkim ojciec i syn, na którego mafia urządza sobie polowanie. No to się przeliczyli, bo ojciec nie bierze jeńców! JAZDA BEZ TRZYMANKI!