-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać22
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2013-11-19
2013-11-12
Piotr Brysacz chciał się czegoś dowiedzieć o Wschodzie i pomyślał, że można o nim porozmawiać. Nie czekał jednak na dogodną okazję, tylko sam ją wykreował i to kilkakrotnie. Jego wywiady to istne spotkania autorskie - ani specjalnie intymne, ani też specjalnie otwarte.
Z jednej strony wywiady te dużo się od siebie nie różnią, z drugiej zaś każdy wnosi coś nowego do dyskusji. Istotna była też moim zdaniem kolejność ich zamieszczania w książce oraz fakt, że Autor w kolejnych rozmowach nawiązuje do wcześniejszych.
Czy temat został wyczerpany? Och, bynajmniej! Sporej grupy osób w tej książce nie ma. Czy w związku z tym można było coś jeszcze dodać? I tak, i nie, ponieważ z jednej strony w każdej z wypowiedzi przewijają się podobne odczucia, z drugiej zaś każde z osobna jest niezwykłe i na swój sposób niepowtarzalne.
Książka obowiązkowa dla wschodofilów. Dla pozostałych ciekawostka i próba wyjaśnienia, co osoby takie jak ja w tym Wschodzie fascynuje. Dla spostrzegawczych może tym istotniejsza, gdyż może odkryje coś, co do tej pory pozostawało nieodkryte lub widoczne, aczkolwiek nienazwane.
Piotr Brysacz chciał się czegoś dowiedzieć o Wschodzie i pomyślał, że można o nim porozmawiać. Nie czekał jednak na dogodną okazję, tylko sam ją wykreował i to kilkakrotnie. Jego wywiady to istne spotkania autorskie - ani specjalnie intymne, ani też specjalnie otwarte.
Z jednej strony wywiady te dużo się od siebie nie różnią, z drugiej zaś każdy wnosi coś nowego do...
2013-10-17
Najbardziej osobista książka Wojciecha Góreckiego. I nie wiem, czy przez to, ale na pewno najlepsza z całego kaukaskiego tryptyku.
Z ogromną niecierpliwością czekałem na jej wydanie. Snułem fantazje o tym, co i jak Górecki przedstawi. Intrygowało mnie, czemu akurat Abchazji poświęca całą, odrebną książkę.
Z początku byłem rozczarowany. Taka bomba i taka cienka? W dodatku twarda oprawa? No ej... I czemu pozostał taki suchy tytuł roboczy, goła "Abchazja"? Nie podobało mi się to. Nie czułem tej książki, więc zaraz po zakupie trafiła na półkę.
Niedawno wróciłem do niej myślami i wziąłem się za czytanie. I bomba znowu wybuchła. Cienka czy nie, tytuł oryginalny czy nie - Górecki to Górecki, to jest klasa sama w sobie.
Od jego "Toastu za przodków" zaczęło się moje zauroczenie Kaukazem (ponadto jedna z pierwszych przeczytanych książek z Wołowca). Śmiało mogę powiedzieć, że to dzięki niemu stawiałem swoje pierwsze kroki w tym temacie, to od niego wzięła się inspiracja, zwieńczona wyjazdem do Gruzji w 2011 r. (pierwszy i Bóg mi świadkiem, nie ostatni wyjazd).
Autor ma dar opowiadania. Jego relacje nie są szczególnie intymne. Są osobiste. Tym razem o tyle wyjątkowe, że opowiada, jak to się zaczęło z tym Kaukazem. Obserwacja tego dorastania, dojrzewania kaukaskiego, zaczęło się właśnie w Abchazji i już po tym fakcie nie miałem zastrzeżeń do tytułu. Bo może i lapidarny, ale mówił wszystko. I jest powściągliwy, jak sami Abchazi zresztą.
Moja przygoda z Kaukazem wzięła się od "Toastu za przodków", o czym wspomniałem wcześniej. A konkretnie od tego, czego niby nie powinno się robić - oceniłem książkę po okładce (piękna "Uczta trzech arystokratów" pędzla Niko Pirosmanaszwilego). "Abchazja" ma okładkę nieco zagadkową, widać na niej czołg manewrujący po moście. Nie jedzie jednak ani w przód, ani w tył. Zdaje się, że chce zjechać w bok, lecz tam jest przepaść i dolina z korytem rzeki. A może zawraca? Przed czym ucieka? Te pytania tak dotyczą tego zdjęcia, jak i całej Abchazji. Quo vadis, Abchazjo? Wojciech Górecki dzięki swemu talentowi reporterskiemu stara się odpowiedzieć na to pytanie.
Najbardziej osobista książka Wojciecha Góreckiego. I nie wiem, czy przez to, ale na pewno najlepsza z całego kaukaskiego tryptyku.
Z ogromną niecierpliwością czekałem na jej wydanie. Snułem fantazje o tym, co i jak Górecki przedstawi. Intrygowało mnie, czemu akurat Abchazji poświęca całą, odrebną książkę.
Z początku byłem rozczarowany. Taka bomba i taka cienka? W dodatku...
2013-03-09
Brawa, brawa, brawa! Fantastyczna podróż przez Gruzję z nietuzinkowym przewodnikiem o niezwykłym zmyśle spostrzegania i legendarnym poczuciu humoru.
Książka łączy w sobie wiele gatunków - znajdziemy tu opowiadanie, reportaż, klasyczne elementy przewodników turystycznych i książki kucharskiej, a także całkiem dobrze i interesująco przeprowadzone wywiady.
Książka podzielona jest na dwie części i uważam, że w każdej można znaleźć coś interesującego. Pozwolę sobie na zdradzenie jednego, małego szczegółu - jeżeli ktoś chciałby kiedyś obejrzeć miniserial dokumentalny Autorki pt. "Tańcząca z Gruzją", to odsyłam pierw do książki, ponieważ wspomniana pierwsza część to tak na dobrą sprawę opowieść zza kulisów tego programu.
Druga część była dla mnie imponująca i wyjątkowa. Często czytając kolejne książki o Gruzji to wiem, że niczego nowego się nie dowiem i jedynie dotychczasową wiedzę utrwalę i przypomnę sobie. A tu taka niespodzianka! Ileż nowych rzeczy się dowiedziałem i to w jaki sposób opisanych. Zawdzięczam to przede wszystkim tej części książki.
Niestety trafiłem także na kilka mankamentów, ale na szczęście jedynie na tle edytorskim. Wydawnictwo Pascal dało ciała na całej długości pozwalając na druk książki pełnej błędów interpunkcyjnych i składniowych, a szczytem wszystkiego było opuszczenie w druku całej strony zaraz na początku książki.
Niemniej wady te nie wpłynęły na ogólny odbiór tej książki, którą polecam każdej osobie, pragnącej zatańczyć z Gruzją. Bo wobec tego miejsca nie można przejść obojętnie i książka pakosińsko-gruzińska jest tego najlepszym przykładem.
Brawa, brawa, brawa! Fantastyczna podróż przez Gruzję z nietuzinkowym przewodnikiem o niezwykłym zmyśle spostrzegania i legendarnym poczuciu humoru.
Książka łączy w sobie wiele gatunków - znajdziemy tu opowiadanie, reportaż, klasyczne elementy przewodników turystycznych i książki kucharskiej, a także całkiem dobrze i interesująco przeprowadzone wywiady.
Książka podzielona...
2011-10-17
Ta książka jest NIE-SA-MO-WI-TA!!! Gruzja jest NIESAMOWITA - jest to miejsce magiczne, czasem groteskowe, bywa, że absurdalne, jednak za każdym razem wyjątkowe. Często w trakcie lektury uśmiechałem się pod nosem, nieraz robiłem wielkie oczy, bywały i momenty wzruszeń i zadumy. Autorzy pokazują świat ludzi niezwykle otwartych i przyjacielskich, którzy za świeżo poznanego człowieka dadzą się pokroić, a zarazem dumnych ze swojego kraju, religii i kultury. Czasem ich otwartość jest aż porażająca, czego Mellerowie nie rzadko doświadczali.
Sama Gruzja jest przedstawiona w sposób jak najbardziej zachęcający - kusi swoimi smakami, muzyką, śpiewem, tradycjami, krajobrazami - wymieniać można bez końca, moim zdaniem każdy, ale to każdy, znajdzie tam coś dla siebie. Zderzenie z zupełnie inną mentalnością co chwila mnie zadziwiało i często zastanawiałem się, jakbym ja, pedant i biurokracista [taki mój neologizm], wytrzymałbym w tym otoczeniu, a zarazem fascynowało mnie i coraz bardziej pragnąłem być wśród kaukaskich szczytów. Będę mógł to wszystko niedługi zweryfikować, gdyż w grudniu lecę właśnie do Gruzji i uważam, że książka, chociaż Autorzy zarzekają się, niby przewodnikiem nie jest, ale moim zdaniem warto ją przed takim wyjazdem przeczytać. Oczywiście nie ją jedną, ale tak barwnej i żywej Gruzji nawet Wojciech Górecki chyba nie opisał. Zdecydowanie polecam - gruzjofilom i tym, którzy jeszcze nie wiedzą, co tracą nie znając tego zakątka świata.
Ta książka jest NIE-SA-MO-WI-TA!!! Gruzja jest NIESAMOWITA - jest to miejsce magiczne, czasem groteskowe, bywa, że absurdalne, jednak za każdym razem wyjątkowe. Często w trakcie lektury uśmiechałem się pod nosem, nieraz robiłem wielkie oczy, bywały i momenty wzruszeń i zadumy. Autorzy pokazują świat ludzi niezwykle otwartych i przyjacielskich, którzy za świeżo poznanego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Prawda jest taka, że takie opowieści można napisać z każdego zakątka świata. Warunkiem jest magia, jakie dane miejsce ma dla jakiejś osoby.
Odniosłem wrażenie, że Autor w przerwie tłumaczeń książek o giełdzie i publikacji o filozofii, napisał właśnie tę książkę. Namówił go do tego zapewne Andrzej Stasiuk (podobne klimaty - kto czyta Stasiuka, ten być może przyzna mi rację) i wyszła z tego książeczka cienka, lecz mimo tego dosyć... długa. Nie widzę tego entuzjazmu, co recenzenci z tyłu okładki (Kora Jackowska, Zbigniew Mentzel, Stasiuk), ale ogólnie przyznam, że warto było poznać tego pisarza. W końcu kto powiedział, że każda książka musi wciskać w fotel? A nuż komuś innemu się bardziej spodoba? Nie ma co zniechęcać, trzeba wszystkiego spróbować.
Prawda jest taka, że takie opowieści można napisać z każdego zakątka świata. Warunkiem jest magia, jakie dane miejsce ma dla jakiejś osoby.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOdniosłem wrażenie, że Autor w przerwie tłumaczeń książek o giełdzie i publikacji o filozofii, napisał właśnie tę książkę. Namówił go do tego zapewne Andrzej Stasiuk (podobne klimaty - kto czyta Stasiuka, ten być może przyzna mi rację)...