Sartoris

Okładka książki Sartoris William Faulkner
Okładka książki Sartoris
William Faulkner Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy klasyka
361 str. 6 godz. 1 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
Sartoris
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1969-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1969-01-01
Liczba stron:
361
Czas czytania
6 godz. 1 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Kalina Wojciechowska
Tagi:
Południe Ameryki
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
331
331

Na półkach:

Sartorisowie to "(...) Dziwna rodzina. Stale chodzą na wojny i stale giną". Nie da się zaprzeczyć, że Faulkner to mistrz opisu. Trzeba jednak przywyknąć do stylu pisarza, tych wielokrotnie złożonych zdań, licznych metafor, pięknych porównań. Mnie bardzo przypadł do gustu ten sposób pisania, tym bardziej, że w tekście jest masa złotych myśli i prawd życiowych. Głównym tematem powieści jest spustoszenie, jakie w człowieku wywołują wojenne przeżycia.

Sartorisowie to "(...) Dziwna rodzina. Stale chodzą na wojny i stale giną". Nie da się zaprzeczyć, że Faulkner to mistrz opisu. Trzeba jednak przywyknąć do stylu pisarza, tych wielokrotnie złożonych zdań, licznych metafor, pięknych porównań. Mnie bardzo przypadł do gustu ten sposób pisania, tym bardziej, że w tekście jest masa złotych myśli i prawd życiowych. Głównym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
706
208

Na półkach:

Czytałem że wydawca kazał uczynić autorowi znaczne skróty w tekście -chyba słusznie. :)

Czytałem że wydawca kazał uczynić autorowi znaczne skróty w tekście -chyba słusznie. :)

Pokaż mimo to

avatar
516
178

Na półkach: ,

...nie jest to jeszcze Faulkner, który "dręczy" czytelnika "strumieniem świadomości", kilkoma narratorami i wracajacymi po ciasnej elipsie watkami...ale już początek daje satysfakcję, zwłaszcza tym, którzy lubią, maksymalnie skoncentrowani przeczytać kilka razy to samo, by nie pomylić postaci i nie ośmieszyć się biorąc żywego człowieka za zwłoki i na odwrót...później sie okazuje jak bardzo jest to mistrzowski zabieg...

...nie jest to jeszcze Faulkner, który "dręczy" czytelnika "strumieniem świadomości", kilkoma narratorami i wracajacymi po ciasnej elipsie watkami...ale już początek daje satysfakcję, zwłaszcza tym, którzy lubią, maksymalnie skoncentrowani przeczytać kilka razy to samo, by nie pomylić postaci i nie ośmieszyć się biorąc żywego człowieka za zwłoki i na odwrót...później sie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
936
936

Na półkach:

Lat temu kilkadziesiąt, postanowiłem zostać erudytą i w tym celu udałem się do biblioteki publicznej z mocnym postanowieniem wypożyczenia czegoś "z klasyki", odmiennej niż obowiązkowe lektury. Na pytanie Pani bibliotekarki o preferowanego autora rzuciłem lekko: "może Faulkner?" (bo nazwisko znałem). Pani wymieniła kilka nic mi nie mówiących tytułów m.in Sartoris, który wybrałem bo ładnie brzmiał i kojarzył mi się z Solaris (którą byłem zachwycony). I tak zaczęła się moja wieloletnia przygoda z bohaterami Joknapatawpha. Zauroczony historią i obyczajami Nowego Orleanu i innych południowych stanów Ameryki jak i doświadczeniami starego i nowego, przełomu XIX i XX wieku - zostałem wiernym czytelnikiem amerykańskich powieści czego i Wam życzę.
P.S. Erudytą nigdy nie zostałem.

Lat temu kilkadziesiąt, postanowiłem zostać erudytą i w tym celu udałem się do biblioteki publicznej z mocnym postanowieniem wypożyczenia czegoś "z klasyki", odmiennej niż obowiązkowe lektury. Na pytanie Pani bibliotekarki o preferowanego autora rzuciłem lekko: "może Faulkner?" (bo nazwisko znałem). Pani wymieniła kilka nic mi nie mówiących tytułów m.in Sartoris, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
524
364

Na półkach:

Kolejny raz wysoki stopień skomplikowania, a już myślałam, delikatnie się łudząc, że będzie łatwiej, znając późniejsze dzieła Faulknera.

"Melodia dalej unosiła się lekko nad cieniami zmierzchu, a zmierzch zaludniały widma przeszłości, pełnej blasku i klęski. A jeśli ta przeszłość dość mocno lśniła blaskiem, musiał w niej być Sartoris, a wtedy musiała być i zguba.
Pionki na szachownicy. Ale gracz i gra, którą on rozgrywa... Musi mieć przecież imię dla swoich pionków. A może Sartoris to właśnie sama gra - gra przebrzmiała i rozgrywana pionkami zrobionymi za późno, według dawnego, przestarzałego wzoru, gra, która samego gracza zaczyna nudzić... Bo jest śmierć w dźwięku tego imienia i blask fatalizmu niby srebrna chorągiewka rozbłyskująca po raz ostatni o zachodzie słońca albo głos rogu konający na drodze do Rencevaux."

Kolejny raz wysoki stopień skomplikowania, a już myślałam, delikatnie się łudząc, że będzie łatwiej, znając późniejsze dzieła Faulknera.

"Melodia dalej unosiła się lekko nad cieniami zmierzchu, a zmierzch zaludniały widma przeszłości, pełnej blasku i klęski. A jeśli ta przeszłość dość mocno lśniła blaskiem, musiał w niej być Sartoris, a wtedy musiała być i zguba.
Pionki na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
662
153

Na półkach:

Brakowało mi jakiejś ostatecznej puenty, konkretnego zakończenia, ponieważ te dyskursy nad "sartorisowością" niezbyt mnie zadowalały.

Brakowało mi jakiejś ostatecznej puenty, konkretnego zakończenia, ponieważ te dyskursy nad "sartorisowością" niezbyt mnie zadowalały.

Pokaż mimo to

avatar
5189
1260

Na półkach: ,

„Sartoris” nie był najlżejszą lekturą i chyba też nie jest szczytem osiągnięć Faulknera. Przede wszystkim trudny dla mnie był początek, kiedy poznawałam bohaterów, a powtarzające się nazwisko nie ułatwiało rozróżniania bohaterów. Potem było już lepiej, chociaż katastroficzna treść nie ułatwiała lektury. Nie polecam zaczynać poznawać Faulknera od „Sartorisa”, pomimo, iż książka ma wiele walorów, między innymi piękny język czy świetny obraz społeczeństwa, w którym stare wypierane jest przez nowe. Do tego nie ma tutaj gotowych portretów psychologicznych, o człowieku mówią jego czyny, a czytelnik musi sam wyrobić sobie zdanie na ten temat.

„Sartoris” nie był najlżejszą lekturą i chyba też nie jest szczytem osiągnięć Faulknera. Przede wszystkim trudny dla mnie był początek, kiedy poznawałam bohaterów, a powtarzające się nazwisko nie ułatwiało rozróżniania bohaterów. Potem było już lepiej, chociaż katastroficzna treść nie ułatwiała lektury. Nie polecam zaczynać poznawać Faulknera od „Sartorisa”, pomimo, iż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
932
113

Na półkach: , ,

"Powieść-przygotowanie"

„Sartoris” to powieść-zwiastun. Faulkner napisał ją w 1929 roku, a więc w czasach wyrabiania się jego talentu i szlifowania pióra; warto podkreślić, że w tym samym roku powstała genialna „Wściekłość i wrzask”, rok później „Kiedy umieram”, a w 1936 „Absalomie, Absalomie..”. „Sartoris” z godnością dźwiga ciężar, który w latach następnych stanie się znakiem rozpoznawczym twórczości pisarza z Południa, jednocześnie akcentując kierunek jego artystycznych poszukiwań oraz perspektywy, z których będzie chciał oceniać człowieka. „Sartoris” to dużo mniej wymagająca powieść, swoją poetyką, stylem, sposobem prowadzenia narracji plasująca się pomiędzy „Dzikimi palmami” a „Światłością w sierpniu”, więcej w niej realizmu niż dusznej psychologicznej atmosfery, jaką będą się odznaczać późniejsze dzieła Faulknera. Lejtmotywami powieści są fatalizm w swojej czystej postaci, któremu człowiek jest beznadziejnie i bezwzględnie poddany oraz społeczna degrengolada w obliczu klęski wojennej konfederatów. Naznaczona piętnem tragizmu rodzina Sartorisów wydaje się być szablonem, na podstawie którego w późniejszych powieściach Faulkner skonstruuje portrety rodu Sutpenów, Compsonów czy Bundrenów. „Sartoris” to dzieło ważne w dorobku Faulknera – to tu autor wzniósł pierwsze szkicowe fundamenty pod mapę bodaj najsłynniejszej w dziejach literatury amerykańskiej, fikcyjnej krainy Yoknapatawpha. Kluczowym miejscem akcji jest miasto-stolica Jefferson, równie mityczne i symboliczne, co przestrzeń, w której zostało osadzone. Warto rozpocząć przygodę z twórczością noblisty z Missisipi właśnie od „Sartoris”, gdyż znakomitą większość postaci osadzi on w kolejnych utworach, budując powoli faulknerowski, intertekstualny świat.

„Sartoris” to dzieje dwóch rodzin ukazane na tle burzliwych przemian społecznych po klęsce konfederackiej w wojnie secesyjnej. Największym przegranym w wymiarze jednostkowym jest Bayard Sartoris junior – ostatni żyjący męski potomek rodu (nie licząc dziadka, Bayarda seniora) uważanego za nacechowany skłonnością do przedwczesnej, tragicznej śmierci. Bayard to postać pokutująca za samobójstwo brata-pilota, Johna, który w obliczu ataku sił powietrznych nieprzyjaciela wyskakuje z samolotu na oczach Bayarda. Widmo spadającego ciała Johnny’ego i bezsilność wobec tego faktu mają ogromny wpływ na osobowość młodego Sartorisa. Faulkner przedstawia go jako gnębionego wyrzutami sumienia społecznego samotnika, stroniącego od głębszych relacji z rodziną, hulakę nadużywającego pędzonej w podejrzanych spelunach whisky i rozbijającego się samochodem wariata, dając jednocześnie Czytelnikowi do zrozumienia, że takie balansowanie na krawędzi jest dla niego jedynym „skutecznym” antidotum na gorycz istnienia. Autor ciekawie zarysował wątek miłosny, z jednej strony pełen romantyzmu, z drugiej tragizmu – faktycznie to małżeństwo Bayarda z Narcissą Benbow popycha go do autodestrukcji. Faulkner nie wdaje się w sentymenty, jednym zamachem przekreśla wartość miłości w zderzeniu z wewnętrzną ludzką zgnilizną, która pcha go ku parszywym decyzjom.

W małżeństwie z piękną panną Benbow Bayard bezskutecznie szuka ocalenia, by ostatecznie opuścić rodzinny dom i brzemienną żonę, zamieszkać w obskurnej chacie Murzynów, włóczyć się po Ameryce i w finale ponieść tragiczną śmierć za własnym przyzwoleniem. Takich bohaterów, ustygmatyzowanych społeczną alienacją, własnymi fobiami i nieumiejętnością w odnalezieniu się w świecie Faulkner stworzył wielu – Thomas Sutpen, Quentin Compson, Joe Christmas to postaci, dla których pierwowzorem był z pewnością Bayard Sartoris. Choć narracja jest prowadzona w sposób, który nie odkrywa wszystkich motywów postępowania bohaterów (na przykład nie wiadomo, w jakich okolicznościach zostało zawarte małżeństwo Narcissy i Bayarda, dlaczego bohater zdecydowała się na podróż po Ameryce),opowiedziana historia jest na tyle podszyta emocjonalnością i nasycona psychologizmem, że rekonstrukcja dziejów upadku zamożnej rodziny Sartorisów jest aż nazbyt nachalna.

Na pierwszy plan powieści wybijają się przede wszystkim nieszczęśliwi ludzie, wykreowani jako jednostki bez inicjatywy, bez przeszłość, ale i bez przyszłości, zagubieni w labiryncie osobistych trosk i nieuchronnych koszmarów egzystencjalnych. Osamotniona Narcissa, stara Miss Jenny, zamordowany sługa Simon, Horacy Benbow uwikłany w dziwaczny związek z żoną przyjaciela to postaci zgubione od samego początku, poddane niszczącym wpływom społecznym i osobistym tragediom. Faulkner to mistrz w tworzeniu portretów jednostek wyobcowanych, niepotrafiących współistnieć w społeczeństwie i w rodzinie, zdeterminowanych przez brzemię historyczne oraz wbitych w ramy nakreślone przez dziwne fatum nieustannie nad nimi ciążące. Tacy są wszyscy bohaterowie „Sartoris”, narrator w scenie finałowej jednoznacznie to stwierdza: „Bo jest śmierć w dźwięku tego imienia i blask fatalizmu niby srebrna chorągiewka rozbłyskująca po raz ostatni o zachodzie słońca”*.

Tłem dla rozstrzygających się losów rodziny Sartoris uczynił Faulkner drugą dekadę XX wieku, kiedy brzmią jeszcze echa starć Unii z Konfederatami, żywa jest kwestia murzyńska i nielegalna produkcja alkoholu na olbrzymią skalę. Jak w każdej powieści Faulknera, Murzyni stanowią znaczną część w obsadzie bohaterów. Zazwyczaj przedstawiani są jako społeczna enklawa, współżyjąca z białymi na zasadzie „ja sługa, ty pan”. W „Sartoris” Murzyni funkcjonują niemal na równych prawach, co biali – rodzinny klan Simona, służący w domu Bayarda Sartorisa seniora, wydaje się być pełnoprawnym członkiem domostwa, stary Simon nie boi się wyrażać swojego zdania, Caspey z lekceważeniem odnosi się do rozhukanej Miss Jenny, najmłodszy Isom bierze udział w samochodowych eskapadach Bayarda juniora. Szacunek wzbudza murzyńska rodzina MacCallumów, u której będzie pomieszkiwał główny bohater po ucieczce z domu. MacCallumowie to dwupokoleniowy ród, legitymujący się gościnnością, wiarą w dobro człowieka i koegzystencją z naturą (motyw oswojenia lisicy i reprodukcji pół-lisów, pół-psów). MacCallumowie polują, pociągają whisky przy ognisku, ich traperskie życie jest odskocznią dla Bayarda, dlatego chętnie do nich przystaje. Ich portret w powieści oddaje odautorski stosunek do ludności z ciemną skórą, jako plemienia jeszcze nieskażonego cywilizacyjnie, kierującego się zgoła odmiennymi wartościami w życiu niż biały człowiek.

Podobnie jak w „Azylu” bohaterowie nie stronią od pędzonego w domowym zaciszu alkoholu. Czasy prohibicji zastały Bayarda Sartorisa w ostatnim roku życia, nierzadko więc tęgo popija włócząc się z murzyńskimi podrostkami, ukrywa się z kompanami w zaprzyjaźnionych spelunach czy pociąga z gąsiora z rodzeństwem MacCallumów. Opary ciężkiej whisky trącą w powieści swojskością, subtelnie przełamując dramatyzm tematyki.

Żałuję, że ostateczna wersja „Sartoris” dana Czytelnikowi jest potężnie okrojona w porównaniu do wersji, jaką Faulkner miał w zamyśle wydrukować. Choć artystyczne rozpasanie dopiero nastąpi, „Sartoris” jest jego przyjemnym przedsmakiem. Myślę, że powieść przypadnie do gustu Czytelnikom dopiero zaczynającym przygodę z Williamem Faulknerem, taktownie przygotowując do tego, co nastąpi w dziełach spod znaku strumienia świadomości i wielonarracyjności.

"Powieść-przygotowanie"

„Sartoris” to powieść-zwiastun. Faulkner napisał ją w 1929 roku, a więc w czasach wyrabiania się jego talentu i szlifowania pióra; warto podkreślić, że w tym samym roku powstała genialna „Wściekłość i wrzask”, rok później „Kiedy umieram”, a w 1936 „Absalomie, Absalomie..”. „Sartoris” z godnością dźwiga ciężar, który w latach następnych stanie się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
630

Na półkach:

Podupadająca,bogata rodzina.Skomplikowane powiązania bohaterów.Tajemnice,niedomówienia i przeczucie nadchodzącej katastrofy.Jednym słowem FAULKNER...gorąco polecam.

Podupadająca,bogata rodzina.Skomplikowane powiązania bohaterów.Tajemnice,niedomówienia i przeczucie nadchodzącej katastrofy.Jednym słowem FAULKNER...gorąco polecam.

Pokaż mimo to

avatar
505
37

Na półkach: ,

Jedna z najlepszych książek jakie dane było mi przeczytać. Cholernie sentymentalna opowieść o rodzinie z południa USA. Przeznaczenie, męskość, kobiecość i ten "ból istnienia". To dopiero moja druga pozycja Faulknera ale na pewno nie ostatnia.

Jedna z najlepszych książek jakie dane było mi przeczytać. Cholernie sentymentalna opowieść o rodzinie z południa USA. Przeznaczenie, męskość, kobiecość i ten "ból istnienia". To dopiero moja druga pozycja Faulknera ale na pewno nie ostatnia.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    138
  • Przeczytane
    105
  • Posiadam
    44
  • Teraz czytam
    9
  • Literatura amerykańska
    6
  • William Faulkner
    3
  • Proza
    2
  • Amerykańskie Południe
    2
  • 2014
    2
  • Do przeczytania - powieści obyczajowe/romanse
    1

Cytaty

Więcej
William Faulkner Sartoris Zobacz więcej
William Faulkner Sartoris Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także