-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-08-05
2023-08-28
2023-07-10
2023-07-03
2023-06-25
2023-05-16
2022-11-06
Recenzja dostępna również na blogu! [https://about-katherine.blogspot.com/2022/11/mroczna-historia-ktora-wydarzya-sie-na.html]
Na osobę Michelle Knight trafiłam całkowicie przez przypadek - w piątkowy wieczór zastanawiałam się, jaki film obejrzeć tym razem, a Netflix postanowił podrzucić mi "Potwora z Cleveland". Początek filmu okazał się dla mnie na tyle mało interesujący, że już, już chciałam z niego zrezygnować. Dobrze jednak, że tego nie zrobiłam, bo dzięki tej dość przeciętnej produkcji usłyszałam między innymi o Michelle Knight, która przez 10 lat była więziona oraz brutalnie gwałcona przez psychopatę Ariela Castro. Choć może zabrzmieć to trochę dziwnie, bardzo lubię poznawać takie kryminalne historie. Gdy zatem dowiedziałam się o książce "Znajdź mnie", którą postanowiła napisać sama Michelle, wiedziałam, że zwyczajnie nie mogę przejść koło niej obojętnie. A to, co w niej przeczytałam, zapamiętam chyba do końca życia...
Mając zaledwie 21 lat Michelle została zwabiona i uwięziona przez Castro w jego własnym domu. Najbardziej rzuca się w oczy to, iż Michelle w pewnym sensie znała Castro - był on ojcem jednej z jej koleżanek. To właśnie ten fakt przyczynił się do tego, że dziewczyna postanowiła zaufać mężczyźnie, gdy ten zaproponował jej podwózkę do domu. I tak właśnie dziś już dorosła kobieta straciła wolność na 10 długich i ciężkich lat.
"Znajdź mnie" nie jest jednakże tylko książką opisującą to, co działo się z Michelle od momentu jej uwięzienia do chwili wyswobodzenia. Niezwykle intrygujące są również początkowe rozdziały, które przedstawiają bardzo trudne dzieciństwo kobiety - wszystko to tłumaczy w pewnym sensie fakt, dlaczego nikt nie zainteresował się jej zniknięciem. Dla mnie, jako osoby, która bardzo lubi doszukiwać się wszelkich informacji na temat różnych kryminalnych spraw, taka opcja, gdzie mogę jeszcze bardziej poznać ofiary czy sprawców, jest niezwykle wciągająca. Nie ma się zatem co dziwić, że "Znajdź mnie" wywarła na mnie tak duże wrażenie.
Ciekawy był dla mnie w tym przypadku sposób, w jaki Michelle postanowiła przedstawić swoją historię. Chociaż książkę z całą pewnością można zaliczyć do reportażu, autorka nie zdecydowała się na przedstawienie treści w klasyczny dla tego gatunku sposób. Czytając "Znajdź mnie" możemy poczuć się tak, jakbyśmy czytali niesamowity i niewyobrażalny thriller - mamy narratora (Michelle), bohaterów, dialogi. Autorka sama na początku książki zaznaczyła, że niektóre imiona czy nazwy zostały zmienione, zaś dialogi nie są pełnym odwzorowaniem rozmów, jakie odbywały się w danym momencie w rzeczywistości (w końcu nie jest to możliwe), ale poprzez takie zagranie myślę, że udało jej się znacznie lepiej dotrzeć do czytelnika. Całość jest zwyczajnie niezwykle ciekawa, wciągająca, wstrząsająca, przyprawiająca o ciarki, łzy i smutek. Wraz z każdą kolejną przewróconą stroną można wyczuć, jak wielkie emocje towarzyszyły Michelle podczas pisania "Znajdź mnie" - sami możemy jedynie domyślać się, jak bardzo musiało być to dla niej trudne.
Zaskakujące jest to, że pomimo tak niezwykle ciężkiego dzieciństwa oraz tego, że była więziona przez psychopatę przez 10 długich lat, Michelle udało się powrócić do normalnego życia i starać się czerpać z niego garściami. Bardzo dobrze wyjaśniła to pod koniec swojej książki, co myślę, że również jest dobrym powodem, żeby się z nią zapoznać. "Znajdź mnie" przedstawia historię jedynie z perspektywy Michelle - pozostałe dziewczyny, które również były więzione przez Castro (Amanda Berry oraz Gina DeJesus) mogą całkowicie inaczej się z nią zmagać.
"Znajdź mnie" to książka przedstawiająca niezwykle trudną, ciężką i dramatyczną historię, która na szczęście skończyła się happy endem. Michelle Knight, przy pomocy Michelle Burford, w intrygujący sposób zaprezentowała w niej swoją historię nie po to, by czytelnicy mogli jej współczuć, ale po to, by samej uporać się z traumą, jak i dać nadzieję wszystkim tym, których nikt nie szuka. Ja jestem na tak i z całą pewnością będę polecać ją każdemu, kto będzie miał ochotę zapoznać się z historią Michelle.
Recenzja dostępna również na blogu! [https://about-katherine.blogspot.com/2022/11/mroczna-historia-ktora-wydarzya-sie-na.html]
Na osobę Michelle Knight trafiłam całkowicie przez przypadek - w piątkowy wieczór zastanawiałam się, jaki film obejrzeć tym razem, a Netflix postanowił podrzucić mi "Potwora z Cleveland". Początek filmu okazał się dla mnie na tyle mało...
2022-10-05
2022-06-05
RECENZJA POCHODZI Z BLOGA ABOUT KATHERINE - https://about-katherine.blogspot.com/2022/06/zakazana-miosc-i-szkockie-krajobrazy.html
Oh! Jak ja już dawno nie czytałam żadnej porządnej, wciągającej i zwyczajnie przyjaznej młodzieżówki, z którą czułabym się jak z najlepszym przyjacielem. Owszem, w moje ręce trafiło w międzyczasie kilka powieści, które mi się spodobały, jednakże zawsze mi w nich czegoś brakowało, a tym czym, co wiem już po lekturze "Don't love me" było właśnie to uczucie przyjemności, beztroskości, które zawsze czujemy w towarzystwie najlepszych przyjaciół. Lena Kiefer sprawiła, że w towarzystwie Kenzie i Lyalla czułam, że mogę oderwać się od codzienności - było mi z nimi po prostu dobrze. Czułam się z nimi dokładnie tak samo, jak oni, gdy mogli przebywać sam na sam, z dala od innych. Ale chwileczkę, bo chyba wybiegłam nazbyt do przodu z moją opinią - wypadałoby jednak zacząć od początku, prawda?
Podczas lektury "Don't love me" towarzyszymy Kenzie, która w po nagłej śmierci matki musiała porzucić swoją beztroskość oraz dzieciństwo, by pomóc ojcu w opiece nad młodszymi siostrami, Bardzo szybko przejęła rolę głowy rodziny i kogoś, z czyim zdaniem należy się liczyć. Pomimo, że dziewczyna nigdy nie narzekała na swoją nową rolę, pragnęła zrobić coś dla siebie i dla swojej przyszłości - tym czymś było podjęcie wakacyjnego stażu w hotelu, by móc uzyskać referencje niezbędne do podjęcia nauki jako architektka. Los chciał jednak, że dziewczyna trafiła do rodzinnej miejscowości jej zmarłej matki, gdzie pod opieką jej przyjaciółki z dawnych lat, i jednocześnie projektantki wnętrz, móc pozyskiwać niezbędne doświadczenie podczas urządzania wnętrz w znanym na całą Szkocję hotelu rodziny Henderson. I w tym miejscu wszystko w życiu Kenzie zaczęło się komplikować, ponieważ poznała Lyalla - członka klanu Hendersonów, który nie cieszy się najlepszą opinią wśród mieszkańców Highlands. Chłopak ma na swoim koncie jakąś tajemnicę, o której wiedzą wszyscy mieszkańcy miasteczka i przed którą chronią Kenzie najlepiej jak potrafią. To jednak nie powstrzymało tej dwójki przed rozbudzeniem w sobie uczuć, których w ogóle się nie spodziewali.
Nie da się ukryć, że w książkach z gatunku NA i YA kobiece postacie zazwyczaj są kreowane na takie, które są typowymi cichymi, szarymi myszkami, których pewność siebie jest na jak najniższym poziomie i które często dodatkowo zmagają się z jakimś życiowym problemem. Cieszę się jednak, że ten schemat powoli zaczyna się zmieniać, czego idealnym przykładem jest właśnie Kenzie. Choć ona również doświadczyła w życiu wielkiego cierpienia jest jedną z tych bohaterek, które potrafią o siebie zadbać, nie boją się wyrażać własnego zdania i zwyczajnie są sobą - nie starają się być kimś innym, żeby przyciągnąć uwagę mężczyzny. I to mi się niesamowicie spodobało! Nigdy nie rozumiałam, dlaczego autorzy prezentowali taki niekorzystny obraz młodej dziewczyny ukazujący to, że jedynie nieśmiałe i ciche bohaterki są w stanie znaleźć prawdziwą miłość. Kenzie to dziewczyna, która sama świetnie potrafi poradzić sobie w życiu, nie potrzebuje do tego księcia z bajki, który będzie robił wszystko za nią - co to, to zdecydowanie nie! Z drugiej strony autorka pokazała, iż to, że ktoś sam umie sobie w życiu świetnie radzić w cale nie oznacza, że nie potrzebuje bratniej duszy. Taki obraz miłości niesamowicie do mnie przemawia i z wielka chęcią poznałabym inne powieści, które prezentują go we właśnie taki sposób.
Teraz przyszedł czas na Lyalla, czyli naszego bad boy'a, którego nie może zabraknąć w żadnym romansie młodzieżowym - chociaż w tym przypadku sprawa również nie jest tak do końca jednoznaczna, jak było to w przypadku Kenzie. Tak jak dziewczyna, my również praktycznie przez całą powieść nie wiemy, co takiego zrobił Lyall, że całe miasto pała do niego aż tak wielką nienawiścią, co z resztą sprawiło, że on sam czuł się jak wybrakowany towar. Autorka świetnie przedstawiła jednak schematyczność ludzkiego myślenia - zawsze stajemy po stronie tej osoby, która jest z pozoru cicha i miła. Rzadko natomiast zadajemy sobie pytanie, ile w tym wszystkim jest prawdy, czy warto iść ślepo za tym, co sądzą inni, czy może lepiej jest nie wypowiadać się na jakiś temat, jeśli nie znamy tak na prawdę dwóch stron medalu. Sama polubiłam Lyalla praktycznie od razu i nie mogłam pojąć, dlaczego dosłownie wszyscy tak bardzie go nienawidzili. Gdy w końcu dotarłam do wyjaśnienia utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że większość z nas idzie ślepo za opiniami innych i nie potrafi myśleć samodzielnie, a to, jak widać chociażby po sytuacji z Lyallem, jest strasznie niesprawiedliwe i krzywdzące.
Autorka bardzo intrygująco przedstawiła w książce również cały system wartości rodziny Hendersonów - ich tradycje, zakazy i nakazy, podejście do mężczyzn, wizerunku, pieniędzy itp. Poznając to wszystko nie mogłam uwierzyć, że są ludzie, którzy zgadzają się na takie życie, choć wiadomo, że dla osoby z zewnątrz zawsze będzie to niedorozumienia. Nie chcę zbyt dużo zdradzać z tego wątku, ponieważ myślę, że poznanie go na własną rękę będzie znacznie ciekawsze, było mi jednak niesamowicie żal czytają, w jakiej rodzinie musiał dorastać między innymi Lyall. Jestem jednak bardzo ciekawa, jak w dalszych tomach autorka postanowiła pociągnąć wątek rodziny Hendersonów, tym bardziej, że wiem, jakie plany co do niej miał sam Lyall.
Co tu więcej mogę powiedzieć - "Don't love me" jest jedną z tych młodzieżówek, jakich ostatnio już dawno nie miałam okazji czytać. Wciąga praktycznie od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Autorce udało się przyciągnąć moją uwagę nie tylko dzięki intrygującym wątkom czy przyjaznym bohaterom, ale również dzięki swojemu stylowi, który był dla mnie podczas czytania zwyczajnie dobry i wpełni zadowalający. Wprowadziła ona, moim zdaniem, nieco świeżości do tego gatunku, którą mam nadzieję, że utrzymała również w kolejnych tomach serii. I chociaż jedyną rzeczą, do której mogłabym się tutaj przyczepić jest to, że trochę w treści było zbyt mało Szkocji, jak na to, że stanowiła ona miejsce akcji powieści, to jednak trochę żałuję, że w kolejnym tomie będę musiała przenieść się z bohaterami do innego kraju - ale co tam, może tam spodoba mi się jeszcze bardziej!
Jeśli zatem jeszcze nie udało się wam doczytać między wierszami, czy w przypadku tej pozycji jestem na tak, to rozwieję te wątpliwości - ZDECYDOWANIE MÓWIĘ TEJ KSIĄŻCE TAK!
RECENZJA POCHODZI Z BLOGA ABOUT KATHERINE - https://about-katherine.blogspot.com/2022/06/zakazana-miosc-i-szkockie-krajobrazy.html
Oh! Jak ja już dawno nie czytałam żadnej porządnej, wciągającej i zwyczajnie przyjaznej młodzieżówki, z którą czułabym się jak z najlepszym przyjacielem. Owszem, w moje ręce trafiło w międzyczasie kilka powieści, które mi się spodobały,...
2021-05-09
2021-01-11
2021-01-03
Recenzja książki pochodzi z bloga About Katherine - https://about-katherine.blogspot.com/2021/01/niezwyka-historia-opowiedziana-oczami.html
Na książkę "Pokój" miałam ochotę od momentu, gdy tylko pierwszy raz poznałam jej ekranizację. Do teraz pamiętam, jakie wrażenie wywarła na mnie historia przedstawiona w filmie, a to tylko jeszcze bardziej przekonało mnie do tego, że muszę przeczytać jej papierowy pierwowzór. Okej, bałam się trochę, że książka nie sprosta moim oczekiwaniom i że zepsuje ona moje postrzeganie samej historii, ale trzeba ryzykować, prawda?
Czy więc teraz mogę powiedzieć, że moja decyzja była słuszna? Czy było warto?
Narracja książki jest bardzo nietypowa, bo całą historię opowiada nam Jack - pięcioletni chłopiec, który od urodzenia mieszka w małym pokoiku bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, razem ze swoją mamą. Nie było by w tym nic nietypowego, gdyby nie to, że ta narracja chłopca jest typowo dziecięca - wiele słów Jack przekręca, nie rozumie tego, co się dzieje, ani nie wie, co znaczą niektóre pojęcia, jakimi czasem posługuje się jego matka. Mówiąc krótko - dzięki tej narracji "zamieszkujemy" w umyśle chłopca, poznajemy wszystkie jego myśli i zwyczajnie patrzymy na świat jego oczami. Jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem, jak autorce udało się to wszystko osiągnąć. Niby to nic trudnego, ale czytając miałam wrażenie, jakby całą książkę napisał mały chłopiec a nie dorosłą kobieta! Nie ukrywam, że z początku trochę ciężko było mi się przyzwyczaić do takiej formy, ale już po kilku rozdziałach przeszłam nad tym do porządku dziennego.
Dla Jacka wiele z tego, co się dzieje wokół niego jest niezrozumiałe. W przeciwieństwie jednak do jego mamy, która wcześniej żyła normalnym życiem, a później została porwana, przetrzymywana i gwałcona przez kilka lat, dla chłopca, który urodził się w tym miejscu, życie w zamkniętym pokoju, z dala od cywilizacji i kontaktu z ludźmi jest czymś całkowicie normalnym. Często nie rozumie on, dlaczego jego mama jest smutna i nie cierpi pokoju, który dla niego jest ukochanym domem. Jestem pewna, że gdyby autorka zdecydowała się na narrację tej historii z perspektywy mamy Jacka, lub osoby trzeciej, książka ta nie byłaby już tak bardzo ujmująca, szokująca i chwytająca za serce, jak to ma miejsce teraz.
Sama historia, jaka została przedstawiona w "Pokoju" jest niewiarygodna. Przez całą książkę zastanawiałam się, jakim trzeba być potworem, aby uwięzić kogoś i trzymać go w zamknięciu. Z drugiej strony bardzo podobało mi się śledzenie psychiki bohaterów, tego jak radzą sobie oni z zaistniałą sytuacją. Owszem jest co w całości fikcja, jednak podejrzewam, że może być ona dość mocno zbliżona do rzeczywistości. Wiem, że takie sytuacje niestety mają miejsce w prawdziwym świecie i dzięki tej książce jestem jeszcze bardziej pełna podziwu względem ludzi, którzy taką sytuację przetrwali i mimo wszystko starają się z nią żyć (chociażby na swój własny sposób).
Podsumowując - jestem niesamowicie oczarowana historią, którą na kartach książki "Pokój" przedstawiła nam Emma Donoughue! Chociaż wcześniej poznałam ją już za sprawą ekranizacji, którą miałam okazję poznać znacznie wcześniej, to i tak z wielkim zapałem śledziłam całą rozwijającą się akcję i przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami. "Pokój" to niesamowicie wyjątkowa pozycja, którą każdy powinien poznać. Jestem przekonana, że chwyci ona za serce niejednego czytelnika. Odpowiadając więc na pytanie - czy było warto zaryzykować? - odpowiadam - zdecydowanie tak!
Recenzja książki pochodzi z bloga About Katherine - https://about-katherine.blogspot.com/2021/01/niezwyka-historia-opowiedziana-oczami.html
Na książkę "Pokój" miałam ochotę od momentu, gdy tylko pierwszy raz poznałam jej ekranizację. Do teraz pamiętam, jakie wrażenie wywarła na mnie historia przedstawiona w filmie, a to tylko jeszcze bardziej przekonało mnie do tego, że...
2019-11-18
2020-02-18
2015-09-05
http://about-katherine.blogspot.com/2015/09/63-wiem-o-tobie-wszystko.html
Clarissa wiodła dotychczas dość spokojne życie. Nie przeszkadzało jej to jednak ani trochę - kochała swój mały własny świat, gdzie mogła spotykać się ze znajomymi oraz szyć coraz to nowsze stroje. Pragnęła odpocząć po nieudanym związku z Henrym i licznych nieudanych próbach zajścia w ciążę. Chciała dać sobie spokój z mężczyznami na jakiś czas i w końcu zatroszczyć się tylko o siebie. Pech chciał, że zaczął interesować się nią Rafe - kolega z pracy na uczelni. Najpierw stopniowo starał się zdobyć jej zaufanie, pragnął spędzać z nią czas mimo, iż Clarissa nie miała na to ochoty. Rafe nie dawał jednak za wygraną. Nic nie wskazywało jednak na to, że mężczyzna może stać się najbardziej znienawidzoną i niebezpieczną osobą w życiu kobiety. W końcu upijając ją i najprawdopodobniej dodając coś do drinka, Rafe zaciąga Clarissę do łóżka, co staje się początkiem nękania dziewczyny.
Wiem o tobie wszystko to drugi w moim życiu thriller, jaki miałam okazję poznać. Intrygujący tytuł, zapadająca w pamięć okładka i niezwykle interesujący opis sprawiły, że zapragnęłam poznać historię Clarissy. Stalking stał się poważnym problemem naszych czasów. Coraz częściej słyszy się o kobietach (głównie), które są nękane przez mężczyzn. Nie ma na to zasady - ofiarą może zostać każda z nas. Z taką właśnie sytuacją zmaga się główna bohaterka powieści Clarissa. Nie prosiła się o uwagę Rafe'a. Szczerze mówiąc nawet go nie lubiła, to on starał się nawiązać z nią kontakt. Chwila nieuwagi starczyła jednak, by kobieta wpadła w tak okropne bagno, że niemożliwe wręcz zaczęło wydawać się jej wydostanie z niego. Tworząc postać Clarissy autorka świetnie poradziła sobie z wykreowaniem postać, która musi zmagać się z takimi problemami. Zaprezentowała nam najpierw kobietę, która stara się nie przyjmować do wiadomości, że mogła stać się ofiarą stalkingu, by później przerodzić się w pełną niepokoju, przestraszoną i rozchwianą ofiarę. Clarissa nie jest jednak kobietą, która łatwo się poddaje. Przez całą powieść świetnie radziła sobie ze swoim prześladowcą znajdują coraz to nowsze sposoby na obciążenie go winą przed policją. Zdecydowanie bohaterka powieści Claire Kendal może stać się motywacją dla wielu innych kobiet, które muszą borykać się z takimi samymi problemami. Sama bardzo polubiłam Clarissę i myślę, że świetnie bym się z nią dogadała.
Podczas lektury książki nie poznajemy jednak tylko i wyłącznie historii głównej bohaterki. Razem z nią stajemy się świadkami procesu sądowego, gdzie zasiada ona na ławie przysięgłych. Dzięki sprawie Carlotty Lockyer, która stała się ofiarą gwałtu, Clarissa czerpie garść ciekawych informacji, które przydają się jej później w przygotowaniach do pójścia na policję w sprawie Rafe'a. W powieści występując więc dwa style pisarskie - po pierwsze i najważniejsze historia, którą opowiada Clarissa w swoim pamiętniku, gdzie swoje słowa kieruje do prześladowcy i który to właśnie dotyczy wszystkich jego poczynań oraz historia opowiedziana przez narratora, gdzie przedstawia nam momenty z życia bohaterki, kiedy to nie pisze pamiętnika, czyli momenty głównie momenty, w których znajduje się w sądzie. Moim zdaniem jest to niezwykle ciekawy zabieg, gdyż możemy przez to jeszcze lepiej poznać samą bohaterkę - jej życie i zachowanie, nie skupiając się tylko i wyłącznie na jej prześladowcy. Wszystko jest jednak uporządkowane w taki sposób, że czytając nie pogubimy się w fabule, co jednak często się zdarza w przypadku tego typu powieści.
Nie da się ukryć, że nie jest to powieść lekka co za tym idzie dobra dla każdego. To książka, której trzeba poświęcić trochę czasu. Czytając należy skupić się na wszystkich wątkach by nie stracić ani jednej ważnej wskazówki. Jeśli więc tak jak ja lubicie od czasu do czasu zabrać się za bardziej wymagające książki, tak pozycja jest jak najbardziej dla was. Prezentuje sobą niezwykle wciągającą historię, która może spotkać każdego. Zdecydowanie nie idzie się od niej oderwać - z każdą kolejną kartką pragniemy dowiedzieć się, co będzie dalej. Podczas lektury wciąż towarzyszy nam jedno pytanie - jak z tym wszystkim poradzi dobie Clarissa? Myślę, że Claire Kendal świetnie poradziła sobie tworząc Wiem o tobie wszystko. Dopracowała wszystko w jak najdrobniejszych szczegółach, stworzyła niezwykle interesującą historię oraz bohaterów. Bardzo spodobał mi się również jej styl pisarski, nie jest on lekki i niewinny lecz dojrzały i świetnie pasujący do zaistniałej sytuacji. Ja jak najbardziej jestem na tak i stanowczo polecam wam zapoznanie się z fabułą powieści. Cieszę się, że zdecydowałam się poznać tą pozycję, gdyż teraz z pewnością mogę powiedzieć, że ani trochę nie żałuję swojej decyzji.
http://about-katherine.blogspot.com/2015/09/63-wiem-o-tobie-wszystko.html
Clarissa wiodła dotychczas dość spokojne życie. Nie przeszkadzało jej to jednak ani trochę - kochała swój mały własny świat, gdzie mogła spotykać się ze znajomymi oraz szyć coraz to nowsze stroje. Pragnęła odpocząć po nieudanym związku z Henrym i licznych nieudanych próbach zajścia w ciążę. Chciała...
2020-11-01
Myślę, że sumie śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Po pierwsze bardzo spodobało mi się to, że akcja książki ma miejsce w Nigerii i że dzięki niej mogłam poznać chociaż trochę tą całkowicie dla mnie obcą kulturę. Dalej historia Korede oraz sama jej postać bardzo mnie zaintrygowała. Z wielkim zaciekawieniem poznawało mi się jej osobę oraz to co dotyczyło jej i jej siostry. Sama książka bardzo mnie zaskoczyła, bo kurcze była tak dziwna, tak specyficzna, że jednocześnie nie mogłam się od niej oderwać! Całość jest na prawdę krótka, bo sama książka ma zaledwie 218 stron, a co za tym idzie, nie mamy czasu, żeby przesadnie mocno zagłębiać się w cała historie oraz jej bohaterów. I to jest na prawdę dobre, bo mimo wszystko autorce udało się przekazać wszystko to, co jest istotne dla czytelnika. Bardzo mnie to urzekło. Jak mówiła, to książka bardzo specyficzna, ale sądzę, że to ją właśnie wyróżnia i czyni z niej coś wyjątkowego!
Myślę, że sumie śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Po pierwsze bardzo spodobało mi się to, że akcja książki ma miejsce w Nigerii i że dzięki niej mogłam poznać chociaż trochę tą całkowicie dla mnie obcą kulturę. Dalej historia Korede oraz sama jej postać bardzo mnie zaintrygowała. Z wielkim zaciekawieniem poznawało mi się jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na samym wstępie muszę powiedzieć, że tym, co chyba najbardziej urzekło mnie w przypadku tego tytułu był świetny klimat, który w perfekcyjny sposób udało się autorce oddać 🥰 Cała akcja dzieje się w dość zamkniętym obszarze, bo na terenie strzeżonego osiedla domków jednorodzinnych ze społecznością, która jest ze sobą mocno związana. Alice idąc za swoją miłością wyprowadza się z niewielkiej miejscowości oraz z ukochanego wiejskiego domu i przenosi do samego centrum wielkiego miasta. Jak wiadomo bycie nowym wśród społeczności, która zna się dobrze od kilku lat nie jest takie proste. Dodatkowo jest coś na temat nowego domu Alice i Leo o czym wiedzą chyba wszyscy oprócz pary. Im dłużej jednak kobieta w nim mieszka tym częściej ma wrażenie, że coś jest z tym miejscem nie tak. Dodatkowo jest świecie przekonana, że w nocy ktoś przychodzi do jej sypialni o ją obserwuje.
Jak wspomniałam, B.A. Paris udało się idealnie przedstawić klimat niewielkiej społeczności mieszkańców osiedla, przez co czytając książkę czułam się jak obserwatorka, która z wielkim zapałem przygląda się temu, co się w nim dzieje. Jednocześnie razem z Alice poznawałam wszystkich mieszkańców, stopniowo uczyłam się o nich czegoś nowego, a także z każdą przewróconą stroną powieści próbowałam dowiedzieć się, co z tym miejscem jest nie tak. Nie da się bowiem ukryć, że mieszkańcy osiedla coś wiedzą i nie bardzo podoba im się perspektywa posiadania nowych sąsiadów. Jak dla mnie autorka jest mistrzynią w budowaniu napięcia, co po raz kolejny udało jej się udowodnić - tym razem na kartach "Terapeutki". Umiejętnie dozuje wszelkie informacje mogące doprowadzić czytelnika do prawdy, czego nie robi jednak w przewidywalny sposób. Zwyczajnie wodzi go za nos. Zakończenie " Terapeutki" jest chyba jednym z najlepszych, jakie autorka zaserwowała nam we wszystkich swoich powieściach. To jeden wielki zwrot akcji, którego chyba nikt by się nie domyślił.
Śmiało mogę zatem powiedzieć, że "Terapeutka" trafia na półkę moich ulubionych książek autorki, bo i tym razem się nie zawiodłam i dostałam coś jeszcze bardziej intrygującego niż dotychczas! Fani B.A. Paris z pewnością się na niej nie zawiodą!
Na samym wstępie muszę powiedzieć, że tym, co chyba najbardziej urzekło mnie w przypadku tego tytułu był świetny klimat, który w perfekcyjny sposób udało się autorce oddać 🥰 Cała akcja dzieje się w dość zamkniętym obszarze, bo na terenie strzeżonego osiedla domków jednorodzinnych ze społecznością, która jest ze sobą mocno związana. Alice idąc za swoją miłością wyprowadza...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to