Na własnych nogach Michelle Burford 7,5
ocenił(a) na 101 rok temu Wierzę, że niektóre książki wpadają nam w ręce właśnie wtedy, kiedy bardzo potrzebujemy poznać ich treść. Tak w moim przypadku było z książką o Amy Purdy, którą bohaterka (i nie mówię tego na wyrost) napisała wspólnie z Michelle Burford. "Na własnych nogach" zakupiłam do domowej biblioteczki już kilka lat wcześniej, jednak dopiero kwietniowe wyzwanie LC "Przeczytam (auto)biografię" było impulsem, by po nią sięgnąć.
Na zaledwie 221 stronach zapisany jest ogromny ładunek emocjalny. Trauma, odzyskane życie, choroba, operacje, mierzenie się z odzyskiwaniem sprawności. Ta książka jest pełna magii, energii, motywacji. To nie są puste slogany, ale zapis życia młodej kobiety, która dosięgnęła dna, mogła się poddać, jednak dzięki miłości własnej i bliskich, a przede wszystkim miłości do życia tego nie zrobiła.
"Jesteśmy ludźmi, więc to naturalne, że chcemy coś zrozumieć. Ale patrzenie wstecz wcale nie pomaga. Ani żałowanie. Ani rozwodzenie się nad tym, czego już nie da się zmienić. To strata czasu i energii."
"Ojciec dwukrotnie podarował mi życie: kiedy się urodziłam i gdy oddał mi swoją nerkę. (...) Jak okazać wielką wdzięczność? Na pewno nie tylko w słowach, ale i sposobie, w jaki zdecydujesz się żyć - w pełni, odważnie, czerpiąc z niego garściami. To właśnie miałam zamiar uczynić".
Mimo trudnych momentów, wątpliwości i bólu, nie ustępuje. Walczy z własnymi słabościami. I cały czas ma blisko siebie osoby gotowe wesprzeć. Z tego czerpie wielką siłę. Ta książką jest również pochwałą relacji i siły więzi między bliskimi.
Amy współzałożyła organizację non-profit, wspierającą osoby z niepelnosprawnościami, które pragnęły uprawiać sporty, zagrała w filmie, doprowadziła do tego że snowboard stał się dyscypliną na paraolimpiadzie, a wkrótce po tym zdobyła w pierwszym konkursie w Soczi brązowy medal olimpijski. Jednocześnie przygotowywała się do udziału w Tańcu z Gwiazdami, by zająć tam drugie miejsce. Mówczyni, która ma swój odcinek w TEDx, a także tourne z Oprah. Pojechała do Afryki, rozdawać dzieciom buty w akcji charytatywnej.
"Sportowcem nikt się nie rodzi. Sportowca się tworzy".
Niesamowitym dla mnie jest potęga świadomości. Niepełnosprawność nie definiuje nikogo. Autorka od początku nie akcpetowała określenia protezy, kikuty. Nogi. To są jej nowe nogi, które mają zaprowadzić ją w Świat i pozwolić cieszyć się życiem.
Pasja, upór, pracowitość i jasny cel do realizacji. To wszystko przełożyło się na jej sukcesy.
Czym jeszcze nas zaskoczy na młoda, piękna i jakże charyzmatyczna kobieta? Jestem kibicką Amy, można inspirować się jej życiem, dokonaniami i wiarą, że nic nas nie ogranicza i możemy osiągnąć naprawdę wiele.
Polecam tę książkę wszystkim bez wyjątku. Wspaniała i zapewne jeszcze nie raz do niej wrócę.