-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2018-08-10
2015-11-30
Chciałabym tę sztukę zobaczyć na deskach teatru :-).
Uwielbiam twórczość Virginii Woolf, a ten króciutki dramat tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że ta pisarka była naprawdę utalentowana i oczytana, skoro potrafiła tworzyć nie tylko powieści i eseje. Sama kilka razy uśmiechnęłam się przy lekturze 'Freshwater' - mimo że niektóre wątki były dla mnie nieznane, to obszerny wstęp pomógł mi w zrozumieniu kilku kwestii. Dodatkowy tekst Virginii do wydanego wówczas albumu ze zdjęciami Julii Margaret Cameron czyta się bardzo dobrze, ponieważ bardzo przypomina rodzinną anegdotkę (nawiasem mówiąc, polecam zobaczyć fotografie autorstwa tej pani, ciotecznej babki Virginii - jak na tamte lata są genialne).
Malutka książeczka, ale wielka treścią - jak wszystko wychodzące spod pióra Wilczycy :-)
Chciałabym tę sztukę zobaczyć na deskach teatru :-).
Uwielbiam twórczość Virginii Woolf, a ten króciutki dramat tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że ta pisarka była naprawdę utalentowana i oczytana, skoro potrafiła tworzyć nie tylko powieści i eseje. Sama kilka razy uśmiechnęłam się przy lekturze 'Freshwater' - mimo że niektóre wątki były dla mnie nieznane, to obszerny...
2007
Mój ulubiony dramat. Ogólnie uważam Fredrę za mistrza w tej dziedzinie. Ulubiony moment to pisanie listu przez Cześnika: 'bardzo proszę mocium panie, mocium panie me wezwanie...'
Mój ulubiony dramat. Ogólnie uważam Fredrę za mistrza w tej dziedzinie. Ulubiony moment to pisanie listu przez Cześnika: 'bardzo proszę mocium panie, mocium panie me wezwanie...'
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-11
Mimo że dorastałam razem z Harrym Potterem, mam w domu wszystkie siedem tomów, które czytałam po kilka razy, nie mówiąc o filmach, to wiadomość o sztuce teatralnej opartej na historii wymyślonej przez J.K. Rowling odebrałam bez żadnych emocji. Ani radości, że będzie coś jeszcze, ani też złości, że po co jeszcze raz się wpakować w całe to zamieszanie. Podobnie podeszłam do czytania 'Przeklętego Dziecka'- co mam być, to będzie.
Jak dla mnie ten dramat był nudny jak flaki z olejem. Czytałam i nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo zobojętniałam na świat, przy którym wiele lat temu zapominałam o rzeczywistości. Nic mnie nie zainteresowało - ani Albus, ani Scorpio, ani Harry jako urzędnik, ani tajemnicze podróże w czasie... Jakoś nie miałam oporów, aby odłożyć książkę niedokończoną.
To chyba oznacza, że dorosłam i Harry Potter tak mnie nie fascynuje, jak kiedyś. Cóż, nadal ta seria będzie dla mnie miłym sentymentem, ale nic poza tym.
Mimo że dorastałam razem z Harrym Potterem, mam w domu wszystkie siedem tomów, które czytałam po kilka razy, nie mówiąc o filmach, to wiadomość o sztuce teatralnej opartej na historii wymyślonej przez J.K. Rowling odebrałam bez żadnych emocji. Ani radości, że będzie coś jeszcze, ani też złości, że po co jeszcze raz się wpakować w całe to zamieszanie. Podobnie podeszłam do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-24
Jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest :-)
Od dawna chciałam wziąć się za 'Poskromienie złośnicy', a w końcu (przez recenzję) miałam okazję do przeczytania tej komedii. No i co mogę na jej temat powiedzieć? Jest co prawda szowinistyczna - budzi się we mnie feministka, kiedy chcą zmienić bezpośrednią i inteligentną Katarzynę w posłuszną i potulną Kasię - jednak w pewnym sensie prawdziwa. Tak, bo każda kobieta w pewnym okresie życia (nawet na moment) potrzebuje mężczyzny. Nawet sama sobie się dziwię, że coś takiego piszę, ale przekonałam się o tym na własnej skórze :-)
Wracając do samego 'Poskromienia...', czytało mi się genialnie ten dramat, kłótnie Katarzyny i Petruchia osładzały mi wątek Blanki i jej licznych wielbicieli. A za kreacje służących należy się Szekspirowi nagroda. Tak barwną plejadę postaci dawno nie widziałam w dramacie. Śmiać się też śmiałam, tylko musiałam uważać, aby w pracy nie wybuchnąć śmiechem (dobrze, że są elektroniczne wersje książek).
Znam pierwowzór, to teraz żadna adaptacja nie jest mi straszna :-)
Jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest :-)
Od dawna chciałam wziąć się za 'Poskromienie złośnicy', a w końcu (przez recenzję) miałam okazję do przeczytania tej komedii. No i co mogę na jej temat powiedzieć? Jest co prawda szowinistyczna - budzi się we mnie feministka, kiedy chcą zmienić bezpośrednią i inteligentną Katarzynę w posłuszną i potulną Kasię - jednak w...
2016-03-09
Chce się, czy też nie, to Blanche DuBois zawsze będzie miał dla mnie twarz Vivien Leigh. I w pewnym sensie też Cate Blanchett (jako Jasmine), ale nie o filmie będę pisać.
'A Streetcar Named Desire' to niesamowity dramat - jak inaczej określić tę historię? Sztuka Williamsa ma to do siebie, że zdradzenie jednego szczegółu wiąże się z ujawnieniem całości. Autor stworzył niesamowitą fabułę, gdzie liczy się najmniejszy szczegół, wygląd postaci oraz to, jak mówią - słowa to tylko jeden element tej skomplikowanej układanki. A one nie zawsze są kluczem do zrozumienia niektórych sytuacji. Opłaca się przeczytać ten dramat dla samej Blanche, chyba najciekawszej (na razie) bohaterki dramatycznej, z jaką do tej pory się zapoznałam. Co do Stanleya, to bardzo podobało mi się jego stwierdzenie, że on jest "Pole", a nie "Pollack", jak określiła go szwagierka. Solidarność krajowa :-)
Kolejna pozycja przeczytana po angielsku za mną. I nawet nie chce zapoznawać się z polskim tłumaczeniem.
Chce się, czy też nie, to Blanche DuBois zawsze będzie miał dla mnie twarz Vivien Leigh. I w pewnym sensie też Cate Blanchett (jako Jasmine), ale nie o filmie będę pisać.
'A Streetcar Named Desire' to niesamowity dramat - jak inaczej określić tę historię? Sztuka Williamsa ma to do siebie, że zdradzenie jednego szczegółu wiąże się z ujawnieniem całości. Autor stworzył...
2014-05-11
Mimo że na stare lata zaczynam doceniać twórczość Gombrowicza i zawarte w niej kwestie związane z Formą, to jednak trzeba tu coś zaznaczyć. Mianowicie to, że aby w pełni zrozumieć i widzieć sens dramatów tego autora, to (najzwyczajniej w świecie), trzeba go lubić, być fanem. Ja nie jestem wielką wielbicielką Gombrowicza, dlatego mimo szacunku z mojej strony, nie wystawiam oceny. Być może do końca wszystkiego nie pojęłam.
Mimo że na stare lata zaczynam doceniać twórczość Gombrowicza i zawarte w niej kwestie związane z Formą, to jednak trzeba tu coś zaznaczyć. Mianowicie to, że aby w pełni zrozumieć i widzieć sens dramatów tego autora, to (najzwyczajniej w świecie), trzeba go lubić, być fanem. Ja nie jestem wielką wielbicielką Gombrowicza, dlatego mimo szacunku z mojej strony, nie wystawiam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-31
Mogę stwierdzić, że Ibsen i Strindberg w osobie Villqista znaleźli bardzo dobrego kontynuatora swojej koncepcji dramatów.
Lubię ten skandynawski realizm w dramatach XIX/XX wieku - najbardziej doceniam 'Norę (Dom lalki)'. Ta sympatia wynika z poruszania trudnych tematów, które mogą niektórych ludzi szokować (wiadomo, łatwo sprzątnąć coś pod dywan i udawać, że czegoś takiego nie ma). Villqist poszedł krok dalej - niczego nie owija w bawełnę, nie stosuje niedopowiedzeń, a bohaterowie 'Nocy Helvera' i 'Beztlenowców' od razu dają nam do zrozumienia, kim są i jakie mają charaktery. Te sztuki się pochłania, nie czyta.
Mogę stwierdzić, że Ibsen i Strindberg w osobie Villqista znaleźli bardzo dobrego kontynuatora swojej koncepcji dramatów.
Lubię ten skandynawski realizm w dramatach XIX/XX wieku - najbardziej doceniam 'Norę (Dom lalki)'. Ta sympatia wynika z poruszania trudnych tematów, które mogą niektórych ludzi szokować (wiadomo, łatwo sprzątnąć coś pod dywan i udawać, że czegoś takiego...
2015-01-31
Jeśli ktoś uważa, że współczesny polski dramat to tylko Mrożek i Rozewicz, to oznacza, że ta osoba nie poznała jeszcze 'Naszej klasy' Słobodzianka.
Trudno mi jednoznacznie ocenić lub nawet napisać, co jest największym atutem tego dramatu, ponieważ już sama tematyka - II wojna światowa i antysemityzm - powinna zainteresować czytelników. Od razu jeszcze zaznaczę, że zawarte w tej sztuce opisy mogą być zbyt ostre dla delikatnych czytelników.
'Nasza klasa' - aż mam ochotę zobaczyć, jak wygląda adaptacja teatralna tego dramatu.
Jeśli ktoś uważa, że współczesny polski dramat to tylko Mrożek i Rozewicz, to oznacza, że ta osoba nie poznała jeszcze 'Naszej klasy' Słobodzianka.
Trudno mi jednoznacznie ocenić lub nawet napisać, co jest największym atutem tego dramatu, ponieważ już sama tematyka - II wojna światowa i antysemityzm - powinna zainteresować czytelników. Od razu jeszcze zaznaczę, że zawarte w...
2014-07-12
Początkowo myślałam, że będę miała do czynienia z zakończeniem typowym dla wielu romansów. Na szczęście stało się inaczej.
Mit o Pigmalionie to jeden z moich ulubionych mitów greckich, więc z chęcią wzięłam się za dramat Shawa. Jest to ciekawa wariacja na temat historii rodem ze starożytnej Grecji, ale również angielskiego społeczeństwa i podziału klasowego - byłam pod wrażeniem tłumaczenia pierwszego sposobu wysławiania się Elizy. Tylko nie pasowało mi zakończenie pisane prozą, ponieważ było dla mnie takie... od czapy. Lepsze byłoby zostawienie otwartej formy, ale Shaw chciał inaczej.
'Pigmalion' za mną - czas na zapoznanie się z 'My Fair Lady'.
Początkowo myślałam, że będę miała do czynienia z zakończeniem typowym dla wielu romansów. Na szczęście stało się inaczej.
Mit o Pigmalionie to jeden z moich ulubionych mitów greckich, więc z chęcią wzięłam się za dramat Shawa. Jest to ciekawa wariacja na temat historii rodem ze starożytnej Grecji, ale również angielskiego społeczeństwa i podziału klasowego - byłam pod...
2014-05-02
Wolę Tadeusza Różewicza bardziej jako poetę niż dramaturga. Jednakże te utwory mają w sobie dziwny urok - są czasami przerażające, śmieszne i dziwne. Takie dramaty warto znać, ale trzeba się do nich przygotować.
Wolę Tadeusza Różewicza bardziej jako poetę niż dramaturga. Jednakże te utwory mają w sobie dziwny urok - są czasami przerażające, śmieszne i dziwne. Takie dramaty warto znać, ale trzeba się do nich przygotować.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-03-22
Pierwsze dramaty Sławomira Mrożka tylko pokazują, jakim był świetnym dramaturgiem. Osobiście polecam dwa dramaty - debiutancką 'Policję' oraz ciekawe 'Na pełnym morzu'.
Pierwsze dramaty Sławomira Mrożka tylko pokazują, jakim był świetnym dramaturgiem. Osobiście polecam dwa dramaty - debiutancką 'Policję' oraz ciekawe 'Na pełnym morzu'.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-25
2012-01-01
Chyba dawno nie miałam w ręku tak dobrego dramatu. Gabriela Zapolska była, jak widać, uważną obserwatorką rzeczywistości - spod jej pióra wyszło coś bardzo dobrego, wartego przeczytania. Pani Dulska i jej rodzina - czysty przykład idealnego życia tylko na pokaz, aktualnego nawet dzisiaj.
Chyba dawno nie miałam w ręku tak dobrego dramatu. Gabriela Zapolska była, jak widać, uważną obserwatorką rzeczywistości - spod jej pióra wyszło coś bardzo dobrego, wartego przeczytania. Pani Dulska i jej rodzina - czysty przykład idealnego życia tylko na pokaz, aktualnego nawet dzisiaj.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-25
Moim zdaniem 'Żabusia' to dobry dramat Zapolskiej. Pojawia się ulubiony temat autorki, czyli obłuda filistrów, ale daleko jej do 'Moralności pani Dulskiej', niestety... I to zakończenie - historia tak dobrze skonstruowana, a sam koniec wpisany na siłę, aby mieć odpowiedni efekt. To mnie najbardziej zawiodło, czyli brak wyraźnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Chyba Zapolska spoczęła na laurach po sukcesie Dulskiej.
Moim zdaniem 'Żabusia' to dobry dramat Zapolskiej. Pojawia się ulubiony temat autorki, czyli obłuda filistrów, ale daleko jej do 'Moralności pani Dulskiej', niestety... I to zakończenie - historia tak dobrze skonstruowana, a sam koniec wpisany na siłę, aby mieć odpowiedni efekt. To mnie najbardziej zawiodło, czyli brak wyraźnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Chyba Zapolska...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-02
I jak tutaj ocenić 'Szewców' Witkacego? Niektórzy normalnie daliby małą liczbę gwiazdek za niezbyt przystępny język dramatu i niezbyt normalne zachowania bohaterów. Inni dopatrzą się w tym utworze ciekawych spostrzeżeń autora na temat rewolucji i ludzi. Ja po prostu widzę ideę Witkacego o Czystej Formie i nowatorstwo zapisu tego rodzaju literackiego. Moim zdaniem ocenianie tej pozycji nie jest łatwe, podobnie jak sama postać autora...
I jak tutaj ocenić 'Szewców' Witkacego? Niektórzy normalnie daliby małą liczbę gwiazdek za niezbyt przystępny język dramatu i niezbyt normalne zachowania bohaterów. Inni dopatrzą się w tym utworze ciekawych spostrzeżeń autora na temat rewolucji i ludzi. Ja po prostu widzę ideę Witkacego o Czystej Formie i nowatorstwo zapisu tego rodzaju literackiego. Moim zdaniem ocenianie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-10
Witkacy mnie zaskoczył - 'W małym dworku' okazała się rewelacyjną parodią schematów znanych z dramatów rodzinnych. Urzekł mnie ten absurd sytuacji, a ta ironia... Nic, tylko czytać i zastanawiać się nad tym, czemu uważa się ten dramat za słabszy utwór Witkacego. Bez polityki też daje radę;-)
Witkacy mnie zaskoczył - 'W małym dworku' okazała się rewelacyjną parodią schematów znanych z dramatów rodzinnych. Urzekł mnie ten absurd sytuacji, a ta ironia... Nic, tylko czytać i zastanawiać się nad tym, czemu uważa się ten dramat za słabszy utwór Witkacego. Bez polityki też daje radę;-)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Małżeństwo nie sprawi, że partnerzy będą szczęśliwi do końca życia.
Małżeństwo to ciężka praca, a nie pójście na łatwiznę, bo skoro mam męża/żonę, to nie muszę się starać czy martwić swoim stanem cywilnym.
Małżeństwo nie jest czymś, co scementuje związek.
Małżeństwo nigdy, przenigdy, nie rozwiąże osobistych problemów męża i żony, jeśli oni sami sobie z nimi wcześniej nie poradzą.
Małżeństwo nie musi być idealne, a ludzie w nim wiecznie uśmiechnięci, inaczej wszystko wydaje się podejrzane.
Małżeństwo łatwo zawrzeć, trudniej go zakończyć.
Małżeństwa w wielu filmach kończą się wraz z pierwszym pocałunkiem świeżo poślubionej pary i napisem 'THE END'. A co dalej? Tego filmowcy boją się pokazywać, lub też wolą łatwiejsze rozwiązania w filmach. Bergman w papierowej wersji 'Scen z życia małżeńskiego' zwyczajnie 'odbrązawia' tę instytucję, pokazuje, co dzieje się z mężem i żoną, kiedy uważają, że wszystko jest między nimi dobrze, a tak naprawdę ukrywają swoje uczucia i żale. Ja tu widzę opowieść o ludziach, którzy zapomnieli o swoich emocjach, pragnieniach, tylko szli według ustalonych przez społeczeństwo zasad. Mocna lektura, dająca do myślenia zarówno osobom w małżeństwie, narzeczonym czy singlom. Bo małżeństwo nie kończy się na włożeniu sukni z welonem czy garnituru z muszką - tak przypomina Bergman.
Małżeństwo nie sprawi, że partnerzy będą szczęśliwi do końca życia.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMałżeństwo to ciężka praca, a nie pójście na łatwiznę, bo skoro mam męża/żonę, to nie muszę się starać czy martwić swoim stanem cywilnym.
Małżeństwo nie jest czymś, co scementuje związek.
Małżeństwo nigdy, przenigdy, nie rozwiąże osobistych problemów męża i żony, jeśli oni sami sobie z nimi wcześniej nie...