-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2016-07-22
2013-10-22
Sama miałam wielkie nadzieje na wspaniałą lekturę, podobno, najlepszej powieści Dickensa. I te oczekiwania, niestety, nie spełniły się.
Fabuła początkowo mnie zaintrygowała, ale im dalej czytałam, tym bardziej przeszkadzało mi to rozwlekanie historii Pipa. I skupianie się na szczegółach. A dotarłam do ponad połowy objętości książki!
'Wielkie nadzieje' to kolejne rozczarowanie w mojej czytelniczej przygodzie. A tak kibicowałam Pipowi!
Sama miałam wielkie nadzieje na wspaniałą lekturę, podobno, najlepszej powieści Dickensa. I te oczekiwania, niestety, nie spełniły się.
Fabuła początkowo mnie zaintrygowała, ale im dalej czytałam, tym bardziej przeszkadzało mi to rozwlekanie historii Pipa. I skupianie się na szczegółach. A dotarłam do ponad połowy objętości książki!
'Wielkie nadzieje' to kolejne...
2019-06-27
Próbowałam, próbowałam, i skapitulowałam.
Nie sądziłam, że można napisać tak trudną w lekturze książkę. Muszę przyznać, że Faulkner odwalił kawał dobrej roboty, jeśli chodzi zarówno o sposoby opowiadania historii (teoretycy literatury pieją z zachwytu nad taką narracją, na studiach się o tym nasłuchałam i naczytałam), jak i o zmęczenie czytelnika. Jak dla mnie, całe to eksperymentowanie z narracjami i osobami, którymi widzimy daną rzeczywistość, przesłania opowieść i przekaz. Nie pamiętam, o co chodzi we "Wściekłości i wrzasku", ale doskonale pamiętam to, jak trudno było mi się skupić na czytaniu, kiedy chronologia i narratorzy zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Kiedyś lubiłam takie powieści eksperymentalne, teraz wolę prościej napisane książki, ale z łatwym do znalezienia sensem opowieści. "Wściekłość i wrzask" niech będzie uważane za arcydzieło - widocznie tego typu książki lubią teoretycy i historycy literatury. A czytelnicy? To już inna sprawa.
Próbowałam, próbowałam, i skapitulowałam.
Nie sądziłam, że można napisać tak trudną w lekturze książkę. Muszę przyznać, że Faulkner odwalił kawał dobrej roboty, jeśli chodzi zarówno o sposoby opowiadania historii (teoretycy literatury pieją z zachwytu nad taką narracją, na studiach się o tym nasłuchałam i naczytałam), jak i o zmęczenie czytelnika. Jak dla mnie, całe to...
2019-01-18
Rozczarowałam się. Po naprawdę dobrym "Minimalizmie po polsku" spodziewałam się pogłębienia tematów z tej książki. Zamiast tego dostałam opowieści z życia autorki i jej znajomych, które tak naprawdę mnie nie inspirowały w pogłębianiu minimalizmu. Ba, ich czytanie dłużyło mi się. Nie tego się spodziewałam po wersji dla zaawansowanych.
Rozczarowałam się. Po naprawdę dobrym "Minimalizmie po polsku" spodziewałam się pogłębienia tematów z tej książki. Zamiast tego dostałam opowieści z życia autorki i jej znajomych, które tak naprawdę mnie nie inspirowały w pogłębianiu minimalizmu. Ba, ich czytanie dłużyło mi się. Nie tego się spodziewałam po wersji dla zaawansowanych.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-22
2018-06-03
Jeżeli tytułowe bohaterki są silne, to ja jestem Wonder Woman.
Styl, w jakim została napisana powieść, męczy. I to strasznie. Podczas lektury nagle zapomina się, o czym się czytało, ponieważ zostajemy bombardowani tyloma informacjami, że nie w sposób to ogarnąć. Ja już nie chcę męczyć się przy czytaniu - namęczyłam się na studiach, teraz cenię przyjemność z lektury. 'Trzy silne kobiety' tego mi nie dały.
Jeżeli tytułowe bohaterki są silne, to ja jestem Wonder Woman.
Styl, w jakim została napisana powieść, męczy. I to strasznie. Podczas lektury nagle zapomina się, o czym się czytało, ponieważ zostajemy bombardowani tyloma informacjami, że nie w sposób to ogarnąć. Ja już nie chcę męczyć się przy czytaniu - namęczyłam się na studiach, teraz cenię przyjemność z lektury. 'Trzy...
2018-06-01
Czytając 'Miłość bez końca', można się zmęczyć. Zwłaszcza, jak już daleko Ci do nastoletniego okresu, kiedy tak bardzo odmiennie wyobrażało się miłość.
David to dla mnie psychopata. W życiu nie chciałabym, aby taki człowiek się we mnie zakochał. Serio. Od pierwszych stron czułam, że ten koleś ma nierówno pod sufitem, poza tym każda zdrowo myśląca kobieta dawno zerwałaby znajomość z kimś jego pokroju. Nawet nie mam ochoty dalej czytać o uczuciach Davida, jego planach (nierealnych), wizjach przyszłości (szalonych) i tym, co robi (niezrozumiałe dla mnie).
Nastolatki powinny wybić sobie z głowy taki rodzaj miłości, jaki przedstawia David. Bo to nie jest zdrowie i normalne. A ja dziękuję za 'Miłość bez końca' - szkoda mi czasu na czytanie o tym, co myśli psychopata.
Czytając 'Miłość bez końca', można się zmęczyć. Zwłaszcza, jak już daleko Ci do nastoletniego okresu, kiedy tak bardzo odmiennie wyobrażało się miłość.
David to dla mnie psychopata. W życiu nie chciałabym, aby taki człowiek się we mnie zakochał. Serio. Od pierwszych stron czułam, że ten koleś ma nierówno pod sufitem, poza tym każda zdrowo myśląca kobieta dawno zerwałaby...
2018-04-29
Amerykanie to dziwny naród, skoro zachwycają się taką powieścią o niczym.
Wzięłam 'W drodze', bo wszędzie słyszałam, że to kultowa książka, że wyznaczała nowe drogi kolejnym pokoleniom, że wszyscy, którzy 'born to be wild', powinni ją znać. Szczerze? Ja czuję się oszukana.
W dużym skrócie: to książka, gdzie powtarza się jeden schemat: wyjazd-przyjazd-zadania do zrobienia-picie-palenie-seks-porażka (w mniemaniu danej osoby), i od nowa całość. Może tacy byli ci z 'Beat Generation', ale ja widzę, że dawno wyrosłam z takiego rozumowania, jakie przedstawiają bohaterowie. Gdybym sięgnęła po 'W drodze' kilka lat wcześniej, jako studentka, która nie wie, co ze sobą zrobić i pogrąża się w rożnych myślach, to bym powiedziała 'to książka dla mnie!' Ewidentnie nie jest.
Amerykanie to dziwny naród, skoro zachwycają się taką powieścią o niczym.
Wzięłam 'W drodze', bo wszędzie słyszałam, że to kultowa książka, że wyznaczała nowe drogi kolejnym pokoleniom, że wszyscy, którzy 'born to be wild', powinni ją znać. Szczerze? Ja czuję się oszukana.
W dużym skrócie: to książka, gdzie powtarza się jeden schemat: wyjazd-przyjazd-zadania do...
2014-01-20
Miałam wrażenie, że akcja tej powieści jest jak chód ślimaka - minie naprawdę duuuużo czasu, zanim naprawdę coś się poruszy. Czytałam przez dłuższy czas, a nawet nie dotarłam do 1/4 objętości tej pozycji. Może w wyniku sesji zimowej;-), albo tego, że sporo oczekiwałam po Orhanie Pamuku - w końcu jest laureatem Nagrody Nobla. Na razie temu panu mówię NIE.
Miałam wrażenie, że akcja tej powieści jest jak chód ślimaka - minie naprawdę duuuużo czasu, zanim naprawdę coś się poruszy. Czytałam przez dłuższy czas, a nawet nie dotarłam do 1/4 objętości tej pozycji. Może w wyniku sesji zimowej;-), albo tego, że sporo oczekiwałam po Orhanie Pamuku - w końcu jest laureatem Nagrody Nobla. Na razie temu panu mówię NIE.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-20
Zacytuję w tej opinii pewnego pisarza, który w kwestionariuszu KSIĄŻEK na pytanie, którego autora wspomina jako duże rozczarowanie czytelnicze odpowiedział, że na Orhana Pamuka "więcej się nie da nabrać". I to chyba najlepsze określenie moich uczuć odnośnie 'Nowego życia'. I nic więcej nie ma do dodania.
Zacytuję w tej opinii pewnego pisarza, który w kwestionariuszu KSIĄŻEK na pytanie, którego autora wspomina jako duże rozczarowanie czytelnicze odpowiedział, że na Orhana Pamuka "więcej się nie da nabrać". I to chyba najlepsze określenie moich uczuć odnośnie 'Nowego życia'. I nic więcej nie ma do dodania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-14
To, że w dzisiejszych czasach jako kobieta mogę kończyć i podejmować studia na wyższych uczelniach, pracować i zarabiać swoje pieniądze, nosić spodnie i robić sobie makijaż bez strachu o to, co powiedzą inni i czy napiętnują mnie jako skandalistkę, pójść na wybory, decydować o swoim życiu czy nawet czytać te książki, które mnie zainteresują, zawdzięczam sufrażystkom i innym grupom kobiet, które zbuntowały się przeciwko dawnemu porządkowi społecznemu i dały kolejnym pokoleniom to wszystko, co napisałam wyżej. Jestem im za to niezwykle wdzięczna.
Samo to zachęciło mnie do lektury 'Buntu Długich Spódnic' - w końcu to biografia Emmeliny Pankhurst, przywódczyni sufrażystek w Wielkiej Brytanii, gdzie wszystko się zaczęło. Niestety, co do tej książki, mogę napisać tylko jedno - mogło być zdecydowanie lepiej. Mogło to wszystko zostać ujęte inaczej, tak, że chciałoby się czytać dalej, a nie odkładać po połowie lektury bez żadnego zainteresowania 'co dalej?' To mnie rozczarowało - taka postać zasługuje na lepszą biografię czy nawet powieść biograficzną niż 'Bunt Długich Spódnic'.
To, że w dzisiejszych czasach jako kobieta mogę kończyć i podejmować studia na wyższych uczelniach, pracować i zarabiać swoje pieniądze, nosić spodnie i robić sobie makijaż bez strachu o to, co powiedzą inni i czy napiętnują mnie jako skandalistkę, pójść na wybory, decydować o swoim życiu czy nawet czytać te książki, które mnie zainteresują, zawdzięczam sufrażystkom i innym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-01
Wielbiciele serialu 'Pingwiny z Madagaskaru' będą na pewno wiedzieli, o co mi chodzi, ale już wyjaśniam. W jednym odcinku miała miejsce rozmowa króla Juliana z foką, która nie lubi mięsa i kompletnie nie wie, co zrobić ze sobą: czy być sobą czy taką, jaką chce natura. No to co lemurzy król jej mówi w ramach porady? Opowiada, czego to on nie zrobił, co mu sprawiło radość i dodał, że kto inny by chciał zrobić wszystkie te rzeczy, jak nie on? Jeśli myślicie podobnie jak foka, że chodzi o samoakceptację, życie według swoich zasad, a nie porządkowanie się innym, to się mylicie, bo najlepszą radą od króla Juliana jest jedno: że najlepiej jest być królem. A nie wiadomo, dlaczego tamto Wam do głowy przyszło.
Kiedy czytałam 'Współczesną boginię', to miałam właśnie takie wrażenie: że autorka niby chce pokazać, że wiara w siebie, samoakceptacja oraz pogodzenie się z przeszłością pozwolą prowadzić lepsze życie, ale tak naprawdę chce powiedzieć, że najlepiej jest być nią. Jak dla mnie nie jest to dobra zachęta do czytania dalej. Niby Regina Brett pisze w podobny sposób, ale Regina ma coś w sobie, że kiedy czyta się jej książki, to naprawdę inspirują i dają do myślenia. Roxana Bowgen tylko kopiuje w nadziei, że będzie podobnie. Nie jest.
Co do życiorysu autorki to, szczerze pisząc, poznawałam historie innych kobiet, głównie tych z sąsiedztwa i okolicy, i one bardziej mnie urzekły, bo były bliskie mojej rzeczywistości, a nie amerykańskiej.
Ja współczesną boginią? Niech tak będzie, ale nie w oparciu o życie i rady Roxany Bowgen. I znowu dałam się nabrać reklamie, o ja naiwna.
Wielbiciele serialu 'Pingwiny z Madagaskaru' będą na pewno wiedzieli, o co mi chodzi, ale już wyjaśniam. W jednym odcinku miała miejsce rozmowa króla Juliana z foką, która nie lubi mięsa i kompletnie nie wie, co zrobić ze sobą: czy być sobą czy taką, jaką chce natura. No to co lemurzy król jej mówi w ramach porady? Opowiada, czego to on nie zrobił, co mu sprawiło radość i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-22
Zgubiłam się, ale nic nie znalazłam.
Jestem jednak zwolenniczką Zadie Smith jako powieściopisarki niż autorki opowiadań. Miałam wrażenie przy tym zbiorku, że moja ulubiona pisarka po prostu ma ogromną chęć na przemianę tych szkiców w coś większego, ale musi się zmieścić na określonej liczbie stron (sama o tym pisze w posłowiu).
Brawa za próby, ale dla mnie są nieudane. Czekam na kolejne powieści i eseje, ale nie na opowiadania.
Zgubiłam się, ale nic nie znalazłam.
Jestem jednak zwolenniczką Zadie Smith jako powieściopisarki niż autorki opowiadań. Miałam wrażenie przy tym zbiorku, że moja ulubiona pisarka po prostu ma ogromną chęć na przemianę tych szkiców w coś większego, ale musi się zmieścić na określonej liczbie stron (sama o tym pisze w posłowiu).
Brawa za próby, ale dla mnie są nieudane....
2017-06-21
Jak podsumuję pierwsze spotkanie z książką Remigiusza Mroza? Na tym etapie mam tylko jedną myśl w głowie: SZKODA CZASU.
Pełna zapału zabrałam się za czytanie 'Ekspozycji', ale okazało się, że dalej niż do połowy książki nie dam rady doczytać. Autor chyba zawarł wszystko, co tylko mu przyszło do głowy, aby uatrakcyjnić fabułę: pościgi, afery rządowe, strzelaniny, układy zamknięte, wypadki... Nie, to dla mnie zdecydowanie za dużo. Nie tego oczekuję po kryminale - ja chcę ciekawą zagadkę oraz interesującego bohatera, a nie jakieś afery szpiegowskiej rodem z Dana Browna, jak ktoś tu już wcześniej trafnie zauważył. Właśnie, interesujący bohater - Wiktor Forst tylko mnie irytował, w ogóle nie zdobył mojego czytelniczego serca. Nawet w pewnym momencie zaczęłam myśleć, że to jakiś X-men, a nie policjant, bo ten jego łut szczęścia był wręcz nienaturalny.
Nie zmuszę się dalej do czytania 'Ekspozycji'. Zwyczajnie nie dam rady. Głoszę pochwałę zwyczajności, jak widać po moich opiniach, i nie miałabym nic przeciwko czemuś takiemu u Remigiusza Mroza. Spróbuję jednak dać szansę autorowi i zapoznam się jeszcze z Joanną Chyłką. Może ona okaże się bardziej ludzka od Forsta.
Jak podsumuję pierwsze spotkanie z książką Remigiusza Mroza? Na tym etapie mam tylko jedną myśl w głowie: SZKODA CZASU.
Pełna zapału zabrałam się za czytanie 'Ekspozycji', ale okazało się, że dalej niż do połowy książki nie dam rady doczytać. Autor chyba zawarł wszystko, co tylko mu przyszło do głowy, aby uatrakcyjnić fabułę: pościgi, afery rządowe, strzelaniny, układy...
2017-01-20
O takim psie ogrodnika nie chce się zwyczajnie czytać.
'Zaplątani' Emmy Chase byli moim osobistym zaskoczeniem, ponieważ takiego lekkiego i niegłupiego romansu dawno nie czytałam. Tylko szkoda, że tego samego nie mogę powiedzieć o 'Unieważnieniu'. Po pierwszych stronach, gdzie byłam wręcz zaciekawiona (naprawdę dobry początek), następowały kolejne, które mnie wkurzyły. Serio, czuję się tak, jakby autorka mnie oszukała. Zamiast jakieś ciekawej historii miłosnej dostałam jakiś nielogiczny wytwór. A główny bohater... Bolesne rozczarowanie. W takim kolesiu w życiu bym się nie zakochała.
I niby to romans, niby nic ambitnego, ale nawet taki gatunek książek powinien mieć coś wyjątkowego w sobie. 'Unieważnienie' jest po prostu głupie. Do szpiku kości. I przez to nie chce się dalej czytać.
O takim psie ogrodnika nie chce się zwyczajnie czytać.
'Zaplątani' Emmy Chase byli moim osobistym zaskoczeniem, ponieważ takiego lekkiego i niegłupiego romansu dawno nie czytałam. Tylko szkoda, że tego samego nie mogę powiedzieć o 'Unieważnieniu'. Po pierwszych stronach, gdzie byłam wręcz zaciekawiona (naprawdę dobry początek), następowały kolejne, które mnie wkurzyły....
2017-05-07
Na jednym fanpage'u trafiłam na cytat z 'Pustostanu'. Był taki intrygujący i mądry, że aż nakręciłam się na przeczytanie całej książki. I kiedy tylko zaczęłam lekturę 'Pustostanu', to miałam wrażenie, że dostałam obuchem.
Z założenie książka miała być o kobietach, które łączy wychowanie w rodzinie o typie patriarchalnym, gdzie żona i córki nie mają nic do powiedzenia. I takie grzecznie i ułożone panienki nie mogą poradzić sobie w świecie. Założenie może piękne, ale wykonanie nie powala. Czarno-biały świat, bez żadnych odcieni szarości, bohaterowie albo anielscy albo źli do szpiku kości, do tego język oraz narracja, które może na początku intrygują, ale potem irytują - masa niepotrzebnych wulgaryzmów, to mój największy zarzut. Aha, zapomniałabym o tym, że wszyscy zlewają się w jedno: oprawcy, ofiary i obserwatorzy.
Poczułam się oszukana, bo chyba z całej powieści tylko jeden cytat był dobry, bo reszta to po prostu pic. I, mimo że nie doczytałam do całości, nie polecam 'Pustostanu' nikomu. Tylko nabędziecie nawyku zgrzytania zębami podczas czytania.
Na jednym fanpage'u trafiłam na cytat z 'Pustostanu'. Był taki intrygujący i mądry, że aż nakręciłam się na przeczytanie całej książki. I kiedy tylko zaczęłam lekturę 'Pustostanu', to miałam wrażenie, że dostałam obuchem.
Z założenie książka miała być o kobietach, które łączy wychowanie w rodzinie o typie patriarchalnym, gdzie żona i córki nie mają nic do powiedzenia. I...
2014-04-05
2017-01-15
Czytam, czytam, i doczytać nie mogę.
'Carol' intrygowała mnie, głównie za sprawą filmu, gdzie gra moja ulubiona Cate Blanchett. I mam cichą nadzieję, że właśnie w ekranizacji zobaczę te emocje, ukrywane spojrzenia oraz słowa, które nie zostały wypowiedziane prze bohaterki, ale między wierszami będzie widać wyraźne ich przywiązanie oraz zakazane uczucie. Tego w powieści nie znalazłam, a szukałam bardzo długo. Kilka miesięcy, pisząc dokładniej. I moja cierpliwość po prostu się skończyła. Po lekturze połowy objętości zostawiam 'Carol' nieskończoną. Oby film był zupełnie inny, bardzo bym tego chciała.
Czytam, czytam, i doczytać nie mogę.
'Carol' intrygowała mnie, głównie za sprawą filmu, gdzie gra moja ulubiona Cate Blanchett. I mam cichą nadzieję, że właśnie w ekranizacji zobaczę te emocje, ukrywane spojrzenia oraz słowa, które nie zostały wypowiedziane prze bohaterki, ale między wierszami będzie widać wyraźne ich przywiązanie oraz zakazane uczucie. Tego w powieści nie...
2017-01-15
I tak to jest, kiedy za powieść przeznaczoną dla młodszych czytelników bierze się dorosła kobieta, która pochłaniała w dzieciństwie i latach nastoletnich serię o Harrym Potterze. Nie idzie jej to czytanie, po prostu.
Widzę po ocenach na LC, że 'Mała księżniczka' to cudowna książka, która towarzyszyła wielu pokoleniom, i sprawiła, że zaczęły w ogóle sięgać po literaturę. Przyznam się szczerze - jakbym jako dziewczynka sięgnęła po 'Małą księżniczkę', to pewnie nie zachęciłoby mnie to do poznawania innych tytułów. Ba, pewnie bym się zniechęciła na amen. Lubię XIX wiek, lubię powieści powstałe w tym okresie, ale pani Burnett tylko mnie wynudziła. Chyba mało dziecka i tej naiwności we mnie zostało, jak widać.
Swojej córce (o ile takową będę miała) prędzej dam do czytania 'Harry'ego Pottera' niż 'Małą księżniczkę'. Oceny nie wystawiam, ponieważ wiem, że ta książka ma dla wielu ogromne znaczenie sentymentalne, i nie będę tego psuć swoimi odczuciami. Tak, stara baba bierze się za dziecięcą klasykę, he, he ;-)
I tak to jest, kiedy za powieść przeznaczoną dla młodszych czytelników bierze się dorosła kobieta, która pochłaniała w dzieciństwie i latach nastoletnich serię o Harrym Potterze. Nie idzie jej to czytanie, po prostu.
Widzę po ocenach na LC, że 'Mała księżniczka' to cudowna książka, która towarzyszyła wielu pokoleniom, i sprawiła, że zaczęły w ogóle sięgać po literaturę....
2015-10-21
Mniejsza o to, czy to, co autorka zawarła w tej książce jest prawdą czy nie. Bardziej mnie boli fakt, że mam do czynienia ze zmarnowanym potencjałem przez duże 'Z' i duże 'P'.
Zelda Fitzgerald jest jedną z ciekawszych i intrygujących postaci w historii literatury światowej (dla mnie nawet bardziej niż jej mąż), i nie mogę przeboleć tego, w jaki sposób pani Folwer opisała życie tej kobiety. Styl jest największą i najpoważniejszą wadą tej powieści - gdyby wszystko to zostało ujęte zupełnie inaczej, to dałoby się uratować fabułę. A tak nawet nie mogę stwierdzić, co takiego jest dobre w 'Z. Powieść o Zeldzie Fitzgerald'.
Szkoda, naprawdę szkoda...
Mniejsza o to, czy to, co autorka zawarła w tej książce jest prawdą czy nie. Bardziej mnie boli fakt, że mam do czynienia ze zmarnowanym potencjałem przez duże 'Z' i duże 'P'.
Zelda Fitzgerald jest jedną z ciekawszych i intrygujących postaci w historii literatury światowej (dla mnie nawet bardziej niż jej mąż), i nie mogę przeboleć tego, w jaki sposób pani Folwer opisała...
Postaram się, aby opinia była krótka, ale nie obiecuję, że mi się to uda.
Nie udało mi się przeczytać nawet połowy tej powieści, mimo ogromnych chęci. Przepraszam, ale nie mogłam przetrawić tych płaskich bohaterów oraz historię, która prawie że o śmieszność zahacza - kilkunastoletnia dziewczynka, która ucieka od domowej przemocy i MOPS się tym nie zainteresuje, a w wieku 26 lat jest bizneswoman pokroju Zuckerberga czy Gatesa, że stać ją na własne mieszkanie oraz kupno lokalu do wynajęcia? Nie, na moją prawie ćwierćwieczną głowę taka fabuła nie przejdzie.
Za naiwnie, zbyt banalnie - trafiłoby to w mój gust czytelniczy jakieś 10 lat temu, obecnie takie powieści raczej mnie zniesmaczają niż ciekawią.
Postaram się, aby opinia była krótka, ale nie obiecuję, że mi się to uda.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie udało mi się przeczytać nawet połowy tej powieści, mimo ogromnych chęci. Przepraszam, ale nie mogłam przetrawić tych płaskich bohaterów oraz historię, która prawie że o śmieszność zahacza - kilkunastoletnia dziewczynka, która ucieka od domowej przemocy i MOPS się tym nie zainteresuje, a w wieku 26...