Jacek Ostrowski – płynie w nim gorąca krew: słowiańska, macedońska, litewska, a także niemieckich Żydów. Nie usiedzi na miejscu. Ima się różnych prac. Pasjonuje się historią, maluje akrylami, fotografuje. Miłośnik kina i muzyki – dla świetnego kawałka gotów jest wielokrotnie obejrzeć nawet słaby film. Podróżnik. Wykorzystuje cztery kółka do szybkiej jazdy w wysokich górach (Pireneje, Alpy),co przyjemnie podnosi mu poziom adrenaliny. Kolekcjoner gadżetów piłkarskich i modeli samochodów. Hodowca psów pasterskich Bouvier des Flandres. Jak pisze o sobie: uzależniony od pisania, malowania, filmu, muzyki, szybkiej jazdy samochodem, wszelkiego rodzaju futrzaków i dobrego wina.
Pyta retorycznie: Jak walczyć z tak przyjemnymi nałogami?http://www.jacekostrowski.eu/
"Śmierć na bogato" Jacka Ostrowskiego to tytuł, który może być odpowiednim wyborem na początek przygody z tym autorem, także dla osób, które dopiero chciałyby zacząć czytać powieści kryminalne.
Autor odchodzi od sztampowych przedstawicieli bohaterów tego gatunku kreując duchownego, który nie do końca należy do tych nieskazitelnych. Pakulski jako osoba z głową do interesów zakłada pod kuratelą Watykanu tajemniczą firmę pod nazwą "Pomocna dłoń". Działalność pod tak niepozornym szyldem oferuje pomoc w bardziej komfortowym przejściu "na drugą stronę" potencjalnym klientom. Oczywiście cała inicjatywa skierowana jest ku tej najbardziej majętnej części populacji, bo usługa nie należy do tanich. Kuszącą propozycję współpracy z tą osobliwą instytucją otrzymuje Agata, weteranka amerykańskiej armii. Będąc w trudnej sytuacji i borykając się z wewnętrznymi demonami, Agata przyjmuje ofertę, która zagwarantuje jej niemały zarobek. Czy była to dobra decyzja?
Z premedytacją nie odpowiem Wam na to pytanie, bo faktycznie warto zajrzeć do tego tytułu i przekonać się jak potoczą się losy Agaty. Nie można narzekać na nudę, bo dzieje się tu naprawdę wiele, a zróżnicowani bohaterowie o unikatowych charakterach dostarczają dobrej rozrywki podczas śledzenia ich poczynań w przestrzeni świata stworzonego przez Jacka Ostrowskiego. Z wielką ciekawością czytałam tę opowieść, ponieważ autor pochodzi z miasta, w którym mieszkam, a i główna bohaterka ma płockie korzenie. Jeżeli poszukujecie interesującej powieści kryminalnej o nietypowej fabule i z małą domieszką humoru, to "Śmierć na bogato" okaże się dobrym wyborem.
https://www.instagram.com/p/C5q_LFhNoUy/?igsh=MWg1ZzVoNzUwaGVxdw==
Kiedyś słyszała, że gdy człowiek leci tak na spotkanie śmierci, przemyka mu przed oczami jego całe życie. Ona miała krótkie, wiec będzie to film krótkometrażowy."
Recenzja zawiera małe spojlery
Zaczynając przygodę z książką "Śmierć na bogato" Jacka Ostrowskiego i czytając wcześniej opis książki, oczekiwałam znakomitego, mrocznego thrillera. Czy tak było?
W tej powieści znajdziecie m.in.:
▪️ wątek ludzkiej śmierci
▪️ firmę prowadzoną przez biskupa pod nazwą "Pomocna dłoń", która "zarabia" na ludzkiej śmierci
▪️bohaterkę Agatę, weterankę amerykańskiej armii, walcząca z zespołem stresu pourazowego, która "zatrudnia się" w firmie Biskupa, skuszona wysokim wynagrodzeniem
▪️ alkoholizm
▪️ narkotyki
▪️ skrywane tajemnice
▪️ rodzinna przeszłość
Zaciekawiły was te wątki? Bo mnie na początku bardzo, lecz niestety książka rozczarowała mnie...
Tak jak nie mogłam się doczekać aż po nią sięgnę, tak moja radość zniknęła już w trakcie jej czytania...
Nie ukrywam, że na początku były momenty, które naprawdę mnie wciągnęły, lecz im dalej w las tym było gorzej...
Niektórzy bohaterowie bardzo działali mi na nerwy, głównie Renata i Marek. Miałam wrażenie, że jedyne co robili w powieści to pili, nie było sceny, w której działo by się coś innego, albo po prostu zapomniałam, przegapiłam...
Rozumiem, że mieli problem alkoholowy i że w ten sposób autor pewnie chciał to pokazać, lecz mysle, że można było to troszkę lepiej wykreować. Przez to bardziej skupiałam się na nich, niż na Agacie i to powodowało że książka mnie wręcz irytowała...
Spodziewałam się nagłych zwrotów akcji, szybkiego tempa i przede wszystkim więcej scen ludzkiej śmierci, wręcz nie mogłam się ich doczekać. Dla mnie było ich zdecydowanie zbyt mało...
Po 100 stronie miałam nawet ochotę porzucić książkę w kąt, lecz czytałam dalej z nadzieją, że coś mnie w niej zaskoczy, zszokuje, będzie genialnie.
Mam być szczera?
Nie pamiętam nawet jak zakończyła się ta powieść...
Męczyłam ją tydzień czasu, drugie tyle pisałam do niej recenzje.
Ta książka spowodowała we mnie nie mały zastój czytelniczy.
Pomysł na fabule świetny ale dla mnie źle sprecyzowany.
Mnie nie wciągnęła, choć chwilami powodowała śmiech na głos, lecz to niewiele abym wystawiła jej pozytywną ocenę.