-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2018-11-05
2018-06-05
Najpierw obejrzałam pierwszych 10 minut filmu. Potem stwierdziłam, że jest zbyt dobry, by oglądać go bez znajomości kontekstu, czyli "Pani Dalloway". Przeczytałam ją więc, a potem w moje łapki wpadły "Godziny" - bestsellerowa powieść nagrodzona Pulitzerem i PEN/Faulkner Award. I jakkolwiek dobra nie okaże się jej ekranizacja, to nie pożałuję, że odwlokłam jej oglądanie, by przeczytać książkę.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/07/354-godziny.html
Najpierw obejrzałam pierwszych 10 minut filmu. Potem stwierdziłam, że jest zbyt dobry, by oglądać go bez znajomości kontekstu, czyli "Pani Dalloway". Przeczytałam ją więc, a potem w moje łapki wpadły "Godziny" - bestsellerowa powieść nagrodzona Pulitzerem i PEN/Faulkner Award. I jakkolwiek dobra nie okaże się jej ekranizacja, to nie pożałuję, że odwlokłam jej oglądanie, by...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-27
2018-12-10
"Sprzedawczyk" to przede wszystkim krzyk frustracji, gniewu i rozpaczy. Dickens to miasto-symbol, a jego wymazanie to próba wymazania nierówności na tle rasowym z publicznej świadomości. (...) Pomysł wprowadzenia faworyzującej osoby kolorowe „resegregacji” w Dickens jest oczywiście absurdalny, ale zostaje on potraktowany śmiertelnie poważnie i pozwala niesamowicie dobrze uwypuklić wiele problemów rasowych. (fragment recenzji)
Całość na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/12/377-sprzedawczyk.html
"Sprzedawczyk" to przede wszystkim krzyk frustracji, gniewu i rozpaczy. Dickens to miasto-symbol, a jego wymazanie to próba wymazania nierówności na tle rasowym z publicznej świadomości. (...) Pomysł wprowadzenia faworyzującej osoby kolorowe „resegregacji” w Dickens jest oczywiście absurdalny, ale zostaje on potraktowany śmiertelnie poważnie i pozwala niesamowicie dobrze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-17
Proszę, nie pozwalajcie mi chwalić książki przed jej połową, bo ostatnio za każdym razem, gdy to czynię, druga połowa usilnie stara się wymazać moje wszelkie wcześniejsze pozytywne wspomnienia. Tak było w przypadku Twardego światła - debiutanckiej książki kanadyjskiego pisarza Michaela Crummey'ego, w swojej twórczości opowiadającego o dawnej i współczesnej Nowej Fundlandii. Wcześniej czytałam już trzy jego późniejsze powieści, z czego recenzje "Sweetland" oraz "Dostatku" znajdziecie na blogu. Ale do meritum. Co poszło nie tak w przypadku "Twardego światła"? Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/06/351-twarde-swiatlo.html
Proszę, nie pozwalajcie mi chwalić książki przed jej połową, bo ostatnio za każdym razem, gdy to czynię, druga połowa usilnie stara się wymazać moje wszelkie wcześniejsze pozytywne wspomnienia. Tak było w przypadku Twardego światła - debiutanckiej książki kanadyjskiego pisarza Michaela Crummey'ego, w swojej twórczości opowiadającego o dawnej i współczesnej Nowej Fundlandii....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-31
2018-12-31
2018-10-08
Całkiem możliwe, że "Małe ogniska" okażą się moim najbardziej pozytywnym zaskoczeniem tego roku. I nie chodzi o to, że do amerykańskich bestsellerów podchodzę bardzo nieufnie. Tak naprawdę to ja zaskoczyłam samą siebie. Nie sądziłam, że przy tak wielu zastrzeżeniach wobec książki jestem w stanie tak mocno zaangażować się w jej fabułę i życie bohaterów. Że moje serce potrafi w aż takim stopniu olać rozum.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/10/367-male-ogniska.html
Całkiem możliwe, że "Małe ogniska" okażą się moim najbardziej pozytywnym zaskoczeniem tego roku. I nie chodzi o to, że do amerykańskich bestsellerów podchodzę bardzo nieufnie. Tak naprawdę to ja zaskoczyłam samą siebie. Nie sądziłam, że przy tak wielu zastrzeżeniach wobec książki jestem w stanie tak mocno zaangażować się w jej fabułę i życie bohaterów. Że moje serce potrafi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-22
2018-09-18
O "Oskarżeniu" nie potrafię pisać bez wyrzutów sumienia. To zbiór ośmiu opowiadań północnokoreańskiego pisarza kryjącego się pod pseudonimem „Bandi” – „Świetlik” – które zostały przemycone zagranicę przez jednego z uciekinierów. To już na wstępie budzi skojarzenia z laureatem Nagrody Nobla, Aleksandrem Sołżenicynem, i nadaje pewną wagę samej książce. I dlatego nie mogę nie napisać jednego: szkoda, że na miejscu Oskarżenia nie pojawiła się lepsza literatura. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/09/365-oskarzenie.html
O "Oskarżeniu" nie potrafię pisać bez wyrzutów sumienia. To zbiór ośmiu opowiadań północnokoreańskiego pisarza kryjącego się pod pseudonimem „Bandi” – „Świetlik” – które zostały przemycone zagranicę przez jednego z uciekinierów. To już na wstępie budzi skojarzenia z laureatem Nagrody Nobla, Aleksandrem Sołżenicynem, i nadaje pewną wagę samej książce. I dlatego nie mogę nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-08
2018-05-31
Fabienne Verdier była jedną z pierwszych francuskich studentek, która wyjechała studiować w Chinach tamtejszą sztukę tradycyjną. Ale nie wybrała Pekinu ani Hongkongu, tylko prowincję, Syczuan. Spędziła tam dziesięć lat, a wspomnienia z tamtego okresu zawarła w książce pod tytułem "Pasażerka ciszy. Dziesięć lat w Chinach". Zapraszam na jej recenzję.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/06/352-pasazerka-ciszy.html
Fabienne Verdier była jedną z pierwszych francuskich studentek, która wyjechała studiować w Chinach tamtejszą sztukę tradycyjną. Ale nie wybrała Pekinu ani Hongkongu, tylko prowincję, Syczuan. Spędziła tam dziesięć lat, a wspomnienia z tamtego okresu zawarła w książce pod tytułem "Pasażerka ciszy. Dziesięć lat w Chinach". Zapraszam na jej recenzję.
Ciąg dalszy...
2018-07-23
W ostatnim czasie możemy zauważyć sporą popularność "feministycznych" książek dla dziewczynek - prezentujących inspirujące postacie i zachęcających do realizacji marzeń, przede wszystkim w sferze zajęć uznawanych za typowo męskie. Od początku doceniałam ten trend, ale też nie odczuwałam jakiegoś przesadnego pociągu do tego typu pozycji. Sięgnęłam po jedną z nich dopiero teraz, gdy zaproponowano mi zrecenzowanie <i>Kosmicznych dziewczyn</i> Libby Jackson. Jak ten pomysł wypadł w praktyce? Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/08/357-kosmiczne-dziewczyny.html
W ostatnim czasie możemy zauważyć sporą popularność "feministycznych" książek dla dziewczynek - prezentujących inspirujące postacie i zachęcających do realizacji marzeń, przede wszystkim w sferze zajęć uznawanych za typowo męskie. Od początku doceniałam ten trend, ale też nie odczuwałam jakiegoś przesadnego pociągu do tego typu pozycji. Sięgnęłam po jedną z nich dopiero...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-25
Początek tego roku to czas intensywnych amerykańskich antyamerykańskich powieści: "Fuck America", "Sprzedawczyka" czy "Elegii dla bidoków". "Długi marsz w połowie meczu" zdecydowanie powinien zostać przywołany w ich kontekście. Bo zwyczajnie cholernie na to zasługuje. Uwaga, recenzja najeżona soczystymi cytatami. Uwaga, w ramach soczystości mieszczą się wulgaryzmy. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/03/333-dlugi-marsz.html
Początek tego roku to czas intensywnych amerykańskich antyamerykańskich powieści: "Fuck America", "Sprzedawczyka" czy "Elegii dla bidoków". "Długi marsz w połowie meczu" zdecydowanie powinien zostać przywołany w ich kontekście. Bo zwyczajnie cholernie na to zasługuje. Uwaga, recenzja najeżona soczystymi cytatami. Uwaga, w ramach soczystości mieszczą się wulgaryzmy....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-24
2018-03-28
[PRZEDPREMIEROWO]
Tym, co zaskakuje przy pierwszym kontakcie z "Tokio. Biografią", jest jej rozmiar. Podtytuł "Biografia" sugeruje sążniste dzieło, tymczasem otrzymujemy dwustudwudziestopięciostronicową (już po odliczeniu bibliografii) książeczkę. A czym zaskoczy nas treść? Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/04/336-tokio-biografia.html
[PRZEDPREMIEROWO]
Tym, co zaskakuje przy pierwszym kontakcie z "Tokio. Biografią", jest jej rozmiar. Podtytuł "Biografia" sugeruje sążniste dzieło, tymczasem otrzymujemy dwustudwudziestopięciostronicową (już po odliczeniu bibliografii) książeczkę. A czym zaskoczy nas treść? Zapraszam.
Ciąg dalszy...
2018-11-09
Stulecie niepodległości Polski jest powodem powstania wielu ciekawych inicjatyw w różnych dziedzinach, również w literaturze. Część osób nie pamięta jednak, że w listopadzie obchodzimy też inną, pokrewną rocznicę. Otóż 19 listopada 1918 roku Polki, jak jedne z pierwszych kobiet na świecie, uzyskały czynne i bierne prawo wyborcze. Stanowi to okazje do zastanowienia się nad miejscem kobiet w historii Polski oraz współcześnie. Taki cel postawiła sobie Anna Kowalczyk w popularnonaukowej książce "Brakująca połowa dziejów. Krótka historia kobiet na ziemiach polskich". A ja ją przeczytałam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/11/373-brakujaca-polowa-dziejow.html
Stulecie niepodległości Polski jest powodem powstania wielu ciekawych inicjatyw w różnych dziedzinach, również w literaturze. Część osób nie pamięta jednak, że w listopadzie obchodzimy też inną, pokrewną rocznicę. Otóż 19 listopada 1918 roku Polki, jak jedne z pierwszych kobiet na świecie, uzyskały czynne i bierne prawo wyborcze. Stanowi to okazje do zastanowienia się nad...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-17
Do lektury "Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli" japońskiego pisarza Duriana Sukegawy zasiadłam w nietypowych jak dla mnie okolicznościach, bo po dwukrotnym obejrzeniu jego ekranizacji w reżyserii Naomi Kawase. Nie żeby nigdy nie zdarzyło mi się obejrzeć adaptacji przed przeczytaniem książki, ale dawno nie podchodziłam do pierwowzoru, darząc film na jego podstawie tak wielką miłością. Z jednej strony obawiałam się rozczarowania, a z drugiej wiedziałam, że trzecie spotkanie z tą historią nie będzie dla mnie nużące. A jak wyglądają moje końcowe wrażenia? Zobaczmy.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/11/374-kwiat-wisni-i-czerwona-fasola.html
Do lektury "Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli" japońskiego pisarza Duriana Sukegawy zasiadłam w nietypowych jak dla mnie okolicznościach, bo po dwukrotnym obejrzeniu jego ekranizacji w reżyserii Naomi Kawase. Nie żeby nigdy nie zdarzyło mi się obejrzeć adaptacji przed przeczytaniem książki, ale dawno nie podchodziłam do pierwowzoru, darząc film na jego podstawie tak wielką...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-30
2018-04-30
Moja pierwsza szwajcarska powieść za mną! Serio, nie czytałam jeszcze żadnej książki ze Szwajcarii. A i ta się liczy poniekąd połowicznie, bo to proza imigrancka. Ale za to dobra proza. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/05/342-slonie-w-ogrodzie.html
Moja pierwsza szwajcarska powieść za mną! Serio, nie czytałam jeszcze żadnej książki ze Szwajcarii. A i ta się liczy poniekąd połowicznie, bo to proza imigrancka. Ale za to dobra proza. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/05/342-slonie-w-ogrodzie.html
Ostatnio doszłam do wniosku, że od pisania o klasykach i hiperpopularnych książkach, na których temat mam mało popularne zdanie, bardziej wolę pisanie o mało popularnych książkach i mało popularnych książkach z mało popularnych wydawnictw. Czuję się wtedy jak rzeczniczka wszelkich mniejszości tego świata i bardziej niż kiedykolwiek indziej czuję sens pisania dla tych w zapędach dwustu czytelników każdego wpisu. Dlatego dziś przynoszę Wam moją pierwszą książkę z wydawnictwa Amaltea i pierwszą czeską powieść o zdecydowanie zbyt długiego czasu, czyli – "Guwernantkę" Vladimíra Macury.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/11/372-guwernantka.html
Ostatnio doszłam do wniosku, że od pisania o klasykach i hiperpopularnych książkach, na których temat mam mało popularne zdanie, bardziej wolę pisanie o mało popularnych książkach i mało popularnych książkach z mało popularnych wydawnictw. Czuję się wtedy jak rzeczniczka wszelkich mniejszości tego świata i bardziej niż kiedykolwiek indziej czuję sens pisania dla tych w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to