Najnowsze artykuły
Artykuły
Kobieta kupiła przez internet książkę. Gdy zobaczyła dedykację, nie mogła wyjść ze zdziwieniaAnna Sierant1Artykuły
Dobrze naoliwiona maszyna nigdy nie ma skrupułówInegrette0Artykuły
Dominochybarecenzent0Artykuły
Weź udział w konkursie i wygraj książkę „Alex Neptun. Łowca piratów“!LubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Fabienne Verdier

1
6,9/10
Pisze książki: powieść historyczna, reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
228 przeczytało książki autora
258 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2016
Pasażerka ciszy. Dziesięć lat w Chinach
Fabienne Verdier
6,9 z 175 ocen
482 czytelników 20 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Pasażerka ciszy. Dziesięć lat w Chinach Fabienne Verdier 
6,9

Książka niezwykła, bo nigdy nie spodziewałabym się, że opowieść o malarce będzie ulotna, pełna cierpienia i wyrzeczeń. Dzięki tej opowieści wiem, że namalowanie kreski, która odda piękno duszy to nie jest trywialna rzecz. To masa pracy nad sobą, nad swoim charakterem. To dużo barwnych opisów prawdziwej, autentycznej szkoły kaligrafii. Fabienne przenosi się w tym celu do Chin na kilka lat. Idź razem z nią.
Pasażerka ciszy. Dziesięć lat w Chinach Fabienne Verdier 
6,9

Fabienne Verdier opisuje swoją podróż do Chin z perspektywy czasu, po latach. W chwili powstania powieści była już uznaną artystką w rodzimej Francji, opisuje zaś wydarzenia z czasów, gdy dopiero próbowała znaleźć swój niepowtarzalny styl. Być może dlatego wspomnienia malarki dają poczucie lekkiego zagubienia w chronologii i dystansu do przeżywanych sytuacji. Mamy rok 1985 a 23-letnia studentka Fabienne próbuje odnaleźć się w otaczającej ją rzeczywistości. Jej autentyczna miłość do malarstawa kaleczy się o brzydką codzienność. Francuzów nie interesuje klasyczna sztuka, środowisko artystyczne przesiąknięte jest zadęciem i umiłowaniem do udziwniania wszystkiego. Niespodziewanie Fabienne odkrywa coś, co zaczyna ją niezmiernie fascynować - tradycyjne chińskie malarstwo. Otoczenie niespecjalnie rozumie pasję studentki (ekscytować się malowaniem tuszem chińskich znaczków? serio?),brakuje też możliwości, by Fabienne mogła rozwijać swoją pasję. Kobieta decyduje się więc zrobić coś, co jej wykładowcom zdaje się istnym szaleństwem: wyjechać do Chin, by tam uczyć się od starych mistrzów tradycyjnego malarstwa. Choć wszyscy próbują powstrzymać Fabienne, kobieta ma w sobie tyle młodzieńczej energii i uporu, że dopina swego: zostaje przyjęta przez chińską akademię jako studentka z wymiany.
Jak się okazuje, prawdziwe Chiny A.D. 1985 w niczym nie przypominają Chin z wyobrażeń Fabienne. Choć władze uczelni próbują za wszelką cenę izolować Francuzkę od topornej codzienności, młoda kobieta i tak jest przerażona tym, co widzi. Wszechobecna bieda, terror polityczny, ostracyzm ze strony kolegów, kontrola każdego aspektu życia mieszkańców akademika (nawet tego najintymniejszego). Młoda studentka jest traktowana niczym przybyszka z innej planety i sama czuje się jak legalna kosmitka z piosenki Stinga. Przybywająca z Francji, która do dziś zresztą mocno idealizuje komunizm i Mao, Fabienne zderza się boleśnie z rzeczywistością również na niwie artystycznej. Jak się okazuje, nikt w Chinach nie ceni już malarstwa tradycyjnego. Teraz w modzie jest albo podlizywanie się zachodowi, albo to, co poprawne politycznie (jeśli ktoś wątpi, że polityka i sztuka nie pasują do siebie, zalecam wyprawę na Plac Konstytucji i przyjrzenie się tamtejszym kamiennym panienkom). W ramach Rewolucji Kulturalnej zniszczono wszystkie bezcenne dzieła, a artystów albo zabito, albo zgnębiono. Próby dogrzebania się do dawnych twórców nie są łatwe. Ci, którzy przeżyli terror maoizmu, po prostu boją się rozmawiać, zwłaszcza z cudzoziemką. Mimo wszystko Fabienne powoli zaczyna odkrywać świat, który przywiódł ją do Chin i który zainspirował ją później do tworzenia "dorosłych" dzieł.
Czytając "Pasażerkę ciszy" przez cały czas czułam ogromną sympatię do bohaterki, która wręcz promienieje optymizmem, energią i chęcią do działania. Zachwycało mnie to, jak do wszystkiego dąży mijając kolejne przeszkody, nie poddając się w sytuacjach, które mnie osobiście położyłyby plackiem. Fascynujące jest także samo życie w Chinach, zwłaszcza widziane z perspektywy Francuzki. Ci, którzy pamiętają lata 80., mogą się nieco uśmiechnąć na widok zaskoczenia Fabienne stanem stołówki czy urokami mieszkania w syfiastym akademiku. Później jednak nie jest już wesoło, lecz dramatycznie. Nie można jednak powiedzieć, żeby "Pasażerka" była typową "szokową" literaturą o totalitarnym państwie. Wręcz przeciwnie - ci, którzy liczą na coś w rodzaju "Arabskiej żony", zawiodą się i znudzą. Największą część książki poświęcono sztuce chińskiej, jej korzeniom filozoficznym i religijnym, znaczeniu poszczególnych aktów twórczych, etc. To, co dla większości Europejczyków jest malowaniem znaczków, dla Chińczyka ma ogromne znaczenie oparte właśnie na wierzeniach taoistycznych i buddyjskich. Odkrywanie meandrów chińskiej historii sztuki jest wyjątkowo ciekawe, zwłaszcza jeśli robimy to oczyma zafascynowanej Krajem Środka młodej artystki, która opisuje wszystko pięknym, delikatnym, wręcz muzycznym językiem.
Jedyne, co zmęczyło mnie w książce pani Vermier, to kwestie religijne właśnie. Medytacja, oddychanie, mantry - to wszystko mierzi mnie mocno i zniechęca. Niemniej jest to ważny element sztuki chińskiej, więc rozumiem, że temat jest potrzebny. Denerwująca jest jednak ta ekscytacja rzeczami, które przywodzą na myśl tematykę new age.
Z pewnością "Pasażerka ciszy" nie jest pozycją dla czytelników oczekujących emocji, dzikich przygód, tzw. ostrej jazdy. Polecam ją natomiast rozmiłowanym w delikatności, spokoju, języku przypominającym subtelne ruchy chińskiego pędzla.