Małe ogniska
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Little Fires Everywhere
- Wydawnictwo:
- Papierowy Księżyc
- Data wydania:
- 2018-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-03
- Liczba stron:
- 423
- Czas czytania
- 7 godz. 3 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365830616
- Tłumacz:
- Anna Standowicz-Chojnacka
- Tagi:
- przeszłość macierzyństwo zasady małomiasteczkowa społeczność
- Inne
W Shaker Heights, spokojnym, postępowym miasteczku na obrzeżach Cleveland, wszystko zostało zaplanowane – począwszy od rozkładu krętych dróg, przez kolory domów, na pełnych sukcesów życiach jego mieszkańców kończąc. A nikt nie uosabia lepiej ducha tego miejsca niż Elena Richardson, która kieruje się zasadą, że najważniejsze jest trzymanie się zasad.
Na scenę wkracza Mia Warren – enigmatyczna artystka i samotna matka – która wchodzi w ten zamknięty, idylliczny świat wraz ze swoją nastoletnią córką Pearl i wynajmuje od Richardsonów dom. Wkrótce Mia i Pearl staną się kimś więcej niż tylko najemcami: ta para przyciąga do siebie całą czwórkę dzieci Richardsonów. Lecz Mia ma za sobą tajemniczą przeszłość, zaś w duszy pogardę dla zastanego stanu rzeczy, która grozi wywróceniem tej starannie ułożonej społeczności do góry nogami.
Gdy starzy przyjaciele Richardsonów chcą zaadoptować dziecko o chińskich korzeniach, wybucha wojna o prawa do opieki, która dzieli całe miasteczko i stawia Mię i Elenę po dwóch różnych stronach barykady. Nieufna wobec Mii i jej motywów, Elena jest zdeterminowana, by odkryć sekrety z jej przeszłości. Lecz za swoją obsesję przyjdzie jej zapłacić nieoczekiwaną i druzgocącą cenę.
„Małe ogniska” to powieść, która zgłębia wagę tajemnic, naturę sztuki i tożsamości oraz niemal zwierzęcą siłę matczynej miłości, jak również niebezpieczeństwa czyhające za przekonaniem, że trzymanie się zasad może nas obronić przed katastrofą.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Life in plastic is fantastic
Debiut Celeste Ng – „Wszystko, czego wam nie powiedziałam” – był najlepszą zapowiedzią nie tylko umiejętności pisarki, ale także interesujących ją problemów. „Małe ogniska” tylko potwierdzają, że Ng ciekawią przede wszystkim relacje rodzinne oraz wyniszczające je półprawdy i brak zrozumienia, a może nieumiejętność słuchania. I chociaż najnowsza powieść Amerykanki nadmiernie gra na emocjach czytelników, jest bardziej przekombinowana i – niestety – manipulatorska, trudno odbierać ją tak, jakbym tego chciała: jako rasową powieść obyczajową z psychologicznym zacięciem.
Tylko postępowanie według planu ma sens – przynajmniej tak sądzą mieszkańcy Shaker Heights, oazy spokoju mieszczącej się na obrzeżach Cleveland. Właśnie tam trafia Mia wraz ze swoją córką Pearl, dwa wolne duchy, które do tej pory przenosiły się z miejsca na miejsce. Tym razem chcą zostać na stałe, ułożyć sobie życie, choć niekoniecznie zgodnie z zasadami panującymi w miasteczku. Pearl szybko zadomawia się w Shaker Heights, mimo że na pierwszy rzut oka widać, iż wyróżnia się na tle pięknej, beztroskiej młodzieży. Mia poświęca długie godziny na tworzenie nietuzinkowych fotografii, udowadniając, że nie trzeba mieć wygodnej pracy w biurze, męża i imponującego domu, by być szczęśliwą. Nie pasują tam, a jednak dopełniają wizerunek idyllicznego miasteczka. Jednak w końcu coś musi się popsuć. Okazuje się, że nawet w tak doskonałych miejscach dochodzi do skandali.
Już z opisu fabuły widać, na czym skupia się autorka. Idylliczne miasteczko, piękne, choć oczywiście cechujące się konformizmem przedmieścia, zostaje skonfrontowane z postacią silnej, niezależnej artystki, samotnie wychowującej dziecko. „Małe ogniska” rzeczywiście są budowane na tej dychotomii – konformizm/nonkonformizm, zamknięty/otwarty, uwięziony/wolny. I z pewnością nie byłoby w tym nic złego, gdyby Ng zdobyła się na więcej subtelności w portretowaniu swoich bohaterów, wzbogaciła je o półcienie i niedopowiedzenia. Zamiast tego od razu nakierowuje czytelnika na drogę, której ma się trzymać: kibicować temu, co inne, oskarżać to, co skostniałe. Prawdopodobnie i tak większość z nas postąpiłaby w ten sposób bez podpowiedzi autorki, bez nachalnego pokazywania Mii jako matki roku, a pani Richardson (kobiety wynajmującej jej mieszkanie, będącej także matką przyjaciół Pearl) jako kobiety zamkniętej, której wyobraźnia kończy się na granicach Shaker Heights, jednak Ng postanowiła poprowadzić swoich czytelników za rękę, nie pozwalając im się wyrwać z wykreowanej przez nią wizji przedmieść. Wizji prostej, stereotypowej i dalekiej od psychologicznych subtelności.
Nie zmienia to jednak faktu, że autorka włożyła sporo pracy w ukazanie zależności między bohaterami, skomplikowanych powiązań i rodzących się między nimi uczuć. Dotyczy to przede wszystkim Pearl i dzieci pani Richardson – Lexie, Moodiego i Tripa – którzy stają się sobie bliscy, pomimo, a może właśnie przez inność, świeżość, którą Pearl wnosi do grupy. Dziewczyna staje się iskrą, która wznieca tytułowe małe ogniska, wypalające wszystko to, co tworzyło mały, poukładany świat idealnej młodzieży. Inicjuje dobre zmiany, ale także wydobywa kryjącą się w człowieku podłość. Pearl – przez wzgląd na budzącą się w niej dojrzałość, brak gotowej drogi – jest chyba najciekawszą postacią w powieści. Nawet mimo tego, że autorka nie poświęca jej zbyt wiele miejsca.
„Małe ogniska” to nie tylko powieść o zaściankowości – całe szczęście, bo wtedy trzeba by było spisać ją na straty – ale także opowieść o sile macierzyństwa i trudach związanych z wychowaniem dziecka, obdarzeniem go miłością i akceptacją. O tym, co świadczy o byciu prawdziwą matką: biologia czy żarliwe uczucie, pieniądze czy oddanie. Temat rodzicielstwa przewija się przez całą powieść, jednak w pewnym momencie zdominowuje fabułę i prowadzi nas dwutorowo przez historie o matkach i trudnych wyborach. Niestety także tutaj Ng nie uniknęła nie do końca logicznych rozwiązań, które lepiej prezentowałyby się w tasiemcowym serialu niż w powieści obyczajowej.
Mimo sporej liczby mankamentów „Małe ogniska” są powieścią napisaną sprawnie, budzącą emocje i zadającą ciekawe pytania na temat wychowania czy przynależności do miejsca lub społeczności. Czyta się ją zaskakująco szybko i bez większych przestojów. W tym akurat najłatwiej zauważyć podobieństwo między „Małymi ogniskami” a debiutem Amerykanki. Szkoda jednak, że autorka nie unika dróg na skróty i tworzy powieść tylko przeciętną, poprawną.
Olga Drewnowska
Oceny
Książka na półkach
- 1 429
- 1 078
- 164
- 40
- 39
- 23
- 22
- 22
- 20
- 19
OPINIE i DYSKUSJE
Kupiłam zachęcona poleceniem w Reese Witherspoon Book Club. Ciekawe studium kolorów matczynej miłości na tle typowego fasadowego życia Amerykanów jakie znamy z wielu filmów i beztroskiej młodzieży której w głowie tylko seks. I tutaj cytat z myśli Izzy, która dla mnie jest główną bohaterką i iskierką: "wszystko musi być piękne i idealne na zewnątrz, niezależnie od tego, jaki bałagan panuje w środku." Polecam. Obejrzałam potem serial i poczułam że pewne rzeczy zostały tam "dopowiedziane", chyba niepotrzebnie.
Kupiłam zachęcona poleceniem w Reese Witherspoon Book Club. Ciekawe studium kolorów matczynej miłości na tle typowego fasadowego życia Amerykanów jakie znamy z wielu filmów i beztroskiej młodzieży której w głowie tylko seks. I tutaj cytat z myśli Izzy, która dla mnie jest główną bohaterką i iskierką: "wszystko musi być piękne i idealne na zewnątrz, niezależnie od tego, jaki...
więcej Pokaż mimo toShaker Heights to niemalże idylliczna kraina. Wszyscy żyją w uporządkowanym świecie. Nawet nastolatki nie za bardzo uprzykrzają życie swoim rodzicom. W ten obrazek nagle wpada kamyczek piasku, taka zupełna drobinka, a właściwie dwie Pearl i Mia Warren. Sprawią, że świat nie będzie już taki poukładany i czarno-biały. Pojawią się w nim odcienie szarości, czasami w zupełnie niespodziewanych miejscach. Powieść o dorastaniu. Lecz również o trudnych wyborach. Stawia pytanie o rodzicielstwo. O przynależność. Świetnie się czyta, do tego stopnia, że nawet gdy woda w wannie robi się lodowata, to zauważacie to po dobrych piętnastu minutach. Pomimo iż to książka dla młodzieży, warto ją przeczytać nawet wtedy, gdy z tego elitarnego klubu młodych ludzi już dawno wiek was wyrzucił. Polecam.
Shaker Heights to niemalże idylliczna kraina. Wszyscy żyją w uporządkowanym świecie. Nawet nastolatki nie za bardzo uprzykrzają życie swoim rodzicom. W ten obrazek nagle wpada kamyczek piasku, taka zupełna drobinka, a właściwie dwie Pearl i Mia Warren. Sprawią, że świat nie będzie już taki poukładany i czarno-biały. Pojawią się w nim odcienie szarości, czasami w zupełnie...
więcej Pokaż mimo toTo już drugie moje spotkanie z piórem Celeste Ng… na szczęście tym razem, nie zawiodła mnie!
„Małe ogniska” to opowieść, w której na początku wrzuceni jesteśmy do akcji. Książka ze strony na stronę nabiera tempa, nie da się nudzić. I nie jest to wada, w postaci nagromadzenia akcji, w której czytelnik szybko się zagubi. Moje zaangażowanie w czytanie (mimo, iż był to słabo czytelniczo dla mnie czas - nie umiałam się zaangażować w żadne książki),był na wysokim poziomie.
Przyznam, że druga część, skradła moje serce. Pojawia się tutaj wątek fotograficzny, czyli miód na moje serce fotografa. 😊 Poznajemy Mię, której towarzyszymy od pierwszych chwil z aparatem w dłoni, do momentu pójścia na studia i późniejszego życia dorosłej kobiety, ale historia nie wydaje się być taka łatwa, na jaką wyglada.
Po „Nasze zaginione serca” bałam się, że moja przygoda z autorką zakończyła się na tej jednej książce. Ale cieszę się, że dałam drugą szansę, bo okazała się strzałem w dziesiątkę.
To już drugie moje spotkanie z piórem Celeste Ng… na szczęście tym razem, nie zawiodła mnie!
więcej Pokaż mimo to„Małe ogniska” to opowieść, w której na początku wrzuceni jesteśmy do akcji. Książka ze strony na stronę nabiera tempa, nie da się nudzić. I nie jest to wada, w postaci nagromadzenia akcji, w której czytelnik szybko się zagubi. Moje zaangażowanie w czytanie (mimo, iż był to słabo...
Tę książkę warto przeczytać nawet jeśli oglądałaś serial, bo jest od serialu lepsza – bardziej skomplikowana, bardziej ryje beret i bardziej wciąga. No i zupełnie inaczej się kończy.
Celeset Ng przygląda się decyzjom matek i przyszłych matek przez szkło powiększające zostawiając furtkę do naprawdę grubych przemyśleń.
Dlaczego adopcja jest uzależniona od szeregu wymagań i decyzji innych osób, a do zajścia w ciążę i urodzenia dziecka nie trzeba spełniać żadnych warunków? Kto ma większe prawo do dziecka – kobieta, która je urodziła i porzuciła, czy kobieta, które pragnie je wychować? Jak ważna jest tożsamość kulturowa, korzenie i przynależność w trakcie wychowywania małego człowieka? Jakie motywy stoją za każdą decyzją o urodzeniu, nieurodzeniu albo adopcji dziecka?”
Małe ogniska” to ważne pytania opakowane we wciągającą historię, pełną intrygujących i niejednoznacznych postaci. Bardzo warto.
Tę książkę warto przeczytać nawet jeśli oglądałaś serial, bo jest od serialu lepsza – bardziej skomplikowana, bardziej ryje beret i bardziej wciąga. No i zupełnie inaczej się kończy.
więcej Pokaż mimo toCeleset Ng przygląda się decyzjom matek i przyszłych matek przez szkło powiększające zostawiając furtkę do naprawdę grubych przemyśleń.
Dlaczego adopcja jest uzależniona od szeregu wymagań i...
Poruszająca. Wciągająca. W pewnym stopniu niepokojąca. Jak wiele niedomówień, niepewności i niezrozumienia zbieranych po okruszku może doprowadzić do skrajności.
Poruszająca. Wciągająca. W pewnym stopniu niepokojąca. Jak wiele niedomówień, niepewności i niezrozumienia zbieranych po okruszku może doprowadzić do skrajności.
Pokaż mimo toUporządkowany, na pozór idealny świat Eleny Richardson i jej rodziny burzy pojawienie się w nim Mii Warren i jej nastoletniej córki, Pearl. Samotna matka, artystka, za nic mająca wszelkie konwenanse i zasady, jak magnes przyciąga do siebie młodych Richardsonów, co nie podoba się ich rodzicielce. Głośny proces sądowy o przyznanie praw do opieki nad niemowlęciem o azjatyckich korzeniach, w który angażują się obie panie, prowokuje Elen do przyjrzenia się przeszłości Mii.
Ile w świecie Elen iluzji, a w Mii kłamstwa? Czy można stworzyć idealny obraz siebie i w niego uwierzyć? Czy inni też przyjmą go za prawdę? „[...] co czyni z kogoś matkę? Czy to tylko biologia, czy może raczej miłość?” Czy można całkowicie odciąć się od przeszłości? A może jednak niezależnie od naszych starań, ona zawsze nas dogoni? Czy życie według planu i ściśle określonych zasad gwarantuje spokój i bezpieczeństwo?
Relacje międzyludzkie, szczególnie te rodzinne, rasizm wobec Azjatów, trudy dorastania – to tematy, które Celeste Ng porusza w swojej twórczości. „Małe ogniska” nie stanowią wyjątku. W tej wielowątkowej, spiętej klamrą kompozycyjną powieści skomplikowane relacje rodzinne i istota macierzyństwa, to tematy wiodące. Celeste Ng pod lupę bierze relacje matek i córek. Zestawia ze sobą dwa, diametralnie różne modele życia i wychowania, pokazując, że żaden z nich nie jest idealny. Pisze o dojrzewaniu, przyjaźni, pierwszej miłości. Dotyka tematu adopcji i aborcji. Pochyla nad wpływem korzeni na kształtowanie się tożsamości jednostki.
Choć „Małe ogniska” to powieść mocno osadzona w amerykańskich realiach i kulturze, przesłanie ma bardzo uniwersalne. Mimo że Autorka porusza wiele ważnych i trudnych tematów, całość czyta się zaskakująco lekko i przyjemnie. Polecam.
Uporządkowany, na pozór idealny świat Eleny Richardson i jej rodziny burzy pojawienie się w nim Mii Warren i jej nastoletniej córki, Pearl. Samotna matka, artystka, za nic mająca wszelkie konwenanse i zasady, jak magnes przyciąga do siebie młodych Richardsonów, co nie podoba się ich rodzicielce. Głośny proces sądowy o przyznanie praw do opieki nad niemowlęciem o azjatyckich...
więcej Pokaż mimo toJako czytelnicy zostajemy przeniesieni w czasie i przestrzeni do jednego z pierwszych miast koncepcyjnych w USA. Wszystko w Shaker Heights jest ustalone, zaplanowane, przewidziane – nawet domy, zależnie od stylu architektonicznego, miały z góry przydzielone konkretne palety kolorów.
I w tym miasteczku swoje idealne życie zaplanowała pani Richardson. Elena tu przyszła na świat i zrodziła się z zasad założycieli, tu wróciła po studiach realizować swój plan, odznaczając kolejne dzieci i sukcesy niczym pozycje na checkliście. Idylliczną codzienność naruszają nowe lokatorki wynajmujące ich drugą rodzinną posiadłość; Mia, samotna matka, wiodąca życie nomadycznej artystki, i jej córka, Pearl, śliczna, intelektualistka o duszy poetki.
Na zaproszenie jednego z synów Richardsonów, do ich życia zagląda najpierw jedna, potem druga… a losy członków tych dwóch rodzin splatają się w wyjątkowo skomplikowanych konfiguracjach.
Jak czytamy w opisie, książka dogłębnie porusza temat macierzyństwa, a także tożsamości i tego, że nawet najściślejsze zasady nie potrafią uchronić nas od katastrofy. W sumie całkiem się z tym zgadzam, chociaż jeśli chodzi o konflikty czy różne mniejsze i większe 𝘵𝘳𝘢𝘨𝘦𝘥𝘪𝘦, które mają tu miejsce to jednak uważam, że to dzieło z tych serii, gdzie jedna rozmowa mogłaby wnieść wiele.
Były tu wątki prowadzone ciekawiej, inne z kolej były mało przekonujące. Powracały oklepane szarej myszki, która staje się popularna jak i skromnych artystów, nagle docenianych przez najwyżej postawione osoby w branży. Niektóre kwestie zostały dość błaho rozwiązane, inne spisywałam na karteczkach reakcją 𝘮𝘦𝘩.
ALE, nie była to najgorsza książka. Po prostu ja nie przepadam za obyczajówkami, a do tego jestem dość pragmatyczną osobą, która lubi zasady, więc niektóre dylematy nie były dla mnie tak… dylematyczne.
Instagram: @tylkotrocheczytam
Jako czytelnicy zostajemy przeniesieni w czasie i przestrzeni do jednego z pierwszych miast koncepcyjnych w USA. Wszystko w Shaker Heights jest ustalone, zaplanowane, przewidziane – nawet domy, zależnie od stylu architektonicznego, miały z góry przydzielone konkretne palety kolorów.
więcej Pokaż mimo toI w tym miasteczku swoje idealne życie zaplanowała pani Richardson. Elena tu przyszła na...
Pewnego dnia zderzają się ze sobą dwa przeciwstawne światy. Ten uporządkowany, pełen zasad, reprezentowany jest przez Elenę Richardoson. Ten drugi, artystyczny i pełen tajemnic reprezentuje Mia Warren. Czy każdej z nich wystarczy kroczenie wybraną przez siebie ścieżką?
Pewnego dnia zderzają się ze sobą dwa przeciwstawne światy. Ten uporządkowany, pełen zasad, reprezentowany jest przez Elenę Richardoson. Ten drugi, artystyczny i pełen tajemnic reprezentuje Mia Warren. Czy każdej z nich wystarczy kroczenie wybraną przez siebie ścieżką?
Pokaż mimo toŚwietna, świetna powieść, która poszerzyła mój światopogląd.
Autorka z niesamowitą zręcznością przeplata w „Ogniskach” losy kilku osób, poruszając przy tym skomplikowane kwestie macierzyństwa, dorastania i perfekcjonizmu. Polecam bardzo mocno nawet tym, których aspekt rodzicielstwa w ogóle nie interesuje. Nie trzeba marzyć o zostaniu rodzicem żeby zakochać się w tej głęboko psychologicznej książce. Trudne dylematy, przed którymi stają bohaterowie „Ognisk” skłaniają do poważnych refleksji i bardzo jasno pokazują, że życie nie jest czarno-białe, co było dla mnie niezmiernie wartościową lekcją przestawioną… dosłownie czarno na białym. Czytając historie bohaterów zderzyłam się z problemami, z którymi osobiście nigdy nie miałam styczności. Moje procesy myślowe, dochodzenie do własnych emocji w związku z tymi niemożliwymi wręcz dylematami, odbywały się równolegle do rytmu powieści i zazwyczaj kończyły się na uczuciu głębokiej empatii w stosunku do obu stron. To tylko pokazuje, że autorka wykazała się wielkim zrozumieniem i szacunkiem dla wielkich spraw. Dzięki temu powieść czyta się bardzo lekko i szybko – właściwie można pochłonąć ją w jeden dzień.
Nie oceniam na pełne 10 tylko dlatego, że w moich ocenach uwzględniam też język – bo bardzo doceniam piękną prozę – a w „Ogniskach” jest on bardzo prosty i nic mnie w nim specjalnie nie urzekło. Treść i psychologia natomiast nadrobiły praktycznie wszystko.
A teraz przejdę do części, w której lekko streszczam książkę bez zdradzenia zakończenia, ale niektórzy mogliby uznać to za spoiler. W takim wypadku radzę przeskrolować!
Shaker Heights, utopijne miasteczko, gdzie wszystko robi się według jasno określonych zasad. Z jednej strony mamy pozornie idealną rodzinę Richardsonów, ich poukładane życie i wielki dom. Z drugiej, samotną matkę artystkę Mię Wright z córką Pearl, których ciągłe życie na walizkach nie może być większym przeciwieństwem ułożonego życia Richardsonów. Wkrótce te dwa obozy zaczynają się mieszać – nastoletnia Pearl zaprzyjaźnią się z trójką dzieci Richardsonów, a Izzy Richardson, czarna owca wśród rodzeństwa, ulega zafascynowaniu Mią i jej procesem artystycznym. Pani Richardson zaczyna czuć się zagrożona swobodnym stylem życia Mii, Mia natomiast zaczyna obawiać się utraty relacji z córką. Na tym tle wkrótce zaczyna rozgrywać się lokalny dramat – chińska emigrantka z trudną sytuacją finansową w rozpaczy podrzuca swoje dziecko straży pożarnej. Dziecko niedługo później wchodzi pod opiekę dobrze usytuowanego małżeństwa z Shaker Heights, które od lat czekało na adopcję po wielu nieudanych próbach zajścia w ciążę. Biologiczna matka decyduje, że chce odzyskać dziecko. Kto ma większe prawo do dziewczynki? Kto zapewni jej lepsze życie? Drogą retrospekcji i dygresji poznajemy też dramaty innych postaci: surykatka, która chce zachować dziecko; nastolatka, która decyduje się na aborcję i matka, która nie akceptuje swojej córki.
Tę powieść koniecznie trzeba czytać z otwartym sercem, aby wyciągnąć z niej jak najwięcej. W ogóle wydaje mi się, że prawdziwej esencji tej książki nawet nie potrafię ubrać w słowa – taki bałagan (a może właśnie porządek?) zrobiła mi w głowie. Polecam!
Świetna, świetna powieść, która poszerzyła mój światopogląd.
więcej Pokaż mimo toAutorka z niesamowitą zręcznością przeplata w „Ogniskach” losy kilku osób, poruszając przy tym skomplikowane kwestie macierzyństwa, dorastania i perfekcjonizmu. Polecam bardzo mocno nawet tym, których aspekt rodzicielstwa w ogóle nie interesuje. Nie trzeba marzyć o zostaniu rodzicem żeby zakochać się w tej...
„𝒮𝓉𝓇𝒶ż𝒶𝒸𝓎 𝓂ó𝓌𝒾𝓁𝒾, ż𝑒 𝓌𝓈𝓏ę𝒹𝓏𝒾𝑒 𝒷𝓎ł𝓎 𝓂𝒶ł𝑒 𝑜𝑔𝓃𝒾𝓈𝓀𝒶. ℒ𝒾𝒸𝓏𝓃𝑒 𝓂𝒾𝑒𝒿𝓈𝒸𝒶 𝓏𝒶𝓅ł𝑜𝓃𝓊. ℳ𝑜ż𝓁𝒾𝓌𝑒 𝓊ż𝓎𝒸𝒾𝑒 𝓅𝓇𝓏𝓎𝓈𝓅𝒾𝑒𝓈𝓏𝒶𝒸𝓏𝒶. 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝓌𝓎𝓅𝒶𝒹𝑒𝓀.”
„Małe ogniska” to kolejna przeczytana przeze mnie powieść Celeste Ng w tym roku. Wcześniej sięgnęłam po „Nasze zaginione serca”, która była świetna, ale powiem od razu, że ta jest jeszcze lepsza! I to nic, że wcześniej zdążyłam obejrzeć serial - był boski i miałam ogromną ochotę na powrót do tej historii. Ewidentnie bardzo lubię polecajki Klubu Książki Reese Whiterspoon.
Celeste w swojej książce ponownie rozważa kwestie macierzyństwa, choć całość zdecydowanie różni się od jej poprzedniej powieści. To także książka pełna przeciwieństw - zestawione zostają ze sobą przede wszystkim 2 rodziny, które diametralnie różnią się od siebie. Jest poukładana mama, która wszystko ma zaplanowane, a także ta chaotyczna - artystka podróżująca z miejsca do miejsca. Ich dzieci, widząc tę drugą opcję, zaczynają żyć gdzieś pomiędzy jednym, a drugim domem - bo czy którakolwiek rodzina naprawdę może być tą lepszą?
To także powieść o dorastaniu, sprawiedliwości, miłości. Bez jakiegokolwiek moralizowania każe nam zastanowić się nad tym kto właściwie jest matką - ta, która urodziła dziecko, czy ta, które je wychowuje? Ważniejsze są dobre warunki, czy miłość? Gdzie znaleść złoty środek?
Bardzo lubię takie powieści w odcieniach szarości. Nie ma tu tylko dobra i zła, gorszych i lepszych decyzji, czerni i bieli - Celeste pokazuje nam, że każda sytuacja jest inna i każdą należy rozpatrywać indywidualnie.
A poza tym jest tu też pewien element zagadki - wiemy od początku, że doszło do podpalenia, wiemy także kto prawdopodobnie za nie odpowiada, ale czemu do niego doszło? Czy mamy pewność kto zawinił?
Zdecydowanie warto! Polecam zarówno książkę, jak i serial. Pięknie napisana, zaskakująca, chwytająca za serce. Czasem każe się zatrzymać i rozważyć trudne pytanie, innym razem pędzimy razem z nią. Będę chętnie wciskać wszystkim dookoła.
„𝒮𝓉𝓇𝒶ż𝒶𝒸𝓎 𝓂ó𝓌𝒾𝓁𝒾, ż𝑒 𝓌𝓈𝓏ę𝒹𝓏𝒾𝑒 𝒷𝓎ł𝓎 𝓂𝒶ł𝑒 𝑜𝑔𝓃𝒾𝓈𝓀𝒶. ℒ𝒾𝒸𝓏𝓃𝑒 𝓂𝒾𝑒𝒿𝓈𝒸𝒶 𝓏𝒶𝓅ł𝑜𝓃𝓊. ℳ𝑜ż𝓁𝒾𝓌𝑒 𝓊ż𝓎𝒸𝒾𝑒 𝓅𝓇𝓏𝓎𝓈𝓅𝒾𝑒𝓈𝓏𝒶𝒸𝓏𝒶. 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝓌𝓎𝓅𝒶𝒹𝑒𝓀.”
więcej Pokaż mimo to„Małe ogniska” to kolejna przeczytana przeze mnie powieść Celeste Ng w tym roku. Wcześniej sięgnęłam po „Nasze zaginione serca”, która była świetna, ale powiem od razu, że ta jest jeszcze lepsza! I to nic, że wcześniej zdążyłam obejrzeć serial - był...