-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-10-21
2018-12-10
"Sprzedawczyk" to przede wszystkim krzyk frustracji, gniewu i rozpaczy. Dickens to miasto-symbol, a jego wymazanie to próba wymazania nierówności na tle rasowym z publicznej świadomości. (...) Pomysł wprowadzenia faworyzującej osoby kolorowe „resegregacji” w Dickens jest oczywiście absurdalny, ale zostaje on potraktowany śmiertelnie poważnie i pozwala niesamowicie dobrze uwypuklić wiele problemów rasowych. (fragment recenzji)
Całość na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/12/377-sprzedawczyk.html
"Sprzedawczyk" to przede wszystkim krzyk frustracji, gniewu i rozpaczy. Dickens to miasto-symbol, a jego wymazanie to próba wymazania nierówności na tle rasowym z publicznej świadomości. (...) Pomysł wprowadzenia faworyzującej osoby kolorowe „resegregacji” w Dickens jest oczywiście absurdalny, ale zostaje on potraktowany śmiertelnie poważnie i pozwala niesamowicie dobrze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-05
2015-12-05
Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2015/12/188-rafal-kosik-felix-net-i-nika-14.html
Zacznę od truizmów: uwielbiam Felixa, Neta i Nikę i uwielbiam Rafała Kosika. I jedno wcale nie wynika z drugiego. Oczywiście, gdy zakochałam się w serii, to autora też jakoś lubiłam. A potem poznałam jego "dorosłe" powieści i się zakochałam. Teraz zaś nawet jednemu jego felietonowi w Nowej fantastyce nie przepuszczę (w sumie to żadnemu tamtejszemu felietonowi nie przepuszczę, są zbyt genialne - przechodzę do nich zaraz po sprawdzeniu wyników konkursów). Nie, to nie jest obsesja. Tylko zadziwiająca zgodność poglądów.
Tak więc nie oczekujcie po moich recenzjach obiektywizmu. Zresztą: kiedy ja ostatnio byłam obiektywna? Ale naprawdę, nawet jeśli ktoś narzeka na nudne elementy w którejś z jego książek, to ja prawdopodobnie ich nie zauważę. Dlatego dla pewności skonfrontujcie moją opinię z kilkoma innymi ;)
A wracając do już do właściwej recenzji - to już 14 tom! Mało która seria wytrzymuje tak długo na przyzwoitym poziomie (bo nawet mangi w pewnym momencie zaczynają wkurzać). Dlatego każdy kolejny tom, oprócz gigantycznej radości, przeraża mnie. Że w końcu okaże się, że to tasiemiec jak każdy inny. Pierwszy raz takiego uczucia doznałam przy okazji tomu dwunastego, czyli Sekrecie Czerwonej Hańczy. Przy Klątwie domu McKillianów było już lepiej, ale wciąż czegoś brakowało. Teraz jest już jednak świetnie i oby tak dalej! :)
Po przygodach z poprzedniego tomu Felix, Net, Nika oraz Laura postanawiają spędzić drugi miesiąc wakacji, dorabiając sobie w Londynie... Z ich szczęściem (i zdolnościami Neta) znalezienie porządnej pracy może okazać się niemożliwe. A jednak! Będą musieli zmierzyć się jednak z olimpiadą informatyczną, epidemią "zmulenia", tajnymi agentami (tak, Mamrot też będzie!), psem corgi, pewnym starym przyjacielem i... Niką. A wszystko po to, by udaremnić spisek na światową skalę.
Łatwo stwierdzić, co stoi za sukcesem akurat tej części. Nie próbuje się ona oderwać od poprzednich, a wręcz przeciwnie: czerpie z nich pełnymi garściami. Pomimo sporego powiewu świeżości, jakim jest nowe miejsce akcji, powracamy do dobrze znanych elementów. Pojawia się Instytut Badań Nadzwyczajnych, agent Mamrot, no i już wspomniany znajomy z przeszłości. Taki miks starego i nowego świetnie zrobił książce. Nie brakuje easter eggów i dyskretnych mrugnięć do zagorzałych fanów serii.
Pojawia się też novum w postaci Laury (dziewczyny Felixa) jako równoprawnej głównej bohaterki. I choć chwilami zdawała się nieco odstawać w tyle za Superpaczką, to nie można odmówić jej ważnej roli, szczególnie w czasie... drobnych problemów z Niką. Za jej sprawą pojawia się też inny ciekawy wątek, tj. zazdrość Neta o Felixa ;) Jedyne, co mnie irytowało, to nieustające negowanie poprzednich przygód przyjaciół. Tak boleśnie nierealistyczne! W końcu jeśli wokół zaczynają dziać się dziwne rzeczy, to większość z nas chyba ponownie rozważyłaby prawdopodobieństwo wcześniejszego pojawienia się podobnych zjawisk...
Jak w każdym tomie także i tutaj znajdziemy coś na kształt morału. I choć ostatnie, co lubię w powieściach dla dzieci i młodzieży, to wszelkiego rodzaju moralitety, to te Kosikowi wychodzą naprawdę zgrabnie. Tym razem zajął się kwestią wolnej woli oraz dobra jednostki w dobie wszechobecnej "tolerancji" i "poprawności politycznej". I choć w świetle całego dorobku fantastyki naukowej to nic odkrywczego, to cieszę się, że ktoś poruszył ten temat w formie dla młodszego czytelnika. Świetnie widać to na przykładzie problemu cztero- i trzymetrowych robotów. (Jak chcecie wyjaśnienia, to przeczytajcie sobie sami ;)). Wniosek wyłania się taki sam jak w przypadku poprzednich tomów: masz mózg, to z niego korzystaj. Kieruj się zdrowym rozsądkiem, a nie tym, co mówią ludzie, którzy uważają się za mądrzejszych od Ciebie. A jak robią coś "dla Twojego dobra" - uciekaj, gdzie pieprz rośnie.
Podsumowując, jest to jedna z lepszych części od dłuższego czasu. Napakowana humorem i akcją. Zawiera wszystko, co tylko może być najlepsze w tym cyklu. Polecam. Nie tylko fanom, bo bez większych trudności tomy można czytać wyrywkowo. Więc jeśli komuś nie podpasował Gang Niewidzialnych Ludzi (pierwsza powieść w serii), to niech spróbuje teraz. A nuż się zakocha :) Ja sama zaś zaczynam odliczanie do książki nr. 15. Nie mogę się doczekać.
Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2015/12/188-rafal-kosik-felix-net-i-nika-14.html
Zacznę od truizmów: uwielbiam Felixa, Neta i Nikę i uwielbiam Rafała Kosika. I jedno wcale nie wynika z drugiego. Oczywiście, gdy zakochałam się w serii, to autora też jakoś lubiłam. A potem poznałam jego "dorosłe" powieści i się zakochałam. Teraz zaś nawet...
2017-05-11
Pewnie wiecie, że bardzo lubię "Świat Dysku", ale sięgam po niego wyrywkowo, wykorzystując właściwie tylko okazje pożyczenia różnych tomów. W ten sposób udało mi się przeczytać ich siedem. Niedużo. Chciałabym więcej. Dlatego chętnie sięgnęłam po "Przewodnik pani Bradshaw" jako po nieoczywisty dodatek do lubianej serii. I tym mocniej się zawiodłam.
Całość na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2017/07/278-terry-pratchett-przewodnik.html
Pewnie wiecie, że bardzo lubię "Świat Dysku", ale sięgam po niego wyrywkowo, wykorzystując właściwie tylko okazje pożyczenia różnych tomów. W ten sposób udało mi się przeczytać ich siedem. Niedużo. Chciałabym więcej. Dlatego chętnie sięgnęłam po "Przewodnik pani Bradshaw" jako po nieoczywisty dodatek do lubianej serii. I tym mocniej się zawiodłam.
Całość...
2021-09-22
2021-09-30
2022-07-07
2022-01-10
2021-10-26
2016-03-09
2019-06-25
2019-05-13
2019-03-25
2015-04-16
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Los nigdy nie był łaskawy dla Salomei Klementyny Przygody. Pewnego dnia, gdy matka po raz kolejny usiłuje uświadomić ją w kwestii Salkowej seksualności, dziewczyna idzie za radą babci i postanawia przeprowadzić się do Wrocławia. Tam zamieszkuje u osobliwych, rozmnażających się w dziwny sposób staruszek, zaczyna sypiać w jednym łóżku z papugą, a to dopiero początek kłopotów... Bo prawdziwy Sajgon zaczyna się, gdy jej własny brat postanawia koniecznie utopić ją w Wiśle. To nie jest normalne!
Do tej książki podchodziłam niepewnie, jak do każdej książki humorystycznej. Bo z nimi to zazwyczaj wóz albo przewóz: są śmieszne albo głupie. A nawet jeśli śmieszne, to mogą nie posiadać fabuły. Pod tym względem Nomen Omen jest ideałem.
[Zwymyślała taksówkarza od serca, obficie plując jadem, świętym oburzeniem i resztkami wody z Odry.]
Jej największą zaletą jest chyba emanujące każdą dziurą ciepło. Z takim nagromadzeniem humoru łatwo było przeholować i popaść w zbytnią sarkastyczność czy wręcz złośliwość. A jednak tak się nie stało. Zacznijmy od głównej bohaterki. Salka jest prawdziwą ofiarą losu, w życiu na pewno doświadczyłaby wiele hejtu, ale u czytelnika wywołuje tylko ten pełen współczucia uśmiech. To samo tyczy się Niedasia: to prawdziwy pasożyt społeczny, ale i tak nie sposób nie czuć do niego sympatii. Jak i do pozostałych postaci: rozmnażających się sióstr Bolesnych, Bartka stanowiącego kwintesencję studenta filologii czy nieco mnie przerażającej Basi. Humoru jest naprawdę dużo i to wysokim poziomie. I mówiąc tak, nie mam na myśli dowcipów zrozumiałych jedynie dla filologów. Chodzi mi o brak żartów zboczonych, rodem z rynsztoka. Wreszcie można pośmiać z czegoś, co nie jest fragmentem anatomii ludzkiego ciała.
[Człowiek człowiekowi panią z dziekanatu.]
Przy tym autorce udało się nie zgubić fabuły. Jest lekka i niezobowiązująca, świetnie komponuje się z pozostałymi elementami powieści. Mimo że przez większość czasu dominuje śmieszno-absurdalna atmosfera, to znalazło się też miejsce na rozliczanie z historią i nie tylko. Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo oczekiwałam głupiutkiej historyjki, a książka okazała się dużo głębsza!
[Ach, rozumiem... Znaczy nie rozumiem, ale zaczynam się przyzwyczajać.]
Nomen Omen oczarował(o) mnie pod każdym względem. Książkę połknęłam w jeden dzień, co wydaje w nawale obowiązków wydaje mi się niewykonalne. I obiecuję, że wy również się nie oderwiecie :)
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Los nigdy nie był łaskawy dla Salomei Klementyny Przygody. Pewnego dnia, gdy matka po raz kolejny usiłuje uświadomić ją w kwestii Salkowej seksualności, dziewczyna idzie za radą babci i postanawia przeprowadzić się do Wrocławia. Tam zamieszkuje u osobliwych, rozmnażających się w dziwny sposób staruszek, zaczyna sypiać w jednym łóżku z...
2018-12-04
"Jej antywojenność nie przejawia się tylko w przedstawieniu okropieństw wojny w konwencji groteski. To opowieść o niemożności ucieczki od wspomnień, ale i niemożności opowiedzenia ich. O życiu w emocjonalnym wyobcowaniu, które symbolizowane jest przez zoo na Tralfamadorii. O tym, że wiele rzeczy >>zdarza się<<, ale że nie wszystkie równie łatwo opisać". (fragment recenzji)
Całość na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/12/376-rzeznia-numer-piec.html
"Jej antywojenność nie przejawia się tylko w przedstawieniu okropieństw wojny w konwencji groteski. To opowieść o niemożności ucieczki od wspomnień, ale i niemożności opowiedzenia ich. O życiu w emocjonalnym wyobcowaniu, które symbolizowane jest przez zoo na Tralfamadorii. O tym, że wiele rzeczy >>zdarza się<<, ale że nie wszystkie równie łatwo opisać". (fragment...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-12-26
2018-10-19
2018-05-21
Z góry zaznaczam: "Dziennik Bridget Jones" nie podobał mi się. Bywał niezły, jako całość czytał się naprawdę lekko, ale jakieś jego 30% wywoływało we mnie uczucie tak głębokiego zażenowania, jak dawno żadne dzieło kultury*. I teraz chcę się zastanowić, o co w tym właściwie chodzi. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/08/358-dziennik-bridget-jones.html
Z góry zaznaczam: "Dziennik Bridget Jones" nie podobał mi się. Bywał niezły, jako całość czytał się naprawdę lekko, ale jakieś jego 30% wywoływało we mnie uczucie tak głębokiego zażenowania, jak dawno żadne dzieło kultury*. I teraz chcę się zastanowić, o co w tym właściwie chodzi. Zapraszam.
Ciąg dalszy...
Mam mieszane odczucia. Z jednej strony była to całkiem przyjemna, miejscami błyskotliwa lektura; z drugiej - tylko przyjemna i tylko miejscami błyskotliwa. Autor eksploruje estetykę tytułowej "ruskiej klasyki", a przy tym zadaje pytania o literaturę i sztukę w kapitalizmie. Nie wiem, może gdybym posiadała głębszą znajomość tej pierwszej, to znalazłabym nawiązania na głębszym poziomie - a póki co, była to dla mnie wyłącznie czytelnicza ciekawostka.
Mam mieszane odczucia. Z jednej strony była to całkiem przyjemna, miejscami błyskotliwa lektura; z drugiej - tylko przyjemna i tylko miejscami błyskotliwa. Autor eksploruje estetykę tytułowej "ruskiej klasyki", a przy tym zadaje pytania o literaturę i sztukę w kapitalizmie. Nie wiem, może gdybym posiadała głębszą znajomość tej pierwszej, to znalazłabym nawiązania na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to