Twarde światło

Okładka książki Twarde światło Michael Crummey Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki Twarde światło
Michael Crummey Wydawnictwo: Wiatr od Morza literatura piękna
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Hard Light
Wydawnictwo:
Wiatr od Morza
Data wydania:
2018-06-13
Data 1. wyd. pol.:
2018-06-13
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394352363
Tłumacz:
Michał Alenowicz
Tagi:
Nowa Fundlandia opowiadania zbiór opowiadań literatura kanadyjska
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Słone opowieści



932 55 94

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
105 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
60
54

Na półkach:

Chłód oceanu, ostry klimat wybrzeży Nowej Fundlandii, wielorybnicy, rdza, twardzi ludzie, morza i oceany. To wszystko znajdziecie w tej książce, opisane w przepiękny, poetycki sposób. Czyta się z zapartym tchem!

Chłód oceanu, ostry klimat wybrzeży Nowej Fundlandii, wielorybnicy, rdza, twardzi ludzie, morza i oceany. To wszystko znajdziecie w tej książce, opisane w przepiękny, poetycki sposób. Czyta się z zapartym tchem!

Pokaż mimo to

avatar
833
647

Na półkach:

Myśląc o Nowej Fundlandii natychmiast na myśl przychodzi Michael Crummey. Stała się ona jego znakiem rozpoznawczym, sam zresztą w wywiadach podkreśla, że nie mógłby pisać o żadnym innym miejscu. To w niej zaklęte są historię, legendy wymagające utrwalenia, zanim na zawsze przepadną w zapomnienie. Twarde światło łączy w sobie wszystkie wcześniejsze powieści tego kanadyjskiego pisarza i ma jeszcze jedną niespodziankę.



Pośród odosobnionych zimnych wybrzeży roztacza się kraina, Nowa Fundlandia taka, jaką widzi i zapamiętał Michael Crummey. Cofa się do lat dzieciństwa, a nawet jeszcze dalej wstecz, by zapisać codzienne czynności mieszkańców wyspy i Labradoru. Przywołuje zapach pieczonego chleba, wyprawy rybaków na połów, powroty z morza do domu po długiej nieobecności w nim. Przywołuje magię skrzącego się ognia na polanach, ziemianki wypełnione zapasami na zimę, czy woń żywicy i trocin. Ukazuje surowe życie ludzi na niegościnnej ziemi, wypełnione jednak pięknem i nadzieją. Egzystencję między odwiecznym rytmem narodzin i śmierci.



Michael Crummey ukazuje Nową Funladię za pomocą miniaturowych opowiastek i poezji. Muszę przyznać, że w krótkiej formie jest jeszcze lepszy niż w powieściach. Tu nie ważna jest jego osoba, zepchnięta w cień i wręcz nieobecna, nie ważny jest narrator czy podmiot liryczny, liczy się tylko morze, sama wyspa z swoją przyrodą oraz ludzie twardzi, hardzi i odważni, którzy ją zamieszkują. Otula nas liryzmem, tęsknotą za światem tak bardzo mu bliskim, a tak odległym dla nas. Czuć w tym wszystkim nostalgię. Atakuje wręcz wszystkie nasze zmysły, jego sugestywna narracja sprawia, że także my wiedzeni przez słowo, czujemy, widzimy i wąchamy zapachy świata przezeń opisywanego. Twarde światło to swoista kropka nad i tego, czego doświadczaliśmy w Dostatku czy Sweetlandzie. Stanowi naturalne ich przedłużenie i dopowiedzenie. Jest ono opowieścią bardzo intymną, gdyż zamiast fikcyjnych bohaterów, stają przed nami prawdziwi ludzie, a pośród nich znajduje się sam Michael Crummey. Przywołuje swoje dzieciństwo, rodzinę i jej losy, jak również wiele anonimowych osób.

W zwyczajnych czynnościach jak pobyt na morzu, patroszenie i filetowanie ryb oraz w żywiołach - szczególnie w ziemi i wodzie ukazuje całą gamę emocji, których nieraz próżno szukać w innych dziełach literackich. Obserwujemy Nową Fundlandię, która długo broni się przed postępem, a życie na niej toczy się według rytmu przyrody.



Twarde światło to pełna melancholii podróż do świata, który przeminął bezpowrotnie. Jedynie co można dla niego jeszcze zrobić, to uchronić go przed zapomnieniem. Tu każda kropla wody, iskra ognia czy kamień skrywają opowieści o dawnych czasach. Przez ten niewielki tom opowiadań i wierszy płynie się razem z falami i zmierza do tego, co już znane. Z pewnością wielbiciele Dostatku, Pobojowiska czy Sweetlandu nie powinni być rozczarowanii. Tym, czym Michael Crummey zdążył nas wcześniej oczarować, czaruje ponownie. My znów tylko czujemy niedostatek tamtego świata.

Myśląc o Nowej Fundlandii natychmiast na myśl przychodzi Michael Crummey. Stała się ona jego znakiem rozpoznawczym, sam zresztą w wywiadach podkreśla, że nie mógłby pisać o żadnym innym miejscu. To w niej zaklęte są historię, legendy wymagające utrwalenia, zanim na zawsze przepadną w zapomnienie. Twarde światło łączy w sobie wszystkie wcześniejsze powieści tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
99

Na półkach:

Nie da się potraktować tej pozycji w kategorii jednej historii.
Jest to zbór krótkich opowieści o trudach, mozole ale i naturalnym pięknie ( jak dla mnie ) życia na krańcu świata.
Dla miłośników twórczości Crummeya , a za taką się uważam , niestety ostatnie spotkanie z cudownym stylem i kunsztem pisarskim.
Mam tylko nadzieję , że niebawem doczekam się następnej pięknej opowieści.

Nie da się potraktować tej pozycji w kategorii jednej historii.
Jest to zbór krótkich opowieści o trudach, mozole ale i naturalnym pięknie ( jak dla mnie ) życia na krańcu świata.
Dla miłośników twórczości Crummeya , a za taką się uważam , niestety ostatnie spotkanie z cudownym stylem i kunsztem pisarskim.
Mam tylko nadzieję , że niebawem doczekam się następnej pięknej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1553
647

Na półkach:

Krótkie opowiastki o ciężkim życiu. Jedne śmieszne, inne straszne. Wszystkie łączy niezrozumiała dla mnie miłość do niegościnnej krainy.

Krótkie opowiastki o ciężkim życiu. Jedne śmieszne, inne straszne. Wszystkie łączy niezrozumiała dla mnie miłość do niegościnnej krainy.

Pokaż mimo to

avatar
1506
469

Na półkach:

Medytacyjny poetycki reportaż, spisane wspomnienia ojca, wielką pochwała twardych ludzi północy. NA końcu książki jest trochę poezji - wyśmienitej mądrej

Medytacyjny poetycki reportaż, spisane wspomnienia ojca, wielką pochwała twardych ludzi północy. NA końcu książki jest trochę poezji - wyśmienitej mądrej

Pokaż mimo to

avatar
125
28

Na półkach:

Krótkie historie pobłyskujące w otchłani jak brzuchy kapelanów.

Krótkie historie pobłyskujące w otchłani jak brzuchy kapelanów.

Pokaż mimo to

avatar
1544
690

Na półkach: , , , ,

Od czasu do czasu, zwłaszcza latem dopada mnie jakaś dziwna tęsknota za daleką północą, za niekończącym się dniem, tajemniczymi zjawiskami na niebie, żeglugą po arktycznych wodach, spacerami po rzadko dotykanych ludzką stopą plażach. Ciągnie mnie do tundry, karłowatych brzóz i bagien porośniętych moroszką. Kiedy lato polarne rozświetla Arktykę, mam ochotę rzucić wszystko i wypuścić się na wielotygodniową wyprawę. Z rzadka tylko udaje mi się fizycznie zapuścić na północ. Bo czymże jest zaledwie muśnięty 60 równoleżnik, czyli kilkaset kilometrów od koła podbiegunowego? Podobnie jest z zerkaniem na Grenlandię czy kanadyjski Labrador z okna samolotu lecącego 11 000 metrów nad ziemią. Ale kto skosztował choćby takiej namiastki Arktyki, nie spał w czasie białych nocy, czy ujrzał poszarpane brzegi polarnych wysp, będzie już zawsze czuł ten dziwny zew północy. A może tylko ja tak mam? Nie mogąc inaczej zaspokoić tego osobliwego pobudzenia, rzucam się zachłannie na książki opisujące te bliskie mojemu czytelniczemu sercu wybrzeża.

Szukając lektur na lato, natknąłem się na serię książek Michaela Crummeya. Zaufałem mu tylko na podstawie skąpych okładkowych opisów. Spośród kilku zakupionych, uważnie wybrałem tę, która będzie idealna na mój pierwszy raz na wybrzeżach Nowej Fundlandii i Labradoru. Wprawdzie część tych terenów leży nawet na szerokościach geograficznych mniejszych niż południowe krańce Polski, ale z powodu omywających je wód zimnego Prądu Labradorskiego cechują się one klimatem umiarkowanym w chłodnej odmianie, a północne partie subpolarnym. „Twarde światło” to bardzo intymna podróż w czasie i przestrzeni przez surowe i niegościnne wybrzeża wschodniej Kanady. Dla autora i jego najbliższych jest to jednak ukochana ziemia rodzinna, która na zawsze wyryła ślad w jego duszy i choćby nawet ją opuszczał, wraca do niej w ten czy inny sposób.

Najpiękniejsze powroty w przypadku Crummeya to te, w których utrwala on na kartach swej książki sceny z życia wiosek i miasteczek rybackich. Cofa się do lat swego dzieciństwa, a nawet dalej, odwołuje się do pamięci poprzednich pokoleń. Krótkie migawki napisane prozą poetycką pogrupowane są częściowo według czterech głównych żywiołów, gdzie każdy z nich odgrywa choćby niewielką i niekoniecznie bezpośrednią rolę, ale jest wyczuwalny. Opisuje tytaniczną pracę ludzi zmagających się z siłami natury, ich częste porażki i sporadyczne zwycięstwa, szał wichrów smagających wybrzeża, przenikliwe zimno dni, kiedy nawet morze zamarza, gdzie lato oznacza chmary owadów czyhających na okazję do złożenia jaj w suszonych z takim trudem rybach. Wybrzeża Nowej Fundlandii to tereny, gdzie nawet ludzki żywioł jest twardy, hartowany w morskiej soli i wyciu wichrów. Pomimo tego ludzie ci mają w sobie głęboko zakorzenioną uczciwość i poczucie solidarności.

„Twarde światło” z pewnością nie rozczaruje czytelnika szukającego w literaturze obrazów przemijającego już świata, bo choć cywilizacja dociera na północno-wschodnie wybrzeża Kanady bardzo wolno, to jednak dociera. Crummey niezwykle plastycznie i z nutą nostalgii utrwalił na kartach swej książki to, co tak łatwo umyka. Są tam, oczywiście ważne wydarzenia historyczne, ale przede wszystkim jest codzienne życie rybaków, ich niepewność i troska o to co najbardziej niezbędne. Dzięki autorowi możemy zwiedzić brzegi Labradoru i Nowej Fundlandii zarówno od strony lądu jak i morza. Możemy zajrzeć do przydomowych ziemianek, na wiejskie cmentarze, przejść się po pomostach, gdzie cumują łodzie, wsłuchać w bicie pierwszego dzwonu albo ryk krów, posmakować suszonej ryby i leśnych owoców. Do mnie i mojej wrażliwości poetycka książka Crummeya przemówiła swoim autentyzmem i artyzmem, chętnie zatem sięgnę po jego powieści.

Od czasu do czasu, zwłaszcza latem dopada mnie jakaś dziwna tęsknota za daleką północą, za niekończącym się dniem, tajemniczymi zjawiskami na niebie, żeglugą po arktycznych wodach, spacerami po rzadko dotykanych ludzką stopą plażach. Ciągnie mnie do tundry, karłowatych brzóz i bagien porośniętych moroszką. Kiedy lato polarne rozświetla Arktykę, mam ochotę rzucić wszystko i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1292
952

Na półkach:

Dziwna książka, potrzebowałem dużo czasu, żeby ją ogarnąć i coś o niej napisać. Z jednej strony doceniam poetyckość języka, umiejętność oddania niezwyczajności, ponadczasowości w tak banalnych czynnościach jak patroszenie ryb. Z drugiej strony brak mi tutaj było jakiegoś motywu przewodniego, coś co by połączyło całość w spójny obraz, a nie tylko zlepek scenek i anegdot z życia i historii Fundlandczyków. To nie jest Crummey znany z genialnych "Dostatku", czy "Sweetlanda", to Crummey specyficzny, trudny w odbiorze, to jest taki pre-Crummey, jakby "Twarde światło" było twórczym obrazem larwy rusałki pawika, która znajdzie odzwierciedlenie w przyszłych powieściach autora. Kto lubi i ceni dzieła Crummeya (jak ja) powinien zapoznać się z "Twardym światłem" i trochę na zasadzie rozczarowania docenić jeszcze bardziej powieści.

Dziwna książka, potrzebowałem dużo czasu, żeby ją ogarnąć i coś o niej napisać. Z jednej strony doceniam poetyckość języka, umiejętność oddania niezwyczajności, ponadczasowości w tak banalnych czynnościach jak patroszenie ryb. Z drugiej strony brak mi tutaj było jakiegoś motywu przewodniego, coś co by połączyło całość w spójny obraz, a nie tylko zlepek scenek i anegdot z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
400
57

Na półkach: ,

W przedmowie do polskiego wydania autor przyznał, że to właśnie do książki "Twarde światło" ma największy sentyment. Nic dziwnego, bo książka ta to zbiór krótkich tekstów zawierających wycinki z życia oraz naznaczone czasem wspomnienia należące między innymi do jego krewnych. To osobiste zapiski ważnych wydarzeń. Wydarzeń, które odmieniły ich życie, coś zapoczątkowały, bądź zakończyły pewien etap życia. Ich zwyczaje, szara codzienność. Crummey opisuje życie jakiego przeciętny czytelnik nigdy nie zazna. Posługuje się pięknym językiem, cudownym w swej prostocie. Pod tą skorupą, pod tą pozorną surowością kryje się ogromny ładunek emocjonalny. W każdym fragmencie czuć szacunek. Takie książki czyta się powoli, by nie pominąć żadnego szczegółu.

W przedmowie do polskiego wydania autor przyznał, że to właśnie do książki "Twarde światło" ma największy sentyment. Nic dziwnego, bo książka ta to zbiór krótkich tekstów zawierających wycinki z życia oraz naznaczone czasem wspomnienia należące między innymi do jego krewnych. To osobiste zapiski ważnych wydarzeń. Wydarzeń, które odmieniły ich życie, coś zapoczątkowały, bądź...

więcej Pokaż mimo to

avatar
185
25

Na półkach: ,

Mam wrażenie, że ta książka powstała przede wszystkim dla autora. Spisane w niej historie i wiersze to ogromna część jego tożsamości. To hołd oddany jego przodkom, najbliższej rodzinie, Nowofundlandczykom. Tak naprawdę od Twardego Światła, a nie od Dostatku, powinniśmy zaczynać przygodę z Crummeyem. Dlaczego? Bo jest idealnym wstępem do literatury pisarza, czerpiącej z opowieści, legend i prawdziwych historii mieszkańców jego rodzinnej wyspy.

Książkę czyta się bardzo szybko. Krótka forma opowiadań temu bardzo sprzyja. Dla czytelników nieprzyzwyczajonych do wierszy (które tworzą drugą część Twardego Światła),do których sam się zaliczam, może być momentami trudno, choć mam wrażenie, że te wiersze to wciąż opowieści, tylko spisane nieco bardziej poetyckim językiem.

Dla fanów Crummeya pozycja obowiązkowa. Dla fascynatów surowych klimatów również. Książka może wprowadzić w zadumę nad losem dzielnych i twardych osadników, którzy mimo chłodu i głodu tworzyli społeczność Nowej Fundlandii. Ich poświęcenia, hart ducha, upartość i duma są z dzisiejszego punktu widzenia godne podziwu, choć mocno niezrozumiałe.

Mam wrażenie, że ta książka powstała przede wszystkim dla autora. Spisane w niej historie i wiersze to ogromna część jego tożsamości. To hołd oddany jego przodkom, najbliższej rodzinie, Nowofundlandczykom. Tak naprawdę od Twardego Światła, a nie od Dostatku, powinniśmy zaczynać przygodę z Crummeyem. Dlaczego? Bo jest idealnym wstępem do literatury pisarza, czerpiącej z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    265
  • Przeczytane
    117
  • Posiadam
    33
  • 2018
    15
  • 2019
    8
  • Literatura kanadyjska
    3
  • 2020
    3
  • Ulubione
    3
  • Biblioteka
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Twarde światło


Podobne książki

Przeczytaj także