-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-05-08
2024-03-29
2023-08-23
2023-02-07
2018-02-24
2023-08-13
2020-09-08
Uprzedzając: 3 gwiazdki nie za "wciskanie politpoprawności", ale to po prostu słaba powieść jest: stylistycznie, fabularnie i pod względem konstrukcji bohaterów. Bez grozy, bez większego napięcia. A odniesień do Lovecrafta tyle, co kot napłakał, nie mówiąc o głębszej krytyce. Te trzy gwiazdki daję za kilka fajnych pomysłów. No i czytało się szybko (gdyby nie to, nie męczyłabym się z brnięciem do końca).
Uprzedzając: 3 gwiazdki nie za "wciskanie politpoprawności", ale to po prostu słaba powieść jest: stylistycznie, fabularnie i pod względem konstrukcji bohaterów. Bez grozy, bez większego napięcia. A odniesień do Lovecrafta tyle, co kot napłakał, nie mówiąc o głębszej krytyce. Te trzy gwiazdki daję za kilka fajnych pomysłów. No i czytało się szybko (gdyby nie to, nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-09
2023-05-21
2023-04-26
2022-11-11
2018-11-13
2014-09-13
więcej recenzji na: miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Rodzina Creedów przeprowadza się do małego miasteczka, by zamieszkać w swoim wymarzonym domu. Stoi on przy ruchliwej drodze, gdzie niejednokrotnie ginęły zwierzęta okolicznych mieszkańców. Dzieci chowały je na własne ręcznie stworzonym cmentarzu w środku lasu: Cmętarzu Zwieżąt. Budzi on grozę w sercach ludzi, lecz nikt nie domyśla się prawdy... I powtarzają historię, nie słuchając ostrzeżeń...
Smętarz (wolę tę wersję tytułu) czytałam miesiąc. Serio. Gdyby nie samozaparcie i możliwość przedłużania terminu w bibliotece przynajmniej dwa razy zaprzestałabym lektury, a książkę oddała. Dlaczego więc dałam tak wysoką ocenę? Bo jest to świetna książka, a tylko ja się akurat tak zawsze męczę na horrorach.
Wstyd się przyznać, ale to pierwsza książka Kinga w moim dorobku czytelniczym, jednak na pewno nie ostatnia. To co najbardziej mnie zachwyciło w tym autorze, to umiejętność budowania nastroju: najpierw małomiasteczkowego spokoju, później rozmytego napięcia, aż w końcu czystej grozy. Czyli tego, co tygryski lubią najbardziej.
Drugą zaletą jest sposób konstrukcji charakterów. PPP nie są nikim nadzwyczajnym – zwyczajna rodzina. Ich moc stanowią doświadczenia. Mają być tylko idealnym tłem na wydarzeń, co wyjątkowo mi nie przeszkadzało. Louis był lekko wkurzający w swoim ograniczeniu, lecz nikt inny nie sprawdziłby się tak dobrze w powierzonej mu roli.
Co do całego pomysłu, to wspomnę o miłym zaskoczeniu, jakie wywołało u mnie zrozumienie roli, jaką odgrywa tytuł. Ale cichosza ;) Mam wrażenie, że jest to jedna z pierwszych książek o tematyce zombie, która jednak nie zupełnie o tym jest… Hmm. Ciężko o tym pisać, trzeba przeczytać :)
Książkę czyta się powoli, co z pewnością wpłynęło na mój "zapał". Jakieś wady? Może zbyt krótkie zakończenie. Akcja rozwija się bardzo długo, by w końcu wybuchnąć człowiekowi prosto w twarz. Ale kto by się przejmować moim czepialstwem. Smętarz Zwierząt to po prostu idealny, wzorcowy horror. Jak najbardziej polecam.
więcej recenzji na: miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Rodzina Creedów przeprowadza się do małego miasteczka, by zamieszkać w swoim wymarzonym domu. Stoi on przy ruchliwej drodze, gdzie niejednokrotnie ginęły zwierzęta okolicznych mieszkańców. Dzieci chowały je na własne ręcznie stworzonym cmentarzu w środku lasu: Cmętarzu Zwieżąt. Budzi on grozę w sercach ludzi, lecz...
2021-08-20
2018-08-25
Niektóre dzieła zostały tak przeżarte przez kulturę, że nawet bez kontaktu z nimi czy ich różnymi adaptacjami, znamy ich główne założenia. Nietrudno wyobrazić sobie dzieło, które zostało tak wyeksploatowane, że dla współczesnego odbiorcy nie posiada już żadnego uroku. Wówczas pojawia się pokusa, by zapoznanie się z pierwowzorem sobie odpuścić. "Frankenstein" - prekursorska powieść SF utrzymana w konwencji grozy, a napisana dokładnie 200 lat temu przez osiemnastoletnią wówczas Mary Shelley - z pewnością należy do pierwszej kategorii. Ale czy do drugiej? Nie sądzę.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/09/361-frankenstein.html
Niektóre dzieła zostały tak przeżarte przez kulturę, że nawet bez kontaktu z nimi czy ich różnymi adaptacjami, znamy ich główne założenia. Nietrudno wyobrazić sobie dzieło, które zostało tak wyeksploatowane, że dla współczesnego odbiorcy nie posiada już żadnego uroku. Wówczas pojawia się pokusa, by zapoznanie się z pierwowzorem sobie odpuścić. "Frankenstein" -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-05
Skończywszy czytać Zgrozę w Dunwich (moja recenzja tutaj), pierwszy tom opowiadań Howarda Phillipsa Lovecrafta w tłumaczeniu Macieja Płazy, nie sądziłam, że będzie mi jeszcze dane powrócić do stworzonych przez niego światów. Tym bardziej ucieszyłam na wieść o premierze Przyszła na Sarnath zagłada. I choć otrzymałam coś, czego nie oczekiwałam, to nie mogę być bardziej szczęśliwa.
Ciąg dalszy:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2017/01/246-lovecraft-przyszla-na-sarnath-zaglada.html
Skończywszy czytać Zgrozę w Dunwich (moja recenzja tutaj), pierwszy tom opowiadań Howarda Phillipsa Lovecrafta w tłumaczeniu Macieja Płazy, nie sądziłam, że będzie mi jeszcze dane powrócić do stworzonych przez niego światów. Tym bardziej ucieszyłam na wieść o premierze Przyszła na Sarnath zagłada. I choć otrzymałam coś, czego nie oczekiwałam, to nie mogę być bardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-29
Cóż, przeczytałam ostatnio serię pana Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu i gdy zobaczyłam "Rzeźnika Drzew" w bibliotece, od razu go wypożyczyłam. Spowodowało to chyba moje przekonanie, że aby poznać tak naprawdę pisarza, to trzeba najpierw poznać jakiś zbiór jego opowiadań. I z "Rzeźnika Drzew" dowiedziałam się o Pilipiuku bardzo wiele.
Krótko opiszę każde opowiadanie:
SZKOLENIE - Bardzo zabawne, w stylu Wędrowycza. Ciekawy sposób narracji. 8/10
RZEŹNIK DRZEW - Również niezły, nieco "horrorystyczny". Akcja fajna, polubiłam głównego bohatera - księdza. A zakończenie również godne Wędrowycza. 7/10
OPERACJA "JAJCA" - Pierwsze skojarzenie: "Nie ogarniam". Ale zakończenie również typowo "Pilipiukowe". I morał: nie ufaj chińszczyźnie. 6/10
SPRAWA FILIPOWA - Tu się naprawdę namęczyłam. Łapałam się na przeskakiwaniu sporych fragmentów. Nie interesowali ani rewolucjoniści, ani śledczy. Ogólnie chyba najsłabszy utwór w zbiorze. Ale na samym końcu się zaśmiałam - i to uważam za sukces. 2/10
SZANTAŻ - Opowiadanie będące odpowiedzią na temat poprawności politycznej. W pewien sposób tragiczne: pokazuje, jak można zeszmacić człowieka, dla którego najważniejsze było dobro ojczyzny, a nie poprawność wobec zagranicznych mocarstw i ich zasad. 6/10
CZYTAJĄC W ZIEMI - Jednym słowem: nuda!!! Nic dodać, nic ująć. 3/10
POŁOZ - Jak chytry został oszukany przez bardziej chytrego. Mocno średnie. 4/10
BUNT SZEWCÓW - Dobre, chociaż trochę lania wody. 5/10
PODDASZE - Z*******e. Typowy horror, jaki lubię. 10/10
SERCE KAMIENIA - Mocno filozoficzne. Każe zadać sobie pytanie, ile człowiek zrobiłby za pieniądze i czy czasem, zamiast ratować, lepiej nie pozwolić komuś umrzeć. I jak my byśmy się zachowali w takiej sytuacji jak główny bohater? 8/10
TEATRALNA OPOWIEŚĆ - Bardzo dobre opowiadanie, choć nieco się ciągnęło. 6/10
ŚLAD OLIWY NA PIASKU - Tym razem trzy słowa: Chciwość nie popłaca! 5/10
Pod koniec pisanie tych opinii postanowiłam zliczyć średnią - wyszło 6. I taką właśnie ocenę zamierzałam dać od początku. I refleksja ogólna: opowiadania mocno nierówne, ale polecam szczególnie wszystkim fanom Wędrowycza, by przekonali się, że Pilipiuk umie pisać coś innego (i to całkiem dobrze).
Cóż, przeczytałam ostatnio serię pana Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu i gdy zobaczyłam "Rzeźnika Drzew" w bibliotece, od razu go wypożyczyłam. Spowodowało to chyba moje przekonanie, że aby poznać tak naprawdę pisarza, to trzeba najpierw poznać jakiś zbiór jego opowiadań. I z "Rzeźnika Drzew" dowiedziałam się o Pilipiuku bardzo wiele.
Krótko opiszę każde...
2018-04-15
2014-08-04
Strefa X rządzi się własnymi, niezrozumiałymi dla ludzi prawami. Jedenaście ekspedycji, które miało ją zbadać, poniosło porażkę. Ich członkowie umierali, popełniali samobójstwa lub zabijali się nawzajem. Dwunastą ekspedycję tworzą wyłącznie kobiety. Manipulowane i poddawane hipnozie, zmierzają ku unicestwieniu.
[źródło: okładka]
Zacznę nietypowo, bo od stwierdzenia, że ta książka jest piękna. W pierwszej kolejności chodzi tu o wygląd. Zawsze uważałam, że wydawnictwo Otwarte niezwykle przykłada się do szaty graficznej, ale to jest istny majstersztyk! Specyficzna grafika idealnie oddaje nastrój książki, a świetny gatunkowo papier potrafi doskonale zwieść czytelnika, który myśli, że powieść ma 400 stron, a nie 200... No gdyby tylko okładka była z innej tektury, bo na tej zostają paluchy!
A wracając do samej powieści to styl pisania autora określiłabym jako "dawkowanie". Dawkuje emocje, dawkuje napięcie, dawkuje informacje o bohaterach, nawet logikę dawkuje... A efekt jest świetny. Nie doczytałam się nigdzie, żeby ktoś to nazwał thrillerem, ale ja tak "Unicestwienie" odebrałam. Bardzo się wczułam w emocje głównej bohaterki, w jej niepokój, dezorientację, zdumienie. Dawno nie czytałam tak dobrego thrillera, a co dopiero thrillera SF!
"Jeśli nie znamy prawdziwych odpowiedzi, to tylko dlatego,że wciąż nie wiemy, jakie zadawać pytania."
Na okładce zacytowano fragment wypowiedzi Jerzego Rzymowskiego (redaktora naczelnego "Nowej Fantastyki"), w której mówi on: VanderMeer sprawnie łączy klasyczne motywy science fiction w pełną tajemnic, fascynującą całość. W pełni się z tym zgadzam. No bo motywy niby dobrze znane: dziwna "kraina"... ekipa badawcza... wszyscy giną... Ale autor napisał to inaczej, po swojemu, z bardzo dobrym, wciągającym efektem. To klasyczne science fiction wykonane w sposób absolutnie nowoczesny.
Książka ma nieco ponad dwieście stron, co, jak wspomniałam na początku, mocno mnie zaskoczyło. Czyta się ją jednak dosyć powoli i cały czas trzeba mocno pilnować treści (czytelniczy sprinter musiał się kilka razy cofać, bo "coś zgubił"). Narracja, jak przystało na naukowca, jest logiczna, oszczędna, a akcja powoli prze do przodu. Obydwa te elementy doskonale dopełniają nastroju całości.
"Milczenie też tworzy przemoc."
Zwróciłam uwagę na coś jeszcze. Autor jest mężczyzną, a główna bohaterka/narratorka - kobietą. Nie czuć jednak zupełnie tej rozdzielności. Byłam zdumiona jak VanderMeer doskonale wczuł się w naszą psychikę, nie ulegając typowym stereotypom. Świetnie zagłębia się w psychikę Biolożki (chyba nigdzie nie wymieniono jej imienia, co jest dodatkowym "smaczkiem"), a w osobnych fragmentach dotyczących jej przeszłości jasno i bezpretensjonalnie ukazuje nam wydarzenia wpływające na jej różne decyzje. Jako że część narracji dzieje się w głowie bohaterki, jest to bardzo duży plus.
Więc czy jest jakiś minus? Jest. Powieść jest za krótka. Mało co się wyjaśnia, a jeśli się wyjaśnia, to powoduje jeszcze więcej pytań. Fe, fe, to okrutne, bestialskie i powinno być zakazane. Wydano po polsku na razie tylko dwie pierwsze części i ja mam się tak długo męczyć!? Wiem, że się powtarzam, ale tworzyć książkę, która tak się wżera w mózg i zaburza percepcję, by podzielić ją na części...
"Jeśli wystarczająco długo nie dostajesz odpowiedzi, niektóre pytania mogą cię zniszczyć."
"Unicestwienie" nie jest książką łatwą. Osoby, które nie czytają na co dzień fantastyki, mogą się poddać przed końcem. Ale miłośnicy SF, thrillerów i powieści psychologicznych powinni być wniebowzięci. Jak najbardziej polecam i czekam do września (przekroczyłam już sierpniowy limit zakupów), aby zdobyć część drugą :D
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Strefa X rządzi się własnymi, niezrozumiałymi dla ludzi prawami. Jedenaście ekspedycji, które miało ją zbadać, poniosło porażkę. Ich członkowie umierali, popełniali samobójstwa lub zabijali się nawzajem. Dwunastą ekspedycję tworzą wyłącznie kobiety. Manipulowane i poddawane hipnozie, zmierzają ku unicestwieniu.
[źródło: okładka]
Zacznę nietypowo, bo od stwierdzenia, że ta...
6,5/10
Bardzo podobały mi się poszczególne epizody, ale wątek spajający je w całość okazał się rozczarowujący.
6,5/10
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo podobały mi się poszczególne epizody, ale wątek spajający je w całość okazał się rozczarowujący.