-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2022-03-14
2021-12-31
2021-11-30
Interesująca książka, ale raczej dla tych, których wciąż przekonują teorie Jungowskie. Obecnie już się raczej od nich odchodzi, nowsze badania odkrywają dużo bardziej wiarygodne źródła schematów ludzkich zachowań, oferując także skuteczniejsze metody uzdrawiania. Książka Storch traci również na aktualności. Dla autorki urodzonej w 1958r. rzeczywiście model męskości mógł być głównie patriarchalny. Dziś jest to nieco bardziej skomplikowane. Sądzę, że wiele młodszych czytelniczek nie odnajdzie się w mocno przerysowanym schemacie silnej kobiety i "słodkiej idiotki" jako jej cienia. A także nie będzie jej dotyczył przypadek patriarchalnego animusa. Wybieranie niedostępnych emocjonalnie partnerów ma zdecydowanie więcej źródeł niż bycie córką nieobecnego, surowego ojca.
Interesująca książka, ale raczej dla tych, których wciąż przekonują teorie Jungowskie. Obecnie już się raczej od nich odchodzi, nowsze badania odkrywają dużo bardziej wiarygodne źródła schematów ludzkich zachowań, oferując także skuteczniejsze metody uzdrawiania. Książka Storch traci również na aktualności. Dla autorki urodzonej w 1958r. rzeczywiście model męskości mógł być...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-20
2021-11-18
2021-11-15
2021-11-02
2021-10-28
2021-10-31
2021-10-16
2021-10-18
2021-09-25
2021-09-05
2021-07-01
Opowiadania Katherine Mansfield są wybitne, a tłumaczenie Magdaleny Heydel znakomite. Muszę jednak skomentować coś innego, a mianowicie okładkę. Okładka... niby nie ocenia się po niej książki, ale ten maszkaron, w którym wydano opowiadania Mansfield jest karygodny. Jeszcze vintage grafika ujdzie, choć nie wierzę, że nie było jakiejś bardziej estetycznej lub chociaż w lepszej rozdzielczości, bo trzymając książkę w ręku widzi się tylko ciemną plamę o dziwnym kształcie. Natomiast kolor... Kolor jest tak niefortunnie dobrany, tak ostry, nachalny i nieprzyjemny, że autentycznie utrudniało mi to lekturę. Połączenie tego graficznego koszmaru z kunsztem, z jakim napisano i przełożono opowiadania, jest wielką pomyłką, a wręcz zbrodnią. Nie mogłam znieść, że wspaniałą treść obleczono w tak okropną okładkę, zwłaszcza, że dawno minęły czasy kiepskiego papieru i szarych, jednolitych projektów (które, moim zdaniem, byłyby o niebo lepsze dla tej pozycji niż to różowe straszydło). Nie rozumiem bardzo popularnej ostatnio idei wydawania klasyki (?) w ultra nowoczesny sposób. Wydaje mi się, że utalentowanym ludziom nie brak byłoby pomysłów na nieco współcześniejszą graficznie wersję wydania, która jednak pozostawałaby w harmonii z treścią. To co zaprezentowało wydawnictwo w przypadku tej nagradzanej pozycji jest jakimś kiepskim żartem. Autentycznie przeszkadzało mi to w czytaniu.
Opowiadania Katherine Mansfield są wybitne, a tłumaczenie Magdaleny Heydel znakomite. Muszę jednak skomentować coś innego, a mianowicie okładkę. Okładka... niby nie ocenia się po niej książki, ale ten maszkaron, w którym wydano opowiadania Mansfield jest karygodny. Jeszcze vintage grafika ujdzie, choć nie wierzę, że nie było jakiejś bardziej estetycznej lub chociaż w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-13
Ciekawe spotkanie z Susan Sontag, którą osobiście uważam za wartą poznania intelektualistkę, w której twórczości brak jednak istotnego dla mnie elementu pewnego sentymentu czy uczuciowości. Bardzo irytował mnie niestety prowadzący rozmowę Jonathan Cott, który wydawał się robić wszystko, by popisać się erudycją i własnym bogactwem intelektualnym. Niesamowicie drażniący, chcący na siłę wydawać się "godnym rozmówcą" i równym partnerem konwersacji dla Sontag. Wyszedł popis wielkiego ego i parada cytatów wtrącanych wszędzie, gdzie tylko mogły zaburzyć naturalny "flow" rozmowy.
Ciekawe spotkanie z Susan Sontag, którą osobiście uważam za wartą poznania intelektualistkę, w której twórczości brak jednak istotnego dla mnie elementu pewnego sentymentu czy uczuciowości. Bardzo irytował mnie niestety prowadzący rozmowę Jonathan Cott, który wydawał się robić wszystko, by popisać się erudycją i własnym bogactwem intelektualnym. Niesamowicie drażniący,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-25
2021-07-25
Oriana Fallaci, której obraz wyłania się z tych listów, jest w mojej ocenie osobą bardzo antypatyczną i narcystyczną. Niemniej lektura umożliwiła zerknięcie przez uchylone drzwi do jej "warsztatu", choć na pewno nie do duszy.
Oriana Fallaci, której obraz wyłania się z tych listów, jest w mojej ocenie osobą bardzo antypatyczną i narcystyczną. Niemniej lektura umożliwiła zerknięcie przez uchylone drzwi do jej "warsztatu", choć na pewno nie do duszy.
Pokaż mimo to2021-06-13
Wydanie poezji Pizarnik w takiej oprawie graficznej i tłumaczeniu to jest jakiś ponury żart. Nie wiem jak tragiczne trzeba mieć poczucie estetyki, aby coś takiego wydać. To wzbudza we mnie agresję.... Naprawdę trudno wgłębić się i docenić twórczość poetki w takiej formie.
Wydanie poezji Pizarnik w takiej oprawie graficznej i tłumaczeniu to jest jakiś ponury żart. Nie wiem jak tragiczne trzeba mieć poczucie estetyki, aby coś takiego wydać. To wzbudza we mnie agresję.... Naprawdę trudno wgłębić się i docenić twórczość poetki w takiej formie.
Pokaż mimo to