-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać247
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Ten tom dostał ode mnie "10" ze względu na jeden utwór - "Emigrantów".
"Emigranci" to - rzadko używam tego słowa - arcydzieło.
Dzieł o polskiej emigracji było wiele, lepszych, gorszych. Mrożek zrobił krok dalej - jego sztuka się nie dezaktualizuje. Jego emigranci - tak to widzę - nie muszą mieszkać na obczyźnie. To opowieść o Polakach, którzy szukają czegoś lepszego. Lepszej pracy, lepszych zarobków, ale też wolności, samoświadomości, życiowego spełnienia. XX i AA to w gruncie rzeczy jedna i ta sama osoba targana sędziwym pytaniem "mieć czy być".
P.S.
Ciekawa rzecz - podczas czytania zawsze szala mojej sympatii przechylona była na stronę AA - inteligenta, rozważnego, rozsądnego. Spektakl z Konratem i Zamachowskim w reżyserii Kazimierza Kutza zupełnie inaczej rozkłada akcenty - tu XX wie czego chce, jest zdeterminowany i jednoznaczny. AA wyraźnie cierpi na inteligenckie "rozmemłanie". Jak z jednego tekstu wyciągnąć dwie różne interpretacje? - niepojęty kunszt reżysera...
Ten tom dostał ode mnie "10" ze względu na jeden utwór - "Emigrantów".
"Emigranci" to - rzadko używam tego słowa - arcydzieło.
Dzieł o polskiej emigracji było wiele, lepszych, gorszych. Mrożek zrobił krok dalej - jego sztuka się nie dezaktualizuje. Jego emigranci - tak to widzę - nie muszą mieszkać na obczyźnie. To opowieść o Polakach, którzy szukają czegoś lepszego....
2009-01-01
2007-09-01
Klasyka absolutna. Wzór z Sèvres czarnego kryminału.
W przedostatniej ukończonej przez Chandlera powieści Marlowe jest bardziej zmęczony, mniej cyniczny i zaskakująco bardziej sentymentalny, co jednak absolutnie nie odbiera jego postaci „twardości”. Jego przyjaźń z Lennoxem jest przyjaźnią męską, szorstką, nie do końca racjonalną, a dociekanie prawdy jest ofiarą jej składaną.
W jednej ze scen detektyw przygotowuje śniadanie dla dwóch osób, po czym - po chwili - połowę wyrzuca. „Tyle przynajmniej mogłem zrobić”, mówi. Nie oczekujcie od niego więcej. Stara się tylko zachowywać przyzwoicie, nawet jeśli nikt nie płaci mu 50$ dziennie plus wydatki.
Klasyka absolutna. Wzór z Sèvres czarnego kryminału.
więcej Pokaż mimo toW przedostatniej ukończonej przez Chandlera powieści Marlowe jest bardziej zmęczony, mniej cyniczny i zaskakująco bardziej sentymentalny, co jednak absolutnie nie odbiera jego postaci „twardości”. Jego przyjaźń z Lennoxem jest przyjaźnią męską, szorstką, nie do końca racjonalną, a dociekanie prawdy jest ofiarą jej...