Niemiecki filolog, członek Akademii Nauk w Berlinie, brat Jacoba Ludwiga Karla Grimma. Był zbieraczem baśni i podań ludowych oraz autorem prac naukowych. Jako wydawca publikował legendy, mity i sagi niemieckie (zbiór Die deutsche Heldensage). Niektóre swoje dzieła tworzył i publikował wraz z bratem Jacobem; występowali wtedy jako bracia Grimm. W 1858 roku zaczęli publikację Słownika niemieckiego (Deutsches Wörterbuch). Dzieło to, niedokończone przez nich, kontynuowały następne pokolenia niemieckich uczonych. Ostatni jego tom ukazał się w 1961 roku. Największy rozgłos przyniosło im jednak zebranie i opracowanie baśni ludowych, które jako Baśnie braci Grimm zyskały duży rozgłos zarówno w Niemczech, jak i innych krajach.
Zauroczyła mnie książka "Żyli długo i szczęśliwie, dopóki nie umarli. Nieznane baśnie braci Grimm".
Baśnie braci Grimm znałem głównie ze słyszenia. Słyszałem i czytałem, że są brutalne, kilka swego czasu przeczytałem. Generalnie nie miałem na ich temat wyrobionego zdania. Polubiłem je dzięki tłumaczce Elizie Pieciul-Karmińskiej i graficzce Michalinie Jurczyk.
O co chodzi z tymi nieznanymi baśniami? Otóż, większość wydawanych w Polsce przekładów baśni opierała się dotychczas na siódmym dopiero wydaniu książki Jacoba i Wilhelma Grimmów, a Eliza Pieciul-Karmińska sięgnęła tym razem po pierwsze. Kolejne wydania książek rzadko bardzo różnią się dziś od siebie. Czasem autorzy wprowadzają zmiany, coś wygładzają, poprawiają, ale zwykle nie ma to wielkiego znaczenia. W tym przypadku było inaczej.
Książka braci Grimm powstała jako zbiór ludowych opowieści, a oni sami nie rościli sobie prawa do ich autorstwa. Po pierwszym wydaniu dostało się im jednak za brutalizmy. Kolejne wydania były więc coraz bardziej ugłaskane. Wyrzucano wyjątkowo brutalne historie, inne przeredagowywano lub rozpisywano, usuwano zbyt często powtarzane wątki (szczególnie przekichane miały księżniczniczki - co chwilę ktoś domagał się ich ręki),starano się nadać im bardziej edukacyjny, pouczający charakter. W efekcie traciły na autentyczności i prostocie przekazu.
Eliza Pieciul-Karmińskiej wraca do wyjściowej formy tych historii. Owszem, w większości są do bólu proste, a czasem wydają się pozbawione logiki. Równocześnie zyskują jednak na autentyczności - jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że faktycznie tak mogły wyglądać przekazywane z pokolenia na pokolenie, gdy babka/dziadek opowiadały je dzieciom.
Fantastycznie wpisała się w ten projekt Michalina Jurczyk. Jej rysunki także są bardzo proste i dosłowne. Jakby rysowały je zafascynowany zasłyszanymi, mniej lub bardziej mrocznymi historiami dzieci!
Koniecznie poczytajcie! I pooglądajcie!
Zapraszam na profil sczytalim na Instagramie.
„Żyli długo i szczęśliwie póki nie umarli“ to zbiór tego co w podtytule: nieznanych baśni braci Grimm. Te baśnie są nieznane i jednocześnie znajome jak kaszka z mleczkiem.
Dawno, dawno temu miałam kasetę magnetofonową z baśniami Grimmów bez cenzury. Słuchałam jej tak często, że odtwarzacz niejednokrotnie wciągnął taśmę. Musiałam ją później zawijać kredką, z powrotem do plastikowej obudowy. Pamiętam, że historia Kopciuszka, w której złe siostry obcinają swoje pięty, przerażała mnie tak bardzo, że miałam problemy z zasypianiem. Teraz z ciekawością sięgnęłam po zbiór pięćdziesięciu fabuł z pierwszego wydania „Baśni dla dzieci i dla domu“, które nie były dotąd przekładane na język polski. Po przeczytaniu baśni o tym, jak dzieci bawiły się w świniobicie, Kopciuszek którego pamiętam z dzieciństwa, wydaje się być uroczą opowiastką.
Podjęcie tematu baśni zobowiązuje do przygotowania czegoś wyjątkowego. Przedmiotowe wydanie to piękna rzecz - zbiór jest bezkompromisowy, rozkoszny, pozbawiony pruderii, drastyczny, pełen swoistego egalitaryzmu, zepsutych i niewinnych postaci, a całość jest bogato ilustrowana w ramach serii „Świeżym okiem“. Świetna pozycja dla każdego, kto interesuje się baśniami, mitami, czy legendami.