Amerykański autor powieści i opowiadań kryminalnych, z gatunku Crime Fiction. Wiele jego utworów zaadaptowano na potrzeby filmu. Pracował też jako scenarzysta. Zasługą Chandlera jest wprowadzenie do tego popularnego gatunku elementów literatury wyższych lotów, zwłaszcza poetyckich porównań. Inspirował się twórczością Dashiella Hammetta. Pierwsze opowiadanie opublikował w magazynie "Black Mask", piśmie poświęconym historiom detektywistycznym. Najbardziej znanym bohaterem jego książek jest samotny (w niedokończonej powieści Chandler chciał go ożenić) i cyniczny prywatny detektyw (ang. Private Eye) Philip Marlowe. Marlowe przy rozwiązywaniu kryminalnych zagadek, które częściej znajdują jego, niż on je, postępuje według sobie jedynie znanych zasad. Jest przykładem krystalicznie uczciwego człowieka, lubiącego alkohol, fajkę i papierosy, który wieczorami rozgrywa sam ze sobą partie szachów. Autor bardziej niż na rozwikłaniu zagadki kryminalnej skupia się na opisie środowiska, w którym rozgrywa się akcja powieści oraz analizie psychiki bohaterów.http://www.geocities.com/Athens/Parthenon/3224/
Lubię Marlowa, cenię Chandlera. Książkę czytałam dość długo, tak jakby powolne tempo akcji przeszło na moje tempo czytania. Miałam wrażenie, że detektyw jest zmęczony, może nawet rozgoryczony życiem, przyjaźnią, która się właściwie zarysowała... a potem wystawiła go na próbę. Z jednej strony wydaje mi się, że to najsłabsza z sześciu przeczytanych przeze mnie powieści, której bohaterem jest prywatny detektyw Philip Marlowe. Z drugiej natomiast, kiedy pomyślę o emocjach, które mi towarzyszyły podczas czytania, o tym niespiesznym tempie, jakie autor utrzymywał przez całą powieść, obrazy jak z filmu... trudno mi nie myśleć, że jest to majstersztyk pisania.
Ciekawy kryminał noir. Biorąc pod uwagę styl, opisy bohaterów czy nawet budynków, dialogi oraz samą sprawę, bardzo łatwo można przenieść się wyobraźnią do lat 40-tych ub. wieku. Dokładnie jak stare filmowe klasyki z tamtych lat. I to zblazowane towarzystwo, intrygi, mężczyźni w tweedach, powszechność palenia papierosów i ta mimika, gesty... rewelka. Śmiem twierdzić, że cała oprawa wokół sprawy jest ciekawsza niż sama sprawa. Dobra rozrywka, warta polecenia.