-
Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać321
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Biblioteczka
2023-08-11
2023-02-24
2022-02-08
2022-02-06
Interesujące zakończenie serii. Po ostatnim starciu ze Zmroczem, które Alina prawie przypłaciła własnym życiem, bohaterowie kryją się pod ziemią. Jednak czy ukrywanie się jest jakimkolwiek rozwiązaniem i wyjściem z sytuacji? Alina za wszelką cenę chce odnaleźć trzeci wzmacniacz, pokonać Zmrocza i jego armię z cieni oraz zniszczyć Fałdę i zjednoczyć kraj. Czy ma wystarczająco siły i determinacji?
Autorka z książki na książkę radzi sobie coraz lepiej. Bohaterowie, a zwłaszcza główna bohaterka są coraz lepiej zarysowani, więcej jest rozważań, przemyśleń, literacko również znacznie lepiej niż poprzedniczki. Za to duży plus, oraz przy ostatniej części wspomnę, że świat wykreowany przez autorkę miał to coś. W tej książce zabrakło mi Zmrocza. Nawet kiedy dochodzi do starcia, nie ma w nim żadnej mocy i energii, zwłaszcza na zakończeniu. Wypadł blado, to chyba największy minus tej części.
Ale całość historii ma ogromny potencjał, nic więc dziwnego, że koncepcja została zekranizowana. Kawał interesującego widowiska. Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon serialu, oraz z całą pewnością przeczytam pozostałe książki autorki.
Interesujące zakończenie serii. Po ostatnim starciu ze Zmroczem, które Alina prawie przypłaciła własnym życiem, bohaterowie kryją się pod ziemią. Jednak czy ukrywanie się jest jakimkolwiek rozwiązaniem i wyjściem z sytuacji? Alina za wszelką cenę chce odnaleźć trzeci wzmacniacz, pokonać Zmrocza i jego armię z cieni oraz zniszczyć Fałdę i zjednoczyć kraj. Czy ma...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-30
„Podobne wzywa podobne”
Druga część opowieści o Przywoływaczce Słońca podobała mi się trochę bardziej niż pierwsza, pomimo tego, iż główni bohaterowie stali się nico irytujący. Alina zdaje sobie sprawę, jaką mocą włada i że nie może tak naprawdę się ukrywać, kiedy jej kraj stoi u bram klęski, a Mal odkrywa, że jest dla swojej wybranki zbyt zwyczajny i że presja jaka spoczywa na Alinie nieco przekracza jego wyobrażenia o związku, jaki chciałby mieć z dziewczyną, którą kocha.
Po ucieczce do Nowoziemska sielanka głównych bohaterów nie trwa długo, Zmrocz z łatwością ich odnajduje. Wtedy do akcji wkracza on, korsarz, promyczek i najlepsza postać w tej części! O tak, gdyby nie ta nowa postać, całość byłaby zdecydowanie nudniejsza.
Widać w tej części, że autorka nieco się rozbujała literacko. Bohaterowie drugoplanowi są tutaj bardziej wyraziści, więcej jest ładnych opisów i przemyśleń głównej bohaterki, mimo iż opisy akcji nadal kuleją, przy opisie pierwszego starcia ze Zmroczem generalnie nie wiadomo co się dzieje. Ale dzięki ekranizacji wiadomo mniej więcej jak można sobie wyobrazić postacie z cienia, bo po opisach to tak średnio.
Ogólnie całość ma spory potencjał i jest zapamiętywalna, a to najważniejsze. Tutaj szczera siódemka. Może nawet z plusikiem. Zabieram się za kolejną część.
„Podobne wzywa podobne”
Druga część opowieści o Przywoływaczce Słońca podobała mi się trochę bardziej niż pierwsza, pomimo tego, iż główni bohaterowie stali się nico irytujący. Alina zdaje sobie sprawę, jaką mocą włada i że nie może tak naprawdę się ukrywać, kiedy jej kraj stoi u bram klęski, a Mal odkrywa, że jest dla swojej wybranki zbyt zwyczajny i że presja jaka...
2022-01-23
Swoją przygodę z Griszami i ze światem stworzonym przez Leigh Bardugo rozpoczęłam od „Szóstki wron”, co zaowocowało wielką sympatią, oraz oglądanego już dwukrotnie serialu na platformie Netflix, który również przypadł mi mocno do gustu. Postanowiłam więc zacząć od początku i poznać historię Aliny Starkov taką, jaką była, zanim została przeniesiona na ekran.
Jeśli mam być szczera, to gdybym zaczęła moją przygodę z tym uniwersum właśnie od książki „Cień i kość” to myślę, że obyłoby się bez ochów i achów. Powieść zwięzła, z wartką akcją, niczego szczególnie nie rozwija, ani wnikliwiej nie przedstawia, dość słabo zarysowany świat, bohaterowie również, wszystko strasznie po łebkach. Gdybym nie miała wiedzy jaką posiadłam przy kolejnych książkach i serialu, to tutaj raczej niczego szczególnego o świecie stworzonym przez autorkę bym się nie dowiedziała. Bardzo płasko i jednowymiarowo, głownie przez pierwszoosobową narrację. A sięgając po książkę liczyłam na szczegóły, zwłaszcza odnośnie przeszłości Zmrocza i powstania Fałdy Cienia. No ale rozczarowanie.
Jednak jak pokazuje czas, autorka nabrała wprawy i rozbujała się literacko, a świat, który stworzyła, mimo iż wstępnie nie za wyraźnie zarysowany, nabrał rumieńców i stał się czymś zapamiętywalnym i nietuzinkowym.
I pomimo iż tutaj zabrakło mi wiele, oceniam na słabe siedem przez pryzmat potencjału drzemiącego w historii oraz w autorce. Z chęcią przeczytam kolejne części, żeby dostać wstępny zarys tego, o czym może być kolejny sezon serialu. Bo w świecie stworzonym przez panią Bardugo jest moc.
Swoją przygodę z Griszami i ze światem stworzonym przez Leigh Bardugo rozpoczęłam od „Szóstki wron”, co zaowocowało wielką sympatią, oraz oglądanego już dwukrotnie serialu na platformie Netflix, który również przypadł mi mocno do gustu. Postanowiłam więc zacząć od początku i poznać historię Aliny Starkov taką, jaką była, zanim została przeniesiona na ekran.
Jeśli mam być...
2021-04-06
Muszę przyznać, że po moich wcześniejszych ekscytacjach nad tą serią, tym tomem jestem nieco rozczarowana. Autor zaczyna bardzo przedłużać i rozwlekać, przez co całość straciła swoją dynamikę i momentami miałam wrażenie, że akcja stoi w miejscu. Ale ma to też swoje plusy, można było lepiej poznać bohaterów i wkręcić się w przedstawiony świat jeszcze bardziej. Ale czy to było niezbędne?
Gavin stracił swoje moce, jego ojciec wbrew przeciwnie, odmłodniał i powrócił do gry. Czy świat poradzi sobie bez Pryzmata? I czy Gavin wymyśli jakiś sposób, żeby powrócić do Chromerii i odzyskać swoją pozycję? Kip również zaginął. Wraz ze swoim nowo poznanym bratem. Jak potoczą się jego losy?
W tym tomie autor bardzo skupia się na intrygach w Chromerii, na różnego rodzaju spiskach, manipulacjach. Mniej jest akcji, Książę Barw i wojna zostali zepchnięci na dalszy plan. Dużo jest Kipa, pokazane zostaje, jak dojrzewa, podejmuje liczne decyzje i z chłopca coraz bardziej staje się mężczyzną. Teia zostaje zamieszana w coraz to nowe trudne sytuacje. Andross tymczasem planuje, jak zdobyć pełnię władzy i rozgrywać karty na własną rękę.
Wszystko to dobrze się czytało i było ciekawe, ale jednak brakowało mi tej prostej nieskomplikowanej akcji. Oraz motywu z luksynowym więzieniem. Oj tak, ten motyw napędzał poprzednie części, pojawiał się jako coś, co potęgowało napięcie i wprowadzało taką niepewność do całej fabuły. Wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach i próbach prawdziwego Gavina na odzyskanie wolności ten wątek został tak brutalnie odcięty i pozbawiony większego sensu. Mam nadzieję, że autor coś z tym zrobi, bo inaczej będzie słabo.
Pod koniec całość się rozbujała, znowu pojawiły się zaskoczenia i dzięki za to, bo to winduje książkę wyżej w moich oczach i daje nadzieję, że w kolejnych tomach ponownie dostanę coś nieprzewidywalnego, że to nie wszystko i że będzie co poczytać.
Muszę przyznać, że po moich wcześniejszych ekscytacjach nad tą serią, tym tomem jestem nieco rozczarowana. Autor zaczyna bardzo przedłużać i rozwlekać, przez co całość straciła swoją dynamikę i momentami miałam wrażenie, że akcja stoi w miejscu. Ale ma to też swoje plusy, można było lepiej poznać bohaterów i wkręcić się w przedstawiony świat jeszcze bardziej. Ale czy to...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-08
„Co za ironia losu - przybyć tu na spotkanie przygody, po czym – wbrew własnej woli - znaleźć się w pułapce wyzwania trudniejszego niż to, którego się szukało.”
Zawsze ciężko ocenić czyjeś doświadczenia życiowe, wspomnienia, historię, która autor przeżył. Dla każdego to może mieć inne znaczenie, inny poziom zrozumienia. Niemniej jednak, pisząc książkę wystawiamy się na krytykę i na to, że nasze przeżycia będą w różny sposób opiniowane. Tak jest w przypadku tej powieści. Nie jest to typowa relacja ze zdobycia szczytu, ale dość osobisty dziennik przeżyć i myśli, jakie mogą się kłębić w głowie człowieka w najczarniejszej godzinie. Dlatego dla mnie zdecydowanie lepsza druga połowa książki, kiedy bohaterowie muszą się zmagać z dużo bardziej cięższymi problemami i wyborami.
Joe i Simon chcą zdobyć szczyt Siula Grande, sześciotysięcznik w Andach peruwiańskich. Stawiają sobie niesamowicie trudne wyzwanie, które kończy się sukcesem. Ale za jaką cenę?
Początek książki był dość mozolny. Dużo opisów trasy, dużo więcej niż jakiś wewnętrznych dygresji, czy dialogów. Później całość się rozwija i czyta się zdecydowanie lepiej. Ciągle się zastanawiam, co tacy ludzie jak Joe i Simon mają w głowach, że porywają się na coś tak karkołomnego. Znają przy tym możliwą cenę, że dla kogoś może być to ostatnia wycieczka, ale jednak prą dalej naprzód. A kiedy dochodzi do katastrofy, z chojraka zamieniamy się w osobę, która jednak nie chce zginąć i będzie walczyć w nieludzkich męczarniach o życie.
Niepojęte są dla mnie te sprzeczności, to ryzyko, to wystawianie się na tak ogromne niebezpieczeństwo. Ale jednocześnie ciekawie jest przeżywać z autorem jego myślenie, kiedy już dochodzi do tragedii. Jak zmienia się jego postrzeganie świata i czy w ogóle się zmienia. I co się czuje w chwili największego osamotnienia? Wiem, że autor nie porzucił wspinaczki, więc jeżeli chciałabym dowiedzieć się więcej o „zmianie sposobu myślenia” i o tym, dlaczego wraca się do swojej pasji mimo traumatycznych przeżyć i igrania ze śmiercią, musiałabym sięgnąć po inne książki autora. I może tak zrobię w przyszłości.
„Co za ironia losu - przybyć tu na spotkanie przygody, po czym – wbrew własnej woli - znaleźć się w pułapce wyzwania trudniejszego niż to, którego się szukało.”
Zawsze ciężko ocenić czyjeś doświadczenia życiowe, wspomnienia, historię, która autor przeżył. Dla każdego to może mieć inne znaczenie, inny poziom zrozumienia. Niemniej jednak, pisząc książkę wystawiamy się na...
Zacznę od tego, że tytuł oryginału znacznie bardziej mi się podoba. Ale to sprawa drugorzędna, liczy się treść, a tutaj było naprawdę klimatycznie. Wciągnęłam się w tę opowieść i nie mogłam oderwać.
Młoda dziewczyna, Elissa, zostaje porwana w trakcie najważniejszego dnia w jej życiu i za-mknięta w piwnicy domu gdzieś w lesie. Dlaczego ktoś ją porwał? Wychowywana tylko przez matkę, nie jest bogata. Ale niezwykle inteligentna. I właśnie to pomaga jej zachować zimną krew w tej nowej nietypowej sytuacji. Więc kiedy w celi odwiedza ją chłopiec mniej więcej w jej wieku, mimo iż trudno się z nim porozumieć i sprawia wrażenie opóźnionego i oderwanego od rzeczywistości, Elissa widzi w nim szansę na ocalenie.
Trzyma w napięciu. Nie wiadomo czego dokładnie można się spodziewać po bohaterach, kto w tej opowieści jest porywaczem, a kto ofiarą. Dostajemy kilka punków widzenia. Spoglądamy na wydarzenia oczami Elissy, chłopca który ją odwiedza Elijaha, oraz policjantki, która zajmuje się sprawą porwania dziewczynki. Interesująco scharakteryzowane postacie, czujemy się z nimi blisko przez całą książkę. Autor wykorzystuje aktualnie modny motyw szachów, jako hobby głównej bohaterki, trochę mnie to raziło, ale nie na tyle, żeby to wpłynęło na ocenę i odczucia podczas czytania książki. Akcja nie zwalnia do samego końca. Mamy sporo miejsca na domysły, dopiero później wszystko zaczyna się klarować i robić oczywiste.
Bardzo podobał mi się mroczny klimat, było przerażająco, ale nie odrażająco, za co duży plus. Myślę, że to jeden z ciekawszych thrillerów jakie czytałam.
Zacznę od tego, że tytuł oryginału znacznie bardziej mi się podoba. Ale to sprawa drugorzędna, liczy się treść, a tutaj było naprawdę klimatycznie. Wciągnęłam się w tę opowieść i nie mogłam oderwać.
więcej Pokaż mimo toMłoda dziewczyna, Elissa, zostaje porwana w trakcie najważniejszego dnia w jej życiu i za-mknięta w piwnicy domu gdzieś w lesie. Dlaczego ktoś ją porwał? Wychowywana tylko...