Szary płaszcz Marcin Mortka 7,7
ocenił(a) na 716 godz. temu Jejku, tak ogólnie, baardzo lubię te historie, mam do nich wielki sentyment. Ale..
Po pierwsze, czy w poprzednich częściach też było tyle przekleństw? Dawno czytałam pozostałe, ale nie kojarzę, żeby aż tyle. Może to tylko dlatego, że chodziło o rodzinę Kociołka, to okej, rozumiem.
Po drugie, nie za bardzo podoba mi się to, w jakim kierunku idzie ta historia, to znaczy angażowanie całej rodziny w walkę, zaraz wszyscy bohaterowie spotkają swoich rodziców, rodzeństwo, ciotki i wujków i wszyscy pójdą walczyć... Robi się tak sielankowo, trochę dziecięco, i nagle z zabawnej fantastyki robi się bardziej dziecięca wersja Hobbita. Jasne, była tutaj walka, ale jednak brakuje brudu, trudu, strachu, ran, zmęczenia, błędów itd. Super, że jest zabawnie, ale w tym momencie ja się nie wciągam w tą historię, bo jestem przekonana, że i tak wszystko dobrze się skończy i cała zabawa dla czytelnika robi się gorsza, żadnych emocji, szoku, nic. Mam wrażenie, że odhaczone były i walka i uwięzienie bohaterów więc w sumie możemy wrócić do domu. Nawet wydaje mi się też, że autor nie potrafił do końca zdecydować, co z tymi dzieciakami zrobić przed atakiem Gryfa, skoro miał się palić dom. Generalnie widać, że sytuacja w państwie jest coraz gorsza, ale w książce tego w ogóle nie widać. Bardzo szanuję Sarę, ale boję się, że wszystko zmierza ku temu, że wszyscy podporządkują się tylko jej jako pani domu, ponieważ dalsza akcja będzie się dziać w Gryfie. Nie tak było na początku, to były głównie przygody drużyny. Trzymam kciuki, żeby kolejna część była lepsza, bo kocham teksty chłopaków