-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2018-12-30
2018-05-30
Na takiego Mastertona miałam ochotę. Niby trochę przewidywalny, niby język tłumaczenia nieco drewniany, ale to nieważne. Akcja i historia wynagradzają wszystko. Klimat zaczerpnięty z mitów o druidach, od zawsze bardzo tajemniczych i niewyjaśnionych, dodany do tego spory tabun chorych psychicznie kryminalistów i jak zwykle, trochę głupiutki bohater. Rewelacyjnie mi się to czytało. Polecam.
Na takiego Mastertona miałam ochotę. Niby trochę przewidywalny, niby język tłumaczenia nieco drewniany, ale to nieważne. Akcja i historia wynagradzają wszystko. Klimat zaczerpnięty z mitów o druidach, od zawsze bardzo tajemniczych i niewyjaśnionych, dodany do tego spory tabun chorych psychicznie kryminalistów i jak zwykle, trochę głupiutki bohater. Rewelacyjnie mi się to...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-14
Misquamacus znowu rozrabia, ale z jakim przytupem! Rozdzieranie na strzępy jednostek to już dla niego za mało, więc zabiera się za rozdzieranie na strzępy całej Ameryki. I choć niekoniecznie pochwalam sposób wykonania, powody staram się zrozumieć, bo jednak jest to po prostu zemsta za krzywdy wyrządzone nie tylko Indianom, ale i czarnoskórym.
Jest krwawo, jest momentami nieco obrzydliwie, jest Harry i kilka nowych, ciekawych postaci (Papago Joe i Dude S.N., obaj świetni). Mam jakąś słabość do tego cyklu i choć nie jest na wysokim poziomie literackim, cały bardzo mi się podoba. Polecam.
Misquamacus znowu rozrabia, ale z jakim przytupem! Rozdzieranie na strzępy jednostek to już dla niego za mało, więc zabiera się za rozdzieranie na strzępy całej Ameryki. I choć niekoniecznie pochwalam sposób wykonania, powody staram się zrozumieć, bo jednak jest to po prostu zemsta za krzywdy wyrządzone nie tylko Indianom, ale i czarnoskórym.
Jest krwawo, jest momentami...
2017-11-02
Na "Dziedzictwo" patrzę z olbrzymim sentymentem, bo obok "Manitou" to jeden z tych horrorów, które przeczytałam będąc naprawdę małym dzieckiem i który został mi w głowie do dzisiaj. Po latach ponowne przeczytanie było równie fascynujące.
Poza fabułą, którą można uznać za nieco banalną, autor stawia nam ciekawe pytanie: co byśmy wybrali, oczywiście musząc wybrać: śmierć bliskiej osoby czy śmierć setki innych osób, których nie znamy? No i oprócz tego mamy piekielne krzesło, które jest rzeczywiście piekielne. Bardzo polecam.
Na "Dziedzictwo" patrzę z olbrzymim sentymentem, bo obok "Manitou" to jeden z tych horrorów, które przeczytałam będąc naprawdę małym dzieckiem i który został mi w głowie do dzisiaj. Po latach ponowne przeczytanie było równie fascynujące.
Poza fabułą, którą można uznać za nieco banalną, autor stawia nam ciekawe pytanie: co byśmy wybrali, oczywiście musząc wybrać: śmierć...
2016-06-30
Przed napisaniem opinii lubię sobie czasem poczytać opinie innych, żeby skonfrontować własne odczucia z tym, jak inni daną książkę odebrali. Żałuję, że zrobiłam to tym razem, naprawdę. Najbardziej "plusowane" opinie dały "Rytuałowi" jedną i dwie gwiazdki, przy czym oceniający książkę tak nisko, sfrustrowali się między innymi tym, że Lovecraft i King są lepsi. Litości! Horror jest gatunkiem, który posiada bardzo wiele "podgatunków" i sorry, ani Lovecraft ani King nie są w tym samym podgatunku, co Masterton. To jak porównywanie pizzy z daniem z dziczyzny - wiadomo, jakość na pewno inna, ale czy to od razu znaczy, że pizza musi być ohydna?
Będę bronić "Rytuału" jak lwica, bo książka bardzo mi się podobała. Lubię horrory, w których wydarzeń nadnaturalnych praktycznie nie ma. Historia opowiada o sekcie/religii/kulcie, który poszedł w bardzo, bardzo złą stronę. Jest strasznie, jest ciekawie, jest krwawo i momentami niesmacznie, czyli tak, jak to w Mastertonie bywa. A tym, którzy szukają psychologicznej głębi w horrorach, sugeruję poprzestać na Lovecrafcie i Poe, bo przy Mastertonie, Ketchumie czy Smtihcie szybciutko ich frustracja wykończy. Polecam!
Przed napisaniem opinii lubię sobie czasem poczytać opinie innych, żeby skonfrontować własne odczucia z tym, jak inni daną książkę odebrali. Żałuję, że zrobiłam to tym razem, naprawdę. Najbardziej "plusowane" opinie dały "Rytuałowi" jedną i dwie gwiazdki, przy czym oceniający książkę tak nisko, sfrustrowali się między innymi tym, że Lovecraft i King są lepsi. Litości!...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-08
Ominęłam jakoś poprzedni tom cyklu, ale nie było wielkiego zaskoczenia: znani bohaterowie, znane klimaty. Trochę mi było szkoda, że cykl gdzieś po drodze utracił klimat "indiański", z ich szamanami, wierzeniami, rytuałami. Bardzo mnie to przerażało w pierwszej części. A tutaj nadal niby mamy do czynienia z indiańskim Misquamacusem, ale w tej części do walki z "białą Ameryką" użył on... wampirów.
Zdecydowanie nie należę do osób, które czytając horrory szukają dziury w całym. Staram się raczej wczuć w klimat, który może i bywa niedoskonały, ale jeśli ktoś zaczyna z nastawieniem "na nie", ciężko się spodziewać, że książka się spodoba. Mnie się książka podobała. Podobało mi się, że temat wampiryczny ściśle wiązał się w niej z Rumunią, podobali mi się bohaterowie, a krew i flaki są typowe dla Mastertona, więc nie zaskoczyły. Polecam.
Ominęłam jakoś poprzedni tom cyklu, ale nie było wielkiego zaskoczenia: znani bohaterowie, znane klimaty. Trochę mi było szkoda, że cykl gdzieś po drodze utracił klimat "indiański", z ich szamanami, wierzeniami, rytuałami. Bardzo mnie to przerażało w pierwszej części. A tutaj nadal niby mamy do czynienia z indiańskim Misquamacusem, ale w tej części do walki z "białą...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-22
"Tengu" jest zdecydowanie horrorem pisanym pod amerykańskie historyczne kontrowersje związane z wybuchem bomby w Hiroszimie. Nie chcę tu pisać historycznych elaboratów, każdy ma zresztą swoje zdanie na ten temat, ale niezaprzeczalnym jest fakt, że do dziś żyją ludzie, na których bezpośrednio lub pośrednio wpłynął wybuch "Little Boya". I teraz wyobraźmy sobie, że osoba dotknięta popromienną chorobą jeszcze w łonie matki, wręcz kipi chęcią zemsty, na całej Ameryce, ma do tego środki i ma na to pomysł. I mamy "Tengu", które polecam.
"Tengu" jest zdecydowanie horrorem pisanym pod amerykańskie historyczne kontrowersje związane z wybuchem bomby w Hiroszimie. Nie chcę tu pisać historycznych elaboratów, każdy ma zresztą swoje zdanie na ten temat, ale niezaprzeczalnym jest fakt, że do dziś żyją ludzie, na których bezpośrednio lub pośrednio wpłynął wybuch "Little Boya". I teraz wyobraźmy sobie, że osoba...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-10
Bardzo fajny kawałek horroru. Czyta się szybko, wciąga, straszy (zwłaszcza ludzi, którzy się boją ognia) i generalnie historia jest zgrabnie wymyślona i napisana. Dlatego polecam.
Bardzo fajny kawałek horroru. Czyta się szybko, wciąga, straszy (zwłaszcza ludzi, którzy się boją ognia) i generalnie historia jest zgrabnie wymyślona i napisana. Dlatego polecam.
Pokaż mimo to2015-05
Zdecydowanie wolę tomy opowiadań Kinga, gdzie jest jakaś głębia. Tu głębi brak, ale za to są, jak to zwykle bywa u Mastertona, krew i flaki. Sprawia to, że tom opowiadań jest lekką rozrywką dla przegrzanego mózgu. Mamy tu opowiadania dziwaczne ("Jajko"), zboczone ("Obiekt seksualny", przerażające ("Szara madonna"), itd.
Ogółem, zbiór w miarę w porządku, ale bez fajerwerków.
Zdecydowanie wolę tomy opowiadań Kinga, gdzie jest jakaś głębia. Tu głębi brak, ale za to są, jak to zwykle bywa u Mastertona, krew i flaki. Sprawia to, że tom opowiadań jest lekką rozrywką dla przegrzanego mózgu. Mamy tu opowiadania dziwaczne ("Jajko"), zboczone ("Obiekt seksualny", przerażające ("Szara madonna"), itd.
Ogółem, zbiór w miarę w porządku, ale bez...
2015-03
Bardzo szybka i trzymająca w napięciu lektura. Miejscami trochę obrzydliwa, co się w Mastertonie zdarza. Dużą zaletą jest stworzenie egzotycznego klimatu rodem z mitów arabskich - tak dla mnie obcych, że jeszcze bardziej fascynujących. Polecam świat, gdzie dżinny nie są wcale przyjaznymi duszkami spełniającymi życzenia...
Bardzo szybka i trzymająca w napięciu lektura. Miejscami trochę obrzydliwa, co się w Mastertonie zdarza. Dużą zaletą jest stworzenie egzotycznego klimatu rodem z mitów arabskich - tak dla mnie obcych, że jeszcze bardziej fascynujących. Polecam świat, gdzie dżinny nie są wcale przyjaznymi duszkami spełniającymi życzenia...
Pokaż mimo to2014-05
Ponowne przecztanie "Manitou" było dla mnie trochę jak powrót do dzieciństwa. Pierwszą styczność z tą książką zaliczyłam mając nie więcej niż 10 lat i doskonale pamiętam, że wywołała u mnie wiele bezsennych nocy.
Teraz, 20 lat później, książka nadal straszy. Może nie tak, żeby nie spać w nocy, ale straszy. Jest to jeden z takich klasycznych horrorów o klasycznych demonach i klasycznym rozwiązaniu problemów z owymi demonami. I mimo przewidywalności (do pewnego stopnia), mimo lekko naiwnych momentów w fabule, jest to dobry kawałek horroru do przeczytania. Nawet po tylu latach. Polecam.
Ponowne przecztanie "Manitou" było dla mnie trochę jak powrót do dzieciństwa. Pierwszą styczność z tą książką zaliczyłam mając nie więcej niż 10 lat i doskonale pamiętam, że wywołała u mnie wiele bezsennych nocy.
Teraz, 20 lat później, książka nadal straszy. Może nie tak, żeby nie spać w nocy, ale straszy. Jest to jeden z takich klasycznych horrorów o klasycznych demonach...
2015-02
Na pewno książka wzbudziła we mnie kompletnie inny rodzaj grozy niż pierwsza część. Inny nie znaczy gorszy. Podczas gdy pierwsza część wzbudzała żywy, wręcz fizycznie odczuwalny strach, druga część powolutku buduje napięcie.
Tematyka może być nam trochę obca, bo rozgrywa się w oparciu o konflikt między "nowymi", a rdzennymi mieszkańcami Ameryki. Konflikt kulturowo osadzony na innym kontynencie może do nas nie trafiać, ale jednak trafia. Trafia i wzbudza niepokój. Bardzo dobra książka. Polecam.
Na pewno książka wzbudziła we mnie kompletnie inny rodzaj grozy niż pierwsza część. Inny nie znaczy gorszy. Podczas gdy pierwsza część wzbudzała żywy, wręcz fizycznie odczuwalny strach, druga część powolutku buduje napięcie.
Tematyka może być nam trochę obca, bo rozgrywa się w oparciu o konflikt między "nowymi", a rdzennymi mieszkańcami Ameryki. Konflikt kulturowo osadzony...
2015-01
Właśnie na taki horror miałam ostatnio ochotę: klasyczny, o walce dobra ze złem, przerażający i wciągający.
Lubię, kiedy w horrorach wykorzystuje się przedmioty użytku codziennego, przekręca się rzeczywistość tak, żeby ze zwykłych rzeczy stały się czymś potwornym, a potem "dokręca śrubę" coraz bardziej, tak, żeby korzystanie z tych przedmiotów przez długi czas po przeczytaniu książki było co najmniej okraszone jakąś niepewnością.
Brawo, panie Masterton! Przez długi czas nie będę patrzeć na swoje odbicie w lustrze bez odrobiny podejrzliwości.
Właśnie na taki horror miałam ostatnio ochotę: klasyczny, o walce dobra ze złem, przerażający i wciągający.
Lubię, kiedy w horrorach wykorzystuje się przedmioty użytku codziennego, przekręca się rzeczywistość tak, żeby ze zwykłych rzeczy stały się czymś potwornym, a potem "dokręca śrubę" coraz bardziej, tak, żeby korzystanie z tych przedmiotów przez długi czas po...
2014-06
Po pierwsze: z premedytacją nie wrzucam na półkę z horrorami, bo dla mnie jest to dobra sensacja z elementami "nie z tego świata", które w gruncie rzeczy nie stanowią centrum wydarzeń, a raczej ich tło.
Po drugie: przeczytanie prologu zajęło mi... dwa tygodnie. Gorszego prologu do naprawdę fajnej książki w życiu nie czytałam. Warto się jednak przemęczyć, bo cała reszta jest świetna.
Książka o tym do czego może doprowadzić miłość, żałoba i... pieniądze. Trzymająca w napięciu, naprawdę dobra. Jedyny motyw, który był moim zdaniem kompletnie niepotrzebny, to była postać Wandy, która nie dość, że niczego do fabuły nie wniosła to jeszcze trochę zafałszowała obraz moralności i uczuć głównego bohatera. Książkę polecam gorąco.
Po pierwsze: z premedytacją nie wrzucam na półkę z horrorami, bo dla mnie jest to dobra sensacja z elementami "nie z tego świata", które w gruncie rzeczy nie stanowią centrum wydarzeń, a raczej ich tło.
Po drugie: przeczytanie prologu zajęło mi... dwa tygodnie. Gorszego prologu do naprawdę fajnej książki w życiu nie czytałam. Warto się jednak przemęczyć, bo cała reszta...
No tym razem to Masterton trochę przesadził. Historia o bardzo drapieżnych cyckach w nadnaturalnej ilości i uwielbieniu da surowego mięsa. Bohater myśli wszystkim tylko nie głową i jest bardzo durny, nawet jak na polityka. Ani to śmieszne ani straszne ani interesujące. Jak dla mnie jedna ze słabszych książek Mastertona,z którymi miałam do tej pory kontakt.
No tym razem to Masterton trochę przesadził. Historia o bardzo drapieżnych cyckach w nadnaturalnej ilości i uwielbieniu da surowego mięsa. Bohater myśli wszystkim tylko nie głową i jest bardzo durny, nawet jak na polityka. Ani to śmieszne ani straszne ani interesujące. Jak dla mnie jedna ze słabszych książek Mastertona,z którymi miałam do tej pory kontakt.
Pokaż mimo to