-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2023-12-31
2023-12-31
2023-12-30
2023-12-29
2023-12-29
2023-12-28
2023-12-27
2023-12-27
2023-12-24
Stromsborg kolejny raz trafia w samo sedno, aż ciężko się nie utożsamiać z główną bohaterką
Stromsborg kolejny raz trafia w samo sedno, aż ciężko się nie utożsamiać z główną bohaterką
Pokaż mimo to2023-12-20
2023-12-13
2023-12-12
2023-12-08
2023-12-06
2023-12-04
2023-11-27
2023-11-22
2023-11-17
Sama fabuła nie zaskakuje niczym nowym, ale książka bardzo zyskała na odbiorze, dzięki słuchowisku zamieszczonemu na Legimi. Każda ważniejsza postać czytana była przez innego lektora, dzięki czemu można było się lepiej wczuć w pov postaci.
Sama fabuła nie zaskakuje niczym nowym, ale książka bardzo zyskała na odbiorze, dzięki słuchowisku zamieszczonemu na Legimi. Każda ważniejsza postać czytana była przez innego lektora, dzięki czemu można było się lepiej wczuć w pov postaci.
Pokaż mimo to
Liczyłam na zimowo-świąteczny romans, czyli taki jaki został mi przedstawiany w opisie, a dostałam mierną historię z boomerskim poczuciem humoru:
“Marzenka wycisnęła na dłoń krem z mokrym pierdnięciem. Żeby tylko nikt sobie nie pomyślał, że to ona…”
Całość niestety jest utrzymana w tym tonie, włącznie z kiepskimi dialogami. Natomiast samego romansu tutaj praktycznie nie ma, bo jest insta love. Na dodatek w typie który ma zabandażowaną całą twarz i widać tylko oko, więc to bardziej wybujałe fantazje głównej bohaterki. Niczym nie podparte, bo nawet nie było żadnego sensownego dialogu między główną parą. Cała uboga fabuła opiera się głównie na pov różnych postaci, którzy są tak samo nijacy, co główna para. Jeszcze żeńskie postacie przedstawiane są jako Maritka, Wioletka, Marzenka. Tymczasem taktycznie MC ma na imię Kaja.
Szkoda czasu
Liczyłam na zimowo-świąteczny romans, czyli taki jaki został mi przedstawiany w opisie, a dostałam mierną historię z boomerskim poczuciem humoru:
więcej Pokaż mimo to“Marzenka wycisnęła na dłoń krem z mokrym pierdnięciem. Żeby tylko nikt sobie nie pomyślał, że to ona…”
Całość niestety jest utrzymana w tym tonie, włącznie z kiepskimi dialogami. Natomiast samego romansu tutaj praktycznie nie...