Popioły i przeklęty król Carissa Broadbent 7,6
ocenił(a) na 101 dzień temu Pierwszy tom zakończył się solidnym cliffhangerem, który złamał mi serce. Drugi to bezpośrednia kontynuacja, więc wczucie się ponownie w ten świat nie stanowiło najmniejszego problemu. „Popioły i przeklęty król” miał w sobie zdecydowanie więcej aspektów politycznych, które bardzo mnie zaintrygowały. Wciąż byłam ciekawa tego, co okaże się za chwilę i jakie pułapki czekają na Orayę i Rhaina.
Relacja między nimi była szalenie ciekawa do obserwacji, bo wiemy jakimi uczuciami obdarzyli się w poprzedniej części, znając jednocześnie jej zakończenie. Czytałam książkę z niemałym bólem, ale jednocześnie trzymając kciuki za to, żeby udało im się dojść do porozumienia i odkryć kolejne karty.
Nie mniej, najbardziej interesującym wątkiem w całej dylogii była według mnie relacja Orai oraz jej ojca, Vincenta. Chwile, w których Oraya uświadamiała sobie co naprawdę robił jej tata, łamały serce. Ich więź była zarówno piękna, jak i bardzo bolesna.
Choć pierwszy tom poświęcony był przede wszystkim turniejowi, a tutaj go nie było, to i tak uważam, że pomimo objętości książki, nie była ona przeciągnięta. I w żadnym momencie nie nudziła.
Oba tomy oceniam 5/5⭐. Świetne romantasy, w którym fabuła i plot twisty są bardzo przemyślane, a relacja pomiędzy bohaterami trzyma nas w garści cały czas.