Piotr, jeden z bohaterów książki "Zimowe zapomnienie" podczas wypadku samochodowego wylądował na drzewie. Trafił do szpitala z obrażeniami głowy i amnezją...
Personel małego szpitala na odludziu zachodzi w głowę kim jest tajemniczy pacjent N. N.
Pomiędzy Piotrem, a doktor Kają pojawia się iskierka, nić porozumienia, magiczne przyciąganie czy inne czary mary.
Po odkryciu tożsamości Piotra okazuje się, że jest on znany, mądry i bogaty. Istny książę z bajki Disneya.
Historia jest przewidywalna i banalna, jednak ja się przy niej doskonale bawiłam.
Podśmiewałam się pod noskiem i miałam gdzieś, że to wszystko nierealne i takie polukrowane, że aż człowieka wykręca. Potrzebowałam tej historii, żeby się odstresować i cieszyć chwilą.
Niby to książka świąteczna, ale dla mnie bardziej zimowa, więc idealna na styczeń.
Jeśli potrzebujecie odetchnąć, odpocząć, pośmiać się i wyrzucić z głowy wszelkie troski to gorąco wam polecam właśnie tą mega leciutką i przyjemną lekturę.

Piotr, jeden z bohaterów książki "Zimowe zapomnienie" podczas wypadku samochodowego wylądował na drzewie. Trafił do szpitala z obrażeniami głowy i amnezją...
Personel małego szpitala na odludziu zachodzi w głowę kim jest tajemniczy pacjent N. N.
Pomiędzy Piotrem, a doktor Kają pojawia się iskierka, nić porozumienia, magiczne przyciąganie czy inne czary mary.
Po odkryciu...

Bardzo sympatyczna historia w zimowo- świątecznym klimacie . Z jednej strony Polska rzeczywistość na malym przygranicznym zadupiu, gdzie wszyscy się znają , z drugiej strony świat internetowych gwiazd i rekinów biznesów . Wypadek samochodowy , utrata pamięci i tajemniczy pacjent. Jak to wszystko się łączy i jak wpłynie na życie bohaterów? Zapraszam do lektury

Bardzo sympatyczna historia w zimowo- świątecznym klimacie . Z jednej strony Polska rzeczywistość na malym przygranicznym zadupiu, gdzie wszyscy się znają , z drugiej strony świat internetowych gwiazd i rekinów biznesów . Wypadek samochodowy , utrata pamięci i tajemniczy pacjent. Jak to wszystko się łączy i jak wpłynie na życie bohaterów? Zapraszam do lektury

Sięgnęłam po "Zimowe zapomnienie", by rozpocząć styczniowe wyzwanie.
Książka choć przewidywalna co do fabuły, to szybko się czyta i jest to mile spędzony czas.

Sięgnęłam po "Zimowe zapomnienie", by rozpocząć styczniowe wyzwanie.
Książka choć przewidywalna co do fabuły, to szybko się czyta i jest to mile spędzony czas.

Lubicie słodkie komedie romantyczne, które momentami zalatują tanim kiczem i absurdalnoscią? Ja muszę przyznać, że czasem po nie sięgam.

Choć w takich książkach można łatwo przewidzieć przebieg zdarzeń, a fabuła specjalnie nie zaskakuje, to jednak można przy nich odpocząć i się zrelaksować.

"Zimowe zapomnienie" to właśnie jedna z takich książek. Już po kilku pierwszych stronach czytelnik wie jak potoczy się dalsza akcja. Bohaterowie są bezbarwni, a ich historia jest momentami zbyt absurdalna. Wiem, że zakończenia w tego typu opowieściach są słodkie, ale tutaj miałam tego przesyt...

Niestety lektura mnie nie ujęła i najpewniej szybko o niej zapomnę. Z całości najbardziej podobała mi się okładka.

Lubicie słodkie komedie romantyczne, które momentami zalatują tanim kiczem i absurdalnoscią? Ja muszę przyznać, że czasem po nie sięgam.

Choć w takich książkach można łatwo przewidzieć przebieg zdarzeń, a fabuła specjalnie nie zaskakuje, to jednak można przy nich odpocząć i się zrelaksować.

"Zimowe zapomnienie" to właśnie jedna z takich książek. Już po kilku pierwszych...

Bardzo przyjemnie się to czytało. Chciałam świąteczną komedię, mogła być romantyczna - i dokładnie to dostałam.
Owszem, jest sztampowa, ale miałam wrażenie, że autorka nieco sama się z tej stereotypowej konwencji nabijała i puszczała do czytelnika oko.
Napisane dobrze, w stylu, który lubię, wartko się czyta.
Jedynie zakończenie trochę mi się nie podobało, jakoś za szybko i za łatwo pani doktor zaakceptowała hojne dary od swojego potencjalnego...

Bardzo przyjemnie się to czytało. Chciałam świąteczną komedię, mogła być romantyczna - i dokładnie to dostałam.
Owszem, jest sztampowa, ale miałam wrażenie, że autorka nieco sama się z tej stereotypowej konwencji nabijała i puszczała do czytelnika oko.
Napisane dobrze, w stylu, który lubię, wartko się czyta.
Jedynie zakończenie trochę mi się nie podobało, jakoś za szybko i...

Liczyłam na zimowo-świąteczny romans, czyli taki jaki został mi przedstawiany w opisie, a dostałam mierną historię z boomerskim poczuciem humoru:
“Marzenka wycisnęła na dłoń krem z mokrym pierdnięciem. Żeby tylko nikt sobie nie pomyślał, że to ona…”

Całość niestety jest utrzymana w tym tonie, włącznie z kiepskimi dialogami. Natomiast samego romansu tutaj praktycznie nie ma, bo jest insta love. Na dodatek w typie który ma zabandażowaną całą twarz i widać tylko oko, więc to bardziej wybujałe fantazje głównej bohaterki. Niczym nie podparte, bo nawet nie było żadnego sensownego dialogu między główną parą. Cała uboga fabuła opiera się głównie na pov różnych postaci, którzy są tak samo nijacy, co główna para. Jeszcze żeńskie postacie przedstawiane są jako Maritka, Wioletka, Marzenka. Tymczasem taktycznie MC ma na imię Kaja.
Szkoda czasu

Liczyłam na zimowo-świąteczny romans, czyli taki jaki został mi przedstawiany w opisie, a dostałam mierną historię z boomerskim poczuciem humoru:
“Marzenka wycisnęła na dłoń krem z mokrym pierdnięciem. Żeby tylko nikt sobie nie pomyślał, że to ona…”

Całość niestety jest utrzymana w tym tonie, włącznie z kiepskimi dialogami. Natomiast samego romansu tutaj praktycznie nie...

Nie miałam wielkich oczekiwań i chyba przez to bawiłam dobrze.. Jeśli chodzi o fabułę to bhaterowie fajnie wykreowani, oczywiście znalazły się osoby, którymi aż chciałoby się potrząsnąć! Zakończenie zaskakujące! Nie spodziewałam się, że w takiej lekkiej książce coś mnie może zaskoczyć- a jednak. Jest kilka tajemnic, które z każdym kolejnym rozdziałem odsłaniają się.

Nie miałam wielkich oczekiwań i chyba przez to bawiłam dobrze.. Jeśli chodzi o fabułę to bhaterowie fajnie wykreowani, oczywiście znalazły się osoby, którymi aż chciałoby się potrząsnąć! Zakończenie zaskakujące! Nie spodziewałam się, że w takiej lekkiej książce coś mnie może zaskoczyć- a jednak. Jest kilka tajemnic, które z każdym kolejnym rozdziałem odsłaniają się.

Bardzo to było dobre, nie przesłodzone. Bajeczka oczywiście ale fajnie się ją czytało .

Bardzo to było dobre, nie przesłodzone. Bajeczka oczywiście ale fajnie się ją czytało .

Od takich książek oczekuję otulenia, ciepła i poczucia świątecznego klimatu.
Ta książka spełnia wszystkie moje kryteria, lekka, przyjemna, otulająca i zabawna.
Fabuła dosyć przewidywalna, ale opisana w bardzo przyjemny sposób, to taki miód na zimne listopadowe wieczory.
Książka nie spływa jeszcze świętami, ale wszystko zmierza w tym kierunku.
Dla mnie idealna pozycja na dzisiaj 💚🎄

Od takich książek oczekuję otulenia, ciepła i poczucia świątecznego klimatu.
Ta książka spełnia wszystkie moje kryteria, lekka, przyjemna, otulająca i zabawna.
Fabuła dosyć przewidywalna, ale opisana w bardzo przyjemny sposób, to taki miód na zimne listopadowe wieczory.
Książka nie spływa jeszcze świętami, ale wszystko zmierza w tym kierunku.
Dla mnie idealna pozycja na...

Zdecydowałam się na nią w ciemno, bo chciałam przeczytać coś około zimowo/świątecznego, a że bardzo lubię motyw zaniku pamięci to wybór mój padł akurat na "Zimowe zapomnienie".

Niestety mój entuzjazm szybko opadł, a książka okazała się ogromnym rozczarowaniem. Bohaterowie byli strasznie płytcy, nie podobały mi się rozwiązania fabularne, nie podobało mi się, że przed pojawieniem się zainteresowania/zauroczenia dwójki głównych bohaterów nie mieliśmy przedstawionego żadnego opisu ich relacji przez co ciężko było w nią w ogóle uwierzyć.

Ostatnie kilkadziesiąt stron było dość przyjemne, ale nie są one w stanie wyrównać całej reszty.

Zdecydowałam się na nią w ciemno, bo chciałam przeczytać coś około zimowo/świątecznego, a że bardzo lubię motyw zaniku pamięci to wybór mój padł akurat na "Zimowe zapomnienie".

Niestety mój entuzjazm szybko opadł, a książka okazała się ogromnym rozczarowaniem. Bohaterowie byli strasznie płytcy, nie podobały mi się rozwiązania fabularne, nie podobało mi się, że przed...