-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2016-11-28
2019-11-20
Elegancki przykład jak schrzanić niezły pomysł. Główna bohaterka niech będzie irytującą, nieogarniającą, zadufaną kretynką. Koniecznie z mentalnością nastolatki mimo dwudziestu czterech lat. I żeby miała romans jak Bella I Edward w "Zmierzchu", tylko trochę pozmieniaj, to może się nikt nie kapnie. Tyle zmarnowanego potencjału, smuteczek.
Elegancki przykład jak schrzanić niezły pomysł. Główna bohaterka niech będzie irytującą, nieogarniającą, zadufaną kretynką. Koniecznie z mentalnością nastolatki mimo dwudziestu czterech lat. I żeby miała romans jak Bella I Edward w "Zmierzchu", tylko trochę pozmieniaj, to może się nikt nie kapnie. Tyle zmarnowanego potencjału, smuteczek.
Pokaż mimo to2017-04-18
2013-01-26
2017-03-12
Masz ochotę przeczytać kryminał/thriller, więc czytasz. Nawet drętwe dialogi cię nie zniechęcają, stereotypowego policjanta z tragiczną przeszłością a obecnym problemem alkoholowym też jakoś przełykasz i jego błyskawiczny romans również. Ale w momencie,w którym, w książce traktującej w dużej części o satanizmie, dochodzisz do opisu pentagramu jako sześcioramiennej gwiazdy, jednak masz poczucie, że po raz kolejny marnujesz se życie.
P.S. Scena zamawiania placka po węgiersku, czy tam cygańsku wskoczyła na wysoką pozycję scen niepotrzebnych a wyjątkowo źle napisanych.
Masz ochotę przeczytać kryminał/thriller, więc czytasz. Nawet drętwe dialogi cię nie zniechęcają, stereotypowego policjanta z tragiczną przeszłością a obecnym problemem alkoholowym też jakoś przełykasz i jego błyskawiczny romans również. Ale w momencie,w którym, w książce traktującej w dużej części o satanizmie, dochodzisz do opisu pentagramu jako sześcioramiennej gwiazdy,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-17
Jeśli Stephen King pisze, ze to "Znakomity thriller. Nie mogłem się oderwać przez całą noc", to mi pozostaje się zastanowić, co z panem Kingiem jest nie tak. Albo ze mną.
Główna bohaterka angstuje i się miota, drugoplanowe postacie żeńskie angstują i się miotają. Postacie męskie się miotają i są agresywne.
Nic się nie dzieje, znaczy tam zabili kogoś, jakieś śledztwo jest, ale generalnie to bohaterowie angstują i się miotają. A i piją alkohol też. Ziew. I nagle, dwadzieścia stron przed końcem, część bohaterów bierze dupę w troki i raz, dwa, wiadomo kto zabił, dlaczego i pozamiatane, ale żeby dojść do tego fragmentu trzeba przebrnąć przez ponad dwieście stron angstu i miotania się. I picia alkoholu.
Tak więc panie King, na luzaku robiłem przerwy w lekturze, żeby w między czasie czymś bardziej emocjonującym się zająć. Spaniem na przykład, układaniem puzzli, tępym patrzeniem się w ścianę i książke doczytałem z grzeczności. Pytanie więc, z którym z nas jest coś nie tak.
A wspominałem, ze bohaterowie sie miotają i angstują?
Jeśli Stephen King pisze, ze to "Znakomity thriller. Nie mogłem się oderwać przez całą noc", to mi pozostaje się zastanowić, co z panem Kingiem jest nie tak. Albo ze mną.
Główna bohaterka angstuje i się miota, drugoplanowe postacie żeńskie angstują i się miotają. Postacie męskie się miotają i są agresywne.
Nic się nie dzieje, znaczy tam zabili kogoś, jakieś śledztwo jest,...
2014-04-20
szkoda słów, czasu i klawiatury na pisanie czegokolwiek o tym gniocie. wydawnictwo i aŁtorka tego szitu powinni przeprosić każde drzewo, które zostało ścięte, żeby ten szajs wydać i zasadzić co najmniej Puszczę Kampinowską, żeby zmyć swoje winy.
szkoda słów, czasu i klawiatury na pisanie czegokolwiek o tym gniocie. wydawnictwo i aŁtorka tego szitu powinni przeprosić każde drzewo, które zostało ścięte, żeby ten szajs wydać i zasadzić co najmniej Puszczę Kampinowską, żeby zmyć swoje winy.
Pokaż mimo to2014-01-10
Zaczyna się nieźle, mamy pomysł, jest tajemnica, bogate opisy, retrospekcje. Poziom trzymany jest przez kilka pierwszych rozdziałów. Niestety potem u głównego bohatera aktywuje się gen męskiej Mary Sue i spadamy z wysokości. Zaczyna się od zaliczenia w dwa dni z niesamowitymi wynikami szkolenia, które wszystkim zajmuje kilka miesięcy. Och i ach, taki jest zdolny. Potem pyskaty, histeryczny gówniarz zaczyna wg swojego widzimisię sterować wielowiekową, tajną organizacją rządową przy niewielkich foszkach i tupnieciach nóżką dotychczasowego szefostwa, które groźnie spogląda, rzuca komentarzami, ale daje smakaczowi wolną rękę, a nawet wspomaga, bo w końcu nie im się mierzyć z imperatywem opkowym, bo od momentu szkolenia ksiażka zdecydowanie zaczyna opko przypominać. I główny bohater wycierajac smarki spod nosa, drąc bez sensu ryja na wszystkich, ale promieniując swoją marysujkowatością idzie walczyć z najstraszliwszym z najstraszliwszych wampirów i jego świtą. Och i ach, taki dzielny. Nic to że przy okazji zniechęca kogo się da swoją arogancją, wszyscy i tak go wielbią, bo taki jest super, a z imperatywem nie wygrają. Nie zgadniecie, jak się skończy. No nie zgadniecie, kto wygra.
A wampiry w książce, potworne mamzeje, które nasz bohater rozwala w mgnieniu oka, po swoim czaderskim dwudniowym treningu, a czasem nawet wystarczy cięta riposta, gdyż poza sprawnością fizyczną (którą rozwinął w ciągu tych dwu dni treningu, bo wcześniej w szkole notorycznie wpiernicz dostawał) wydaje mu się, że taki błyskotliwy. nie jest.
Pan autor daje radę tylko w opisach natury, żywej i martwej. Prowadzenie historii, dialogi to już nie dla niego. Suspens? Jaki suspens, dajcie państwo spokój.
Urzekło mnie jeszcze zdanie które hiroł wypowiada do admirała "nie jestem już dzieckiem". Jesteś i to wyjątkowo niesympatycznym- pewnie dlatego koledzy w klasie Cię bili, to że twój ojciec zdradzil kraj, to tylko wymówka
Zaczyna się nieźle, mamy pomysł, jest tajemnica, bogate opisy, retrospekcje. Poziom trzymany jest przez kilka pierwszych rozdziałów. Niestety potem u głównego bohatera aktywuje się gen męskiej Mary Sue i spadamy z wysokości. Zaczyna się od zaliczenia w dwa dni z niesamowitymi wynikami szkolenia, które wszystkim zajmuje kilka miesięcy. Och i ach, taki jest zdolny. Potem...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-10
2013-06-19
Trochę jestem rozczarowany, bo tyle się nasłuchałem, jaki ten "zmierzch" jest zły, ale aż tak nie jest. Szału nie ma, czytadło dla nastoletnich dziewcząt. Główna bohaterka zakompleksiona, niezdarna sierota wypada o wiele sympatyczniej niż jej ekranizowane ego. Pomysł z dobrymi wampirami daje jakoś radę, aczkolwiek ich iskrzenie w słońcu woła o pomstę do nieba, a sam Edward do potwornie egzaltowana pierdoła mimo swoich ponad 100 lat.
Czyta się szybko i lekko, nie męczy i nie angażuje mózgu. Należy pamiętać jedynie, żeby przerzucać strony z "romantycznymi" rozmowami zakochanych i ich "głębokimi" przemyśleniami.
Gdybym był nastolatka też bym się pewnie jarał, a tak to jestem rozczarowany, bo myślałem naprawdę, że to potwornie zła literatura i będe mógł sobie jadem postrzykać
Trochę jestem rozczarowany, bo tyle się nasłuchałem, jaki ten "zmierzch" jest zły, ale aż tak nie jest. Szału nie ma, czytadło dla nastoletnich dziewcząt. Główna bohaterka zakompleksiona, niezdarna sierota wypada o wiele sympatyczniej niż jej ekranizowane ego. Pomysł z dobrymi wampirami daje jakoś radę, aczkolwiek ich iskrzenie w słońcu woła o pomstę do nieba, a sam Edward...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-22
Może będę mało obiektywny, bo jestem wielkim fanem antyutopii i dystopii i trochę zanika mi przy takiej literaturze krytycyzm ;)
Ciekawy pomysł, szybko się czyta, wciąga. Jak dla mnie trochę za mało napięcia, trochę za mało rysów psychologicznych bohaterów, ale biorąc pod uwagę, że to książka dla młodzieży, to i tak duży za nią plus zwłaszcza porównując ją do zalewającej rynek nędznej fantastyki vide "Dary Anioła", czy "Kroniki obdarzonych".
Zaczynając czytać tę książkę nie oczekiwałem poziomu "Władcy Much" ani "1984", ale gdybym miał te piętnaście lat mniej oszalałbym z zachwytu, a tak pan po trzydziestce spędził interesujące popołudnie i jutro zakupi sobie kolejny tom.
Może będę mało obiektywny, bo jestem wielkim fanem antyutopii i dystopii i trochę zanika mi przy takiej literaturze krytycyzm ;)
Ciekawy pomysł, szybko się czyta, wciąga. Jak dla mnie trochę za mało napięcia, trochę za mało rysów psychologicznych bohaterów, ale biorąc pod uwagę, że to książka dla młodzieży, to i tak duży za nią plus zwłaszcza porównując ją do zalewającej...
2003-08-01
To nie jest łatwa książka.
To nie jest przyjemna książka.
Orze pazurami po mózgu.
Genialna
To nie jest łatwa książka.
To nie jest przyjemna książka.
Orze pazurami po mózgu.
Genialna
2013-06-07
Nie do końca przeczytane. Po kilkudziesięciu stronach wymiękłem. Jedynka tylko dlatego, że nie można dać zera. Dla wydawców i promujących ten (u)twór jest specjalne miejsce w piekle
Nie do końca przeczytane. Po kilkudziesięciu stronach wymiękłem. Jedynka tylko dlatego, że nie można dać zera. Dla wydawców i promujących ten (u)twór jest specjalne miejsce w piekle
Pokaż mimo to2005-01-03
2011-11-03
2012-11-06
Cześć nazywam się Clary i jestem typową Mary Sue z opka, aż dziw bierze, że to wydali i sprzedają za pieniądze, bo moja historia i przygody są takie sztampowe. Jestem pyskatą gówniarą, ale za to jestem taka wyjątkowa i mam super moce, które są bardziej super niż u innych i bujam się w najfajowszym z tych dobrych i on się buja we mnie, co nie przeszkadza mi czasem mu dać po ryju, bo taka jestem wyluzowana i ostra. poza tym, że jestem super, to się jeszcze okazuje, że mój ojciec jest tym najpotężniejszym ze złych. Ojej, ojej jakie zaskoczenie. w ogóle sam zaskoczenia są w moim życiu, ale daję radę, bo jestem super. A i oczywiście tylko ja mogę uratować świat przed zagładą!
Jedna z najgorszych książek, jakie w życiu przeczytałem. Do bólu przewidywalna, postacie miałkie, główna bohaterka irytująca. W czasie czytania cały czas miałem wrażenie, że to rzeczywiście opko z internetu. Wyjątkowo słabe.
A autor okładki powinien zostać skazany na ciężkie roboty i nie dopuszczany więcej do projektowania czegokolwiek
Cześć nazywam się Clary i jestem typową Mary Sue z opka, aż dziw bierze, że to wydali i sprzedają za pieniądze, bo moja historia i przygody są takie sztampowe. Jestem pyskatą gówniarą, ale za to jestem taka wyjątkowa i mam super moce, które są bardziej super niż u innych i bujam się w najfajowszym z tych dobrych i on się buja we mnie, co nie przeszkadza mi czasem mu dać po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-02
2013-04-26
Lubię Kinga, bardzo, ale "Historia Lisey" mu nie wyszła niestety. Typowy dla Kinga długi wstęp i rozwijanie historii są zdecydowanie za długie na tę, jakby nie patrzeć, krótką książkę. Pomysł z równoległą fantastyczną rzeczywistością i występującymi w niej zagrożeniami oraz cudownościami ograny. Przenoszenie wroga między wymiarami również. Nic zaskakującego, nic wciągającego. Tyle o opowieści. To co najbardziej mi przeszkadzało w czytaniu to nagromadzenie słowotwórstwa, jakby nie patrzeć też dość typowe dla Kinga, ale do tej pory nie było tego tak wiele. Rozumiem, że wszystkie powiedzonka i neologizmy Lisey i Scotta miały świadczyć o ich bliskości i uczucie, ale używanie ich niemal cały czas, powtarzanie co chwilę "smerdolony", "cud błękitnooki", "lalunia Lisey" etc. doprowadzało mnie do znacznej irytacji i kilkukrotnie chciałem książkę po prostu odłożyć. Bardziej mnie ta książka zmęczyła, niż sprawiło przyjemności śledzenie akcji i poszukiwanie kolejnych "bafów"
Lubię Kinga, bardzo, ale "Historia Lisey" mu nie wyszła niestety. Typowy dla Kinga długi wstęp i rozwijanie historii są zdecydowanie za długie na tę, jakby nie patrzeć, krótką książkę. Pomysł z równoległą fantastyczną rzeczywistością i występującymi w niej zagrożeniami oraz cudownościami ograny. Przenoszenie wroga między wymiarami również. Nic zaskakującego, nic...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Remigiuszu Mrozie, uważam, że powinieneś mi zwrócić 39 ziko, które wydałem na tę książkę. Chwyciłem ją w kiosku, była wyeksponowana, opisana ochami i achami, a ja się śpieszyłem na pociąg i z różnych względów nie byłem na kilkugodzinną podróż przygotowany czytelniczo. Zdzierżyłem jakieś sto stron, kilkukrotnie musiałem użyć całej siły woli, żeby nie wyrzucić jej przez okno. Zły język, źli bohaterowie, sceny i akcje z najgłębszej d*py. Zmiany w mózgu po tych stronach są już nieodwracalne podejrzewam, bo po trzech latach, jak sobie o tej książce pomyślę, to nadal mnie szlag trafia.
Remigiuszu Mrozie, uważam, że powinieneś mi zwrócić 39 ziko, które wydałem na tę książkę. Chwyciłem ją w kiosku, była wyeksponowana, opisana ochami i achami, a ja się śpieszyłem na pociąg i z różnych względów nie byłem na kilkugodzinną podróż przygotowany czytelniczo. Zdzierżyłem jakieś sto stron, kilkukrotnie musiałem użyć całej siły woli, żeby nie wyrzucić jej przez okno....
więcej Pokaż mimo to