-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2022-12-12
2022-07-26
Książka krótka, pewnie miała być tylko opowiadaniem. Krótka, ale treściwa z przekazem.
Fabuła toczy się powoli, po trochu odsłaniając czym tak naprawdę jest pudełko z guzikami. Krótkie rozdziały są jak urywki z życia Gwendy. Przy przerzucaniu każdej kolejnej kartki towarzyszy nam nutka niepewności jak potoczy się to wszystko.
Bohaterów jest mało, ale to tylko pomaga. Gwendy może być każdym z nas i każdy może opowiedzieć jaka by była jego historia. Oczywiście jest strona dobra w postaci pana Farrisa (ale czy na pewno) i zła, czyli każdy kto chce wykorzystać pudełko do złych czynów.
Forma krótka, ale pozostawia lekko otwarte zakończenie. Nie mogę się doczekać kontynuacji.
Gwendy jest zwykłą nastolatką jakich wiele. Czy aby napewno? Podczas porannego biegania zaczepia ją facet w czarnym kapeluszu i mówi, że została wybrana by dzierżyć tajemniczy przedmiot. Pudełko z guzikami. Od tej pory jej życie się zmieni i poczuje jak ciężkie będzie nosić brzemię.
Książka krótka, pewnie miała być tylko opowiadaniem. Krótka, ale treściwa z przekazem.
Fabuła toczy się powoli, po trochu odsłaniając czym tak naprawdę jest pudełko z guzikami. Krótkie rozdziały są jak urywki z życia Gwendy. Przy przerzucaniu każdej kolejnej kartki towarzyszy nam nutka niepewności jak potoczy się to wszystko.
Bohaterów jest mało, ale to tylko pomaga....
2022-12-25
Trochę musiałem się na czekać na kontynuację serii mojego ulubionego śledczego. To już 13 tom i czuje, że postacie z tego uniwersum to moi najlepsi przyjaciele.
Mimo iż czytałem wiele książek Nesbo to na początku myślałem, że już poukładałem fakty i wiem już wszystko. Po przeczytaniu uświadomiłem sobie jak bardzo się myliłem. Autor z każdym kolejnym tomem poprawia ideał. Fabuła została dopracowana w każdym calu i żyje wraz z postaciami. Wodzi za nos, pokazuje autostradę do rozwiązania, a tu nagle zwrot akcji i jedziemy w boczną uliczkę. Ciężko jest odgadnąć co siedzi w jego umyśle.
Tu nie ma postaci dobrych i złych. Są same szare. Każdy ma swoje jasne i ciemne strony. Poznając "głównego złego" poczułem strach, że coś tak dziwnego można użyć jako drogę do zbrodni. Pomysł jest interesujący, a zarazem straszny. Zawsze mnie zadziwia umysł mordercy. Może dlatego tak mnie interesują seryjni mordercy. Harry, nie jest supermanem, a raczej upadłym aniołem, któremu bardzo mało brakuje by zamienić się miejscami ze złymi postaciami. Każda inna postać odgrywa w fabule ważną rolę i nie nazwałbym ich drugoplanowymi, a bardziej pierwszoplanowymi.
Zwroty akcji kręcą jak na karuzeli, a zakończenie samo składa się do oklasków. A jak to u Nesbo pojawia się cliffhanger rozpoczynający nową historię. A czy ona powstanie tego nie wie nikt. Nesbo już nie raz wspominał, że czas Harrego Hole dobiega końca.
Harry wybrał Los Angeles na miejsce swojego upadku. Nawet to potrafi się zepsuć gdy dama w potrzebie. Przez to jest zmuszony pomóc potentatowi na rynku nieruchomości oczyścić się z zarzutu morderstwa. Ma na to dziesięć dni. Po tym czasie dama zginie. Zbiera więc ekipę wyrzutków i rusza do akcji.
Trochę musiałem się na czekać na kontynuację serii mojego ulubionego śledczego. To już 13 tom i czuje, że postacie z tego uniwersum to moi najlepsi przyjaciele.
Mimo iż czytałem wiele książek Nesbo to na początku myślałem, że już poukładałem fakty i wiem już wszystko. Po przeczytaniu uświadomiłem sobie jak bardzo się myliłem. Autor z każdym kolejnym tomem poprawia ideał....
2022-11-13
Pozytywne odkrycie. Thriller z elementami horroru. Podobny do serialu "Archiwum 81“.
Książka jest tak skonstruowana, że na początku autor daje nam do zrozumienia, że doszło do tragedii, a potem dzień po dniu przedstawia nam jak do tego doszło. Takie cząstkowe wprowadzanie fabuły tworzy nutkę tajemniczości i zachęca do dalszego jej poznawania. A historia jest mocnym punktem. Uwielbiam powieści, które toczą się w jednym miejscu, jednym budynku.
Bohaterowie idealnie napisani. Każde z nich odkrywa stopniowo swoje tajemnice. Nie irytują, a wręcz zachęcają do dalszego czytania. Nawet główna bohaterka Jules perfekcyjnie zagrała tzw. słodką idiotkę.
Zakończenie zaskakuje. Nie spodziewałem się, że tak zostanę wyprowadzony w pole. Skierował mnie autor na jedno z rozwiązań, a tu nagle zwrot akcji o 180 stopni.
Szczerze polecam.
Życie Jules się rozpadło. Rozstała się z chłopakiem, zwolnili ją z pracy, nie ma gdzie mieszkać. Jej szansą na lepsze życie jest praca, którą znalazła z ogłoszenia. Ma być lokatorem w najlepszym budynku w mieście jednocześnie przestrzegając dziwnych dla niej reguł. Ale czego się nie robi dla 12 tysięcy dolarów?
Pozytywne odkrycie. Thriller z elementami horroru. Podobny do serialu "Archiwum 81“.
Książka jest tak skonstruowana, że na początku autor daje nam do zrozumienia, że doszło do tragedii, a potem dzień po dniu przedstawia nam jak do tego doszło. Takie cząstkowe wprowadzanie fabuły tworzy nutkę tajemniczości i zachęca do dalszego jej poznawania. A historia jest mocnym punktem....
2022-12-04
Jak to mawia klasyk - "tak średnio bym powiedział, tak średnio".
Książka ma bardzo mocny początek, ale im dalej w las tym jest męczarnia. Autor wynalazł świetny pomysł na fabułę, ale strasznie wszystko zagmatwał. Trzeba czytać bardzo uważnie i za jednym posiedzeniem by zrozumieć wszystko. Mimo tego i tak ciężko ogarnąć fabułę. Za dużo tu dziwnych zwrotów akcji, które nie wynikają z niczego. Tak naprawdę główna oś fabularna kończy się po uratowaniu brata. Reszta to dziwne przedłużanie. Jakby autor trafił na ścianę i wymyślił jakieś tematy poboczne by książka miała te 500 stron.
Bohaterowie ciekawi, ale czasami tak absurdalnie się zachowują, że łapałem się za głowę. Potem pod koniec autor po przekształcał ich, aby swoim zachowaniem pasowali do przedłużenia fabuły.
Zakończenie mimo wszystko fajnie się ze wszystkim komponuje, ale jak środek jest słaby to mało kto dotrwa do jego końca.
Reasumując fajnie się zaczęło, a skończyło słabo. A materiał na historię był mocny.
Taylor od dziecka miewa realistyczne koszmary senne. Gdy dorasta ucieka z domu myśląc, że jego problemy znikną. Bardzo się myli. Teraz musi wrócić w rodzinne strony by ratować swojego brata. On wie, że jego przekleństwo może być jedynym sposobem na jego uratowanie. Nie wie tylko jaką zapłaci za to cenę.
Jak to mawia klasyk - "tak średnio bym powiedział, tak średnio".
Książka ma bardzo mocny początek, ale im dalej w las tym jest męczarnia. Autor wynalazł świetny pomysł na fabułę, ale strasznie wszystko zagmatwał. Trzeba czytać bardzo uważnie i za jednym posiedzeniem by zrozumieć wszystko. Mimo tego i tak ciężko ogarnąć fabułę. Za dużo tu dziwnych zwrotów akcji, które nie...
2022-11-23
Żona stwierdziła, że mam złe relacje z jej córką i zaproponowała mi poczytać jakiś poradnik na ten temat. Wybrała "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły". Podchodziłem do tego sceptycznie, ale teraz uważam, że to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Czyta się szybko i ze zrozumieniem. Pisane przystępnym językiem z przykładami i wyjaśnieniami. Zawiera serię ćwiczeń pogłębiające przyswojoną wiedzę i przykłady na podstawie komiksów. Pokazuje jakie błędy wychowawcze popełniamy i jak je naprawić. Po zastosowaniu kilku opcji z książki naprawdę przynoszą efekty. Wiem to z własnego doświadczenia.
Książka, którą polecam przeczytać każdemu. Nie ważne czy ma dzieci, czy nie. Czy dobrze, czy źle wychowuje dzieci. Przyda się każdemu.
Żona stwierdziła, że mam złe relacje z jej córką i zaproponowała mi poczytać jakiś poradnik na ten temat. Wybrała "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły". Podchodziłem do tego sceptycznie, ale teraz uważam, że to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Czyta się szybko i ze zrozumieniem. Pisane przystępnym językiem z przykładami i...
2022-11-18
W czasach gdy ta nowelka była wydawana mogła robić furorę. W dzisiejszych czasach można ją docenić tylko za styl. Co nie zabiera jej bycia jednym z arcydzieł literatury.
"Draculą" Strokera byłem oczarowany mimo iż odbiega stylem od dzisiejszych książek. Różnica między nią, a "Doktorem Jekyll i Panem Hyde" jest w objętości fabuły. Uważam, że można tą historię rozwinąć. Po przeczytaniu czułem straszny niedosyt. Jakbym czytał kilka ostatnich rozdziałów powieści. A jest potencjał bo temat podwójnej osobowości ludzkiej natury to temat rzeka.
Głównym bohaterem wcale nie jest tytułowy doktor Jekyll, ale jego prawnik pan Utterson. Wszystko widzimy jego oczami lub dowiadujemy się z listów. Autor pokazuje, że małą ilością postaci można napisać dobrą historię.
Reasumując ciekawa nowelka mająca potencjał na więcej.
Prawnik Utterson wysłuchuje opowieści swojego kompana na temat wypadku w jednej z londyńskich ulic. Tajemniczy jegomość napadł na dziecko. Gdy zdradza mu tożsamość napastnika uświadamia sobie, że je zna. Jest ono zapisane w testamencie swojego przyjaciela doktora Jekylla. Innego dnia dochodzi do morderstwa w które jest zamieszany ten sam sprawca. Utterson postanawia zapobiec dalszym tragedią. Śledztwo zaprowadzi go do dziwnych wydarzeń, które odmienią jego życie.
W czasach gdy ta nowelka była wydawana mogła robić furorę. W dzisiejszych czasach można ją docenić tylko za styl. Co nie zabiera jej bycia jednym z arcydzieł literatury.
"Draculą" Strokera byłem oczarowany mimo iż odbiega stylem od dzisiejszych książek. Różnica między nią, a "Doktorem Jekyll i Panem Hyde" jest w objętości fabuły. Uważam, że można tą historię rozwinąć. Po...
2022-09-19
Im dalej w cyklu to każda kolejna część albo nuży, albo jest coraz lepsza. Tu zachodzi to drugie. To jest jak nie najlepsza to najbardziej dojrzała część historii komisarza Mortki. Strasznie osobista.
Fabuła rozgrywa się w dwóch strefach czasowych. Podczas jednego wieczoru gdy poszukujemy mordercy i retrospekcje podczas, których poznajemy relacje komisarza z synami. Obydwie są świetnie poprowadzone i nie sądziłem, że tyle może się dziać jednej nocy, ale Mortka nie zostawia nic na później. Chcę ogarnąć wszystko od razu nawet jak rzucają mu inne rzeczy pod nogi.
Autor przedstawia, krótki poradnik jak nie być złym ojcem. Odnosi się do dzisiejszych problemów społecznych (homoseksualizm), pokazuje głupotę polityków walczących z covidem i zarządzających polską policją.
Wszystko widzimy z perspektywy trzech bohaterów: Mortki, młodej dziewczyny chcącej zapewnić byt sobie i synowi oraz mężczyzny, który przez pewne zdarzenie postanawia jak najlepiej wykorzystać pozostał mu czas.
Zakończenie potrafi wbić w fotel. Czułem się pozytywnie zaskoczony.
Powtórzę. To jest bardzo dobrze i dojrzale napisana książka.
Ile może się wydarzyć jednej nocy? Nie domyślacie się jak wiele. Pewien mężczyzna popełnia błąd, który będzie go kosztował nawet więzienie. Dlatego postanawia wykorzystać pozostały mu czas do ostatniej sekundy zanim go złapią. Młoda kobieta oszukana przez partnera postanawia jako prostytutka szybko zarobić stracone pieniądze. Na przesłuchanie zostaje wezwany człowiek, który nie chce się przyznać do morderstwa. Co ma z tym wszystkim wspólnego komisarz Jakub Mortka? To będzie bardzo długa noc.
Im dalej w cyklu to każda kolejna część albo nuży, albo jest coraz lepsza. Tu zachodzi to drugie. To jest jak nie najlepsza to najbardziej dojrzała część historii komisarza Mortki. Strasznie osobista.
Fabuła rozgrywa się w dwóch strefach czasowych. Podczas jednego wieczoru gdy poszukujemy mordercy i retrospekcje podczas, których poznajemy relacje komisarza z synami....
2022-11-04
Ta książka to taki trochę Frankenstein. Zlepek wielu utworów i motywów popkultury, a wiadomo, że z takiego połączenia nie zawsze wyjdzie arcydzieło. To samo dotyczy autora. Nazwisko King nie oznacza, że książka jest bardzo dobra.
Przypomina mi "Desperację". Też początek był ok, potem nuda i na koniec trochę wszystko ratowało zakończenie.
Po przebrnięciu pierwszych 200 stron wstępu zaczyna się opowieść, ale bez niego można by się zagubić kto jest co. Potem następuje przejście do ukrytego świata i zaczyna wszystko się sypać. Zamienia się w tzw powieść drogi. Świat magiczny może i jest przedstawiony fajnie, ale autor nie powoduje u nas zainteresowania nim. Wszystko wydłuża i czuć brak mocy, która była zawarta w innych epopejach autora ("To" lub "Bastionie"). Tutaj mamy mało interesujące pogaduszki, które zamiast interesować tylko męczą i powodują senność. Jakbyśmy odczuwali trudy drogi Charliego.
Gdyby książka zakończyła się w momencie finału to było by w miarę ok, ale potem to znowu nuda.
Bohaterowie też są jacyś tacy nijacy. Nie zapadli mi jakoś szczególnie w pamięć. Jedynie pan Bowditch był postacią z charakterem. Charlie jako główny bohater próbował się od czasu do czasu wybijać, ale bardziej wtapiał się w szarzyznę.
Mogła to być fajna opowieść, ale została przegadana. Czuć, że autor najlepsze lata ma już za sobą.
Charlie ma 17 lat i całe życie przed sobą. Wszystko się zmienia gdy ratuje starszego pana z opresji. To zdarzenie otworzy mu furtkę do baśniowego świata ukrytego pod ziemią.
Ta książka to taki trochę Frankenstein. Zlepek wielu utworów i motywów popkultury, a wiadomo, że z takiego połączenia nie zawsze wyjdzie arcydzieło. To samo dotyczy autora. Nazwisko King nie oznacza, że książka jest bardzo dobra.
Przypomina mi "Desperację". Też początek był ok, potem nuda i na koniec trochę wszystko ratowało zakończenie.
Po przebrnięciu pierwszych 200...
2022-10-12
Po przeczytaniu "Oszpicyna" Krzysztofa A. Zajasa odczuwałem pustkę. Pustkę dobrze opowiedzianej historii z gatunku horroru. Szczególnie pisanej przez naszego rodzimego autora. "Inkub" Artura Urbanowicza wypełnił tą pustkę z nawiązką.
Historia jest podzielona na dwa okresy, które są mocno ze sobą powiązane.
Pierwszy to rok 1971 gdzie w małej wiosce na Suwałkach ludzie żyją swoim życiem zakłóconym przez niezrozumiałe dla nich wydarzenia. Na niebie od czasu do czasu pojawia się zielona poświata, która według miejscowych nie oznacza nic dobrego. W ludziach włącza się agresja.
Drugi to rok 2016 gdzie dwójka policjantów zostaje przydzielona za karę do ewakuacji wioski. Tam od dzielnicowego dowiadują się, że na ludzi działają czary rzucane przez czarownicę. Na początku nie wierzą, ale wszystko się zmienia gdy owy dzielnicowy popełnia samobójstwo.
Podział ten pokazuje różnicę między epokami. Tym jak podchodzono do tematu czarownic i walki z nimi.
Fabuła może jest prowadzona powoli i można powiedzieć, że się dłuży, ale taka ma być by potem wszystko na końcu się zamknęło. Ludzie narzekają na wątek miłosny, ale nie rozumieją jak on jest ważny fabularnie. Widać nie czytali uważnie na co uwagę zwraca autor w posłowiu. Gdzie pisze, że nie wszystko zostało jednoznacznie wyjaśnione i zostawia miejsce do popisu czytelnikowi. Wręcz zachęca do ponownego przeczytania książki by spojrzeć na nią z innej strony i wyłapać to co czytelnik pominął. Rozwiać wątpliwości.
Duży plus to różnorodność postaci. Nie da się ich pomylić i nie są tylko tłem. Co w niektórych książkach się zdarza. Głównym bohaterem jest policjant litewskiego pochodzenia Vytautas Cesnauskis. Postać typowo ludzka ze swoimi słabościami. W którą mógłby się wcielić każdy z nas, ale któremu można pozazdrościć determinacji. Świetnie napisana postać.
Reasumując Polacy nie gęsi i swoje horrory mają. Nawet lepsze niż zagranica.
W Jodoziorach, małej wiosce na Suwałkach, zostają odnalezione zwłoki małżeństwa. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że już od wielu lat w tej wiosce dzieją się dziwne rzeczy. Interesuje się tym młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada policjant z Suwałk, który odkrywa mroczną historię wioski i zamierza rozwiązać problem dziwnych wydarzeń.
Po przeczytaniu "Oszpicyna" Krzysztofa A. Zajasa odczuwałem pustkę. Pustkę dobrze opowiedzianej historii z gatunku horroru. Szczególnie pisanej przez naszego rodzimego autora. "Inkub" Artura Urbanowicza wypełnił tą pustkę z nawiązką.
Historia jest podzielona na dwa okresy, które są mocno ze sobą powiązane.
Pierwszy to rok 1971 gdzie w małej wiosce na Suwałkach ludzie żyją...
2022-05-03
Kiedyś oglądałem serial o podobnym tytule. Strasznie mnie zaciekawił i trzymał w uczuciu tajemniczości i niepewności, kto jest tajemniczą postacią znającą prawdę o morderstwie i o tym kto zabił. Polecam. Ale tą książkę lepiej odstawić z powrotem na półkę. Ktoś autorce źle wytłumaczył co to thriller psychologiczny, bo to jest dramat. Na tym strzeżonym osiedlu czuć nutkę tajemniczości tylko na początku, a potem jest miszmasz. Fabuła przypomina wyciąganie haseł w maszynie losującej. Przedstawieni są bohaterowie, którzy wiele by skorzystali na śmierci Erici. Każdy się boi i zamiast ukrywać się z tym żyją jak gdyby nic. Potem znika jeden z mieszkańców. Nutka tajemniczości wraca by upaść po kilku stronach. Wszyscy oddychają w zwolnionym tempie gdy co tydzień leci podcast, by potem się tym w ogóle nie przejmować. Autorka ma brak konsekwencji w swoich wyborach. Próbuje być oryginalna i wszystko poprowadzić bez utartych schematów łącznie z zakończeniem. To zła droga, szczególnie gdy co chwilę jest jakiś zwrot akcji z kosmosu. Nie chcę spojlerować, ale kręcenie się wokół głównych postaci, a potem nagle wyskakiwanie z inną postacią i wykolejeniem fabuły nie jest dobrym zabiegiem. Brak tu jednej linii fabularnej i tego dreszczyku. W połowie odechciewa się to czytać. Nawet w pewnym momencie nie interesowało mnie to co się w końcu stało z Ericą. A gdy już doszedłem do zakończenia poczułem rozczarowanie i odrazę do głupoty jednego z bohaterów. Cytując klasyka: "A miało być tak pięknie".
Na zamkniętym osiedlu dochodzi do nieszczęśliwego wypadku. Rok po tym wydarzeniu pojawia się podcast, który zmieni życie mieszkańców i ponoć ukaże prawdę o tej zbrodni sprzed roku. Co tam się wydarzyło naprawdę? Kto zabił? Kto ukrywa najwięcej?
Kiedyś oglądałem serial o podobnym tytule. Strasznie mnie zaciekawił i trzymał w uczuciu tajemniczości i niepewności, kto jest tajemniczą postacią znającą prawdę o morderstwie i o tym kto zabił. Polecam. Ale tą książkę lepiej odstawić z powrotem na półkę. Ktoś autorce źle wytłumaczył co to thriller psychologiczny, bo to jest dramat. Na tym strzeżonym osiedlu czuć nutkę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-12
Panie Coben. Dlaczego ta książka jest tak słaba?
Potrafi pan pisać świetne fabuły. Tutaj jest tak ona pokręcona, że wychodzi słabo. Motyw sekty niby główny, a spuszczony na drugi plan. Poza tym jest idiotyczny. Wszystko wygląda jak napisane na szybko i na kolanie. Zwroty akcji, trochę podbudowują fabułę, ale wszystko spływa do wymęczonego zakończenia. Choć przyznam, że wszystko łączy się po Cobenowemu. Z tego mieszania gara wyszła jednak w miarę zjadliwa zupa.
Tej książki nie ratuje nawet tak świetna postać jak Nap. Występująca tu epizodycznie. Ogólnie bohaterowie to największy minus tej historii. Główna postać - Simon nieudolnie gra ojca poszukującego córki. Cały czas zachowuje się jakby go to nie obchodziło. Niby jej szuka, ale robi zupełnie inne rzeczy. Pani prywatna detektyw zgrywa kozaka, ale gdy dochodzi do punktu kulminacyjnego zachowuje się jak przedszkolak. Dwójka zabójców nie pasuje do siebie. Dziewczyna potrafi położyć każdą akcje i tylko przeszkadza. Niby tak oddana sekcie, a cały czas chce być poza nią.
Reasumując powiem krótko. Dobry pomysł, ale wykonanie fatalne.
Simon chce odnaleźć córkę, która uciekła z chłopakiem przez którego zaczęła brać narkotyki. Dostaje cynk, że daje koncerty w parku. Gdy ją znajduje ta ucieka, a on wdaje się w bójkę z jej chłopakiem. Nawet on go nie powstrzyma by ściągnąć ją do domu. Wszystko się komplikuje, gdy chłopak zostaje zamordowany, a żona Simona trafia do szpitala.
Panie Coben. Dlaczego ta książka jest tak słaba?
Potrafi pan pisać świetne fabuły. Tutaj jest tak ona pokręcona, że wychodzi słabo. Motyw sekty niby główny, a spuszczony na drugi plan. Poza tym jest idiotyczny. Wszystko wygląda jak napisane na szybko i na kolanie. Zwroty akcji, trochę podbudowują fabułę, ale wszystko spływa do wymęczonego zakończenia. Choć przyznam, że...
2022-10-16
Wielki zawód. Jeden wielki brak chemii z czytelnikiem, mimo fajnej okładki.
Komisarz Pete Willis to jakaś totalna porażka. Zachowuje się jakby wszyscy mu coś zabrali. Szef stanowisko, komisarz Amanda pozycje w firmie. I to jego użalanie się domowe nad sobą. Tragedia. Strasznie źle napisana postać.
Relacje ojca i syna próbują ratować tę książkę, ale czuć, że oni powinni być w innej bajce.
Motyw rozmowy komisarza z osadzonym jest nieudolną kalką z "Milczenia owiec". Jak zresztą wszystko w tej książce. Czuć od początku, że będzie wpleciony jakiś wątek paranormalny, który pasuje tu jak pięść do nosa. Czytałem niejeden thriller, który potrafił bardziej straszyć bez tego.
On szepcze do mnie bym wyrzucił tą książkę w kąt.
Wielki zawód. Jeden wielki brak chemii z czytelnikiem, mimo fajnej okładki.
Komisarz Pete Willis to jakaś totalna porażka. Zachowuje się jakby wszyscy mu coś zabrali. Szef stanowisko, komisarz Amanda pozycje w firmie. I to jego użalanie się domowe nad sobą. Tragedia. Strasznie źle napisana postać.
Relacje ojca i syna próbują ratować tę książkę, ale czuć, że oni powinni...
2022-05-19
Książka numer 500 na portalu lubimyczytac.pl! Dlatego uznałem, że na tak okrągłą liczbę trzeba przeczytać coś nietypowego i padło na "Szkołę twórczego pisania" Joanny Wrycza-Bekier.
Każdy czytelnik (albo 99,9%) marzy aby napisać własną książkę. Długo szukałem tzw. podręcznika. "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika" był ciekawym poradnikiem, ale bardziej był życiorysem autora z lekką rozmową na temat pisania. To czego mi wtedy zabrakło znalazłem w "Szkole twórczego pisania."
Poczynając od organizacji czasu, przez zbieranie pomysłów, po techniczne aspekty (dialogi, szkic bohaterów). Wszystko zawarte w formacie lekcji. Krok po kroku na przykładach. Jedyny minus to zakończenie. Brak jakiejś myśli przewodniej by zachęcić do pracy. Hasła motywującego.
Nawet jeśli nie napiszę książki to poprawię swój styl pisania. Myślę, że będę często do niej wracał. Ale nie wpływa to znacząco na odbiór książki. Do piór! Do klawiatury!
Książka numer 500 na portalu lubimyczytac.pl! Dlatego uznałem, że na tak okrągłą liczbę trzeba przeczytać coś nietypowego i padło na "Szkołę twórczego pisania" Joanny Wrycza-Bekier.
Każdy czytelnik (albo 99,9%) marzy aby napisać własną książkę. Długo szukałem tzw. podręcznika. "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika" był ciekawym poradnikiem, ale bardziej był życiorysem autora z...
2022-09-07
To miał być kryminał, a wyszedł horror klasy C gdzie motywem przewodnim są krew i cycki. Choć bardziej bym to nazwał powieścią obyczajową.
Fabuła jest jak ta wieś. Żyje swoim spokojnym życiem i strasznie się ciągnie. Od czasu do czasu ktoś zniszczył płot lub wyrzucił śmieci do lasu. Nic szczególnego. Słysząc, że wszystko rozgrywa się w małej wiosce spodziewałem się fajnej historii gdzie każdy z mieszkańców ma swoje tajemnicę i one są kluczem do wszystkiego. Gdzie ludzie boją się nowych, obcych i nie chcą z nimi współpracować. Coś jak w "Tysiąc" Andryki. A tu dostałem papkę o demonie siedzącym w Dzikowskim, przeplataną nagimi kobietami i narzekaniami na covid. Naprawę można tu wyczuć, że autor ma świra na punkcie pandemii i covida.
Dużo o bohaterach nie ma się co rozpisywać. Dzikowski próbuje grać twardziela, ale gubi się w prostych sprawach. Jego żona to cicha myszka z przeszłością. Jej najlepsza przyjaciółka to wyzwolona feministka traktująca wszystkich przedmiotowo. Mieszkańcy wsi są tylko tłem, razem z policjantami zajmującymi się śledztwem.
Autor każe tak długo czekać na akcję, że spodziewasz się jakiejś bomby na zakończenie, a znajdujesz niewypał.
Czytałem w opiniach, że inne książki Gorzki są dużo lepsze. Może spróbuje dać mu jeszcze szansę.
Rafał Dzikowski jest byłym policjantem odchodzącym ze służby po tym jak ledwo uszedł z życiem seryjnemu mordercy. Postanawia wraz z żoną przenieść się na wieś. Dowie się, że od przeszłości nie da się uciec. Nie tylko swojej.
To miał być kryminał, a wyszedł horror klasy C gdzie motywem przewodnim są krew i cycki. Choć bardziej bym to nazwał powieścią obyczajową.
Fabuła jest jak ta wieś. Żyje swoim spokojnym życiem i strasznie się ciągnie. Od czasu do czasu ktoś zniszczył płot lub wyrzucił śmieci do lasu. Nic szczególnego. Słysząc, że wszystko rozgrywa się w małej wiosce spodziewałem się fajnej...
2022-08-26
Czytając takie książki żałuję, że miałem w dzieciństwie kilkuletnią przerwę w czytaniu. Zapewne wiele takich perełek bym wyłapał.
Podróżowałem razem z bohaterami, zbierałem składniki, uciekałem przed strażnikami i walczyłem ze Złą Czarownicą. Majstersztyk przy którym nic, a nic się nie nudziłem. Autor mimo wielu baśniowych historii wszystko idealnie wymieszał i wyszedł przepyszny baśniowy świat. Niby każdy zna te baśnie, ale tutaj są one przedstawione w sposób oryginalny i ze sobą spójny. Dużym plusem jest wplecione subtelne i ze smakiem poczucie humoru. Ta książka ma to coś czego zabrakło w "Baśnioborze". Fajnym wątkiem jest poruszenie tematu czytania baśni w oryginale przez dzieci, ale też wszelkiego rodzaju książek.
Dwójka głównych bohaterów się tak uzupełnia jakby byli jedną osobą. Tutaj nawet postacie poboczne potrafią być interesujące nie mniej niż główne. Idealny przykład jak użyć wielu postaci i się w tym nie pogubić.
W sumie to niby wszystko się kończy dobrze, ale jest duża furtka pozwalająca na kontynuację, więc jeszcze opowieść może zostać rozwinięta i jak to w baśniach - nie mieć końca.
Zafascynowany jestem jako dorosły, a co by było jakby ta książka trafiła w moje ręce w dzieciństwie!
Alex i Conner próbują się odnaleźć po śmierci ojca. Na 11 urodziny dostają od babci "Krainę Opowieści", którą czytał im tata. Od teraz wszystko się zmienia. Książka ich wciąga. Dosłownie. Czy zdołają powrócić do swojego świata? Czy zostaną w "Krainie Opowieści" na zawsze?
Czytając takie książki żałuję, że miałem w dzieciństwie kilkuletnią przerwę w czytaniu. Zapewne wiele takich perełek bym wyłapał.
Podróżowałem razem z bohaterami, zbierałem składniki, uciekałem przed strażnikami i walczyłem ze Złą Czarownicą. Majstersztyk przy którym nic, a nic się nie nudziłem. Autor mimo wielu baśniowych historii wszystko idealnie wymieszał i wyszedł...
2022-08-29
Komedia kryminalna to coś nowego w mojej biblioteczce. Postanowiłem otwierać się na nowe gatunki i autorów.
Czyta się szybko. Praktycznie bez zbędnego lania wody. Wnioskuję, że lepsze 300 stron dobrej treści niż 600 spulchnione o zbędne słowa. Szanujmy drzewa! Autor używa mojego ulubionego rodzaju humoru, ale im dalej w las to zaczyna on powszednieć i już tak nie bawi. Dużo znajdziemy nawiązań do sytuacji społeczno-politycznych. Autor tworzy z nich satyrę. Czasem lepszą, a czasem gorszą.
Największym minusem książki są bohaterowie. Jest ich po prostu za dużo. Marlena Jens to największa gwiazda tej powieści. Do fajnie wykreowanych postaci dorzuciłbym jeszcze Filipa Niedzielskiego i Ilonę Kwarc. Reszta tworzy tylko tło. Zresztą autor na początku wymienia wszystkich bohaterów z krótkim opisem. Jak w sztuce teatralnej. Jakby sam wiedział, że czytelnikowi będzie ciężko się połapać w plejadzie gwiazd.
Zakończenie ciekawe, ale nie powala na kolana. Spodziewałem się czegoś iście gwiazdorskiego. To w końcu wielki przedsięwzięcie filmowe.
Mimo wszystko jeszcze wrócę do prozy Rogozińskiego. Gdy będę potrzebował czegoś lekkiego po jakiejś wielkiej epopei.
Jedna z aktorek grająca główną rolę w superprodukcji "Pocałunek Królowej" zostaje zamordowana. Wszystkie podejrzenia oczywiście spadają na jej rywalkę o rolę. Upadłą gwiazdę Marlenę Jens, która za wszelką cenę potrzebuje angażu do tego filmu. Czy mogła zabić by osiągnąć cel? Szczególnie jak reżyserem filmu jest jej były mąż, który nie chce jej zatrudnić. Kamera! Akcja!
Komedia kryminalna to coś nowego w mojej biblioteczce. Postanowiłem otwierać się na nowe gatunki i autorów.
Czyta się szybko. Praktycznie bez zbędnego lania wody. Wnioskuję, że lepsze 300 stron dobrej treści niż 600 spulchnione o zbędne słowa. Szanujmy drzewa! Autor używa mojego ulubionego rodzaju humoru, ale im dalej w las to zaczyna on powszednieć i już tak nie bawi....
2022-08-07
Do Mroza byłem nastawiony sceptycznie, aż przeczytałem "Projekt Riese". Zaskoczony fajną historią postanowiłem dać szansę innym jego książką i przestało być kolorowo.
"Osiedle RZNiW" zakupiłem w świetnej cenie na Plenerze Literackim w Gdyni. Fajnie było wrócić do czasów dzieciństwa i przypomnieć sobie jak to było na podwórku i w szkole.
Książka jest podzielona na rozdziały jak zwrotki w piosence. Choć jak już są zwrotki i refren to po co intro i outro? Lepiej by było jakby stworzył z niej płytę i zamiast zwrotek by były nowe utwory a za refreny skity.
Mróz wplótł fajnie pasujące utwory, ale to od razu widać, że nie słucha takiej muzyki. Niekiedy są wrzucane na siłę tylko po to by pokazać jak ważna była muzyka rap dla tamtych czasów. Nawet konflikt z hiphopolo jest tu wyraźnie zaznaczony.
Fabuła jest fajnie prowadzona do czasu aż Wika z Desem znajdują ukryte pomieszczenie w piwnicy. Mróz lubi szokować, ale tutaj to nie pasuje wcale. Wręcz odrzuca od dalszego czytania.
Bohaterowie są żywcem wyjęci z tamtych czasów. Można się z nimi zakumplować, spalić jointa i iść na piwo.
Zakończenie mnie rozbawiło. I jeszcze ta znana postać na koniec. To wszystko pasuje tu jak pięść do nosa. W innych książkach Mroza by to przeszło, a tu aż się prosi o ziomalskie zakończenie. Ja czuję się zawiedziony.
Do Mroza byłem nastawiony sceptycznie, aż przeczytałem "Projekt Riese". Zaskoczony fajną historią postanowiłem dać szansę innym jego książką i przestało być kolorowo.
"Osiedle RZNiW" zakupiłem w świetnej cenie na Plenerze Literackim w Gdyni. Fajnie było wrócić do czasów dzieciństwa i przypomnieć sobie jak to było na podwórku i w szkole.
Książka jest podzielona na...
2022-08-12
Sięgając po tą pozycję spodziewałem się zbioru opowiadań o starych sprawach w stylu "Innej Duszy" Orbitowskiego. Za to dostałem garść suchych faktów jakie pewnie bym znalazł czytając akta.
Jakbym miał ustawiać je pod względem poziomu to najlepsze są dwa ostatnie. I to mi wynagrodziło przebijanie się przez morze przeciętności. Te opowiadania to "Domator" Małgorzaty i Michała Kuźmińskich oraz "Nielat" Joanny Opiat-Bojarskiej.
Dodatkowym plusem jest przegląd warsztatu i możliwość podjęcia decyzji czy chce zagłębiać się w książki danego autora. Wyszło na to że Kuźmińskich dalej mogę czytać w ciemno bez obaw, ale za to zawiodłem się na Chmielarzu. Zapowiadało się fajnie, ale wyszło jak zwykle.
Sięgając po tą pozycję spodziewałem się zbioru opowiadań o starych sprawach w stylu "Innej Duszy" Orbitowskiego. Za to dostałem garść suchych faktów jakie pewnie bym znalazł czytając akta.
Jakbym miał ustawiać je pod względem poziomu to najlepsze są dwa ostatnie. I to mi wynagrodziło przebijanie się przez morze przeciętności. Te opowiadania to "Domator" Małgorzaty i...
2022-07-17
Jeżeli to miała być opowieść o wariatce, to się udało. Jak zamysł miał być inny to wyszło słabo. Opis książki zapowiadał fajną historię w nietypowym miejscu jakim jest przedszkole. Coś jak w serii "Rook" Mastertona. Nie udało się.
Autorka w swej fabule więcej czasu przeznacza na przekomarzania głównej bohaterki z pół demonem niż na skupieniu się na historii o kogucim demonie, który pasożytuje na dziecku. A Im dalej w las to odkrywamy, że książka jest zupełnie o czymś innym. Jest jeden wielki kogel mogel. Fabuła miała potencjał, ale został zmarnowany. Potwierdza to tylko po raz kolejny moją teorię, że autorki zamiast skupiać się na akcji całe swoje siły wkładają w relacje między bohaterami.
Główna bohaterka ciekawie się zaprezentowała i ją szczerze polubiłem do czasu, aż zaczęły się wkradać wątki miłosne. To rozwaliło ją w pył. Potem pojawiło się tak dużo bohaterów naraz, że podziwiam tych co się połapali kto jest kim. Znajdziemy tu cały wachlarz różnych potworów i mar, które są tylko tłem.
Jedynym plusem była akcja końcowa w przedszkolu. Tu przyznam, że scena została napisana w sposób interesujący, ale czym jest jedna scena wobec całej historii? Na końcu jest napisane "Koniec tomu I". Nie czekam na II.
Agata ma dość pracy w wydawnictwie i postanawia odpocząć jako woźna w przedszkolu. Nie wie jeszcze, że to nie jest zwykłe przedszkole i że poprzednia woźna została zamordowana.
Jeżeli to miała być opowieść o wariatce, to się udało. Jak zamysł miał być inny to wyszło słabo. Opis książki zapowiadał fajną historię w nietypowym miejscu jakim jest przedszkole. Coś jak w serii "Rook" Mastertona. Nie udało się.
Autorka w swej fabule więcej czasu przeznacza na przekomarzania głównej bohaterki z pół demonem niż na skupieniu się na historii o kogucim...
Po słabej "Krwawnicy" miałem uraz do Gorzki, ale zobaczyłem jego książkę na kiermaszu w Biedronce i postanowiłem jeszcze raz dać mu szansę. W "Martwym Sadzie" pokazał to za co go wszyscy tak chwalą.
Fabuła napisana w sposób wciągający. Za jednym posiedzeniem potrafiłem połknąć ponad 70 stron. Intryga ciekawa i wodzi za nos do samego końca. Wplątywanie wątków paranormalnych to już chyba znak rozpoznawczy autora. Nie rozpraszał mnie nawet wątek obyczajowy, który bardzo tu pasuje.
Marcin Zakrzewski to świetna postać. Nie jest supermanem i nikogo nie udaje. Bardzo łatwo jest się z nim utożsamiać. Paulina może trochę irytować, ale tu pasuje to idealnie. Mocna i ciekawa postać kobieca.
Zakończenie może nie zaskakuje, ale jest logiczne i wyjaśnia wszystko.
Z chęcią sięgnę po inną książkę autora.
Komisarz Zakrzewski zostaje wezwany do morderstwa popełnionego na jednym z osiedli we Wrocławiu. Udając się w pogoń za zabójcą ukrywającym się na miejscu zbrodni słyszy od niego słowa, które mógł znać tylko jego zaginiony przed laty brat. Czy to oznacza, że on żyje? Czy to on jest mordercą? Co mają z tym wspólnego zaginięcia dzieci z przeszłości?
Po słabej "Krwawnicy" miałem uraz do Gorzki, ale zobaczyłem jego książkę na kiermaszu w Biedronce i postanowiłem jeszcze raz dać mu szansę. W "Martwym Sadzie" pokazał to za co go wszyscy tak chwalą.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFabuła napisana w sposób wciągający. Za jednym posiedzeniem potrafiłem połknąć ponad 70 stron. Intryga ciekawa i wodzi za nos do samego końca. Wplątywanie wątków paranormalnych...