-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2024-03-23
2024-03-18
Czuje się zawiedziony tak wychwalaną książką.
Zapowiadała się na niezłą historię, opartą o prawdziwe wydarzenia, ale za szybko dowiadujemy się o co tu chodzi. Spodziewałem się opowieści od początku wyprawy i powolnego prowadzenia historii do punktu kulminacyjnego. A tu jakbym czytał notatkę albo urywek dziennika z wyprawy. Brakuje mi w tym chronologi i samego początku opowieści. Autor dokładnie wszystko opisuje, czy to pogoda, czy to elementy statku. Dużo przegadanych wspomnień zamiast akcji. "Pieśń bogini kali" była pisana podobną stylistką, jednak tam pochłonął mnie klimat. Tutaj była na to szansa, ale czuję go jakby przez szybę.
Strasznie dużo nazwisk, które ciężko opanować i przypasować do danej osoby. Żadna jakoś nie wyróźniła się na tyle, żeby była warta zapamiętania.
Przekroczyłem połowę by poczuć zainteresowanie, ale czas odpuścić. Inne książki już mnie wołają.
Czuje się zawiedziony tak wychwalaną książką.
Zapowiadała się na niezłą historię, opartą o prawdziwe wydarzenia, ale za szybko dowiadujemy się o co tu chodzi. Spodziewałem się opowieści od początku wyprawy i powolnego prowadzenia historii do punktu kulminacyjnego. A tu jakbym czytał notatkę albo urywek dziennika z wyprawy. Brakuje mi w tym chronologi i samego początku...
2024-03-12
Spodziewałem się czegoś podobnego do “Pomruku” Michała Śmielaka. Strasznie się pomyliłem.
Autor na początku jako dziennikarz z zawodu wylewa żale na temat pracy dziennikarza, a potem jest straszne lanie wody i brak motywu, który by jakoś chwycił albo zainteresował czytelnika by zostać przy książce.
Dwie postacie, które pewnie jakoś się połączą do walki ze złem są nijakie. Trochę bardziej interesujący jest Dariusz, bo on ma jakąś historię, ale zmarnowaną przez teraźniejsze wydarzenia.
Postanawiam nie marnować już stron z abonamentu Legimi.
Spodziewałem się czegoś podobnego do “Pomruku” Michała Śmielaka. Strasznie się pomyliłem.
Autor na początku jako dziennikarz z zawodu wylewa żale na temat pracy dziennikarza, a potem jest straszne lanie wody i brak motywu, który by jakoś chwycił albo zainteresował czytelnika by zostać przy książce.
Dwie postacie, które pewnie jakoś się połączą do walki ze złem są nijakie....
2024-02-24
Czytanie tej książki to horror. Przypomina indianską przypowieść o zemście, siłach natury i o miłości do koszykówki. Autor stworzył indiański manifest. Gdybym nie wiedział, że jest napisana w 2020 to bym pomyślał, że to jakieś lata 80. Autor stylem pisania przypomina Stephena Kinga. Jest jego indiańskim odpowiednikiem. Ale to nie jest Stephen King. Może tego zabrakło.
Czytanie tej książki to horror. Przypomina indianską przypowieść o zemście, siłach natury i o miłości do koszykówki. Autor stworzył indiański manifest. Gdybym nie wiedział, że jest napisana w 2020 to bym pomyślał, że to jakieś lata 80. Autor stylem pisania przypomina Stephena Kinga. Jest jego indiańskim odpowiednikiem. Ale to nie jest Stephen King. Może tego zabrakło.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-17
Nuda, nuda, nuda.
Książka ma swój klimat wyspowy, ale to nie jest mój klimat. Autor strasznie skacze w czasie. Jak sam napisał, że główny wątek to tylko kilka stron, więc się dziwię, że starał się wypełnić resztę czymkolwiek. Zaintrygował mnie magiczny robak i dziwne zniknięcie Mai, ale to wszystko.
Wolę zakończyć po 70 stronach niż się męczyć.
Nuda, nuda, nuda.
Książka ma swój klimat wyspowy, ale to nie jest mój klimat. Autor strasznie skacze w czasie. Jak sam napisał, że główny wątek to tylko kilka stron, więc się dziwię, że starał się wypełnić resztę czymkolwiek. Zaintrygował mnie magiczny robak i dziwne zniknięcie Mai, ale to wszystko.
Wolę zakończyć po 70 stronach niż się męczyć.
2024-01-24
Jeden wielki bełkot połączony z losowymi scenami. Nie potrafił mnie pociągnąć za sobą. Pierwszy ebook, którego nie jestem w stanie dokończyć. A to już sztuka.
Jeden wielki bełkot połączony z losowymi scenami. Nie potrafił mnie pociągnąć za sobą. Pierwszy ebook, którego nie jestem w stanie dokończyć. A to już sztuka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-15
Czytając opis z tyłu książki spodziewałem się interesującej lektury, jednakże po przeczytaniu 1/4 książki mam odmienne uczucia.
Wszystko w fabule się zlewa ze sobą i nic nie potrafi mnie zatrzymać przy lekturze na dłużej. Nawet klimat tamtych czasów nie pomaga.
Główny bohater Guy próbuje być wzorowany na Scherloka Holmesa. Słabo to wychodzi, ale jedynie on może być plusem tej powieści.
Jestem zawiedziony.
Czytając opis z tyłu książki spodziewałem się interesującej lektury, jednakże po przeczytaniu 1/4 książki mam odmienne uczucia.
Wszystko w fabule się zlewa ze sobą i nic nie potrafi mnie zatrzymać przy lekturze na dłużej. Nawet klimat tamtych czasów nie pomaga.
Główny bohater Guy próbuje być wzorowany na Scherloka Holmesa. Słabo to wychodzi, ale jedynie on może być plusem...
2023-09-20
Widać, że autor bardzo chciał, tak jak pisze z tyłu okładki, być nowym Wiedźminem, ale daleko mu do tego. Bardziej porównałbym sagę o Debrenie z Dumayki do serii Xanth lub o Arivaldzie z Wybrzeża, ale nawet przy nich wypada słabo sekcja humorystyczna.
Książka składa się z kilku opowiadań, ale dziwnie autor konstruuje ich fabułę. Jakby napisał dłuższą historię i wyciął z niej co drugi rozdział, a potem to co zostało umieścił w tym zbiorze.
Bohaterowie strasznie nijacy. Nawet nie próbują być zapamiętani. Po zamknięciu książki ciężko jest cokolwiek o nich powiedzieć.
Reasumując czas tę pozycję odstawić. Szkoda marnować czas.
Widać, że autor bardzo chciał, tak jak pisze z tyłu okładki, być nowym Wiedźminem, ale daleko mu do tego. Bardziej porównałbym sagę o Debrenie z Dumayki do serii Xanth lub o Arivaldzie z Wybrzeża, ale nawet przy nich wypada słabo sekcja humorystyczna.
Książka składa się z kilku opowiadań, ale dziwnie autor konstruuje ich fabułę. Jakby napisał dłuższą historię i wyciął z...
2023-05-23
Zaintrygowany opisem książki i opiniami czytelników postanowiłem sprawdzić to opasne dzieło i czuję zawód na całej linii.
Wstęp zapowiadał ciekawą historią o maszynopisie znalezionym w domu zmarłego, przez który znalazca nie może spać bo go atakują koszmary. Po wstępie przyszedł czas na właściwą treść no i dostajemy bełkot alkoholowy. Szkoda, bo książka ma nowatorski styl. Łączy historię Wagabundy z tym co było w maszynopisie. Gdyby fabuła skupiała się na tym pierwszym to jeszcze by było ok, ale druga fabuła to tak jakbym oglądał z kimś serial i co chwilę słyszał wtrącenia typu: "A teraz patrz będzie najlepsza scena" lub "a ten to go goni, bo tamten mu zabił psa". Za mało mam czasu w życiu by sprawdzić czy książka się potem rozkręca lub nie.
Zaintrygowany opisem książki i opiniami czytelników postanowiłem sprawdzić to opasne dzieło i czuję zawód na całej linii.
Wstęp zapowiadał ciekawą historią o maszynopisie znalezionym w domu zmarłego, przez który znalazca nie może spać bo go atakują koszmary. Po wstępie przyszedł czas na właściwą treść no i dostajemy bełkot alkoholowy. Szkoda, bo książka ma nowatorski styl....
2023-02-28
Po przeczytaniu interesującego i intrygującego prologu czuję się jakby mi ktoś podmienił książkę. Zamieniła się w jedno wielkie lanie wody. Po kilku stronach już nie wiedziałem o co chodzi. Tak jak uwielbiam "Draculę" i "Adwokata diabła" to ten klasyk nie przemawia do mnie. Dziwi mnie to bo pamiętam świetną serię "Talizman" pisaną wraz z Kingiem.
Nie zgadzam się też z kontrowersyjnymi słowami w przedmowie. King napisał by to lepiej i jego książki to nie są tandetne horrory. To kolejny raz gdy autorzy wstępów piszą takie dyrdymały.
Po przeczytaniu interesującego i intrygującego prologu czuję się jakby mi ktoś podmienił książkę. Zamieniła się w jedno wielkie lanie wody. Po kilku stronach już nie wiedziałem o co chodzi. Tak jak uwielbiam "Draculę" i "Adwokata diabła" to ten klasyk nie przemawia do mnie. Dziwi mnie to bo pamiętam świetną serię "Talizman" pisaną wraz z Kingiem.
Nie zgadzam się też z...
2023-01-17
Boże, litości… Tego nie da się czytać! Nie rozumiem kto to umieścił w kategorii "kryminał, sensacja, thriller".
Fabuła jakaś jest, ale jak autor czasem sobie o niej przypomni. Ważniejsze są głupotki takie jak romans policjantów lub zgubiona książka z biblioteki. Ciągnie się jak sprawa Tupolewa. Prawie 600 stron to przesada. Autor wydał to chyba bez obróbki. Spokojnie można by połowę wykreślić i byłaby to fajna powieść w stylu Mankella.
Komisarz Gross prowadzi sobie na boku jakieś śledztwo i wbrew przełożonym wciąga w to podwładnych. Pewnie miała to być postać nieustępliwego śledczego, który widzi więcej od innych i dąży do rozwiązania sprawy. Niestety wyszedł tzw "dobry wujek". Otremba miał być "bad boyem", a wyszedł półgłówek. O wiecznej nastolatce robiącej balony z gumy Skałce to już nie chce wspominać.
Zwroty akcji praktycznie nie istnieją. Przeczytałem 266 stron i wystarczy tej męczarni. Nawet nie interesuje mnie zakończenie. Wolę przeznaczyć czas na czytanie tego na przeczytanie innej książki. Ta powieść to prawdziwa "Skaza" na polskim czytelnictwie.
Boże, litości… Tego nie da się czytać! Nie rozumiem kto to umieścił w kategorii "kryminał, sensacja, thriller".
Fabuła jakaś jest, ale jak autor czasem sobie o niej przypomni. Ważniejsze są głupotki takie jak romans policjantów lub zgubiona książka z biblioteki. Ciągnie się jak sprawa Tupolewa. Prawie 600 stron to przesada. Autor wydał to chyba bez obróbki. Spokojnie można...
2022-10-16
Wielki zawód. Jeden wielki brak chemii z czytelnikiem, mimo fajnej okładki.
Komisarz Pete Willis to jakaś totalna porażka. Zachowuje się jakby wszyscy mu coś zabrali. Szef stanowisko, komisarz Amanda pozycje w firmie. I to jego użalanie się domowe nad sobą. Tragedia. Strasznie źle napisana postać.
Relacje ojca i syna próbują ratować tę książkę, ale czuć, że oni powinni być w innej bajce.
Motyw rozmowy komisarza z osadzonym jest nieudolną kalką z "Milczenia owiec". Jak zresztą wszystko w tej książce. Czuć od początku, że będzie wpleciony jakiś wątek paranormalny, który pasuje tu jak pięść do nosa. Czytałem niejeden thriller, który potrafił bardziej straszyć bez tego.
On szepcze do mnie bym wyrzucił tą książkę w kąt.
Wielki zawód. Jeden wielki brak chemii z czytelnikiem, mimo fajnej okładki.
Komisarz Pete Willis to jakaś totalna porażka. Zachowuje się jakby wszyscy mu coś zabrali. Szef stanowisko, komisarz Amanda pozycje w firmie. I to jego użalanie się domowe nad sobą. Tragedia. Strasznie źle napisana postać.
Relacje ojca i syna próbują ratować tę książkę, ale czuć, że oni powinni...
2022-04-05
Kolejna powieść Kinga dla wytrwałych. Dla tych co wytrzymają prawie 200 stron wprowadzenia. Po przemęczeniu "Desperacji" wiem, że nie ma co tracić czasu jak pozycja po ¼ stron jest niestrawna. Zazwyczaj po dotrwaniu do końca tego żałuję. Czas się poddać. Nawet nie chce wiedzieć czym straszy w tym domu, ani czy pisarz i przyczepiara będą razem, ani co zrobi magnat by wszystkim przeszkodzić. Szukasz dobrej książki z półki obyczajówka? To ta pozycja. Horrory są na innej półce.
Kolejna powieść Kinga dla wytrwałych. Dla tych co wytrzymają prawie 200 stron wprowadzenia. Po przemęczeniu "Desperacji" wiem, że nie ma co tracić czasu jak pozycja po ¼ stron jest niestrawna. Zazwyczaj po dotrwaniu do końca tego żałuję. Czas się poddać. Nawet nie chce wiedzieć czym straszy w tym domu, ani czy pisarz i przyczepiara będą razem, ani co zrobi magnat by...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-03-08
To jest trudna książka. Na pewno ma jakieś przesłanie, ale pamiętam jak się męczyłem z "Desperacją" i nie wyszło nic z tego dobrego. Po przeczytaniu około połowy książki jestem w stanie stwierdzić czy to się uda, czy nie. Ralph ma siedemdziesiąt lat i taka też jest fabuła. Powolna i nużąca. Paradoksem jest to, że tytuł brzmi "Bezsenność", a powoduje senność.
To jest trudna książka. Na pewno ma jakieś przesłanie, ale pamiętam jak się męczyłem z "Desperacją" i nie wyszło nic z tego dobrego. Po przeczytaniu około połowy książki jestem w stanie stwierdzić czy to się uda, czy nie. Ralph ma siedemdziesiąt lat i taka też jest fabuła. Powolna i nużąca. Paradoksem jest to, że tytuł brzmi "Bezsenność", a powoduje senność.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-02-02
Ta książka jest tak źle napisana, że po 340 stronach męczarni powiedziałem sobie - dość! Wiadomo, że jak książka ma tytuł Hipnotyzer to nie będzie o seryjnych mordercach, a o hipnozie, ale dlaczego autor nie poprowadzi fabuły tym torem? Na początku jest coś co mogło by być zakończeniem tej powieści, potem rozpoczyna nową historię lekko powiązaną z rozpoczęciem. Dalej jest znowu coś innego. Czułem się jakbym czytał zbiór opowiadań i to nie z komisarzem Linem, a z psychologiem Erikiem. Opis z tyłu książki mówił zupełnie coś innego niż jest w środku. Wspomnę tylko o nudnej fabule i ciągnących się jak makaron opisach. Lars Kepler to pseudonim dwojga autorów. Myślałem, że będzie fajnie jak u Małgorzaty Fugiel-Kuźmińskej i Michała Kuźmińskiego, ale zostało to zweryfikowane niestety negatywnie. Jak ktoś chce przeczytać dobrą powieść opartą na hipnozie to polecam "Uwikłanie" Miłoszewskiego.
Ta książka jest tak źle napisana, że po 340 stronach męczarni powiedziałem sobie - dość! Wiadomo, że jak książka ma tytuł Hipnotyzer to nie będzie o seryjnych mordercach, a o hipnozie, ale dlaczego autor nie poprowadzi fabuły tym torem? Na początku jest coś co mogło by być zakończeniem tej powieści, potem rozpoczyna nową historię lekko powiązaną z rozpoczęciem. Dalej jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-19
Na początku jest jak u Hitchcocka. Zaczyna się z grubej rury, ale potem nie jest coraz lepiej, a coraz gorzej. Ciekawy pomysł na fabułę, ale strasznie zaprzepaszczony. Cała akcja przedstawiona jest jakby to był drugi tom, a nie początek książki. Emocji jak na lekarstwo i wieje nudą. King lepiej przedstawił to wszystko w "Instytucie" napisanym wiele lat później.
Na początku jest jak u Hitchcocka. Zaczyna się z grubej rury, ale potem nie jest coraz lepiej, a coraz gorzej. Ciekawy pomysł na fabułę, ale strasznie zaprzepaszczony. Cała akcja przedstawiona jest jakby to był drugi tom, a nie początek książki. Emocji jak na lekarstwo i wieje nudą. King lepiej przedstawił to wszystko w "Instytucie" napisanym wiele lat później.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-09
Już kilka lat temu wypożyczyłem "Szepty" z biblioteki wraz z innymi książkami, ale termin dobiegał końca i trzeba było oddać. Co się odwlecze to nie uciecze i znowu dostałem ją w swoje ręce. Pełen wiary i nadziei zabrałem się za czytanie. No i się zawiodłem. Bardzo zawiodłem. Ten horror nie straszy. Ten horror nudzi. Początek był nawet intrygujący i się zapowiadało na niezłą historię, ale im dalej w las to tragedia. Autor zrobił z tej książki romans zapominając o wątku głównym. Dopiero po ponad 300 stronach wróciliśmy do tematu. Po za tym co chwila pojawiają się nowe postacie robiące zamęt w fabule. Trochę miało być po Kingowemu, ale to przerosło autora. Starałem się jak mogłem by przeczytać całość, ale zrobiło się już tak dziwnie, że odpuściłem. Bardzo się zawiodłem, mimo iż szeptali, że to wspaniały horror.
Już kilka lat temu wypożyczyłem "Szepty" z biblioteki wraz z innymi książkami, ale termin dobiegał końca i trzeba było oddać. Co się odwlecze to nie uciecze i znowu dostałem ją w swoje ręce. Pełen wiary i nadziei zabrałem się za czytanie. No i się zawiodłem. Bardzo zawiodłem. Ten horror nie straszy. Ten horror nudzi. Początek był nawet intrygujący i się zapowiadało na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09-12
Jaka ta książka jest głupia. Nie wiem jakim cudem dotrwałem do tej 283 strony, a jeszcze ponad 100 przedemną. Zmarnowany pomysł. Rodzina Bauerów to totalni kretyni. Christopher szczególnie. Żeby za dużo nie zdradzać to gdyby ich zabili to by dalej nie wiedzieli dlaczego. Każdy średnio rozwinięty czytelnik potrafił się domyśleć jak ta historia się potoczy. Nie znam zakończenia, ale nie spodziewam się niczego odkrywczego. Jednak ta książka ma dwa plusy. Ciekawe prowadzenie fabuły, podzielone na dwie strefy czasowe. Jedna to zeznanie pracownicy socialnej dzięki czemu wiemy, że coś się stało i dążymy do tego. Druga strefa to opowieść od strony Bauerów. A drugi plus to stopniowe odkrywanie tropów prowadzących nas do rozwiązania. Niestety żółwim tępem. Pozycja dla wytrwałych.
Jaka ta książka jest głupia. Nie wiem jakim cudem dotrwałem do tej 283 strony, a jeszcze ponad 100 przedemną. Zmarnowany pomysł. Rodzina Bauerów to totalni kretyni. Christopher szczególnie. Żeby za dużo nie zdradzać to gdyby ich zabili to by dalej nie wiedzieli dlaczego. Każdy średnio rozwinięty czytelnik potrafił się domyśleć jak ta historia się potoczy. Nie znam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07-10
Tyluł nieadekwatny do treści. Billy to flak chcący zgrywać bohatera. Coś się dzieje, ale autor rozwleka wszystko jakby sztucznie chciał przedłużyć książkę. Przetrwałem sto stron. A wszystko zaczęło się od tego jak autor opisuje jak jeden koleś spadł z dachu na ogrodowego krasnala, bo sikał na okna drugiego typa. Powieści Koontza trzeba poprostu lubić.
Tyluł nieadekwatny do treści. Billy to flak chcący zgrywać bohatera. Coś się dzieje, ale autor rozwleka wszystko jakby sztucznie chciał przedłużyć książkę. Przetrwałem sto stron. A wszystko zaczęło się od tego jak autor opisuje jak jeden koleś spadł z dachu na ogrodowego krasnala, bo sikał na okna drugiego typa. Powieści Koontza trzeba poprostu lubić.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-02
Nuda, nuda, nuda. Autor przez pół książki pisze wprowadzenie i to w taki mało interesujący sposób, że chce się spać. Po prostu katorga. Dalej nie jest nic lepiej. Opis książki w ogóle ledwo dotyczy treści. Źle skrojony główny bohater, który sam nie wie o co mu chodzi.
Nuda, nuda, nuda. Autor przez pół książki pisze wprowadzenie i to w taki mało interesujący sposób, że chce się spać. Po prostu katorga. Dalej nie jest nic lepiej. Opis książki w ogóle ledwo dotyczy treści. Źle skrojony główny bohater, który sam nie wie o co mu chodzi.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mało jest fajnych książek przygodowych z intrygą i tajemnicami w tle. “Szachownica” Hermana nie dała rady zbliżyć się do mistrza Siembiedy i “Bezcennego” Miłoszewskiego.
Autor dzieli historię na dwie linie czasowe. Przeszłość w Prusach i teraźniejszość na terenach USA. Jeżeli czasy dzisiejsze jeszcze jakoś dają radę mimo kompletnie słabych bohaterów, to przeszłość jest tragiczna. Przysłowiowe “flaki z olejem” nie mające jakiegoś kierunku do którego by dążyło i strasznie się to czyta wiedząc, że wątek współczesny próbuje biec do przodu. Nieprzypadkowe są porównania do amerykańskich filmów jednej z postaci, bo ta historia próbuje być widowiskowa jak te filmy, a logika schodzi trochę na dalszy plan.
Patryk to taka odwrotność przebojowej Karen. On tylko za nią chodzi i próbuje ostudzac jej zapędy. Bardziej by pasowali na rodzeństwo niż parę. Obydwoje zachowują się jednak jak dzieci, które znalazły paczkę cukierków i tajemniczy liścik, a potem próbują się dowiedzieć o nim więcej. O postaciach z przeszłości nie ma co wspominać.
Wszystko ratuje tylko to, że jest to podobno najsłabsza z książek autora i przez to nie zamykam się na jego twórczość. Może po zapoznaniu się z innym jego dziełem powrócę do “Szachownicy” i spojrzę na nią zupełnie inaczej?
Mało jest fajnych książek przygodowych z intrygą i tajemnicami w tle. “Szachownica” Hermana nie dała rady zbliżyć się do mistrza Siembiedy i “Bezcennego” Miłoszewskiego.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor dzieli historię na dwie linie czasowe. Przeszłość w Prusach i teraźniejszość na terenach USA. Jeżeli czasy dzisiejsze jeszcze jakoś dają radę mimo kompletnie słabych bohaterów, to przeszłość jest...