Piotr Kościelny

- Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller więcej mniej
- Oficjalna strona: Przejdź do strony www
- Urodzony: 2 września 1978
PIOTR KOŚCIELNY (ur. 1978r.) – prywatny detektyw, specjalista ds bezpieczeństwa, specjalista ds. windykacji terenowej. Prowadzi własne biuro detektywistyczne na terenie Wrocławia i Głogowa. Instruktor samoobrony, instruktor rekreacji, instruktor sportu. W latach 2006-2015 przeprowadził kilkadziesiąt szkoleń w zakresie poprawy bezpieczeństwa kobiet, zarówno w szkołach jak i prywatnych firmach. W latach 2009-2015 członek Polskiego Stowarzyszenia Licencjonowanych Detektywów, w którym w latach 2012-2015 pełnił funkcję członka Sądu Dyscyplinarnego
Miłośnik zwierząt, posiada trzy koty i psa rasy Bokser. Czas wolny spędza na pisaniu i spacerach z psem.
- 1 809 przeczytało książki autora
- 2 492 chce przeczytać książki autora
Wszystkie książki i czasopisma
Cytaty
...– Towarzysze. Jest jeszcze jedna sprawa. Bracie Dobrowolski, jakie wy macie problemy w Polsce? Dobrowolski zaczerwienił się i szybko odpowiedział: – My? Żadnych. My nie mamy żadnych problemów. – Oj, polaki, polaki. Wy żadnych problemów nie macie. A wybory w tym roku macie? – rzekł ze śmiechem Karcew. – Mamy. Tak, w tym roku są wybory do parlamentu i wybory prezydenckie – odparł generał. – A kto u was wygra te wybory? – dopytywał się Karcew. – A kto ma wygrać, towarzyszu Karcew? – zapytał z drżeniem w głosie Dobrowolski. – A to u was nie ma demokracji? To nie ludzie wybierają? – zaśmiał się Karcew. Wszyscy obecni z uwagą obserwowali, jak szef WSI wije się jak wąż, aby udzielić odpowiedzi. Po chwili generał się odezwał: – Tak. Ludzie wybierają. – A więc, generale, trzeba wiedzieć, jacy ludzie wybierają, i spowodować, aby wybrani byli ci, co mają zostać wybrani. ...
...– Towarzysze. Jest jeszcze jedna sprawa. Bracie Dobrowolski, jakie wy macie problemy w Polsce?
Dobrowolski zaczerwienił się i szybk...
...Jak zajdzie konieczność, to zniszczymy całą bazę wojskową. Ale liczę na to, że nie będziemy do tego zmuszeni. A teraz powinieneś zapytać, co ty będziesz z tego miał. – A więc co ja będę z tego miał? – zapytał komendant żandarmerii. – W przyszłym tygodniu ten oto siedzący z nami minister zaproponuje prezydentowi i premierowi stworzenie holdingu. Nazwijmy go roboczo Polski Holding Zbrojeniowy. Będzie on zrzeszać wszystkie firmy z branży przemysłu zbrojeniowego. Na miejsce prezesa mam już jednego kandydata. Jesteś nim ty. Będziesz miał wpływ na wszystko, co trafia do wojska. Począwszy od niezbędników, poprzez piżamy, a na najnowocześniejszych elementach uzbrojenia kończąc. Będziesz miał w chuj pieniędzy, będziesz zwiedzał świat, spotykał się z szefami państw. Życie jak hrabia. Oczywiście będziesz musiał pamiętać, że tak samo łatwo zdjąć cię ze stanowiska, jak na nie wsadzić. Może nawet łatwiej. Wchodzisz w to? – Gdzie mam podpisać ten cyrograf? – odpowiedział z uśmiechem generał Dryl. – Nigdzie. Niczego nie musisz podpisywać. Wystarczy, że uściśniemy sobie dłonie. Teraz my musimy znikać. Ja lecę do siebie, a minister na spotkanie u premiera. Pożegnali się, a komendant usiadł wygodnie w swoim fotelu, zastanawiając się nad pięknie rysującą się karierą. Mężczyźni, którzy opuścili jego gabinet, stanęli przy windzie. Minister uśmiechnął się do generała. – Mówiłem, że łatwo pójdzie? Na kasę każdy poleci. Własną matkę by oddał na organy za to, co mu obiecałeś. – Ja mu coś obiecałem? Posiedzi miesiąc na stołku, a potem trzeba będzie się go pozbyć. Albo lepiej się go pozbyć, zanim na stołku usiądzie. Na tę chwilę za dużo osób na wysokich stanowiskach znika. Zdobądź próbkę jego pisma. Trzeba list pożegnalny mu przygotować. Rozumiesz – żona mnie zdradza, zdefraudowałem fundusz operacyjny, ulubiona rybka zdechła, więc zmusza mnie to do strzelenia sobie w durną pałę. Ale to na spokojnie. Najpierw trzeba zdobyć sterownik, a potem wyślemy czyścicieli...
...Jak zajdzie konieczność, to zniszczymy całą bazę wojskową. Ale liczę na to, że nie będziemy do tego zmuszeni. A teraz powinieneś zapytać...
Rozwiń Zwiń...– Wiesz, kim ja jestem? Kurwa! Chłopie! Masz pozamiatane! – podniósł głos. – Tak, pułkowniku. Wiem, kim, kurwa, jesteś – odpowiedziałem. Leśniak spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział: – Skoro wiesz, kim jestem, to chyba zdajesz sobie sprawę, jak wielki błąd popełniłeś. Pułkownik wstał z łóżka i lekko chyboczącym się krokiem udał się w kierunku krzesła, na którym pozostawił szelki z bronią. Wyjął broń z kabury i powiedział: – Łapki, mistrzuniu. Popełniłeś błąd, że tu przyszedłeś. Wiesz, że mogę cię zastrzelić jak psa i nikt mi nic nie zrobi. Uśmiechnąłem się szeroko w jego stronę. To wyprowadziło go z równowagi. Skierował broń w kierunku mojej głowy i położył palec na języku spustowym. – Co się, kurwa, szczerzysz? – zapytał. – Widzę, że pułkownik dawno nie strzelał, a broń nosi raczej po to, by nadać sobie stylu macho – odpowiedziałem. Leśniak spojrzał pytająco, więc kontynuowałem: – Jakby pułkownik znał swoją broń dobrze, to z łatwością wyczułby, że broń jakby straciła na wadze. Tak, pułkowniku. Jest bez amunicji...
...– Wiesz, kim ja jestem? Kurwa! Chłopie! Masz pozamiatane! – podniósł głos.
– Tak, pułkowniku. Wiem, kim, kurwa, jesteś – odpowiedzi...