-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-04-30
2022-12-12
Po słabej "Krwawnicy" miałem uraz do Gorzki, ale zobaczyłem jego książkę na kiermaszu w Biedronce i postanowiłem jeszcze raz dać mu szansę. W "Martwym Sadzie" pokazał to za co go wszyscy tak chwalą.
Fabuła napisana w sposób wciągający. Za jednym posiedzeniem potrafiłem połknąć ponad 70 stron. Intryga ciekawa i wodzi za nos do samego końca. Wplątywanie wątków paranormalnych to już chyba znak rozpoznawczy autora. Nie rozpraszał mnie nawet wątek obyczajowy, który bardzo tu pasuje.
Marcin Zakrzewski to świetna postać. Nie jest supermanem i nikogo nie udaje. Bardzo łatwo jest się z nim utożsamiać. Paulina może trochę irytować, ale tu pasuje to idealnie. Mocna i ciekawa postać kobieca.
Zakończenie może nie zaskakuje, ale jest logiczne i wyjaśnia wszystko.
Z chęcią sięgnę po inną książkę autora.
Komisarz Zakrzewski zostaje wezwany do morderstwa popełnionego na jednym z osiedli we Wrocławiu. Udając się w pogoń za zabójcą ukrywającym się na miejscu zbrodni słyszy od niego słowa, które mógł znać tylko jego zaginiony przed laty brat. Czy to oznacza, że on żyje? Czy to on jest mordercą? Co mają z tym wspólnego zaginięcia dzieci z przeszłości?
Po słabej "Krwawnicy" miałem uraz do Gorzki, ale zobaczyłem jego książkę na kiermaszu w Biedronce i postanowiłem jeszcze raz dać mu szansę. W "Martwym Sadzie" pokazał to za co go wszyscy tak chwalą.
Fabuła napisana w sposób wciągający. Za jednym posiedzeniem potrafiłem połknąć ponad 70 stron. Intryga ciekawa i wodzi za nos do samego końca. Wplątywanie wątków paranormalnych...
2024-01-18
Po słabej “Krwawnicy” Gorzka wydawał się kolejnym podrzędnym autorem kryminałów, ale dałem mu drugą szansę i przeczytałem “Martwy Sad”. Myślałem, że czytam książkę innego autora. Takie było moje zaskoczenie. Wtedy byłem pewny, że lepiej już być nie może i na horyzoncie pojawiła się “Iluzja”.
To jest kawał dobrego kryminału. Autor ma to coś co mnie przyciąga mimo dużej objętości książki. Czułem się jakbym oglądał pokaz iluzjonisty. Tak autor kręcił wątkami i kierował nas na inne tory próbując odwrócić naszą uwagę od prawdziwych tropów. Rewelacyjnie pokierowana intryga niczym w skandynawskich kryminałach. Kiedy myślimy, że to koniec to dostajemy kolejne znaki zapytania. Fabuła nie skupia się tylko na walce śledczy - zabójca. Jest to wycinek z życia Zakrzewskiego. Śmiem twierdzić, że to polska odpowiedź na serię Jo Nesbo z Harrym Hole. Do małych minusów zaliczyłbym spoilery z poprzedniej części. Dlatego należy czytać tę serię od pierwszych tomów.
Zakrzewski to jedna z moich ulubionych postaci. Po spektakularnej sprawie z poprzedniej części nie umie się odnaleźć i pokazuje, że jest stworzony tylko do wielkich spraw. W tym się najlepiej odnajduje. Widać porównania do Harrego Hole. Dużym zaskoczeniem jest Gotard Sawczak zwany Parol. Bystry i inteligentny śledczy, który nie raz zaskakuje starszego kolegę. Ciekaw jestem jak dalej rozwinie się ich współpraca. Niestety Paulina Czerny robi tylko za tło. Bez Marcina mało znaczy w tej historii.
Im bliżej jesteśmy zakończenia to bardziej jesteśmy jego głodni, a ono nie zawodzi. Powoduje tylko kolejny głód na kolejne przygody śledczych z Wrocławia.
W remontowany domu odnalezione zostają zwłoki. Dziwnym jest to, że zostały one idealnie zachowane i wszystko skłania się ku nekrofili. W tym samym czasie we Wrocławiu dochodzi do serii brutalnych morderstw. Czy Marcin Zakrzewski czekający na taką sprawę znajdzie jakieś powiązanie między tymi dwoma zdarzeniami? Czy to wszystko tylko zasłona przed wielki spektaklem?
Po słabej “Krwawnicy” Gorzka wydawał się kolejnym podrzędnym autorem kryminałów, ale dałem mu drugą szansę i przeczytałem “Martwy Sad”. Myślałem, że czytam książkę innego autora. Takie było moje zaskoczenie. Wtedy byłem pewny, że lepiej już być nie może i na horyzoncie pojawiła się “Iluzja”.
To jest kawał dobrego kryminału. Autor ma to coś co mnie przyciąga mimo dużej...
Po raz kolejny nasz polski Nesbo mnie nie zawiódł. Śmiem sądzić, że “Totentanz” jest idealnym zwieńczeniem trylogii “Cieni przeszłości”, ale ciut słabszym od “Iluzji”. Zapraszam do tańca. Tańca śmierci.
Fabuła ma mnóstwo nowych wątków, a także kilka rozpoczętych z poprzednich części. Trzeba czytać uważnie i znać choć trochę zarys fabuły ze wcześniejszych książek, ale autor tak prowadzi historię, że i bez tego czytelnik będzie rozumiał akcję i się dobrze bawił. Najważniejsze, że wszystkie te wątki zostają idealnie połączone i zamknięte w całość. Największą zagadka tej serii zostaje rozwiązana.
Marcin Zakrzewski to dalej rasowy pies, a dokładniej wilk samotnik. Tym razem musi prowadzić zespół młodych zdolnych. Przypomina to trochę motyw z “Blade’a 3” gdzie motyw samotnego mściciela nieco się wypalił więc dodano mu pomocników. Jednakże natury się nie oszuka. Karolina Buczko to młoda i perspektywiczna śledcza. Cieszy mnie to, że autor nie zrobił z niej kochanki Zakrzewskiego. Częsty jest to zabieg w innych książkach. Paulina Czerny próbuje zmienić się w żeńską wersję Zakrzewskiego, ale to nie jest takie proste. Nim trzeba się po prostu urodzić. Główny antagonista może się wydawać zbyt fantastyczny, ale na temat chorób psychicznych jak to powiedział profiler to “my znamy jedynie wstęp i pierwszy rozdział w książce o ludzkim mózgu”. Pojedynek jego z komisarzem jest niczym wyciągnięty z filmu “Nieśmiertelny”. Drapieżnik może być tylko jeden…
Im bliżej do zakończenia to każda odkryta tajemnica potrafiła zszokować i zaskoczyć czytelnika. Powoli jednak już było czuć przesyt i oczekiwało się tylko na finałowe starcie, któremu trochę zabrakło do ideału. Może to przez tę całą pogoń za symboliczny króliczkiem. Tak długo go goniliśmy, że finał przestał być już atrakcyjny.
Coś się zakończyło to teraz czas na nową trylogię autora. Mam nadzieję że będzie równie dobra, a “Krwawnica” to był tylko wypadek przy pracy.
Nad Wrocławiem nadciągają czarne chmury. Wśród młodzieży dochodzi do serii samobójstw, w dziwnych okolicznościach znikają młode kobiety, a do tego wszystkiego pojawia się w mieście płatny zabójca na zlecenie bossów narkotykowych. Marcin Zakrzewski wszystkiego sam nie ogarnie, a bardzo by chciał. Dostaje do kierowania małą grupę śledczą. Paulina Czerny odkrywa prawdę, która pozwoli jej raz na zawsze odciąć się od Wysockiego. Parol sprowadza na siebie bardzo duże kłopoty. Cienie przeszłości zaatakują na całego.
Po raz kolejny nasz polski Nesbo mnie nie zawiódł. Śmiem sądzić, że “Totentanz” jest idealnym zwieńczeniem trylogii “Cieni przeszłości”, ale ciut słabszym od “Iluzji”. Zapraszam do tańca. Tańca śmierci.
więcej Pokaż mimo toFabuła ma mnóstwo nowych wątków, a także kilka rozpoczętych z poprzednich części. Trzeba czytać uważnie i znać choć trochę zarys fabuły ze wcześniejszych książek, ale autor...