Najnowsze artykuły
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[15]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
7,9 / 10
19 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 190
Opinie: 3
Średnia ocen:
6,1 / 10
16 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 107
Opinie: 7
Średnia ocen:
6,4 / 10
29 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 210
Opinie: 5
Przeczytała:
2017-01-30
2017-01-30
Średnia ocen:
8,1 / 10
230 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (6 plusów)
Czytelnicy: 375
Opinie: 36
Zobacz opinię (6 plusów)
Popieram
6
Średnia ocen:
8,1 / 10
115 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 379
Opinie: 27
Średnia ocen:
7,1 / 10
327 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 496
Opinie: 47
Średnia ocen:
7,1 / 10
270 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 547
Opinie: 47
Średnia ocen:
7,5 / 10
185 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 634
Opinie: 32
Średnia ocen:
7,2 / 10
6 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 28
Opinie: 0
Średnia ocen:
7,1 / 10
612 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 1177
Opinie: 88
Średnia ocen:
7,2 / 10
675 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 1530
Opinie: 89
Średnia ocen:
7,8 / 10
159 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 338
Opinie: 21
Średnia ocen:
7,2 / 10
2021 ocen
Oceniła na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 3498
Opinie: 241
Średnia ocen:
8,4 / 10
3167 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 6767
Opinie: 481
Średnia ocen:
6,9 / 10
95 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 204
Opinie: 13
W czasach licealnych zdarzało mi się słuchać metalu gotyckiego czy Tool, ale o istnieniu Vadera w ogóle nie wiedziałam. Strasznie podobali mi się długowłosi chłopcy chodzący w czarnych glanach nawet w upale, ale ich T-shirty z trupami lekko mnie peszyły.
I pamiętam swoje wrażenia po wysłuchaniu kasety Slayera: dla mnie grali w kółko ten sam utwór, tylko raz wolniej a raz szybciej. Wstyd się przyznać, ale bardziej zainteresowałam się mniej przystępną dla ludzkiego ucha muzyką dzięki różnym Plotkom i Pudelkom, relacjonującymi ze szczegółami romans Dody z Nergalem. Z ciekawości obejrzałam kilka teledysków z naczelnym polskim domniemanym satanistą, potem teledyski innych zespołów... i jakoś się wciągnęłam.
Piszę to wszystko, żeby z góry wyjaśnić, że panowie z Vader nie byli nigdy moimi idolami, i również w tej chwili nie jest to mój najbardziej ulubiony zespół. Nigdy nie byłam na ich koncercie, bo jakoś głupio mi iść - trzysiestoparoletniej babie, która ostatni raz glany miała na nogach gdzieś w 2003 roku, i nie posiada ani jednego czarnego T-shirta.
Z mojej perspektywy jest więc "Vader" lekturą ciekawą, o mało znanym mi środowisku i subkulturze, o problemach młodzieży, których ja nigdy nie zaznałam.
Dobrze się to czyta. Autor pokazuje czytelnikowi w życie w trasie od środka, tak że rzeczywiście czułam się, jakbym towarzyszyła zespołowi w trakcie dojazdów, prób, koncertów. Nie zdawałam sobie sprawy, że praca muzyka jest tak wymagająca, niewdzięczna, nudna.
Zaskakująco grzecznie prezentują się opisywane imprezy po koncertach. Niby czasem coś wspomniano o dzikich balangach, o "jakichś dziewczynach", o nagich piersiach ukazujących się nagle w czasie koncertu. Ale gdy dochodzi do szczegółów, to można odnieść wrażenie, że panowie z Vadera co prawda pochłaniają morze alkoholu, ale jedynie prowadząc "nocne Polaków rozmowy". Po koncercie siadają, piją i gadają o życiu, a w końcu zmęczeni idą spać. Szczytem szaleństwa jest wparowanie grupy kilkunastu podchmielonych panów bez koszulek na stację benzynową. Przyznam, że te fragmenty jakoś mile mnie podbudowały, bo najwyraźniej w swych młodzieńczych latach balowałam ostrzej niż gwiazdy metalu.
Podejrzewam jednak, że w rzeczywistości jednak panowie imprezują mocniej, lecz szczegóły tych imprez mogłyby się nie spodobać policji albo czekającym w domu żonom i narzeczonym. What happens on the party bus stays on the party bus, czy jakoś tak...
Co do wad - autor mógł sobie darować zamieszczenie wyjątkowo nudnego "pamiętnika" muzyków z trasy koncertowej w Rosji.
To, czego zupełnie mi zabrakło, to oddanie na choćby minutkę głosu rodzinom muzyków. Od czasu do czasu pojawia się jedynie wspomnienie, że komuś tam urodziło się dziecko, albo że dziewczyna truła komuś d***, że ciągle go w domu nie ma. Trudno mi sobie wyobrazić, co musiała czuć partnerka Petera, gdy siedziała sama w domu z dwójką malutkich dzieci, a on pracował i... balował.
Jednych ta lektura pewnie zainspiruje do podążania za swoim marzeniem, nawet jeśli nikt nie wierzy w powodzenie. Inni odetchną z ulgą, że nie muszą spędzać 200 dni w roku z dala od rodziny, w ciasnym autobusie i w ciągłym towarzystwie nie zawsze lubianych kolegów z pracy.
Polecam, również tym, którzy nie słuchają Vadera i posądzają osoby słuchające metalu o zjadanie kotów, czczenie szatana i absolutny brak moralności.
W czasach licealnych zdarzało mi się słuchać metalu gotyckiego czy Tool, ale o istnieniu Vadera w ogóle nie wiedziałam. Strasznie podobali mi się długowłosi chłopcy chodzący w czarnych glanach nawet w upale, ale ich T-shirty z trupami lekko mnie peszyły.
więcej Pokaż mimo toI pamiętam swoje wrażenia po wysłuchaniu kasety Slayera: dla mnie grali w kółko ten sam utwór, tylko raz wolniej a raz...